Rowerzysta kontra samochody
Kradzież roweru w Brazylii
-
@slawexsdz3: Stary kocham i po prostu wielbię ludzi o niskim IQ za to, iż brak argumentów merytorycznych starają się nadrobić pięścią, bo przynajmniej życie nie jest takie szare i ponure.
-
@deathmind: owszem, kobiet się nie bije, ale widzę że wpie#^_#l_ to lubisz dostać
-
@slawexsdz3: Widzisz Twój ograniczony umysł nie odróżnia "lubienia" od faktu, iż NIE BOJĘ się dostawać po twarzy, co jednak nie oznacza, iż nie uznaję za jedną z podstaw dobrej defensywy właśnie tej części ciała Co do dziewczyn to jako sparing-partnerzy na zajęciach były najgorsze - jedna mająca za sobą kickboxing podrapała mi kiedyś nos i policzek dość dotkliwie. W momencie kiedy pot dopłynął do świeżych skaleczeń poznałem co to biała gorączka i po prostu oduczyłem ją niegrzeczności wobec płci przeciwnej. A co do dziewczyny (czyt. partnerki) to wybacz, ale poza "wojowniczkami" na sali dalej jestem zwolennikiem zasady, iż kobiet się nie bije
-
@deathmind: widzę, że lubisz dostawać po twarzy... dziewczyna też Cię bije?
-
@slawexsdz3: Mogę Ci udzielić lekcji ironizowania, ponieważ jesteś tak zaje.bisty, że pewnie matka Cię wozi na dachu samochodu żeby Cię sąsiedzi z daleka widzieli.
Każdy kto chodzi na full kontakt wie, iż nie po 3 latach, a po 3 miesiącach dostawania w mordę od doświadczonych zawodników jeżeli złapiesz w końcu rytm, a więc jesteś w stanie cokolwiek obronić i wyprowadzić sensowne ciosy - umiesz znacznie więcej niż przeciętny dresik z ulicy, który macha rękoma w dziesięć stron, a już z pewnością nie ma pojęcia o grapplingu, którego także nas uczono. Po 3 latach nikt nie jest mistrzem, ale to nie oznacza, że nie jesteś w stanie w full kontakcie dać w mordę czarnemu pasowi (nie oznacza to wygrania walki, ok?), a już tym bardziej spuścić łomotu jakiemuś krzykaczowi z ulicy. Biłeś się kiedyś? Ja ostatnio sparowałem się z wyższym kolegą po 5 letnim stażu w kravmadze ważącym jakieś 20 kg więcej i poza tym, że podczas rzutu rozerwałem mu spodnie to dwa razy zablokowałem go na gilotynie. Stary widziałem różnych mądrali - sam nie uważam się za jakiegoś mistrza mma, ale gimbusy Twojego pokroju mające nawet 10 lat doświadczenia w dziecinnym stukaniu się na punkty nie mają szans z ludźmi, którzy z treningu wracają z siniakami na przedramionach i podrapanymi twarzami. A teraz idź wykonaj poprawnie kilka kichon'ów przed lustrem żeby udowodnić sobie, że jesteś mistrzem nie do pokonania :* -
@deathmind: stary, po trzech latach treningu zapewne jesteś mistrzem. Udzielasz może jakiś prywatnych lekcji?
-
@Revar: No tak... Ty wychowanek blokowiska w PL jesteś specjalistą od brazylijskich warunków. Musisz trochę zejść na ziemię, bo za dużo szklanych pułapek Ci namieszało w główce. Nie twierdzę, że świat jest wolny od mafii, układów etc., ale zakładanie, że pierwszy lepszy złodziej to członek gangu poziomu Yakuzy jest po prostu dziecinadą i nieprzystosowaniem do życia poza czterema ścianami. Z takim podejściem lepiej w ogóle nikomu nie dawać w pysk choćby sam zaatakował, bo nóż widelec to gangster i 10 karków w BMW'kach najedzie Ci dom tej samej nocy. Kiedyś zdarzyła mi się potyczka z facetem, który po tym jak pozbawiłem go świadomości następnego dnia przekazał mojemu znajomemu, iż czeka mnie przejażdżka po lesie w bagażniku pewnego mafiozy. Stary czekam do dziś i choć minęło parę lat to nikt mnie nigdzie nie woził w bagażniku, bo fantazjować lubi każdy, ale zrobienie komuś krzywdy czy nawet zabicie w cywilizowanym kraju nie jest takie proste jak zdeptanie myszy i wyrzucenie do kosza.
-
@deathmind: No 3 lata karate, to maszyna do zabijania zwłaszcza jak połączy się to z bieganiem
-
@deathmind: Haha ból dupki zakompleksiony pajacu nie potrafisz odpowiedzieć argumentami na temat filmu tylko się plujesz urażona duma lamuska komputerowego ;D Zrozum upośledzony synku, że to Brazylia a nie Polska i tam jest całkiem inaczej, więc gdybyś był na miejscu tego kolesia to byś się zesrał. Tam takie sytuacje są na porządku dziennym jeśli podskoczysz takim kolesiom to możesz sobie narobić dużo większych kłopotów niż strata roweru dlatego większość tam po prostu odpuszcza. Nie znasz się to się nie wypowiadaj bo widać tylko zgrywać herosa z siebie potrafisz a jesteś zwykłym lamusem, żegnam
-
@Revar: No rzeczywiście było ich trzech i nie wiem, czy nie wolałbym olać rower, żeby nie wyłapać kosy pod żebro, ale podejrzewam, że na pełnym wkurwieniu zaj@%ałbym temu co mnie zrzucił z roweru, a później tego cienkiego czarnego i w tej czerwonej koszulce co z rowerem spierdala bym zagryzł.
-
@Revar: Cipo po pierwsze cały czas biegam długodystansowo, po drugie ćwiczyłem przez 3 lata karate shotokan, a po trzecie chodzę od paru lat na siłownię i w wolnych chwilach bawię się w cross fit. Mógłbym Ci wybić zęby jednym machnięciem łokcia zanim zdążyłbyś otworzyć Twoją zaplutą mordę, a poza tym przypuszczam, że przedramię mam większe niż Ty udo. A broń? Mam policyjną teleskopówkę i gaz w płynnej formie. Z resztą o czym my tu gadamy...ile Ty masz lat? Szczawie tego typu bały by się do mnie podejść, a cipków jak Ty kładą jak kostki domino. No cóż ideale współczesnego mężczyzny - otwórz sobie browarka na odstresowanie, bo czymś trzeba nakarmić te żabie udka
-
@Revar: Dokładnie, teraz trzeba wozić ze sobą monitorek. Wtedy się jest kozak.
-
@deathmind: Ale z ciebie debil ich było co najmniej 3 (czarna, czerwona, żółta koszulka) nie wiadomo czy nie mieli jakiegoś noża już to widzę cipo jak ich doganiasz i wszystkich 3 powalasz haha przed monitorkiem każdy kozak.
Tropem fiskusa...
-
"urząd skarbowy to instytucja która powinna strzec finansów każdego obywatel" oj ta Pani jest bardzo naiwna.. US to dba jedynie o własne finanse i nic ich nie obchodzi jakie my mamy finanse.. interesuje ich jedynie czy danina jest zapłacona.
A sytuacja wyglądała zapewne tak: pierwszy właściciel z długami wobec US odpowiednio dał w łapę tam gdzie trzeba by auto nie widniało w zapisach komorniczych i tak sprzedał to auto a potem szło przez kolejne ręce. Teraz US upomniał się pewnie auto bo możliwe że wcześniej było jakieś rokowanie lub odłożenie w ratach spłaty długu.. ale pewnie I właściciel nie wywiązał się ze spłaty toteż upomnieli się o wszelaki majątek jaki był zapisany w US jako majątek pod zastaw.
Moim zdaniem skoro US pozwolił na sprzedaż auta osobie która była dłużnikiem spowodowało automatycznie że auto jest wolne od wszelkich obciążeń tego typu. To tylko i wyłącznie wina US że wypuścił swój zastaw z rąk dłużnika. Auto powinno nie dostać prawa odsprzedaży i powinna być taka adnotacja robiona w dowodzie rejestracyjnym. Wtedy nikt by nie musiał szukać tu i ówdzie przy zakupie samochodu czy nie jest obciążony długami poprzednich właścicieli..
Proszę Pani.. w Polsce nie ma i nie będzie sprawiedliwości.. liczy się tylko jak nas oskubać w imię prawa.. zaś urzędnicy za swoje błędy nie odpowiadają.. odpowiada i cierpi zawsze obywatel.. to jest właśnie pOLSKA.
Nie mnie jednak życzę powodzenia w pozytywnym rozwiązaniu tego problemu -
@musti: A najgorzej niestety jest z tym, iż treść umowy określona w opisie filmiku - nic nie daje 4 właścicielowi, ponieważ w razie pozwu cywilnego 3 właściciel powoła się na swoją dobrą wiarę wynikającą z faktu, iż nabywając pojazd nie wpisano mu do dowodu zastawu rejestrowego ani też do dnia sprzedaży nikt nie wystąpił do niego z roszczeniem wynikającym z takowego zabezpieczenia ani o takowym go nie poinformował. Także choć umowa sprzedaży jest ładnie napisana w tym aspekcie to byłaby dobra w stosunku do lewusa, który byłby świadomy takiego zastawu - co także trzeba by mu było udowodnić. Spotkałem się kiedyś ze sprawą gościa, który puścił z komisu jakieś kombinowane auto po "promocyjnej cenie", a było składakiem z innym silnikiem niż w dowodzie (nie chodziło o swap z 1.6 na jakieś V8, a o podmianę, której amator nie jest w stanie wychwycić wzrokiem, bo tak jak oryginał ten też był silnikiem diesla) i miał wyposażenie inne niż wynikające z odkodowanego VIN'u, więc pewnie ktoś zrobił z kilku aut jedno na "pasownej" ramie. Niestety nabywca z sądami miał tyle do czynienia co ja z lotami w kosmos, więc wierzył w "sprawiedliwość" i oczywistość lewizny, którą sąd z pewnością dostrzeże. Z tych powodów przygotował się do sprawy jak do porannego śniadania i zdziwił się gdy sąd orzekł, iż nie przedstawiono dostatecznych dowodów na okoliczność świadomości sprzedawcy o faktycznym stanie pojazdu, a zatem nie można mu udowodnić oszustwa Moi znajomi nie lubią ze mną rozmawiać o sprawach w sądzie, bo twierdzą, że jestem pesymistą kiedy wykładam im ich błędy i niedopatrzenia. Zaraz po ogłoszeniu orzeczenia większość zaczyna zwalać winę na złodziejstwo i korupcję w sądownictwie...nic bardziej mylnego: pracowałem w sądzie jakiś czas i naprawdę żadna radość z tego, iż człowiek musi pół dnia dłużej tyrać, bo widzi, że nieudolna strona nie umie nawet sporządzić wniosku dowodowego, a sprawę może wygrać. Pamiętam pewnego dziadka, który co prawda przedstawił dokumenty z ubezpieczalni, ale w ogóle nie rozumiał w czym jest problem i nie miał pomysłu na linię obrony. Ubezpieczalnia chciała go wydymać, a były to jeszcze lata kiedy ustawa nie była tak restrykcyjna w kwestii OC jak dzisiaj i mogłeś sobie kupić 3 ubezpieczenia OC na jeden pojazd nawet w jednej ubezpieczalni. Przewodniczący powiedział, że jeżeli napiszę mu uzasadnienie z najwyższej półki to dziadek zostanie uratowany i tak zrobiłem. Ludzie nie rozumieją, że sędzia, który ma na głowie setki spraw rzadko decyduje się na tego typu heroizmy, bo nie ma obowiązku pomagać nieudolnej stronie i tego nie robi. Z kolei dużo pełnomocników to synusie prawników, których teorie z pism procesowych przysparzają ból głowy, więc samemu źle, a z pełnomocnikiem też nie zawsze będzie dobrze. No chyba, że ktoś ma wypchany portfel to można sobie wpaść do WWA po jakiegoś mocnego zawodnika, który bierze 2000 netto od jednego pisma procesowego i raczyć się jego twórczością Nie życzę żadnemu szaremu obywatelowi jakichkolwiek spraw z udziałem sądów, bo można się nieźle zdziwić
-
@musti: Odwołać się do Izby Skarbowej, a potem WSA i NSA w razie potrzeby. US może ją w pompkę pocałować - zastaw rejestrowy w przypadku pojazdu, który podlega rejestracji w wydziale komunikacji musi być ujawniony w dowodzie rejestracyjnym. Działanie US choć szokujące jest normą - na szczęście większość takich spraw o ile dobrze prowadzonych kończy się pozytywnie w NSA, ale wymaga to cierpliwości i pieniędzy. Niestety WPS jest niski, więc zatrudnienie dobrego pełnomocnika może być dla tych ludzi po prostu irracjonalne, bo nawet jeżeli wygrają sprawę (za jakieś 2-3 lata) to do tego czasu będą musieli ponosić pełne koszty zastępstwa procesowego.
Natomiast co do meritum - istnieje u nas instytucja dobrej wiary. Z tego co wywnioskowałem na pewno to za równo 3 jak i 4 właściciel (obecny) nie miał zastawu wpisanego do dowodu rejestracyjnego. Co więcej na dowód mają oświadczenie, iż w rejestrze nie ma informacji o obciążeniu w postaci zastawu rejestrowego. Przy odpowiedniej obronie idzie wykazać, iż właścicielka pomimo dochowania należytej staranności nie miała możliwości pozyskać wiedzy o jakimś zastawie, ponieważ ze stanu faktycznego wynika, iż NIGDZIE tego zastawu nie uwidoczniono, a pewnie jedyną instytucją, która ma o nim jakiekolwiek informacje jest jakiś sąd gdzie owy zastaw ustanowiono.
Tropem fiskusa...
-
"urząd skarbowy to instytucja która powinna strzec finansów każdego obywatel" oj ta Pani jest bardzo naiwna.. US to dba jedynie o własne finanse i nic ich nie obchodzi jakie my mamy finanse.. interesuje ich jedynie czy danina jest zapłacona.
A sytuacja wyglądała zapewne tak: pierwszy właściciel z długami wobec US odpowiednio dał w łapę tam gdzie trzeba by auto nie widniało w zapisach komorniczych i tak sprzedał to auto a potem szło przez kolejne ręce. Teraz US upomniał się pewnie auto bo możliwe że wcześniej było jakieś rokowanie lub odłożenie w ratach spłaty długu.. ale pewnie I właściciel nie wywiązał się ze spłaty toteż upomnieli się o wszelaki majątek jaki był zapisany w US jako majątek pod zastaw.
Moim zdaniem skoro US pozwolił na sprzedaż auta osobie która była dłużnikiem spowodowało automatycznie że auto jest wolne od wszelkich obciążeń tego typu. To tylko i wyłącznie wina US że wypuścił swój zastaw z rąk dłużnika. Auto powinno nie dostać prawa odsprzedaży i powinna być taka adnotacja robiona w dowodzie rejestracyjnym. Wtedy nikt by nie musiał szukać tu i ówdzie przy zakupie samochodu czy nie jest obciążony długami poprzednich właścicieli..
Proszę Pani.. w Polsce nie ma i nie będzie sprawiedliwości.. liczy się tylko jak nas oskubać w imię prawa.. zaś urzędnicy za swoje błędy nie odpowiadają.. odpowiada i cierpi zawsze obywatel.. to jest właśnie pOLSKA.
Nie mnie jednak życzę powodzenia w pozytywnym rozwiązaniu tego problemu -
@musti: A najgorzej niestety jest z tym, iż treść umowy określona w opisie filmiku - nic nie daje 4 właścicielowi, ponieważ w razie pozwu cywilnego 3 właściciel powoła się na swoją dobrą wiarę wynikającą z faktu, iż nabywając pojazd nie wpisano mu do dowodu zastawu rejestrowego ani też do dnia sprzedaży nikt nie wystąpił do niego z roszczeniem wynikającym z takowego zabezpieczenia ani o takowym go nie poinformował. Także choć umowa sprzedaży jest ładnie napisana w tym aspekcie to byłaby dobra w stosunku do lewusa, który byłby świadomy takiego zastawu - co także trzeba by mu było udowodnić. Spotkałem się kiedyś ze sprawą gościa, który puścił z komisu jakieś kombinowane auto po "promocyjnej cenie", a było składakiem z innym silnikiem niż w dowodzie (nie chodziło o swap z 1.6 na jakieś V8, a o podmianę, której amator nie jest w stanie wychwycić wzrokiem, bo tak jak oryginał ten też był silnikiem diesla) i miał wyposażenie inne niż wynikające z odkodowanego VIN'u, więc pewnie ktoś zrobił z kilku aut jedno na "pasownej" ramie. Niestety nabywca z sądami miał tyle do czynienia co ja z lotami w kosmos, więc wierzył w "sprawiedliwość" i oczywistość lewizny, którą sąd z pewnością dostrzeże. Z tych powodów przygotował się do sprawy jak do porannego śniadania i zdziwił się gdy sąd orzekł, iż nie przedstawiono dostatecznych dowodów na okoliczność świadomości sprzedawcy o faktycznym stanie pojazdu, a zatem nie można mu udowodnić oszustwa Moi znajomi nie lubią ze mną rozmawiać o sprawach w sądzie, bo twierdzą, że jestem pesymistą kiedy wykładam im ich błędy i niedopatrzenia. Zaraz po ogłoszeniu orzeczenia większość zaczyna zwalać winę na złodziejstwo i korupcję w sądownictwie...nic bardziej mylnego: pracowałem w sądzie jakiś czas i naprawdę żadna radość z tego, iż człowiek musi pół dnia dłużej tyrać, bo widzi, że nieudolna strona nie umie nawet sporządzić wniosku dowodowego, a sprawę może wygrać. Pamiętam pewnego dziadka, który co prawda przedstawił dokumenty z ubezpieczalni, ale w ogóle nie rozumiał w czym jest problem i nie miał pomysłu na linię obrony. Ubezpieczalnia chciała go wydymać, a były to jeszcze lata kiedy ustawa nie była tak restrykcyjna w kwestii OC jak dzisiaj i mogłeś sobie kupić 3 ubezpieczenia OC na jeden pojazd nawet w jednej ubezpieczalni. Przewodniczący powiedział, że jeżeli napiszę mu uzasadnienie z najwyższej półki to dziadek zostanie uratowany i tak zrobiłem. Ludzie nie rozumieją, że sędzia, który ma na głowie setki spraw rzadko decyduje się na tego typu heroizmy, bo nie ma obowiązku pomagać nieudolnej stronie i tego nie robi. Z kolei dużo pełnomocników to synusie prawników, których teorie z pism procesowych przysparzają ból głowy, więc samemu źle, a z pełnomocnikiem też nie zawsze będzie dobrze. No chyba, że ktoś ma wypchany portfel to można sobie wpaść do WWA po jakiegoś mocnego zawodnika, który bierze 2000 netto od jednego pisma procesowego i raczyć się jego twórczością Nie życzę żadnemu szaremu obywatelowi jakichkolwiek spraw z udziałem sądów, bo można się nieźle zdziwić
-
@musti: Odwołać się do Izby Skarbowej, a potem WSA i NSA w razie potrzeby. US może ją w pompkę pocałować - zastaw rejestrowy w przypadku pojazdu, który podlega rejestracji w wydziale komunikacji musi być ujawniony w dowodzie rejestracyjnym. Działanie US choć szokujące jest normą - na szczęście większość takich spraw o ile dobrze prowadzonych kończy się pozytywnie w NSA, ale wymaga to cierpliwości i pieniędzy. Niestety WPS jest niski, więc zatrudnienie dobrego pełnomocnika może być dla tych ludzi po prostu irracjonalne, bo nawet jeżeli wygrają sprawę (za jakieś 2-3 lata) to do tego czasu będą musieli ponosić pełne koszty zastępstwa procesowego.
Natomiast co do meritum - istnieje u nas instytucja dobrej wiary. Z tego co wywnioskowałem na pewno to za równo 3 jak i 4 właściciel (obecny) nie miał zastawu wpisanego do dowodu rejestracyjnego. Co więcej na dowód mają oświadczenie, iż w rejestrze nie ma informacji o obciążeniu w postaci zastawu rejestrowego. Przy odpowiedniej obronie idzie wykazać, iż właścicielka pomimo dochowania należytej staranności nie miała możliwości pozyskać wiedzy o jakimś zastawie, ponieważ ze stanu faktycznego wynika, iż NIGDZIE tego zastawu nie uwidoczniono, a pewnie jedyną instytucją, która ma o nim jakiekolwiek informacje jest jakiś sąd gdzie owy zastaw ustanowiono.
Eksplozja samochodu w czasie napełniania butli
-
@deathZ Z twojej wypowiedzi wynika że jesteś nieodpowiedzialnym kierowcą.
A wiadomo ze w sportach motorowych nie ma LPG bo jak powiedziałeś używaja wysoko oktanowego paliwa więc sie nie dziw. A mówiliśmy o normalnych drogach na których każdy pokazuje jazdą swoją inteligencje. A skoro ty żyłujesz samochód że co chwila coś wymieniasz to mówi samo za siebie
A Lpg nie przełącza sie na benzyne przy wyższych obrotach, tylko samochód nie przyspieszy. -
@Salomoncaine: Dobrze to powiedz mi czemu większość pojazdów w sportach motorowych (poza dragsterami top fuel, które jeżdżą na mieszankę alkoholu - metanolu i nitrometanu, który jednak z propan butanem ma niewiele wspólnego) jeździ na różnych mieszankach benzyny, a nie na LPG? Czemu ludzie startujący w wyścigach na 1/4 mili nawet amatorsko nie ładują tam LPG, a stroją wszystko pod vpower'a 100 lub paliwa ponad 100 oktanowe importowane m.in. z Meksyku? Wątpię ażeby nawet najlepszy gaz na hamowni nie pokazał mi spadku mocy. A ja lubię jeździć szybko i jeżeli nawet nie ma do tego warunków to chociaż sobie od świateł do świateł zrobię całą jedynkę i część dwójki. Także auta eksploatuję bardzo intensywnie. Po co mi gaz, który przełącza się na benzynę na wyższych obrotach skoro ja nie schodzę z wysokich obrotów poza korkami i parkingami? Wiesz nie rozumiem ludzi, którzy kupują powołane już Ferrari F430 i jeżdżą nim jak rodzinnym kombi...Mam znajomego, który ma Mercedesa CL 65 AMG i gość jeździ tym jak starym golfem, a nawet irytuje go, że to auto "bez gazu" rozpędza się na eko obrotach do 150 km/h, więc musi cały czas odpuszczać gaz. Możesz uznać moją postawę za rozrzutną i głupią, ale każdy ma swoje widzi mi się: jeden inwestuje w drzewka na podwórku, a drugi wymienia górę silnika co 3 lata Ludzie płaczą, że BMW w wersjach M nierzadko po 100 tys. km to trupy i na hamowni kręcą po 100 hp mniej niż fabryka zainstalowała, siadają im skrzynie SMG, vanosy itd...no sorry bardzo, ale po to się kupuje takie auto ażeby zap.ierdalać, a nie wozić babcię do kościoła, a że wyczynowe silniki to nie diesle mercedesa z dawnych lat przekręcające liczniki to powinno się brać pod uwagę, a nie kupować 5 letnie M5 i płakać, że naprawy prawie równoważą wartość auta Widzisz więc, iż LPG jest nie do końca z moją filozofią poruszania się autem, bo to, że od katowania zajeżdżam podzespoły w 3 lata, a nie w 10 wcale mnie nie rusza, a tym bardziej nie widzę sensu jeździć na gazie. Okej jeżeli ktoś kupił Vipera, a ma zapał starego emeryta, który przyciska odświętnie ażeby przepalić świece - niech sobie instaluje co tam chce
-
@deathmind: I dlatego Ci mówie że sie mylisz.
Moge Ci powiedziec że w dużo dobrych samochodach widziałem LPG.
Kiedyś nawet w Hummerze. Skoro Ciebie to dziwi to trudno.
Skoro samochód nie traci niczego to czemu by nie mieć gazu w samochodzie. -
@Salomoncaine: Nie zauważyłeś, że napisałem do andzejg8, a nie do Ciebie, iż choć sam nie korzystam z dobrodziejstw LPG (prawdopodobnie jak on) - to nie naśmiewam się z ludzi, którzy montują instalacje, ponieważ bezsensem jest komuś narzucać co ma wlewać do baku. Chciałem tą informacją uwypuklić, że nie jestem napinającym się właścicielem pojazdu z LPG, ok?
Co do przekonywania - słuchaj gdybym do ulubionego samochodu wstawił LPG to byłbym ewenementem na skalę Polski za pewne poziomu Polaka, który mieszka w Niemczech i zamontował sobie LPG w Ferrari F430. -
@deathmind: " NIE PRZEKSZADZA MI TO, ŻE TY MASZ GAZ W AUCIE JAK I INNI LUDZIE. Przeszkadzałoby mi to w MOICH AUTACH i dlatego NIE MAM GAZU W SWOICH SAMOCHODACH, ale Tobie i innym nic do tego na co jeżdżę, podobnie mi nic do tego, że ktoś jeździ LPG. "
To po co sie rozpisujesz na temat, który nie ma sensu? -
@deathmind: Stary to po co piszesz coś co w ogóle nie ma sensu. Piszesz że Ci to nie przeszkadza, nikogo to nie obchodzi. Ja Ci tylko napisałem kilka argumentów po których mógłbyś zmienić zdanie, bo na tym to akurat sie znam, ale jesteś zbyt ciasny żeby to pojąć chyba. W dodatku burzysz sie i nazywasz gimnazjalistą.
Nie nadajesz sie do wymiany zdań. -
@piotrRam: No ale to jest z kolei piękne w internecie: gimnazjalista może udawać 30 letniego imprezowicza, który jeździ 458 italią, a człowiek z poważaniem na poważnym stanowisku może z siebie robić debila i udawać gimbusa ile wlezie Oczywiście o ile umie zachować anonimowość, ale to bardziej przydatne na hidden weba aniżeli na grzeczne stronki jak milanos
-
@deathmind: wlasnie straciles kilka minut na trola przeciez gosc pewnie rowerem jezdzi : D dobrze ze w internecie moze byc kim chce
-
@Salomoncaine: A czy Ty odróżniasz sferę prywatną od sfery publicznej w kwestii poglądów? NIE PRZEKSZADZA MI TO, ŻE TY MASZ GAZ W AUCIE JAK I INNI LUDZIE. Przeszkadzałoby mi to w MOICH AUTACH i dlatego NIE MAM GAZU W SWOICH SAMOCHODACH, ale Tobie i innym nic do tego na co jeżdżę, podobnie mi nic do tego, że ktoś jeździ LPG.
-
@deathmind: Jesli uważasz coś za grzech to jak może Ci to nie przeszkadzać??
Dziwny jesteś. Może podaj jakis konkretny powód dla którego jesteś przeciwnikiem a nie że uważasz to za złe ale nie wiesz czemu.
-
@Salomoncaine: Ale czy Ty czytasz ze zrozumieniem? Napisałem mu, iż pomimo swoich poglądów nikomu nie pluję w twarz z powodu, że ma instalację gazową, bo on się z tego naśmiewa. Więc nie wiem, w którym momencie zauważyłeś, że coś mi przeszkadza. Dla mnie możesz jeździć na co tam chcesz, a to że do swoich samochodów nie zamontuję gazu to nie oznacza, iż inni ludzie z instalacjami mi przeszkadzają, OK?
-
@andrzejg8: Gaz ziemny. Tego w PL nie ma. Dlaczego? Bo mógłbyś zatankować bez akcyzy w domowym garażu... Paliwo lepsze dla silnika i tańsze...
-
@andrzejg8: Znawca sie znalazł . pie#^_#l_ sie j@%any cwelu .
-
@deathmind: ja mam diesla 1.9 vw passat ma 31 lat a spalanie 5.litrów na 100 więc jest tanio i bez gazu
dla wtajemniczonych to jest passat b2 popularny szczupak -
@deathmind: Nie wiem w czym wam przeszkadza gaz w samochodach.
Autoryzowane serwisy samochodowe puściły kiedyś fame która na dobre zniszczyła postrzeganie LPG. Gadali że gaz szkodzi na silnik, że osiągi mniejsze itd.
Prawda jest zupełnie inna, jeżeli ma sie dobrze zrobiony i wyregulowany gaz samochód nie traci na osiągach i nie grozi mu nic z tej strony.
Jak może już zauważyliście w niektórych nowych samochodach już jest zakładana fabryczna instalacja LPG.
Sam mam BMW 730 v8 ponad 200 konne i mam LPG. Osiągi te same a spalanie tańsze. Tylko o wszystko trzeba dbać. -
@andrzejg8: tak sie podjaralem, ze musze cie zgnoic i powiedziec wszystkim ze miales bardzo ciezkie dziecinstwo, matka sie ciebie bala wiec karmila cie z procy a ojciec po pijaku wchodzil ci pod prysznic.
-
@andrzejg8: A ciebie nawet nie stac na nowe majty, i caly czas chodzisz w starych calych osranych.
-
@andrzejg8: Słuchaj nie możesz innym narzucać stylu myślenia. Ja też nie jestem zwolennikiem LPG w aucie, bo uważam to za grzech zwłaszcza przeciw mocnym jednostkom napędowym, ale wolność Tomku w swoim domku Jeżeli ktoś kupuje np. Cayenne'a Turbo za ponad pół miliona i uważa, że nie ma w tym nic dziwnego, że zagazuje 500 konne auto - jego wybór. Ostatnio widziałem starą Corollę z nalepką wyśmiewającą silniki diesla w osobówkach. Sam mam benzynę, ale jakoś nie cieszą mnie tego typu prześmiewcze akcje, bo facet nabija się z ludzi, którzy nierzadko mają "diesle" z felgami wartymi więcej od tej całej corolli, która pewnie ma rasową benzynę 1.6. Możesz wyłożyć swoje poglądy bez obrażania innych w bezpośredni sposób, a jeszcze tym bardziej jeżeli masz drogi samochód benzynowy. Nie rozumiem co to za radocha śmiać się z czyjegoś ekonomicznego wyboru, a zwłaszcza że większość aut z LPG to stare, tanie pojazdy i tym ludziom na prawdę nie potrzeba ażeby ktoś im ciągle powtarzał "jesteś ch.ujowy, masz g.ówniane auto i do tego taki z Ciebie rosolak, że je zagazowałeś".
-
@andrzejg8: To że jesteś ku%#sim łbem który nie widzi innych opcji korzystania z LPG to już wiemy, dziękujemy, wypierdalaj.
Ukrainiec który nie wie co to strach
Kradzież roweru w Brazylii
-
@slawexsdz3: Stary kocham i po prostu wielbię ludzi o niskim IQ za to, iż brak argumentów merytorycznych starają się nadrobić pięścią, bo przynajmniej życie nie jest takie szare i ponure.
-
@deathmind: owszem, kobiet się nie bije, ale widzę że wpie#^_#l_ to lubisz dostać
-
@slawexsdz3: Widzisz Twój ograniczony umysł nie odróżnia "lubienia" od faktu, iż NIE BOJĘ się dostawać po twarzy, co jednak nie oznacza, iż nie uznaję za jedną z podstaw dobrej defensywy właśnie tej części ciała Co do dziewczyn to jako sparing-partnerzy na zajęciach były najgorsze - jedna mająca za sobą kickboxing podrapała mi kiedyś nos i policzek dość dotkliwie. W momencie kiedy pot dopłynął do świeżych skaleczeń poznałem co to biała gorączka i po prostu oduczyłem ją niegrzeczności wobec płci przeciwnej. A co do dziewczyny (czyt. partnerki) to wybacz, ale poza "wojowniczkami" na sali dalej jestem zwolennikiem zasady, iż kobiet się nie bije
-
@deathmind: widzę, że lubisz dostawać po twarzy... dziewczyna też Cię bije?
-
@slawexsdz3: Mogę Ci udzielić lekcji ironizowania, ponieważ jesteś tak zaje.bisty, że pewnie matka Cię wozi na dachu samochodu żeby Cię sąsiedzi z daleka widzieli.
Każdy kto chodzi na full kontakt wie, iż nie po 3 latach, a po 3 miesiącach dostawania w mordę od doświadczonych zawodników jeżeli złapiesz w końcu rytm, a więc jesteś w stanie cokolwiek obronić i wyprowadzić sensowne ciosy - umiesz znacznie więcej niż przeciętny dresik z ulicy, który macha rękoma w dziesięć stron, a już z pewnością nie ma pojęcia o grapplingu, którego także nas uczono. Po 3 latach nikt nie jest mistrzem, ale to nie oznacza, że nie jesteś w stanie w full kontakcie dać w mordę czarnemu pasowi (nie oznacza to wygrania walki, ok?), a już tym bardziej spuścić łomotu jakiemuś krzykaczowi z ulicy. Biłeś się kiedyś? Ja ostatnio sparowałem się z wyższym kolegą po 5 letnim stażu w kravmadze ważącym jakieś 20 kg więcej i poza tym, że podczas rzutu rozerwałem mu spodnie to dwa razy zablokowałem go na gilotynie. Stary widziałem różnych mądrali - sam nie uważam się za jakiegoś mistrza mma, ale gimbusy Twojego pokroju mające nawet 10 lat doświadczenia w dziecinnym stukaniu się na punkty nie mają szans z ludźmi, którzy z treningu wracają z siniakami na przedramionach i podrapanymi twarzami. A teraz idź wykonaj poprawnie kilka kichon'ów przed lustrem żeby udowodnić sobie, że jesteś mistrzem nie do pokonania :* -
@deathmind: stary, po trzech latach treningu zapewne jesteś mistrzem. Udzielasz może jakiś prywatnych lekcji?
-
@Revar: No tak... Ty wychowanek blokowiska w PL jesteś specjalistą od brazylijskich warunków. Musisz trochę zejść na ziemię, bo za dużo szklanych pułapek Ci namieszało w główce. Nie twierdzę, że świat jest wolny od mafii, układów etc., ale zakładanie, że pierwszy lepszy złodziej to członek gangu poziomu Yakuzy jest po prostu dziecinadą i nieprzystosowaniem do życia poza czterema ścianami. Z takim podejściem lepiej w ogóle nikomu nie dawać w pysk choćby sam zaatakował, bo nóż widelec to gangster i 10 karków w BMW'kach najedzie Ci dom tej samej nocy. Kiedyś zdarzyła mi się potyczka z facetem, który po tym jak pozbawiłem go świadomości następnego dnia przekazał mojemu znajomemu, iż czeka mnie przejażdżka po lesie w bagażniku pewnego mafiozy. Stary czekam do dziś i choć minęło parę lat to nikt mnie nigdzie nie woził w bagażniku, bo fantazjować lubi każdy, ale zrobienie komuś krzywdy czy nawet zabicie w cywilizowanym kraju nie jest takie proste jak zdeptanie myszy i wyrzucenie do kosza.
-
@deathmind: No 3 lata karate, to maszyna do zabijania zwłaszcza jak połączy się to z bieganiem
-
@deathmind: Haha ból dupki zakompleksiony pajacu nie potrafisz odpowiedzieć argumentami na temat filmu tylko się plujesz urażona duma lamuska komputerowego ;D Zrozum upośledzony synku, że to Brazylia a nie Polska i tam jest całkiem inaczej, więc gdybyś był na miejscu tego kolesia to byś się zesrał. Tam takie sytuacje są na porządku dziennym jeśli podskoczysz takim kolesiom to możesz sobie narobić dużo większych kłopotów niż strata roweru dlatego większość tam po prostu odpuszcza. Nie znasz się to się nie wypowiadaj bo widać tylko zgrywać herosa z siebie potrafisz a jesteś zwykłym lamusem, żegnam
-
@Revar: No rzeczywiście było ich trzech i nie wiem, czy nie wolałbym olać rower, żeby nie wyłapać kosy pod żebro, ale podejrzewam, że na pełnym wkurwieniu zaj@%ałbym temu co mnie zrzucił z roweru, a później tego cienkiego czarnego i w tej czerwonej koszulce co z rowerem spierdala bym zagryzł.
-
@Revar: Cipo po pierwsze cały czas biegam długodystansowo, po drugie ćwiczyłem przez 3 lata karate shotokan, a po trzecie chodzę od paru lat na siłownię i w wolnych chwilach bawię się w cross fit. Mógłbym Ci wybić zęby jednym machnięciem łokcia zanim zdążyłbyś otworzyć Twoją zaplutą mordę, a poza tym przypuszczam, że przedramię mam większe niż Ty udo. A broń? Mam policyjną teleskopówkę i gaz w płynnej formie. Z resztą o czym my tu gadamy...ile Ty masz lat? Szczawie tego typu bały by się do mnie podejść, a cipków jak Ty kładą jak kostki domino. No cóż ideale współczesnego mężczyzny - otwórz sobie browarka na odstresowanie, bo czymś trzeba nakarmić te żabie udka
-
@Revar: Dokładnie, teraz trzeba wozić ze sobą monitorek. Wtedy się jest kozak.
-
@deathmind: Ale z ciebie debil ich było co najmniej 3 (czarna, czerwona, żółta koszulka) nie wiadomo czy nie mieli jakiegoś noża już to widzę cipo jak ich doganiasz i wszystkich 3 powalasz haha przed monitorkiem każdy kozak.
Kradzież roweru w Brazylii
-
@slawexsdz3: Stary kocham i po prostu wielbię ludzi o niskim IQ za to, iż brak argumentów merytorycznych starają się nadrobić pięścią, bo przynajmniej życie nie jest takie szare i ponure.
-
@deathmind: owszem, kobiet się nie bije, ale widzę że wpie#^_#l_ to lubisz dostać
-
@slawexsdz3: Widzisz Twój ograniczony umysł nie odróżnia "lubienia" od faktu, iż NIE BOJĘ się dostawać po twarzy, co jednak nie oznacza, iż nie uznaję za jedną z podstaw dobrej defensywy właśnie tej części ciała Co do dziewczyn to jako sparing-partnerzy na zajęciach były najgorsze - jedna mająca za sobą kickboxing podrapała mi kiedyś nos i policzek dość dotkliwie. W momencie kiedy pot dopłynął do świeżych skaleczeń poznałem co to biała gorączka i po prostu oduczyłem ją niegrzeczności wobec płci przeciwnej. A co do dziewczyny (czyt. partnerki) to wybacz, ale poza "wojowniczkami" na sali dalej jestem zwolennikiem zasady, iż kobiet się nie bije
-
@deathmind: widzę, że lubisz dostawać po twarzy... dziewczyna też Cię bije?
-
@slawexsdz3: Mogę Ci udzielić lekcji ironizowania, ponieważ jesteś tak zaje.bisty, że pewnie matka Cię wozi na dachu samochodu żeby Cię sąsiedzi z daleka widzieli.
Każdy kto chodzi na full kontakt wie, iż nie po 3 latach, a po 3 miesiącach dostawania w mordę od doświadczonych zawodników jeżeli złapiesz w końcu rytm, a więc jesteś w stanie cokolwiek obronić i wyprowadzić sensowne ciosy - umiesz znacznie więcej niż przeciętny dresik z ulicy, który macha rękoma w dziesięć stron, a już z pewnością nie ma pojęcia o grapplingu, którego także nas uczono. Po 3 latach nikt nie jest mistrzem, ale to nie oznacza, że nie jesteś w stanie w full kontakcie dać w mordę czarnemu pasowi (nie oznacza to wygrania walki, ok?), a już tym bardziej spuścić łomotu jakiemuś krzykaczowi z ulicy. Biłeś się kiedyś? Ja ostatnio sparowałem się z wyższym kolegą po 5 letnim stażu w kravmadze ważącym jakieś 20 kg więcej i poza tym, że podczas rzutu rozerwałem mu spodnie to dwa razy zablokowałem go na gilotynie. Stary widziałem różnych mądrali - sam nie uważam się za jakiegoś mistrza mma, ale gimbusy Twojego pokroju mające nawet 10 lat doświadczenia w dziecinnym stukaniu się na punkty nie mają szans z ludźmi, którzy z treningu wracają z siniakami na przedramionach i podrapanymi twarzami. A teraz idź wykonaj poprawnie kilka kichon'ów przed lustrem żeby udowodnić sobie, że jesteś mistrzem nie do pokonania :* -
@deathmind: stary, po trzech latach treningu zapewne jesteś mistrzem. Udzielasz może jakiś prywatnych lekcji?
-
@Revar: No tak... Ty wychowanek blokowiska w PL jesteś specjalistą od brazylijskich warunków. Musisz trochę zejść na ziemię, bo za dużo szklanych pułapek Ci namieszało w główce. Nie twierdzę, że świat jest wolny od mafii, układów etc., ale zakładanie, że pierwszy lepszy złodziej to członek gangu poziomu Yakuzy jest po prostu dziecinadą i nieprzystosowaniem do życia poza czterema ścianami. Z takim podejściem lepiej w ogóle nikomu nie dawać w pysk choćby sam zaatakował, bo nóż widelec to gangster i 10 karków w BMW'kach najedzie Ci dom tej samej nocy. Kiedyś zdarzyła mi się potyczka z facetem, który po tym jak pozbawiłem go świadomości następnego dnia przekazał mojemu znajomemu, iż czeka mnie przejażdżka po lesie w bagażniku pewnego mafiozy. Stary czekam do dziś i choć minęło parę lat to nikt mnie nigdzie nie woził w bagażniku, bo fantazjować lubi każdy, ale zrobienie komuś krzywdy czy nawet zabicie w cywilizowanym kraju nie jest takie proste jak zdeptanie myszy i wyrzucenie do kosza.
-
@deathmind: No 3 lata karate, to maszyna do zabijania zwłaszcza jak połączy się to z bieganiem
-
@deathmind: Haha ból dupki zakompleksiony pajacu nie potrafisz odpowiedzieć argumentami na temat filmu tylko się plujesz urażona duma lamuska komputerowego ;D Zrozum upośledzony synku, że to Brazylia a nie Polska i tam jest całkiem inaczej, więc gdybyś był na miejscu tego kolesia to byś się zesrał. Tam takie sytuacje są na porządku dziennym jeśli podskoczysz takim kolesiom to możesz sobie narobić dużo większych kłopotów niż strata roweru dlatego większość tam po prostu odpuszcza. Nie znasz się to się nie wypowiadaj bo widać tylko zgrywać herosa z siebie potrafisz a jesteś zwykłym lamusem, żegnam
-
@Revar: No rzeczywiście było ich trzech i nie wiem, czy nie wolałbym olać rower, żeby nie wyłapać kosy pod żebro, ale podejrzewam, że na pełnym wkurwieniu zaj@%ałbym temu co mnie zrzucił z roweru, a później tego cienkiego czarnego i w tej czerwonej koszulce co z rowerem spierdala bym zagryzł.
-
@Revar: Cipo po pierwsze cały czas biegam długodystansowo, po drugie ćwiczyłem przez 3 lata karate shotokan, a po trzecie chodzę od paru lat na siłownię i w wolnych chwilach bawię się w cross fit. Mógłbym Ci wybić zęby jednym machnięciem łokcia zanim zdążyłbyś otworzyć Twoją zaplutą mordę, a poza tym przypuszczam, że przedramię mam większe niż Ty udo. A broń? Mam policyjną teleskopówkę i gaz w płynnej formie. Z resztą o czym my tu gadamy...ile Ty masz lat? Szczawie tego typu bały by się do mnie podejść, a cipków jak Ty kładą jak kostki domino. No cóż ideale współczesnego mężczyzny - otwórz sobie browarka na odstresowanie, bo czymś trzeba nakarmić te żabie udka
-
@Revar: Dokładnie, teraz trzeba wozić ze sobą monitorek. Wtedy się jest kozak.
-
@deathmind: Ale z ciebie debil ich było co najmniej 3 (czarna, czerwona, żółta koszulka) nie wiadomo czy nie mieli jakiegoś noża już to widzę cipo jak ich doganiasz i wszystkich 3 powalasz haha przed monitorkiem każdy kozak.
-
@o8yw4t3l: Żadne tłumaczenie, że "nie widział co się dzieje na pasie obok" go nie tłumaczy, a nawet zwiększa jego winę. Równie dobrze mógł zamknąć oczy i też powiedzieć, że nie widział więc jechał. Po to ktoś wymyślił przepisy, by nie odbywało się to na zasadzie, " kto większy ten ma pierwszeństwo". A osobówką wcale nie dodawał gazu, tylko cały czas jechał równo rozpędzony, więc nie wymyślaj jakichś debilnych teorii, gimbusie.
-
@sandrabf1990:
deathmind dobrze cię rozumiem ale jak już, to widząc że kierujący zestawem( peug patrz ZESTAW= naczepa+ ciągnik ) wrzuca kierunek to nie dodaje się gazu bo mam pierszeństwo tylko się zbija prędkość a przede wszystkim nie jesteśmy osami na drodze i oczy trzeba mieć wszędzie.. osobiście to bym kierowce osobówki poinstruował.. jak dla mnie zwykłe buractwo i ot. -
@deathmind: Widać, że wyluzowany był, myknął sobie po prostu po trawie, bo wyhamować mógłby spokojnie. Bez spinki to zrobił, a i filmik ciekawy powstał - może jakby nie miał kamerki, to inaczej by się zachował.
-
@sandrabf1990: A to jak najbardziej Sagremor też nie zrozumiał mojej intencji - ja nie powiedziałem, że kierowca osobówki zrobił dobrze, bo zachował się jak de.bil. Jadąc szybko trzeba mieć warunki do szybkiego hamowania choćby ze względu na takie sytuacje. Natomiast jeżeli kierowca albo nie chce hamować albo ma tarcze hamulcowe o średnicy płyty CD to musi liczyć się z konsekwencjami.
-
@deathmind: Powinnam napisać "nie powinno się", a wynika to jedynie z zasady ograniczonego zaufania.
-
@sandrabf1990: No widzisz i moglibyśmy się przynajmniej pospierać w sądzie, bo podałeś merytoryczny kontrargument. Biorąc za podstawę ustawę z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym (Dz.U.2012.0.1137) mój argument odzwierciedla art. 22 ust. 4 w/w ustawy, a na poparcie Twojego podniósłbym art. 24 ust. 5. Kwestia odpowiedniego uzasadnienia, ponieważ to co mówisz dotyczy wedle ogólnie przyjętej linii orzeczniczej - pojazdu skręcającego w lewo to jest dokonującego zmiany kierunku ruchu, a nie tylko pasa ruchu. W tym przypadku pojazd ciężarowy nie zmienia kierunku ruchu, ponieważ nie zjechał np. w boczną uliczkę (o ile takowa by istniała), a tylko zmienił pas ruchu. Wiem jednak w czym tkwi błąd Twojego rozumowania - mylnie mieszasz przepis art. 24 ust. 5 z przepisem art. 24 ust. 1 gdzie jest mowa m.in. o tym, iż nie można wyprzedzać jeżeli pojazd znajdujący się z tyłu już rozpoczął wyprzedzanie czy też jeżeli pojazd jadący z przodu NA TYM SAMYM PASIE RUCHU (patrz pkt. 3) zasygnalizował manewr wyprzedzania (czyt. włączył kierunkowskaz). W tym przypadku nie mamy do czynienia ani ze zmianą kierunku ruchu ani z wyprzedzaniem pojazdu znajdującego się na tym samym pasie ruchu, a więc Twoje zastrzeżenia wynikające z pomieszanej interpretacji normy art. 24 ust. 1 i ust. 5 nie mają zastosowania.
-
@deathmind: NIKT NIE MA OBOWIĄZKU WPUŚCIĆ CIĘ NA SWÓJ PAS TYLKO DLATEGO, ŻE WRZUCIŁEŚ KIERUNEK
Otóż tu się mylisz, nie można wyprzedzać kogoś kto ma włączony kierunek. Takie są przepisy. Przynajmniej jeśli chodzi o kierunek w lewo, tak jak w tej sytuacji. -
@deathmind: Co nie zmienia faktu, że miał co najmniej 3 sekundy na to by wytracić nieco o prędkości, zamiast jechac jak pała i płakać, że było groźnie. Cmentarze pełne są takich co mieli prawo jechać. Mam nadzieję, że milanos się od ciebie uwolni, jak będziesz usiłował udowodnić np motorniczemu, że masz pierszeństwo (nawet jeśli przepisy będą po twojej stronie)przed rozpędzonym tramwajem. Co zaś do przepisów to jest zapisane że masz obowiązek zrobić wszystko by uniknąć zdarzenia, jechać twardo bo masz pierszeństwo
-
@o8yw4t3l: Masz rację, że sygnalizacja się pojawiła, ale na swoim pasie był kierowca osobówki i to kierowca pojazdu zmieniającego pas ma upewnić się że jego manewr nie spowoduje wymuszenia pierwszeństwa na pojeździe, który już znajduje się na tym pasie. Nagranie jest ewidentnym dowodem, iż doszło do wymuszenia pierwszeństwa. Kierunkowskaz to nie znak uświęcający, ok? To, że machnąłeś sobie kierunek nie znaczy, iż każdy powinien Cię wpuścić jak świętą krowę kiedy zmieniasz pas etc. Ja wiem, że to nierzadko kwestia grzeczności, ale fakt faktem, że zgodnie z prawem NIKT NIE MA OBOWIĄZKU WPUŚCIĆ CIĘ NA SWÓJ PAS TYLKO DLATEGO, ŻE WRZUCIŁEŚ KIERUNEK I MÓGŁ DOMYŚLIĆ SIĘ ŻE CHCESZ WJECHAĆ NA TEN PAS.
Kradzież roweru w Brazylii
-
@slawexsdz3: Stary kocham i po prostu wielbię ludzi o niskim IQ za to, iż brak argumentów merytorycznych starają się nadrobić pięścią, bo przynajmniej życie nie jest takie szare i ponure.
-
@deathmind: owszem, kobiet się nie bije, ale widzę że wpie#^_#l_ to lubisz dostać
-
@slawexsdz3: Widzisz Twój ograniczony umysł nie odróżnia "lubienia" od faktu, iż NIE BOJĘ się dostawać po twarzy, co jednak nie oznacza, iż nie uznaję za jedną z podstaw dobrej defensywy właśnie tej części ciała Co do dziewczyn to jako sparing-partnerzy na zajęciach były najgorsze - jedna mająca za sobą kickboxing podrapała mi kiedyś nos i policzek dość dotkliwie. W momencie kiedy pot dopłynął do świeżych skaleczeń poznałem co to biała gorączka i po prostu oduczyłem ją niegrzeczności wobec płci przeciwnej. A co do dziewczyny (czyt. partnerki) to wybacz, ale poza "wojowniczkami" na sali dalej jestem zwolennikiem zasady, iż kobiet się nie bije
-
@deathmind: widzę, że lubisz dostawać po twarzy... dziewczyna też Cię bije?
-
@slawexsdz3: Mogę Ci udzielić lekcji ironizowania, ponieważ jesteś tak zaje.bisty, że pewnie matka Cię wozi na dachu samochodu żeby Cię sąsiedzi z daleka widzieli.
Każdy kto chodzi na full kontakt wie, iż nie po 3 latach, a po 3 miesiącach dostawania w mordę od doświadczonych zawodników jeżeli złapiesz w końcu rytm, a więc jesteś w stanie cokolwiek obronić i wyprowadzić sensowne ciosy - umiesz znacznie więcej niż przeciętny dresik z ulicy, który macha rękoma w dziesięć stron, a już z pewnością nie ma pojęcia o grapplingu, którego także nas uczono. Po 3 latach nikt nie jest mistrzem, ale to nie oznacza, że nie jesteś w stanie w full kontakcie dać w mordę czarnemu pasowi (nie oznacza to wygrania walki, ok?), a już tym bardziej spuścić łomotu jakiemuś krzykaczowi z ulicy. Biłeś się kiedyś? Ja ostatnio sparowałem się z wyższym kolegą po 5 letnim stażu w kravmadze ważącym jakieś 20 kg więcej i poza tym, że podczas rzutu rozerwałem mu spodnie to dwa razy zablokowałem go na gilotynie. Stary widziałem różnych mądrali - sam nie uważam się za jakiegoś mistrza mma, ale gimbusy Twojego pokroju mające nawet 10 lat doświadczenia w dziecinnym stukaniu się na punkty nie mają szans z ludźmi, którzy z treningu wracają z siniakami na przedramionach i podrapanymi twarzami. A teraz idź wykonaj poprawnie kilka kichon'ów przed lustrem żeby udowodnić sobie, że jesteś mistrzem nie do pokonania :* -
@deathmind: stary, po trzech latach treningu zapewne jesteś mistrzem. Udzielasz może jakiś prywatnych lekcji?
-
@Revar: No tak... Ty wychowanek blokowiska w PL jesteś specjalistą od brazylijskich warunków. Musisz trochę zejść na ziemię, bo za dużo szklanych pułapek Ci namieszało w główce. Nie twierdzę, że świat jest wolny od mafii, układów etc., ale zakładanie, że pierwszy lepszy złodziej to członek gangu poziomu Yakuzy jest po prostu dziecinadą i nieprzystosowaniem do życia poza czterema ścianami. Z takim podejściem lepiej w ogóle nikomu nie dawać w pysk choćby sam zaatakował, bo nóż widelec to gangster i 10 karków w BMW'kach najedzie Ci dom tej samej nocy. Kiedyś zdarzyła mi się potyczka z facetem, który po tym jak pozbawiłem go świadomości następnego dnia przekazał mojemu znajomemu, iż czeka mnie przejażdżka po lesie w bagażniku pewnego mafiozy. Stary czekam do dziś i choć minęło parę lat to nikt mnie nigdzie nie woził w bagażniku, bo fantazjować lubi każdy, ale zrobienie komuś krzywdy czy nawet zabicie w cywilizowanym kraju nie jest takie proste jak zdeptanie myszy i wyrzucenie do kosza.
-
@deathmind: No 3 lata karate, to maszyna do zabijania zwłaszcza jak połączy się to z bieganiem
-
@deathmind: Haha ból dupki zakompleksiony pajacu nie potrafisz odpowiedzieć argumentami na temat filmu tylko się plujesz urażona duma lamuska komputerowego ;D Zrozum upośledzony synku, że to Brazylia a nie Polska i tam jest całkiem inaczej, więc gdybyś był na miejscu tego kolesia to byś się zesrał. Tam takie sytuacje są na porządku dziennym jeśli podskoczysz takim kolesiom to możesz sobie narobić dużo większych kłopotów niż strata roweru dlatego większość tam po prostu odpuszcza. Nie znasz się to się nie wypowiadaj bo widać tylko zgrywać herosa z siebie potrafisz a jesteś zwykłym lamusem, żegnam
-
@Revar: No rzeczywiście było ich trzech i nie wiem, czy nie wolałbym olać rower, żeby nie wyłapać kosy pod żebro, ale podejrzewam, że na pełnym wkurwieniu zaj@%ałbym temu co mnie zrzucił z roweru, a później tego cienkiego czarnego i w tej czerwonej koszulce co z rowerem spierdala bym zagryzł.
-
@Revar: Cipo po pierwsze cały czas biegam długodystansowo, po drugie ćwiczyłem przez 3 lata karate shotokan, a po trzecie chodzę od paru lat na siłownię i w wolnych chwilach bawię się w cross fit. Mógłbym Ci wybić zęby jednym machnięciem łokcia zanim zdążyłbyś otworzyć Twoją zaplutą mordę, a poza tym przypuszczam, że przedramię mam większe niż Ty udo. A broń? Mam policyjną teleskopówkę i gaz w płynnej formie. Z resztą o czym my tu gadamy...ile Ty masz lat? Szczawie tego typu bały by się do mnie podejść, a cipków jak Ty kładą jak kostki domino. No cóż ideale współczesnego mężczyzny - otwórz sobie browarka na odstresowanie, bo czymś trzeba nakarmić te żabie udka
-
@Revar: Dokładnie, teraz trzeba wozić ze sobą monitorek. Wtedy się jest kozak.
-
@deathmind: Ale z ciebie debil ich było co najmniej 3 (czarna, czerwona, żółta koszulka) nie wiadomo czy nie mieli jakiegoś noża już to widzę cipo jak ich doganiasz i wszystkich 3 powalasz haha przed monitorkiem każdy kozak.
-
@o8yw4t3l: Żadne tłumaczenie, że "nie widział co się dzieje na pasie obok" go nie tłumaczy, a nawet zwiększa jego winę. Równie dobrze mógł zamknąć oczy i też powiedzieć, że nie widział więc jechał. Po to ktoś wymyślił przepisy, by nie odbywało się to na zasadzie, " kto większy ten ma pierwszeństwo". A osobówką wcale nie dodawał gazu, tylko cały czas jechał równo rozpędzony, więc nie wymyślaj jakichś debilnych teorii, gimbusie.
-
@sandrabf1990:
deathmind dobrze cię rozumiem ale jak już, to widząc że kierujący zestawem( peug patrz ZESTAW= naczepa+ ciągnik ) wrzuca kierunek to nie dodaje się gazu bo mam pierszeństwo tylko się zbija prędkość a przede wszystkim nie jesteśmy osami na drodze i oczy trzeba mieć wszędzie.. osobiście to bym kierowce osobówki poinstruował.. jak dla mnie zwykłe buractwo i ot. -
@deathmind: Widać, że wyluzowany był, myknął sobie po prostu po trawie, bo wyhamować mógłby spokojnie. Bez spinki to zrobił, a i filmik ciekawy powstał - może jakby nie miał kamerki, to inaczej by się zachował.
-
@sandrabf1990: A to jak najbardziej Sagremor też nie zrozumiał mojej intencji - ja nie powiedziałem, że kierowca osobówki zrobił dobrze, bo zachował się jak de.bil. Jadąc szybko trzeba mieć warunki do szybkiego hamowania choćby ze względu na takie sytuacje. Natomiast jeżeli kierowca albo nie chce hamować albo ma tarcze hamulcowe o średnicy płyty CD to musi liczyć się z konsekwencjami.
-
@deathmind: Powinnam napisać "nie powinno się", a wynika to jedynie z zasady ograniczonego zaufania.
-
@sandrabf1990: No widzisz i moglibyśmy się przynajmniej pospierać w sądzie, bo podałeś merytoryczny kontrargument. Biorąc za podstawę ustawę z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym (Dz.U.2012.0.1137) mój argument odzwierciedla art. 22 ust. 4 w/w ustawy, a na poparcie Twojego podniósłbym art. 24 ust. 5. Kwestia odpowiedniego uzasadnienia, ponieważ to co mówisz dotyczy wedle ogólnie przyjętej linii orzeczniczej - pojazdu skręcającego w lewo to jest dokonującego zmiany kierunku ruchu, a nie tylko pasa ruchu. W tym przypadku pojazd ciężarowy nie zmienia kierunku ruchu, ponieważ nie zjechał np. w boczną uliczkę (o ile takowa by istniała), a tylko zmienił pas ruchu. Wiem jednak w czym tkwi błąd Twojego rozumowania - mylnie mieszasz przepis art. 24 ust. 5 z przepisem art. 24 ust. 1 gdzie jest mowa m.in. o tym, iż nie można wyprzedzać jeżeli pojazd znajdujący się z tyłu już rozpoczął wyprzedzanie czy też jeżeli pojazd jadący z przodu NA TYM SAMYM PASIE RUCHU (patrz pkt. 3) zasygnalizował manewr wyprzedzania (czyt. włączył kierunkowskaz). W tym przypadku nie mamy do czynienia ani ze zmianą kierunku ruchu ani z wyprzedzaniem pojazdu znajdującego się na tym samym pasie ruchu, a więc Twoje zastrzeżenia wynikające z pomieszanej interpretacji normy art. 24 ust. 1 i ust. 5 nie mają zastosowania.
-
@deathmind: NIKT NIE MA OBOWIĄZKU WPUŚCIĆ CIĘ NA SWÓJ PAS TYLKO DLATEGO, ŻE WRZUCIŁEŚ KIERUNEK
Otóż tu się mylisz, nie można wyprzedzać kogoś kto ma włączony kierunek. Takie są przepisy. Przynajmniej jeśli chodzi o kierunek w lewo, tak jak w tej sytuacji. -
@deathmind: Co nie zmienia faktu, że miał co najmniej 3 sekundy na to by wytracić nieco o prędkości, zamiast jechac jak pała i płakać, że było groźnie. Cmentarze pełne są takich co mieli prawo jechać. Mam nadzieję, że milanos się od ciebie uwolni, jak będziesz usiłował udowodnić np motorniczemu, że masz pierszeństwo (nawet jeśli przepisy będą po twojej stronie)przed rozpędzonym tramwajem. Co zaś do przepisów to jest zapisane że masz obowiązek zrobić wszystko by uniknąć zdarzenia, jechać twardo bo masz pierszeństwo
-
@o8yw4t3l: Masz rację, że sygnalizacja się pojawiła, ale na swoim pasie był kierowca osobówki i to kierowca pojazdu zmieniającego pas ma upewnić się że jego manewr nie spowoduje wymuszenia pierwszeństwa na pojeździe, który już znajduje się na tym pasie. Nagranie jest ewidentnym dowodem, iż doszło do wymuszenia pierwszeństwa. Kierunkowskaz to nie znak uświęcający, ok? To, że machnąłeś sobie kierunek nie znaczy, iż każdy powinien Cię wpuścić jak świętą krowę kiedy zmieniasz pas etc. Ja wiem, że to nierzadko kwestia grzeczności, ale fakt faktem, że zgodnie z prawem NIKT NIE MA OBOWIĄZKU WPUŚCIĆ CIĘ NA SWÓJ PAS TYLKO DLATEGO, ŻE WRZUCIŁEŚ KIERUNEK I MÓGŁ DOMYŚLIĆ SIĘ ŻE CHCESZ WJECHAĆ NA TEN PAS.
-
@o8yw4t3l: Żadne tłumaczenie, że "nie widział co się dzieje na pasie obok" go nie tłumaczy, a nawet zwiększa jego winę. Równie dobrze mógł zamknąć oczy i też powiedzieć, że nie widział więc jechał. Po to ktoś wymyślił przepisy, by nie odbywało się to na zasadzie, " kto większy ten ma pierwszeństwo". A osobówką wcale nie dodawał gazu, tylko cały czas jechał równo rozpędzony, więc nie wymyślaj jakichś debilnych teorii, gimbusie.
-
@sandrabf1990:
deathmind dobrze cię rozumiem ale jak już, to widząc że kierujący zestawem( peug patrz ZESTAW= naczepa+ ciągnik ) wrzuca kierunek to nie dodaje się gazu bo mam pierszeństwo tylko się zbija prędkość a przede wszystkim nie jesteśmy osami na drodze i oczy trzeba mieć wszędzie.. osobiście to bym kierowce osobówki poinstruował.. jak dla mnie zwykłe buractwo i ot. -
@deathmind: Widać, że wyluzowany był, myknął sobie po prostu po trawie, bo wyhamować mógłby spokojnie. Bez spinki to zrobił, a i filmik ciekawy powstał - może jakby nie miał kamerki, to inaczej by się zachował.
-
@sandrabf1990: A to jak najbardziej Sagremor też nie zrozumiał mojej intencji - ja nie powiedziałem, że kierowca osobówki zrobił dobrze, bo zachował się jak de.bil. Jadąc szybko trzeba mieć warunki do szybkiego hamowania choćby ze względu na takie sytuacje. Natomiast jeżeli kierowca albo nie chce hamować albo ma tarcze hamulcowe o średnicy płyty CD to musi liczyć się z konsekwencjami.
-
@deathmind: Powinnam napisać "nie powinno się", a wynika to jedynie z zasady ograniczonego zaufania.
-
@sandrabf1990: No widzisz i moglibyśmy się przynajmniej pospierać w sądzie, bo podałeś merytoryczny kontrargument. Biorąc za podstawę ustawę z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym (Dz.U.2012.0.1137) mój argument odzwierciedla art. 22 ust. 4 w/w ustawy, a na poparcie Twojego podniósłbym art. 24 ust. 5. Kwestia odpowiedniego uzasadnienia, ponieważ to co mówisz dotyczy wedle ogólnie przyjętej linii orzeczniczej - pojazdu skręcającego w lewo to jest dokonującego zmiany kierunku ruchu, a nie tylko pasa ruchu. W tym przypadku pojazd ciężarowy nie zmienia kierunku ruchu, ponieważ nie zjechał np. w boczną uliczkę (o ile takowa by istniała), a tylko zmienił pas ruchu. Wiem jednak w czym tkwi błąd Twojego rozumowania - mylnie mieszasz przepis art. 24 ust. 5 z przepisem art. 24 ust. 1 gdzie jest mowa m.in. o tym, iż nie można wyprzedzać jeżeli pojazd znajdujący się z tyłu już rozpoczął wyprzedzanie czy też jeżeli pojazd jadący z przodu NA TYM SAMYM PASIE RUCHU (patrz pkt. 3) zasygnalizował manewr wyprzedzania (czyt. włączył kierunkowskaz). W tym przypadku nie mamy do czynienia ani ze zmianą kierunku ruchu ani z wyprzedzaniem pojazdu znajdującego się na tym samym pasie ruchu, a więc Twoje zastrzeżenia wynikające z pomieszanej interpretacji normy art. 24 ust. 1 i ust. 5 nie mają zastosowania.
-
@deathmind: NIKT NIE MA OBOWIĄZKU WPUŚCIĆ CIĘ NA SWÓJ PAS TYLKO DLATEGO, ŻE WRZUCIŁEŚ KIERUNEK
Otóż tu się mylisz, nie można wyprzedzać kogoś kto ma włączony kierunek. Takie są przepisy. Przynajmniej jeśli chodzi o kierunek w lewo, tak jak w tej sytuacji. -
@deathmind: Co nie zmienia faktu, że miał co najmniej 3 sekundy na to by wytracić nieco o prędkości, zamiast jechac jak pała i płakać, że było groźnie. Cmentarze pełne są takich co mieli prawo jechać. Mam nadzieję, że milanos się od ciebie uwolni, jak będziesz usiłował udowodnić np motorniczemu, że masz pierszeństwo (nawet jeśli przepisy będą po twojej stronie)przed rozpędzonym tramwajem. Co zaś do przepisów to jest zapisane że masz obowiązek zrobić wszystko by uniknąć zdarzenia, jechać twardo bo masz pierszeństwo
-
@o8yw4t3l: Masz rację, że sygnalizacja się pojawiła, ale na swoim pasie był kierowca osobówki i to kierowca pojazdu zmieniającego pas ma upewnić się że jego manewr nie spowoduje wymuszenia pierwszeństwa na pojeździe, który już znajduje się na tym pasie. Nagranie jest ewidentnym dowodem, iż doszło do wymuszenia pierwszeństwa. Kierunkowskaz to nie znak uświęcający, ok? To, że machnąłeś sobie kierunek nie znaczy, iż każdy powinien Cię wpuścić jak świętą krowę kiedy zmieniasz pas etc. Ja wiem, że to nierzadko kwestia grzeczności, ale fakt faktem, że zgodnie z prawem NIKT NIE MA OBOWIĄZKU WPUŚCIĆ CIĘ NA SWÓJ PAS TYLKO DLATEGO, ŻE WRZUCIŁEŚ KIERUNEK I MÓGŁ DOMYŚLIĆ SIĘ ŻE CHCESZ WJECHAĆ NA TEN PAS.
Kradzież roweru w Brazylii
-
@slawexsdz3: Stary kocham i po prostu wielbię ludzi o niskim IQ za to, iż brak argumentów merytorycznych starają się nadrobić pięścią, bo przynajmniej życie nie jest takie szare i ponure.
-
@deathmind: owszem, kobiet się nie bije, ale widzę że wpie#^_#l_ to lubisz dostać
-
@slawexsdz3: Widzisz Twój ograniczony umysł nie odróżnia "lubienia" od faktu, iż NIE BOJĘ się dostawać po twarzy, co jednak nie oznacza, iż nie uznaję za jedną z podstaw dobrej defensywy właśnie tej części ciała Co do dziewczyn to jako sparing-partnerzy na zajęciach były najgorsze - jedna mająca za sobą kickboxing podrapała mi kiedyś nos i policzek dość dotkliwie. W momencie kiedy pot dopłynął do świeżych skaleczeń poznałem co to biała gorączka i po prostu oduczyłem ją niegrzeczności wobec płci przeciwnej. A co do dziewczyny (czyt. partnerki) to wybacz, ale poza "wojowniczkami" na sali dalej jestem zwolennikiem zasady, iż kobiet się nie bije
-
@deathmind: widzę, że lubisz dostawać po twarzy... dziewczyna też Cię bije?
-
@slawexsdz3: Mogę Ci udzielić lekcji ironizowania, ponieważ jesteś tak zaje.bisty, że pewnie matka Cię wozi na dachu samochodu żeby Cię sąsiedzi z daleka widzieli.
Każdy kto chodzi na full kontakt wie, iż nie po 3 latach, a po 3 miesiącach dostawania w mordę od doświadczonych zawodników jeżeli złapiesz w końcu rytm, a więc jesteś w stanie cokolwiek obronić i wyprowadzić sensowne ciosy - umiesz znacznie więcej niż przeciętny dresik z ulicy, który macha rękoma w dziesięć stron, a już z pewnością nie ma pojęcia o grapplingu, którego także nas uczono. Po 3 latach nikt nie jest mistrzem, ale to nie oznacza, że nie jesteś w stanie w full kontakcie dać w mordę czarnemu pasowi (nie oznacza to wygrania walki, ok?), a już tym bardziej spuścić łomotu jakiemuś krzykaczowi z ulicy. Biłeś się kiedyś? Ja ostatnio sparowałem się z wyższym kolegą po 5 letnim stażu w kravmadze ważącym jakieś 20 kg więcej i poza tym, że podczas rzutu rozerwałem mu spodnie to dwa razy zablokowałem go na gilotynie. Stary widziałem różnych mądrali - sam nie uważam się za jakiegoś mistrza mma, ale gimbusy Twojego pokroju mające nawet 10 lat doświadczenia w dziecinnym stukaniu się na punkty nie mają szans z ludźmi, którzy z treningu wracają z siniakami na przedramionach i podrapanymi twarzami. A teraz idź wykonaj poprawnie kilka kichon'ów przed lustrem żeby udowodnić sobie, że jesteś mistrzem nie do pokonania :* -
@deathmind: stary, po trzech latach treningu zapewne jesteś mistrzem. Udzielasz może jakiś prywatnych lekcji?
-
@Revar: No tak... Ty wychowanek blokowiska w PL jesteś specjalistą od brazylijskich warunków. Musisz trochę zejść na ziemię, bo za dużo szklanych pułapek Ci namieszało w główce. Nie twierdzę, że świat jest wolny od mafii, układów etc., ale zakładanie, że pierwszy lepszy złodziej to członek gangu poziomu Yakuzy jest po prostu dziecinadą i nieprzystosowaniem do życia poza czterema ścianami. Z takim podejściem lepiej w ogóle nikomu nie dawać w pysk choćby sam zaatakował, bo nóż widelec to gangster i 10 karków w BMW'kach najedzie Ci dom tej samej nocy. Kiedyś zdarzyła mi się potyczka z facetem, który po tym jak pozbawiłem go świadomości następnego dnia przekazał mojemu znajomemu, iż czeka mnie przejażdżka po lesie w bagażniku pewnego mafiozy. Stary czekam do dziś i choć minęło parę lat to nikt mnie nigdzie nie woził w bagażniku, bo fantazjować lubi każdy, ale zrobienie komuś krzywdy czy nawet zabicie w cywilizowanym kraju nie jest takie proste jak zdeptanie myszy i wyrzucenie do kosza.
-
@deathmind: No 3 lata karate, to maszyna do zabijania zwłaszcza jak połączy się to z bieganiem
-
@deathmind: Haha ból dupki zakompleksiony pajacu nie potrafisz odpowiedzieć argumentami na temat filmu tylko się plujesz urażona duma lamuska komputerowego ;D Zrozum upośledzony synku, że to Brazylia a nie Polska i tam jest całkiem inaczej, więc gdybyś był na miejscu tego kolesia to byś się zesrał. Tam takie sytuacje są na porządku dziennym jeśli podskoczysz takim kolesiom to możesz sobie narobić dużo większych kłopotów niż strata roweru dlatego większość tam po prostu odpuszcza. Nie znasz się to się nie wypowiadaj bo widać tylko zgrywać herosa z siebie potrafisz a jesteś zwykłym lamusem, żegnam
-
@Revar: No rzeczywiście było ich trzech i nie wiem, czy nie wolałbym olać rower, żeby nie wyłapać kosy pod żebro, ale podejrzewam, że na pełnym wkurwieniu zaj@%ałbym temu co mnie zrzucił z roweru, a później tego cienkiego czarnego i w tej czerwonej koszulce co z rowerem spierdala bym zagryzł.
-
@Revar: Cipo po pierwsze cały czas biegam długodystansowo, po drugie ćwiczyłem przez 3 lata karate shotokan, a po trzecie chodzę od paru lat na siłownię i w wolnych chwilach bawię się w cross fit. Mógłbym Ci wybić zęby jednym machnięciem łokcia zanim zdążyłbyś otworzyć Twoją zaplutą mordę, a poza tym przypuszczam, że przedramię mam większe niż Ty udo. A broń? Mam policyjną teleskopówkę i gaz w płynnej formie. Z resztą o czym my tu gadamy...ile Ty masz lat? Szczawie tego typu bały by się do mnie podejść, a cipków jak Ty kładą jak kostki domino. No cóż ideale współczesnego mężczyzny - otwórz sobie browarka na odstresowanie, bo czymś trzeba nakarmić te żabie udka
-
@Revar: Dokładnie, teraz trzeba wozić ze sobą monitorek. Wtedy się jest kozak.
-
@deathmind: Ale z ciebie debil ich było co najmniej 3 (czarna, czerwona, żółta koszulka) nie wiadomo czy nie mieli jakiegoś noża już to widzę cipo jak ich doganiasz i wszystkich 3 powalasz haha przed monitorkiem każdy kozak.
Jak reagują przechodnie na agresję mężczyzn wobec kobiet i odwrotnie
-
No i co w tym dziwnego? W normalnym społeczeństwie faceci to nie pipy, które stoją i dają się tłuc po mordzie przez kobiety. Nie oznacza to, że kobiety trzeba bić. Odejść szybkim krokiem, a jeżeli natrętka się poważnie rzuca to wystarczy złapać za nadgarstki MĘSKIM uściskiem i do jej łebka powinno dotrzeć kto tu ma więcej siły i kto tu kogo może obezwładnić. No ale to już nie czasy, że przeciętny facet mógł jedną ręką podnieść worek kartofli, więc obawiam się że pokaz siły poprzez uścisk dłoni może nie być aż tak wymowny.
-
@deathmind: prawda ale jest też faktem że więcej przestępstw i przemocy jest ze strony mężczyzn dlatego takie reakcje a gdy kobita jest narwana i agresywna to tak jak mówisz w samoobronie można skrępować każdego przeciwnika i to by było zachowanie prawidłowe bez przemocy, w odwrotnej sytuacji nie każda kobieta sobie poradzi bo z zasady chłop jest zwykle silniejszy od kobiety myślę że dlatego inni ludzie reagują.
Indie: Atak lamparta w środku miasta
-
@deathmind: w Indiach to norma postępująca urbanizacja zaczyna wchodzić na tereny gdzie te koty żyły przez dziesiątki lat i temu dochodzi do takich sytuacji. Również w Indiach lamparty są pod ochroną wiec zabić go nie mogą wiec starają się go przepędzić lub podać mu środek nasenny, czasem na jakiś kanałach przyrodniczych jest mowa o tym
-
@deathmind: dokładnie, zwierze to tylko zwierze, dużo hałasu, ludzi, po prostu jest wystraszone, szkoda mi go bardzo w tej bandzie dzikusów. z drugiej strony tam weterynarz to pewnie tylko mit, a każdy się o swoje dzieci boi i siebie i kółko się zamyka. ech
© Copyright 2005-2024 Milanos.pl Wszystkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu
deathmind
ponad 10 lat temu
Sami są sobie winni. To tak jak wpuścić w stado bawołów na sawannie jakiegoś kotka dachowca i obrażać się że kotek cały czas musi spier.dalać przed zdeptaniem. Też mam rower, ale od czasów motoroweru - nie wpier.dalam się na drogi publiczne jak ostatni samobójca. W rodzimym mieście miałem okoliczne lasy, łąki i lokalne żwirówki, a w stolicy mam ścieżki rowerowe poza drogą i nimi można jeździć do woli bez obawy o życie. Większość ludzi, którzy mają na tyle usrane w głowie, że pchają się rowerem DOSŁOWNIE wszędzie po prostu nie ma wyboru, bo nawet prawa jazdy nie mają na samochód czy motocykl, więc jeżdżą jak te osrane cielęta mając o prawie o ruchu drogowym pobieżną wiedzę "ze słyszenia". Gdybym z niewiadomych mi przyczyn musiał władować się na jakąś dużą ruchliwą drogę rowerem to byłbym świadomy, że:
1. jako rowerzysta jestem mniej widoczny od samochodu, a z daleka zwykle mnie nie widać (o ile nie mam "oczoje.bnej" odzieży).
2. pojazdy mechaniczne nie jeżdżą trzypasmówką dla rekreacji, a więc moje wyluzowane tempo 20 km/h nijak ma się do ludzi jadących 90-120 km/h takowymi pojazdami i w razie spotkania ze mną najpierw spróbują mnie ominąć i dopiero w ostateczności zanurkują w ped#@ hamulca ażeby zbić tak radykalną różnicę.
3. kierowca dokonujący manewru zmiany pasa ruchu czy też skręcający na zjazd itp. nie będzie czekać aż ja łaskawie przejadę, a po prostu zablokuje mi na chwile przejazd przez mój pas, więc lepszym rozwiązaniem jest użyć hamulca zamiast popisywać się pierwszeństwem i pchać pod koła np. naczepy.
Oczywiście podstawa to ZDROWY ROZSĄDEK. No ale co ja tam wiem...przecież wielu rowerzystów ma mentalność pieszych - myślą, że pomimo czarnego ubioru w środku nocy przy opadach deszczu jeżeli oni już widzą samochód to i kierowca musi ich wiedzieć i odpowiednio zareaguje, a jeszcze bardziej przebojowi po prostu wychodzą na pasy nie martwiąc się o nic. Na pogrzebach rodzina pewnie jest dumna: "Nasz syn do końca żył zgodnie z literą prawa. Został zabity mając pierwszeństwo. Jesteśmy dumni z jego postawy."...hmm ja tam bym wolał żyć zamiast zostać czerwonym kiślem rozsmarowanym po asfalcie. Podobnie jako rowerzysta - nie wpieprzam się "rekreacyjnie" na Marszałkowską czy Jerozolimskie jak wielu pajaców na veturilo zwłaszcza w godzinach szczytu, bo nie dość, że więcej bym się nawkur.wiał niż wyluzował to jeszcze robiłbym na złość kierowcom aut. No ale nasz Naród znany jest z upartości przenoszącej poziom osła Także miłego udowadniania wszystkim, że macie pierwszeństwa etc., tylko, że duma z tego powodu na wiele się nie zdaje kiedy kończycie jako czerwona paćka na drodze
deathmind
ponad 10 lat temu
@sylweek: Ależ ja Ci nie odmawiam racji w kwestii tego, że zachowanie kierowców względem rowerzystów jest nierzadko poza prawem. Stwierdzam tylko, iż fakt, że od paru lat rowerów jest coraz więcej - nie wpływa na mentalność kierowców i nie wpłynie dopóki mamy infrastrukturę jaką mamy. Wiesz np. w Tokio przez miasto możesz przelecieć w paręnaście minut na autostradach podwieszanych kilkanaście metrów nad poziomem zwykłego lokalnego ruchu i tam nie ma rowerzystów, więc jeżeli kierowca cholernie się śpieszy albo po prostu lubi zap.ierdalać to nie musi tłuc się jak ciele przez 10 skrzyżowań na odcinku 2 kilometrów i dzięki temu jedni drugim nie szkodzą. W stolicy PL na większości ulic wszyscy wrzuceni są do jednego worka: ludzie jadący do pracy, z pracy czy też w innych celach poruszający się lokalnie, oraz ludzie wjeżdżający do stolicy, przejeżdżający czy też wyjeżdżający i nie ma arterii, które zapewniają im sprawną podróż bez stresu. Wielu z nich prędzej ugryzie się w łokieć niż zwolni...bo rowerzysta. Czy to legalne i moralne ryzykować życie rowerzysty nierzadko wymuszając na nim dociskanie się do krawężnika? Oczywiście: NIE. Wszakże dopóki nie mamy wpływu na kocioł na drogach pozostaje rozważyć czy chcę w nim uczestniczyć jako kierowca pojazdu, który na jezdni jest traktowany przez innych uczestników równoprawnie czy też jako rowerzysta, którego wielu kierowców (nie analizuję tutaj czy słusznie czy też nie, ok?) uważa za wrzód na d.upie. Mój post, od którego zaczęła się ta dyskusja nie niesie przesłania w stylu: rowerzyści to cioty i niech giną. Wręcz przeciwnie, szanuję ich tak samo jak kierowcę Bentleya czy Ducati, ale wyrażam swoją opinię nt. jeżdżenia po głównych ulicach, które nie posiadają oddzielnych dróg rowerowych. Uważam po prostu za głupie ryzykować życie, bo tak, bo mogę, bo prawo mi pozwala, bo nikt mi nie będzie mówił czym mam jeździć. Wiesz to, że możesz wyjechać na wisłostradę w środku nocy zwłaszcza na jakiś dłuższy odcinek bez świateł mając małe ledziki - nie oznacza, że każdy kierowca samochodu z automatu będzie brać Ciebie pod uwagę. Ludzie są różni: jedni się śpieszą, bo muszą, a inni (zwłaszcza w nocy) lubią rozpędzić kilkusetkonne pojazdy do prędkości, do których je stworzono. Nie chciałbym być na miejscu rowerzysty, który jedzie w w/w okolicznościach prawym, po środku leci jakieś rodzinne autko, a z tyłu nagle pojawiają się dwa jadące 200 km/h pojazdy z czego jeden omija auto lewym, a drugi prawym pasem...ajjj. Wiem możesz mówisz, że wariatów trzeba tępić, ale ludzi nie programuje się jak maszyny Jeżeli zapier.dalali to zapier.dalać będą. Ja po prostu za bardzo szanuję swoje życie ażeby zginąć na rowerze i to podczas rekreacyjnej podróży. Oczywiście współczuję ludziom, którzy wyboru nie mają (np. kurierzy), bo nie każdy ma dogodność przebierać od roweru po motocykl i samochód. Także zrozum, że ja nie piętnuję rowerzystów jako takich: piętnuję filozofię życiową polegającą na jeżdżeniu gdzie się da, bo po prostu tak się komuś podoba. Co nie oznacza, że ja komuś coś bronię To tylko moje spostrzeżenia
sylweek
ponad 10 lat temu
@deathmind:
Chcesz merytorycznie proszę,
- jeżeli ktoś jest Cipą bo zginie na rowerze to Ty zapewne będziesz bohaterem jeżeli zginiesz na motocyklu ? (wątpię).
- odnośnie Twojego komentarza do TEGO filmiku to przyjrzyj się, że Pan jedzie kolarzówką. Uważasz, że powinien jeździć tym rowerem po lesie, szutrach żwirach itp ?
Teraz trochę bardziej obrazowo i uprzedzając to co pomyslisz. Uważasz, że popełnił błąd i powinien jeździć rowerem mtb ? Motocyklista ma wybór - enduro, ścigacz czy czopek itp ...
- kolarz albo grupa kolarska (amatorska) porusza się po ulicy ze średnią prędkością od ok. 37. Czy to problem w terenie zabudowanym zwolnić i zredukować do 3 biegu ?
"1. jako rowerzysta jestem mniej widoczny od samochodu, a z daleka zwykle mnie nie widać (o ile nie mam "oczoje.bnej" odzieży)."
Naprawdę sporo osób ma porzadne oświetlenie i pomimo tego są traktowani na ulicy jak powietrze.
"2. pojazdy mechaniczne nie jeżdżą trzypasmówką dla rekreacji, a więc moje wyluzowane tempo 20 km/h nijak ma się do ludzi jadących 90-120 km/h takowymi pojazdami i w razie spotkania ze mną najpierw spróbują mnie ominąć i dopiero w ostateczności zanurkują w ped#@ hamulca ażeby zbić tak radykalną różnicę"
Moge się zgodzic, że autostrady czy droga expresowa nie jest miejscem dla roweru, ale jeżeli pijesz do tych trzy pasmówek w Warszawie to idiota jedzie z taką prędkościa i skrajny prawy pas będzie lepszym miejsce dla roweru niż zatłoczony chodnik.
"3. kierowca dokonujący manewru zmiany pasa ruchu czy też skręcający na zjazd itp. nie będzie czekać aż ja łaskawie przejadę, a po prostu zablokuje mi na chwile przejazd przez mój pas, więc lepszym rozwiązaniem jest użyć hamulca zamiast popisywać się pierwszeństwem i pchać pod koła np. naczepy. "
Tak własnie postępują idioci na naszych drogach.
Zgadzam się z tym, że trzeba zdrowego rozsądku, WSZYSTKIM uczestnikom ruchu. Ja patrzę na to co się dzieje od strony Pruszkowa i Nadarzyna, gdzie jest więcej ogarniętych rowerzystów. Być moze zasługą jest velodrom.
Niestety z tych Warszawskich wypożyczalni rowerów korzystają bardzo często opoje i z tym jest problem. Tylko rowerzysta to nie tylko Pan w sandałach na venturillo.
Nie mam tutaj popleczników.
deathmind
ponad 10 lat temu
@sylweek: Póki co to ja mam merytoryczne podstawy twierdzić, że Ty i Twoi poplecznicy jesteście idiotami. Masz jakiś argument na moje "zidocenie"? Bo ja mam kontrargument taki, iż z pewnością nie zginę jak ostatnia ci#@& na rowerze, ponieważ nie pcham się na główne arterie pieprzonym rowerkiem Z resztą znam wielu ludzi, którzy też jeżdżą dla relaksu gdzieś poza dużym ruchem ulicznym i pukają się w głowę kiedy widzą desperatów latających po najbardziej ruchliwych ulicach stolicy.
TvG
ponad 10 lat temu
@deathmind: Ch#% Ci w dupę! .
Reinert
ponad 10 lat temu
@deathmind: Ch#%, że przez cały czas on jedzie po wytyczonej ścieżce dla rowerów. Ty się tam nie "wpierdalasz". Super. Ty jesteś tym debilem co autem jeździ po pasie dla rowerów.
sylweek
ponad 10 lat temu
@deathmind: Jesteś idiotą.