@leinad: Dobrze kombinujesz dobrze Aczkolwiek to jest dobre do silnika wolnossącego. Przy turbosprężarce/kompresorze powietrze jest tłoczone do komory spalania pod dużym ciśnieniem. Jeżeli zatkasz mu wydech to ciśnienie rośnie w nim dużo mocniej aniżeli w wolnossaku. Słyszałem, że typowe u nas wciśnięcie kartofla, kamienia (lub pianki montażowej) nielubianemu sąsiadowi w przypadku turbodiesla zwykle prowadzi do rozszczelnienia łącznika elastycznego (element na wydechu) i o ile przy zwykłym chamstwie prowadzi to po prostu do potrzeby naprawy tłumika i owego łącznika to przy j/w rozbieganiu silnika - umożliwi mu dalszy rajd na wysokich obrotach. Poza tym chyba mówimy o RATOWANIU silnika? Jeżeli miałbyś nawet jakiś krótki, bardzo szczelny przelotowy wydech to wydmuchasz mu uszczelkę pod głowicą takim trikiem Bo jeżeli mówimy o sposobach unlimited to można spróbować odkręcić korek wlewu oleju i wsypać mu od cholery piachu. Dlatego zostańmy przy odcięciu dopływu powietrza

@shittzu: Stary po co chcesz mu odcinać chłodzenie? Cały proces to tzw. rozbieganie silnika możliwe tylko w przypadku silnika, którego praca opiera się na spalaniu, do którego dochodzi w drodze kompresji mieszanki, a nie zapalenia poprzez iskrę czyli po prostu silników diesla. Silnik kończy swój rajd tak czy siak zatarciem, a opcję z automatem jak i manuala można zdusić poprzez radykalne odcięcie dopływu powietrza, ale tutaj trzeba mieć szybkie ręce i kawał (najlepiej w czymś unurzanej) szmaty pod ręką, a przede wszystkim wiedzieć gdzie jest filtr powietrza i jak go szybko otworzyć. Generalnie po takiej zabawie turbo plus uszczelka pod głowicą są do naprawy (o ile udało się zdusić silnik), a że w większości przypadków dotyczy to zajechanych diesli z dużym przebiegiem (w rozumieniu na standardy dzisiejszych konstrukcji - 200-300 tys. km) to auto po czymś takim albo kończy na złomie albo ładuje się tam jakiegoś używanego turbo trupa i oddaje w ręce naiwniaka.

@Profesor: Wszyscy moi znajomi - ze mną włącznie - jeżdżą jak Pan Bóg przykazał zgodnie z przepisami. Ponadto kupiliśmy sobie naklejki rybek ażeby każdy kierowca był świadom naszej życzliwości na drodze i ponadprzeciętnej troski o dobro bliźniego. Amen.

@kler: Gość ma na karku pod 40'tkę, jest łysy, gruby i dorobił się na logistyce, ale skoro ma to być historia rodem z Cartoon Network to możemy (specjalnie dla Ciebie) przyjąć, że jest wychowanym przez orki dwunastolatkiem

@kamasz114: Z jednej strony empatia podpowiada ażeby Ci napisać, że jesteś menda, ale kiedy przypomnę sobie znajomego, który jadąc nowym Mercedesem E500 spotkał się z jeleniem, który wbił mu się w przednią szybę i okaleczył gościowi twarz, w tym pozbawił zębów na froncie - muszę przyznać, że masz sporo racji. Owego kolegę uratowało to, iż pęd wyrzucił te bydle na dach, a nie wcisnął całkowicie do środka przez szybę, bo kolegi dzisiaj pewnie by już nie było. Jednak facet ma do dzisiaj traumę i boi się jeździć niskimi samochodami (E-klasę sprzedał i kupił Audi Q7), bo uważa, że gdyby jechał czymś wielkim to ta łajza zostałaby na zderzaku.

@leinad: Dobrze kombinujesz dobrze Aczkolwiek to jest dobre do silnika wolnossącego. Przy turbosprężarce/kompresorze powietrze jest tłoczone do komory spalania pod dużym ciśnieniem. Jeżeli zatkasz mu wydech to ciśnienie rośnie w nim dużo mocniej aniżeli w wolnossaku. Słyszałem, że typowe u nas wciśnięcie kartofla, kamienia (lub pianki montażowej) nielubianemu sąsiadowi w przypadku turbodiesla zwykle prowadzi do rozszczelnienia łącznika elastycznego (element na wydechu) i o ile przy zwykłym chamstwie prowadzi to po prostu do potrzeby naprawy tłumika i owego łącznika to przy j/w rozbieganiu silnika - umożliwi mu dalszy rajd na wysokich obrotach. Poza tym chyba mówimy o RATOWANIU silnika? Jeżeli miałbyś nawet jakiś krótki, bardzo szczelny przelotowy wydech to wydmuchasz mu uszczelkę pod głowicą takim trikiem Bo jeżeli mówimy o sposobach unlimited to można spróbować odkręcić korek wlewu oleju i wsypać mu od cholery piachu. Dlatego zostańmy przy odcięciu dopływu powietrza

@shittzu: Stary po co chcesz mu odcinać chłodzenie? Cały proces to tzw. rozbieganie silnika możliwe tylko w przypadku silnika, którego praca opiera się na spalaniu, do którego dochodzi w drodze kompresji mieszanki, a nie zapalenia poprzez iskrę czyli po prostu silników diesla. Silnik kończy swój rajd tak czy siak zatarciem, a opcję z automatem jak i manuala można zdusić poprzez radykalne odcięcie dopływu powietrza, ale tutaj trzeba mieć szybkie ręce i kawał (najlepiej w czymś unurzanej) szmaty pod ręką, a przede wszystkim wiedzieć gdzie jest filtr powietrza i jak go szybko otworzyć. Generalnie po takiej zabawie turbo plus uszczelka pod głowicą są do naprawy (o ile udało się zdusić silnik), a że w większości przypadków dotyczy to zajechanych diesli z dużym przebiegiem (w rozumieniu na standardy dzisiejszych konstrukcji - 200-300 tys. km) to auto po czymś takim albo kończy na złomie albo ładuje się tam jakiegoś używanego turbo trupa i oddaje w ręce naiwniaka.

@leinad: Dobrze kombinujesz dobrze Aczkolwiek to jest dobre do silnika wolnossącego. Przy turbosprężarce/kompresorze powietrze jest tłoczone do komory spalania pod dużym ciśnieniem. Jeżeli zatkasz mu wydech to ciśnienie rośnie w nim dużo mocniej aniżeli w wolnossaku. Słyszałem, że typowe u nas wciśnięcie kartofla, kamienia (lub pianki montażowej) nielubianemu sąsiadowi w przypadku turbodiesla zwykle prowadzi do rozszczelnienia łącznika elastycznego (element na wydechu) i o ile przy zwykłym chamstwie prowadzi to po prostu do potrzeby naprawy tłumika i owego łącznika to przy j/w rozbieganiu silnika - umożliwi mu dalszy rajd na wysokich obrotach. Poza tym chyba mówimy o RATOWANIU silnika? Jeżeli miałbyś nawet jakiś krótki, bardzo szczelny przelotowy wydech to wydmuchasz mu uszczelkę pod głowicą takim trikiem Bo jeżeli mówimy o sposobach unlimited to można spróbować odkręcić korek wlewu oleju i wsypać mu od cholery piachu. Dlatego zostańmy przy odcięciu dopływu powietrza

@shittzu: Stary po co chcesz mu odcinać chłodzenie? Cały proces to tzw. rozbieganie silnika możliwe tylko w przypadku silnika, którego praca opiera się na spalaniu, do którego dochodzi w drodze kompresji mieszanki, a nie zapalenia poprzez iskrę czyli po prostu silników diesla. Silnik kończy swój rajd tak czy siak zatarciem, a opcję z automatem jak i manuala można zdusić poprzez radykalne odcięcie dopływu powietrza, ale tutaj trzeba mieć szybkie ręce i kawał (najlepiej w czymś unurzanej) szmaty pod ręką, a przede wszystkim wiedzieć gdzie jest filtr powietrza i jak go szybko otworzyć. Generalnie po takiej zabawie turbo plus uszczelka pod głowicą są do naprawy (o ile udało się zdusić silnik), a że w większości przypadków dotyczy to zajechanych diesli z dużym przebiegiem (w rozumieniu na standardy dzisiejszych konstrukcji - 200-300 tys. km) to auto po czymś takim albo kończy na złomie albo ładuje się tam jakiegoś używanego turbo trupa i oddaje w ręce naiwniaka.

@alex1980: Nope. Przyjrzyj się górnej części tego łuku. Ażeby pojazd mógł wejść w łuk płynnie ten musi mieć nachylenie ku wewnętrznej części co obrazują tory Nascar. Ten tutaj ma wręcz przeciwnie - lekkie podbicie na prawym pasie (nie wiem czemu... może za ciężko było wyrzeźbić to w skale, a może projektant to debil). W Polsce też zdarzają się łuki gdzie droga nie dość, że nie ma nachylenia do wewnętrznej to jest nawet lekko pochylona ku zewnętrznej. Jako kierowca pojazdu osobowego zwłaszcza niskiego - nie widzisz za wielkiego problemu, no chyba, że jesteś amatorem sportowej jazdy, ale wtedy raczej spotka Cię podsterowność/nadsterowność i ewentualnie poślizg, a nie dachowanie. Z kolei wysoki pojazd w takiej sytuacji zwłaszcza o wysoko położonym środku ciężkości po prostu zostaje dość silnie wyrzucony przez pęd na zewnętrzną i efekt widzisz na ekranie. Wina jest po stronie kierowcy, ponieważ pojazd ciężarowy to nie 40 tonowy Nissan GT-R, więc odrobina pomyślunku nakazałaby po prostu zwolnić. Mi na polskich drogach nie raz i nie dwa zdarzyło się spotkać amatorów łamania się pojazdem ciężarowym w ostry łuk z prędkością maksymalną, więc nawet mi nie żal tych idiotów z filmiku. Dobrze, że nie zrobili krzywdy nikomu z naprzeciwka.

@Revar: Myślisz, że w jednym z najbogatszych krajów świata - Niemczech nie ma kolejek prostych ludzi po jakieś przecenione badziewia pod Lidlami etc? Rozsądne wydawanie swojego budżetu to akurat nie cecha biedaków, a ludzi zamożnych i nie chodzi mi o bieganie po kurczaka, ok? Zastanów się czemu większość bardzo drogich aut w Polsce ma niemieckie blachy, hm? Bo jeżeli masz oddać Donaldowi 200 tys. zł VAT'u przy aucie za 1 mln PLN to taniej idzie otworzyć jednoosobową spółkę w Niemczech (nawet wymyślenie jakieś prostej realnej aktywności dla bazowej spółki w PL to nie problem) na okres leasingowania tego pojazdu, a potem w razie potrzeby zamknąć czy po prostu ZAOSZCZĘDZIĆ ponownie i zmienić sobie autko zabierając do kieszeni kolejny VAT To tylko przykład dobra, na którym bogaty człowiek oszczędza, zaś głupszy obywatel który nawet dorobił się niezłej kasy - kupując woli oddać Donkowi dziesiątki jak nie setki tysięcy i co NAJŚMIESZNIEJSZE: myśli, że to jest dowód jego bogactwa, iż stać go zapłacić taki podatek. Podobnie z innymi dobrami luksusowymi - jeżeli dla kogoś wydanie na Rolexa 30 tys. zł w Galerii Mokotów, którego mógłby kupić w salonie w Berlinie za 20 tys. zł jest oznaką bogactwa to wybacz stary, ale chyba ktoś pomylił słowo "bogactwo" z "daniem się wydymać w kakao". Popatrz sobie na zestawienie stopy życiowej Polaka i Niemca - pomimo przeszło 3 krotnie niższych zarobków wiele dóbr u nas jest droższych, droższe są też koszty naszej administracji państwowej. Porównujemy się nierzadko do reszty Europy z cenami paliwa - tylko, że jeżeli spojrzeć na siłę nabywczą średniego wynagrodzenia to Niemiec ażeby poczuć polski luksus musiałby bulić za litr 15-20 zł, a za nowego VW Golfa płacić 180-240 tys. zł. Rozumiesz? Ten kraj podobnie z resztą jak inne kraje dawnego bloku wschodniego - są dymane przez Zachód w sferze prywatnej, a przez ich własne władze w kwestii administracji krajem. Jeżeli porównać standard życia polskiego ministra do ministra niemieckiego to minister niemiecki musiałby być wożony jakimś pozłacanym Maybachem ażeby odzwierciedlić różnicę w zamożności - jednak u nas robi się na odwrót - zamiast dostosować się do naszych standardów to władza żyje na poziomie zachodnich władz przy kilkakrotnie niższym PKB Ostatnie afery z autami ZUS czy fotelami w MSZ po 15 tys. od sztuki to przecież tylko wierzchołki góry lodowej tego DYMANIA. I Ty chcesz mi powiedzieć, że Polaczek Cebulaczek to pazerna hiena? Polaczek cebulaczek jest dymany w każdy otwór i od tego zacznijmy

@Revar: Myślisz, że w jednym z najbogatszych krajów świata - Niemczech nie ma kolejek prostych ludzi po jakieś przecenione badziewia pod Lidlami etc? Rozsądne wydawanie swojego budżetu to akurat nie cecha biedaków, a ludzi zamożnych i nie chodzi mi o bieganie po kurczaka, ok? Zastanów się czemu większość bardzo drogich aut w Polsce ma niemieckie blachy, hm? Bo jeżeli masz oddać Donaldowi 200 tys. zł VAT'u przy aucie za 1 mln PLN to taniej idzie otworzyć jednoosobową spółkę w Niemczech (nawet wymyślenie jakieś prostej realnej aktywności dla bazowej spółki w PL to nie problem) na okres leasingowania tego pojazdu, a potem w razie potrzeby zamknąć czy po prostu ZAOSZCZĘDZIĆ ponownie i zmienić sobie autko zabierając do kieszeni kolejny VAT To tylko przykład dobra, na którym bogaty człowiek oszczędza, zaś głupszy obywatel który nawet dorobił się niezłej kasy - kupując woli oddać Donkowi dziesiątki jak nie setki tysięcy i co NAJŚMIESZNIEJSZE: myśli, że to jest dowód jego bogactwa, iż stać go zapłacić taki podatek. Podobnie z innymi dobrami luksusowymi - jeżeli dla kogoś wydanie na Rolexa 30 tys. zł w Galerii Mokotów, którego mógłby kupić w salonie w Berlinie za 20 tys. zł jest oznaką bogactwa to wybacz stary, ale chyba ktoś pomylił słowo "bogactwo" z "daniem się wydymać w kakao". Popatrz sobie na zestawienie stopy życiowej Polaka i Niemca - pomimo przeszło 3 krotnie niższych zarobków wiele dóbr u nas jest droższych, droższe są też koszty naszej administracji państwowej. Porównujemy się nierzadko do reszty Europy z cenami paliwa - tylko, że jeżeli spojrzeć na siłę nabywczą średniego wynagrodzenia to Niemiec ażeby poczuć polski luksus musiałby bulić za litr 15-20 zł, a za nowego VW Golfa płacić 180-240 tys. zł. Rozumiesz? Ten kraj podobnie z resztą jak inne kraje dawnego bloku wschodniego - są dymane przez Zachód w sferze prywatnej, a przez ich własne władze w kwestii administracji krajem. Jeżeli porównać standard życia polskiego ministra do ministra niemieckiego to minister niemiecki musiałby być wożony jakimś pozłacanym Maybachem ażeby odzwierciedlić różnicę w zamożności - jednak u nas robi się na odwrót - zamiast dostosować się do naszych standardów to władza żyje na poziomie zachodnich władz przy kilkakrotnie niższym PKB Ostatnie afery z autami ZUS czy fotelami w MSZ po 15 tys. od sztuki to przecież tylko wierzchołki góry lodowej tego DYMANIA. I Ty chcesz mi powiedzieć, że Polaczek Cebulaczek to pazerna hiena? Polaczek cebulaczek jest dymany w każdy otwór i od tego zacznijmy