Przedzwina i szalona Rodzinka!
Mistrzyni w kickboxing troluje trenera
-
Jak dla mnie reżyserka. Wbrew pozorom bycie mistrzem nie oznacza tutaj, że w każdej walce demolujesz przeciwnika na pstryk. Czasem to kwestia lepszego planu w przypadku dłużej walki, wytrzymałości, odporności na ciosy itd. To tylko w bajkach jakiś miszcz niszczy amatora pstryknięciem palca. Sam kiedyś pokonałem czarny pas w karate shotokan, bo facet chciał się popisać przed widownią (sparingi na treningu) i niestety zapomniał, że brak czarnego pasa u oponenta nie oznacza, że się nie myśli i nie przewiduje ruchów przeciwnika, przez co z próby położenia mnie na matę wyszedł nokaut miszcza. Jestem pewien, że w rewanżu gość by mnie pokonał jak i w kolejnych podejściach, ale fakt faktem jednorazowo udało mi się sprawić mu łomot. Dlatego bez przesady - jest dobra to widać, ale to nie oznacza, że można jej ustawić kolejkę amatorów i każdego skasuje w 15-30 s. Z resztą ci goście pokazani po tym całym włączeniu "beast mode" praktycznie wcale jej nie tłuką tylko przyjmują ciosy, więc nie wiem co to za pokazówka...tego jak długo amator wytrzyma serię ciosów od jakiejś pro zawodniczki?
Rosja: podczas pokazów lotniczych spadł Mi-28
-
@deathmind:
Nie byłem nigdy w symulatorze, nawet koło takiego nie stałem.
Samolotu nigdy nie prowadziłem, bo nie mam takich uprawnień i miął ich nigdy nie będę.
Do eksperta lotnictwa mi bardzo daleko, a ta dziedzina nawet nie jest powiązana z moją pracą, zaś jej specyficzna dziedzina tylko z moimi zainteresowaniami.
Rzeczywiście, muszę Ci przyznać rację - do tej pory byłem przekonany, że posadzenie samolotu pasażerskiego nie jest możliwe, a czytałem o przypadkach gdzie piloci próbowali je wykonać przy wsparciu obsługi naziemnej i się to po prostu nie udało. Przyznaję Ci zatem racje i uznaję swój błąd - plus dla Ciebie. -
@beerkoff: Byłeś kiedyś w symulatorze? Chyba nie. Takich manewrów uczy się już w symulatorze, więc nie mów mi, że się nie da, a tym bardziej jakimś bojowym odrzutowcem np. od Lockheeda. Da się także SAMOLOTEM PASAŻERSKIM. Z głowy mogę podać 3 przypadki, a na początek poczytaj sobie o awaryjnym lądowaniu lotu Air Transat 236, gdzie kiedy stracili ostatni silnik to zaczęli ratować się okrążaniem wyspy. Samolot to nie pustak - ma potężną siłę nośną i nawet bez napędu możesz ją wykorzystać ażeby stopniowo schodzić na niższą wysokość. Fakt, że bez silników ciężko jest zejść do lądowania z odpowiednią prędkością (zwykle jest za wysoka), ale to nie oznacza, że walisz pionowo w dół i koniec. Kolejne przypadki to Gimli Glider i Speedbird 9 (po tych hasłach odnajdziesz wszelkie info). No i co Panie mądraliński? Co mam sobie wsadzić między bajki? Może Twoje brednie, jako anona, który w życiu nie siedział w kabinie pilota?
-
@deathmind: . Po części masz racje. W awionetce względnie lekkiej turbośmigłowej maszynie może i przyda Ci się ta siła nośna, doświadczony pilot posadzi taki samolot bez pracujących silników jak ma ku temu dobre warunki (i są takie filmu na youtube - z oczywistych względów ma się tylko 1 podejście i trzeba naprawdę nieźle "przekalkulować w głowie" parametry lotu przy podchodzeniu do lądowania). W odrzutowym samolocie pasażerskim pokroju 737-800, który ma masę własną ponad 40 ton i prawie drugie tyle jest w stanie zabrać na pokład, awaria silników na wysokości 11.000 metrów kończy się śmiercią całej załogi poprzedzoną kilkuminutowym lotem w dół ze świadomością, że już nic nie zdoła ich uratować. Osobiście wolałbym umrzeć od razu niż wiedzieć, że zostało mi kilka minut życia i do tego czuć jak samolot spada w dół bez jakiejkolwiek kontroli ze strony załogi. Utrata prędkości odrzutowego samolotu pasażerskiego kończy się "przeciągnięciem" (takie zjawisko związane z aerodynamiką), w historii lotów pasażerskich były przypadki gdzie sprawnej maszyny nie udało się wyprowadzić ze stanu przeciągnięcia nawet przy wszystkich silnikach działających prawidłowo, a co dopiero samolotu bez pracujących silników. Gdy kąt natarcia skrzydła przekroczy wartość graniczną to nawet pełna moc silników nie pomoże, samolot spada jak kamień. Także podobne teorie, że maszynę o masie powiedzmy 50-60 ton uda się posadzić na ziemi dzięki samej sile nośnej, można wpisać między bajki - to jest nierealne.
-
@solberg: wg mnie masz rację. wirnik ogonowy co prawda nie zatrzymał się ale chyba pracował na pół gwizdka.. toteż śmigłowiec wpadł w korkociąg.. przyczyna mogła być oczywiście bardziej skomplikowana ale widać że wirnik ogonowy w ostatniej fazie nie pracował równomiernie więc to chyba to
-
@deathmind: Niezgodzę się z twoim przedostatnim zdaniem, jest jeszcze coś takiego jak lądowanie autorotacyjne.
Z wikipedii: "Lądowanie autorotacyjne to procedura bezpiecznego sprowadzenia na ziemię śmigłowca po całkowitej awarii zespołu napędowego, dzięki wykorzystaniu zjawiska autorotacji." -
@solberg: Mi się wydaje, że ogólnie silnik uległ awarii i przygasł albo całkowicie zgasł, a że to turbowałowiec to nie można go sobie odpalić jak silnika w aucie w związku z ruchem układu napędowego. Po czym wnioskuję? Gdyby wirnik ogonowy stracił napęd (urwanie wału) to samolot dostałby szybszej wirówki i dopiero pilot próbowałby to jakoś ogarnąć powoli zmniejszając wysokość i uwierz, że raczej by wylądował bez wybuchu, a tutaj on jeszcze przed wirowaniem przestał się wznosić i zaczął opadać, a więc ewidentnie problem z ciągiem silnika. Wyobrażasz sobie co to musi być za stres kiedy jesteś w powietrzu i silnik Ci zdycha? W samolocie jeszcze masz atut - siłę nośną dzięki skrzydłom, więc o ile lotnisko jest blisko to idzie maszynę posadzić bez pracy silnika/silników, aczkolwiek przez masę to nie takie łatwe jak lądowanie szybowcem, który nie ma na sobie silników, paliwa i masy elektroniki. W helikopterze walisz po prostu w dół i tyle. W ogóle jakoś w okresie od 24 do 31 sekundy słychać jak gość próbuje odpalić silnik (bodaj 3 krotnie), więc typ walczył do ostatniej chwili.
Popis polskiego pilota na Wyspach
-
@Panoramix: Bo za dużo tu je*banych słojów. Gdyby nie to bydło napływowe co ściąga tu ze wszystkich zapi*działych wioch wszystko byłoby lepsze.
-
@Panoramix: Stary...wawa to milion światów. Mam znajomego, dla którego wawa to gierkowskie bloki na grochowskich rewirach i życie jak na każdym zadupiu. Dla mnie z kolei zamyka się w obrębie powiśla, mokotowa i czasami ursynowa w miejscach, gdzie nie ma blokersów i biedy, a żyją głównie korposzczury i inne odmiany napływowych karierowiczów. Dlatego nie opowiadaj mi o złodziejach, bo ja tu takich po prostu nie spotykam. A to że na jakichś praskich melinach można w nocy stracić telefon, buty i inne fanty - no cóż...w Nowym Yorku też są miejsca, gdzie możesz iść na drinka za 20 dolców i meliny, gdzie arbuzy zapie.rdolą Ci nawet majtki jeżeli tylko są markowe. No chyba, że mówisz o kradzieżach wyższego szczebla tj. malwersacjach finansowych, korupcyjnych biznesach etc. to owszem - nie da się ukryć, że to u tutaj większość korporacji finansowych, w tym banków, ma swoje centrale, podobnie większość centralnych organów państwowych.
-
@deathmind: o k$^@a i to warszawiak mowi komus ze tam kradna buhahaha. najbardziej zlodziejskie miasto w polsce? wawa
-
@Wheetos1272: Oczywiście pod warunkiem, że dasz mi garaż strzeżony dla auta, bo tam nawet oranżade kradno. Niby nie daleko mam z Warszawy, ale strach się tam pojawić, bo z butów nawet rozbiorom xD
-
@Wheetos1272: sorki. Ja dbam o swoje uszy. A... i mam już dziewczynę
-
@Turel: Nie istnieje. Nawet maszyny do teoretycznych testów o bardzo wysokiej sprawności przekraczającej 90% nie są w stanie odbyć nieprzerwanego cyklu pracy, kwestia tylko kiedy dojdzie do zaburzenia, a wszelka ingerencja zewnętrzna lub dodatkowa praca wyklucza możliwość nazwania urządzenia perpetuum mobile.
Popis polskiego pilota na Wyspach
-
@Panoramix: Bo za dużo tu je*banych słojów. Gdyby nie to bydło napływowe co ściąga tu ze wszystkich zapi*działych wioch wszystko byłoby lepsze.
-
@Panoramix: Stary...wawa to milion światów. Mam znajomego, dla którego wawa to gierkowskie bloki na grochowskich rewirach i życie jak na każdym zadupiu. Dla mnie z kolei zamyka się w obrębie powiśla, mokotowa i czasami ursynowa w miejscach, gdzie nie ma blokersów i biedy, a żyją głównie korposzczury i inne odmiany napływowych karierowiczów. Dlatego nie opowiadaj mi o złodziejach, bo ja tu takich po prostu nie spotykam. A to że na jakichś praskich melinach można w nocy stracić telefon, buty i inne fanty - no cóż...w Nowym Yorku też są miejsca, gdzie możesz iść na drinka za 20 dolców i meliny, gdzie arbuzy zapie.rdolą Ci nawet majtki jeżeli tylko są markowe. No chyba, że mówisz o kradzieżach wyższego szczebla tj. malwersacjach finansowych, korupcyjnych biznesach etc. to owszem - nie da się ukryć, że to u tutaj większość korporacji finansowych, w tym banków, ma swoje centrale, podobnie większość centralnych organów państwowych.
-
@deathmind: o k$^@a i to warszawiak mowi komus ze tam kradna buhahaha. najbardziej zlodziejskie miasto w polsce? wawa
-
@Wheetos1272: Oczywiście pod warunkiem, że dasz mi garaż strzeżony dla auta, bo tam nawet oranżade kradno. Niby nie daleko mam z Warszawy, ale strach się tam pojawić, bo z butów nawet rozbiorom xD
-
@Wheetos1272: sorki. Ja dbam o swoje uszy. A... i mam już dziewczynę
Rosja: podczas pokazów lotniczych spadł Mi-28
-
@deathmind:
Nie byłem nigdy w symulatorze, nawet koło takiego nie stałem.
Samolotu nigdy nie prowadziłem, bo nie mam takich uprawnień i miął ich nigdy nie będę.
Do eksperta lotnictwa mi bardzo daleko, a ta dziedzina nawet nie jest powiązana z moją pracą, zaś jej specyficzna dziedzina tylko z moimi zainteresowaniami.
Rzeczywiście, muszę Ci przyznać rację - do tej pory byłem przekonany, że posadzenie samolotu pasażerskiego nie jest możliwe, a czytałem o przypadkach gdzie piloci próbowali je wykonać przy wsparciu obsługi naziemnej i się to po prostu nie udało. Przyznaję Ci zatem racje i uznaję swój błąd - plus dla Ciebie. -
@beerkoff: Byłeś kiedyś w symulatorze? Chyba nie. Takich manewrów uczy się już w symulatorze, więc nie mów mi, że się nie da, a tym bardziej jakimś bojowym odrzutowcem np. od Lockheeda. Da się także SAMOLOTEM PASAŻERSKIM. Z głowy mogę podać 3 przypadki, a na początek poczytaj sobie o awaryjnym lądowaniu lotu Air Transat 236, gdzie kiedy stracili ostatni silnik to zaczęli ratować się okrążaniem wyspy. Samolot to nie pustak - ma potężną siłę nośną i nawet bez napędu możesz ją wykorzystać ażeby stopniowo schodzić na niższą wysokość. Fakt, że bez silników ciężko jest zejść do lądowania z odpowiednią prędkością (zwykle jest za wysoka), ale to nie oznacza, że walisz pionowo w dół i koniec. Kolejne przypadki to Gimli Glider i Speedbird 9 (po tych hasłach odnajdziesz wszelkie info). No i co Panie mądraliński? Co mam sobie wsadzić między bajki? Może Twoje brednie, jako anona, który w życiu nie siedział w kabinie pilota?
-
@deathmind: . Po części masz racje. W awionetce względnie lekkiej turbośmigłowej maszynie może i przyda Ci się ta siła nośna, doświadczony pilot posadzi taki samolot bez pracujących silników jak ma ku temu dobre warunki (i są takie filmu na youtube - z oczywistych względów ma się tylko 1 podejście i trzeba naprawdę nieźle "przekalkulować w głowie" parametry lotu przy podchodzeniu do lądowania). W odrzutowym samolocie pasażerskim pokroju 737-800, który ma masę własną ponad 40 ton i prawie drugie tyle jest w stanie zabrać na pokład, awaria silników na wysokości 11.000 metrów kończy się śmiercią całej załogi poprzedzoną kilkuminutowym lotem w dół ze świadomością, że już nic nie zdoła ich uratować. Osobiście wolałbym umrzeć od razu niż wiedzieć, że zostało mi kilka minut życia i do tego czuć jak samolot spada w dół bez jakiejkolwiek kontroli ze strony załogi. Utrata prędkości odrzutowego samolotu pasażerskiego kończy się "przeciągnięciem" (takie zjawisko związane z aerodynamiką), w historii lotów pasażerskich były przypadki gdzie sprawnej maszyny nie udało się wyprowadzić ze stanu przeciągnięcia nawet przy wszystkich silnikach działających prawidłowo, a co dopiero samolotu bez pracujących silników. Gdy kąt natarcia skrzydła przekroczy wartość graniczną to nawet pełna moc silników nie pomoże, samolot spada jak kamień. Także podobne teorie, że maszynę o masie powiedzmy 50-60 ton uda się posadzić na ziemi dzięki samej sile nośnej, można wpisać między bajki - to jest nierealne.
-
@solberg: wg mnie masz rację. wirnik ogonowy co prawda nie zatrzymał się ale chyba pracował na pół gwizdka.. toteż śmigłowiec wpadł w korkociąg.. przyczyna mogła być oczywiście bardziej skomplikowana ale widać że wirnik ogonowy w ostatniej fazie nie pracował równomiernie więc to chyba to
-
@deathmind: Niezgodzę się z twoim przedostatnim zdaniem, jest jeszcze coś takiego jak lądowanie autorotacyjne.
Z wikipedii: "Lądowanie autorotacyjne to procedura bezpiecznego sprowadzenia na ziemię śmigłowca po całkowitej awarii zespołu napędowego, dzięki wykorzystaniu zjawiska autorotacji." -
@solberg: Mi się wydaje, że ogólnie silnik uległ awarii i przygasł albo całkowicie zgasł, a że to turbowałowiec to nie można go sobie odpalić jak silnika w aucie w związku z ruchem układu napędowego. Po czym wnioskuję? Gdyby wirnik ogonowy stracił napęd (urwanie wału) to samolot dostałby szybszej wirówki i dopiero pilot próbowałby to jakoś ogarnąć powoli zmniejszając wysokość i uwierz, że raczej by wylądował bez wybuchu, a tutaj on jeszcze przed wirowaniem przestał się wznosić i zaczął opadać, a więc ewidentnie problem z ciągiem silnika. Wyobrażasz sobie co to musi być za stres kiedy jesteś w powietrzu i silnik Ci zdycha? W samolocie jeszcze masz atut - siłę nośną dzięki skrzydłom, więc o ile lotnisko jest blisko to idzie maszynę posadzić bez pracy silnika/silników, aczkolwiek przez masę to nie takie łatwe jak lądowanie szybowcem, który nie ma na sobie silników, paliwa i masy elektroniki. W helikopterze walisz po prostu w dół i tyle. W ogóle jakoś w okresie od 24 do 31 sekundy słychać jak gość próbuje odpalić silnik (bodaj 3 krotnie), więc typ walczył do ostatniej chwili.
Rosja: podczas pokazów lotniczych spadł Mi-28
-
@deathmind:
Nie byłem nigdy w symulatorze, nawet koło takiego nie stałem.
Samolotu nigdy nie prowadziłem, bo nie mam takich uprawnień i miął ich nigdy nie będę.
Do eksperta lotnictwa mi bardzo daleko, a ta dziedzina nawet nie jest powiązana z moją pracą, zaś jej specyficzna dziedzina tylko z moimi zainteresowaniami.
Rzeczywiście, muszę Ci przyznać rację - do tej pory byłem przekonany, że posadzenie samolotu pasażerskiego nie jest możliwe, a czytałem o przypadkach gdzie piloci próbowali je wykonać przy wsparciu obsługi naziemnej i się to po prostu nie udało. Przyznaję Ci zatem racje i uznaję swój błąd - plus dla Ciebie. -
@beerkoff: Byłeś kiedyś w symulatorze? Chyba nie. Takich manewrów uczy się już w symulatorze, więc nie mów mi, że się nie da, a tym bardziej jakimś bojowym odrzutowcem np. od Lockheeda. Da się także SAMOLOTEM PASAŻERSKIM. Z głowy mogę podać 3 przypadki, a na początek poczytaj sobie o awaryjnym lądowaniu lotu Air Transat 236, gdzie kiedy stracili ostatni silnik to zaczęli ratować się okrążaniem wyspy. Samolot to nie pustak - ma potężną siłę nośną i nawet bez napędu możesz ją wykorzystać ażeby stopniowo schodzić na niższą wysokość. Fakt, że bez silników ciężko jest zejść do lądowania z odpowiednią prędkością (zwykle jest za wysoka), ale to nie oznacza, że walisz pionowo w dół i koniec. Kolejne przypadki to Gimli Glider i Speedbird 9 (po tych hasłach odnajdziesz wszelkie info). No i co Panie mądraliński? Co mam sobie wsadzić między bajki? Może Twoje brednie, jako anona, który w życiu nie siedział w kabinie pilota?
-
@deathmind: . Po części masz racje. W awionetce względnie lekkiej turbośmigłowej maszynie może i przyda Ci się ta siła nośna, doświadczony pilot posadzi taki samolot bez pracujących silników jak ma ku temu dobre warunki (i są takie filmu na youtube - z oczywistych względów ma się tylko 1 podejście i trzeba naprawdę nieźle "przekalkulować w głowie" parametry lotu przy podchodzeniu do lądowania). W odrzutowym samolocie pasażerskim pokroju 737-800, który ma masę własną ponad 40 ton i prawie drugie tyle jest w stanie zabrać na pokład, awaria silników na wysokości 11.000 metrów kończy się śmiercią całej załogi poprzedzoną kilkuminutowym lotem w dół ze świadomością, że już nic nie zdoła ich uratować. Osobiście wolałbym umrzeć od razu niż wiedzieć, że zostało mi kilka minut życia i do tego czuć jak samolot spada w dół bez jakiejkolwiek kontroli ze strony załogi. Utrata prędkości odrzutowego samolotu pasażerskiego kończy się "przeciągnięciem" (takie zjawisko związane z aerodynamiką), w historii lotów pasażerskich były przypadki gdzie sprawnej maszyny nie udało się wyprowadzić ze stanu przeciągnięcia nawet przy wszystkich silnikach działających prawidłowo, a co dopiero samolotu bez pracujących silników. Gdy kąt natarcia skrzydła przekroczy wartość graniczną to nawet pełna moc silników nie pomoże, samolot spada jak kamień. Także podobne teorie, że maszynę o masie powiedzmy 50-60 ton uda się posadzić na ziemi dzięki samej sile nośnej, można wpisać między bajki - to jest nierealne.
-
@solberg: wg mnie masz rację. wirnik ogonowy co prawda nie zatrzymał się ale chyba pracował na pół gwizdka.. toteż śmigłowiec wpadł w korkociąg.. przyczyna mogła być oczywiście bardziej skomplikowana ale widać że wirnik ogonowy w ostatniej fazie nie pracował równomiernie więc to chyba to
-
@deathmind: Niezgodzę się z twoim przedostatnim zdaniem, jest jeszcze coś takiego jak lądowanie autorotacyjne.
Z wikipedii: "Lądowanie autorotacyjne to procedura bezpiecznego sprowadzenia na ziemię śmigłowca po całkowitej awarii zespołu napędowego, dzięki wykorzystaniu zjawiska autorotacji." -
@solberg: Mi się wydaje, że ogólnie silnik uległ awarii i przygasł albo całkowicie zgasł, a że to turbowałowiec to nie można go sobie odpalić jak silnika w aucie w związku z ruchem układu napędowego. Po czym wnioskuję? Gdyby wirnik ogonowy stracił napęd (urwanie wału) to samolot dostałby szybszej wirówki i dopiero pilot próbowałby to jakoś ogarnąć powoli zmniejszając wysokość i uwierz, że raczej by wylądował bez wybuchu, a tutaj on jeszcze przed wirowaniem przestał się wznosić i zaczął opadać, a więc ewidentnie problem z ciągiem silnika. Wyobrażasz sobie co to musi być za stres kiedy jesteś w powietrzu i silnik Ci zdycha? W samolocie jeszcze masz atut - siłę nośną dzięki skrzydłom, więc o ile lotnisko jest blisko to idzie maszynę posadzić bez pracy silnika/silników, aczkolwiek przez masę to nie takie łatwe jak lądowanie szybowcem, który nie ma na sobie silników, paliwa i masy elektroniki. W helikopterze walisz po prostu w dół i tyle. W ogóle jakoś w okresie od 24 do 31 sekundy słychać jak gość próbuje odpalić silnik (bodaj 3 krotnie), więc typ walczył do ostatniej chwili.
Renault Megane Grandtour GT 220 - Ile koni potrzebujemy naprawdę?
-
Ciekawe kto tak jeździ poza jakimiś typowymi fagotami i kobietami. Zwłaszcza jeżeli komuś zdarzy się jeździć mocniejszym autem. Sam kierowałem niedawno przez chwilę auto mające jakoś ponad 100 HP i myślałem, że zrobię dziurę pod ped#@em gazu
Ja tam uważam, że zwłaszcza w ruchu miejskim, ale i ogólnie powinno się jeździć dynamicznie - nie oznacza to że polecam latanie 200 km/h przez środek miasta, a to żeby w miarę szybko osiągać te docelowe prędkości. Mało co tak wkur.wia jak palant, który ze względu, że stoi jako pierwszy lub jeden z pierwszych pod sygnalizatorem, na zielone reaguje od niechcenia i rozpędza się jak ciele, bo przecież on zdąży. Świetnie! Dzięki takiemu fagasowi zamiast 30 aut to na jednej zmianie przejedzie 15. No ale u nas ciemniakom nie przetłumaczy, podobnie z jazdą na suwak. Dlatego polecam pier.dolenie j/w z filmiku schować między bajki Andersena, bo to już z tej perspektywy nie ma sensu. Po drugie wydajność silnika - porównajmy sobie warunki pracy takiego np. 1 cylidnrowego 500 ccm, które generowałoby 50 HP do 4 cylindrowego 2000 ccm mającego 200 HP - żeby osiągać dynamikę j/w słabszy silnik będzie praktycznie cały czas pałowany na wysokich obrotach, a drugi na obrotach ekonomicznych. Ten pierwszy zatem będzie mieć warunki pracy jak silnik z auta wyścigowego, a jak wiemy takie silniki mają bardzo krótką żywotność. Stąd ten test jest tym bardziej idiotyczny, bo im większy zapas mocy tym silnik mniej pracy wykonuje żeby wygenerować moc nominalną jak jakiś pierdzik. Oczywiście mówię o silnikach w autach seryjnych, które zwykle są strojone tak ażeby silnik generował odpowiedni moment obrotowy na niskich obrotach, a nie silnikach z charakterystyką wyścigową czy jakichś tuningowych potworach typu 1000 konny 2JZ z turbodziurą, która powoduje, że kręcąc do 3 tys. obrotów możesz przegrać wyścig z dełu tico. Także zmierzam do tego, że samogwałt to zdrowie. -
@mineralki1980: No i super - masz swój własny środek transportu i nie musisz się tłuc komunikacją miejską. Ja też mam swoje środki transportu i oboje możemy być zadowoleni.
-
@deathmind: nie chwaliłeś się,ale ja się wytłumacze.Posiadam auto z 125 konnym,wolnossącym silnikiem, w mieście auto jest bardzo mułowate,o dynamicznej jezdzie nie ma mowy.W twoich oczach mogę być typowym fagotem,żeby Tobie dogodzić musiałbym zmienić furę z lepszym silnikiem,niestety nie stać mnie,obecne auto pożera w mieście 12l pb.
-
@mineralki1980: Ale czy ja kogokolwiek piętnuję lub wywyższam? Przeciętny zjadacz chleba to liczy żeby starczyło do następnego miesiąca i to żadne odkrycie, że jest masa ludzi, która stara się jakoś domknąć budżet, a co dopiero wydawać na jakieś ekstrawagancje. Są jednak ludzie, którzy kupują taką suprę do zabawy, wydają na tuning 50 tys. euro i odpalają to w weekend na parę chwil żeby poszaleć, a jeszcze stać ich na wakacje w Australii i inne drogie hobby...No to akurat nie moja wina, że na świecie brak jest sprawiedliwości. Jednakże ja chciałem pokazać, iż ekstremalnie wyżyłowane silniki tracą na elastyczności tj. nie nadają się do codziennej jazdy, a już na pewno nie w ciągu dnia do przesuwania się w żółwim tempie w korkach. Także nie rozumiem Twojej odpowiedzi, bo czy ja gdzieś się pochwaliłem swoimi czterema kółkami?
-
@deathmind: wszystko ładnie ale bajka kończy się na cpn-ie.przecietny zjadacz chleba liczy złotówki,nie konie-rozpiska dobra,tylko do kogo?
-
@deathmind: Super nie dodało mi reszty komenta. Ten link co zapodałem to wyścig na "eko" obrotach lancer evo IX w wersji MR 400 HP vs stilo z dieslem. Ponadto łap - bez zbędnego pier.dolenia i porównaj sobie wykresy z hamowni silnika 1000 HP (2JZ) i nowego 3.0 od BMW (M3/M4) i101.photobucket.com/albums/m73/LasVegasGS/1043Dyno.jpg oraz http://farm3.staticflickr.com/2914/14521393245_40893925e0_b.jpg i poczytaj o turbodziurze jaka występuje w przypadku np. jakiegoś Garretta z serii GT-47.
-
@deathmind: po pierwsze nie liczą sie KM lecz momęt obrotowy silnika. Po drugie twoje porównanie tych silników tzn 500cm^3 i 2000cm^3 jest bez sensu bo nikt takich nie używa(chodzi mi o liczbe cylindrów). Po trzecie żaden 1000 konny silnik nie przegra z silnikiem "dełu tico" nie rozśmieszaj musiałby mieć mniejszy moment obrotowy.
Renault Megane Grandtour GT 220 - Ile koni potrzebujemy naprawdę?
-
Ciekawe kto tak jeździ poza jakimiś typowymi fagotami i kobietami. Zwłaszcza jeżeli komuś zdarzy się jeździć mocniejszym autem. Sam kierowałem niedawno przez chwilę auto mające jakoś ponad 100 HP i myślałem, że zrobię dziurę pod ped#@em gazu
Ja tam uważam, że zwłaszcza w ruchu miejskim, ale i ogólnie powinno się jeździć dynamicznie - nie oznacza to że polecam latanie 200 km/h przez środek miasta, a to żeby w miarę szybko osiągać te docelowe prędkości. Mało co tak wkur.wia jak palant, który ze względu, że stoi jako pierwszy lub jeden z pierwszych pod sygnalizatorem, na zielone reaguje od niechcenia i rozpędza się jak ciele, bo przecież on zdąży. Świetnie! Dzięki takiemu fagasowi zamiast 30 aut to na jednej zmianie przejedzie 15. No ale u nas ciemniakom nie przetłumaczy, podobnie z jazdą na suwak. Dlatego polecam pier.dolenie j/w z filmiku schować między bajki Andersena, bo to już z tej perspektywy nie ma sensu. Po drugie wydajność silnika - porównajmy sobie warunki pracy takiego np. 1 cylidnrowego 500 ccm, które generowałoby 50 HP do 4 cylindrowego 2000 ccm mającego 200 HP - żeby osiągać dynamikę j/w słabszy silnik będzie praktycznie cały czas pałowany na wysokich obrotach, a drugi na obrotach ekonomicznych. Ten pierwszy zatem będzie mieć warunki pracy jak silnik z auta wyścigowego, a jak wiemy takie silniki mają bardzo krótką żywotność. Stąd ten test jest tym bardziej idiotyczny, bo im większy zapas mocy tym silnik mniej pracy wykonuje żeby wygenerować moc nominalną jak jakiś pierdzik. Oczywiście mówię o silnikach w autach seryjnych, które zwykle są strojone tak ażeby silnik generował odpowiedni moment obrotowy na niskich obrotach, a nie silnikach z charakterystyką wyścigową czy jakichś tuningowych potworach typu 1000 konny 2JZ z turbodziurą, która powoduje, że kręcąc do 3 tys. obrotów możesz przegrać wyścig z dełu tico. Także zmierzam do tego, że samogwałt to zdrowie. -
@mineralki1980: No i super - masz swój własny środek transportu i nie musisz się tłuc komunikacją miejską. Ja też mam swoje środki transportu i oboje możemy być zadowoleni.
-
@deathmind: nie chwaliłeś się,ale ja się wytłumacze.Posiadam auto z 125 konnym,wolnossącym silnikiem, w mieście auto jest bardzo mułowate,o dynamicznej jezdzie nie ma mowy.W twoich oczach mogę być typowym fagotem,żeby Tobie dogodzić musiałbym zmienić furę z lepszym silnikiem,niestety nie stać mnie,obecne auto pożera w mieście 12l pb.
-
@mineralki1980: Ale czy ja kogokolwiek piętnuję lub wywyższam? Przeciętny zjadacz chleba to liczy żeby starczyło do następnego miesiąca i to żadne odkrycie, że jest masa ludzi, która stara się jakoś domknąć budżet, a co dopiero wydawać na jakieś ekstrawagancje. Są jednak ludzie, którzy kupują taką suprę do zabawy, wydają na tuning 50 tys. euro i odpalają to w weekend na parę chwil żeby poszaleć, a jeszcze stać ich na wakacje w Australii i inne drogie hobby...No to akurat nie moja wina, że na świecie brak jest sprawiedliwości. Jednakże ja chciałem pokazać, iż ekstremalnie wyżyłowane silniki tracą na elastyczności tj. nie nadają się do codziennej jazdy, a już na pewno nie w ciągu dnia do przesuwania się w żółwim tempie w korkach. Także nie rozumiem Twojej odpowiedzi, bo czy ja gdzieś się pochwaliłem swoimi czterema kółkami?
-
@deathmind: wszystko ładnie ale bajka kończy się na cpn-ie.przecietny zjadacz chleba liczy złotówki,nie konie-rozpiska dobra,tylko do kogo?
-
@deathmind: Super nie dodało mi reszty komenta. Ten link co zapodałem to wyścig na "eko" obrotach lancer evo IX w wersji MR 400 HP vs stilo z dieslem. Ponadto łap - bez zbędnego pier.dolenia i porównaj sobie wykresy z hamowni silnika 1000 HP (2JZ) i nowego 3.0 od BMW (M3/M4) i101.photobucket.com/albums/m73/LasVegasGS/1043Dyno.jpg oraz http://farm3.staticflickr.com/2914/14521393245_40893925e0_b.jpg i poczytaj o turbodziurze jaka występuje w przypadku np. jakiegoś Garretta z serii GT-47.
-
@deathmind: po pierwsze nie liczą sie KM lecz momęt obrotowy silnika. Po drugie twoje porównanie tych silników tzn 500cm^3 i 2000cm^3 jest bez sensu bo nikt takich nie używa(chodzi mi o liczbe cylindrów). Po trzecie żaden 1000 konny silnik nie przegra z silnikiem "dełu tico" nie rozśmieszaj musiałby mieć mniejszy moment obrotowy.
Renault Megane Grandtour GT 220 - Ile koni potrzebujemy naprawdę?
-
Ciekawe kto tak jeździ poza jakimiś typowymi fagotami i kobietami. Zwłaszcza jeżeli komuś zdarzy się jeździć mocniejszym autem. Sam kierowałem niedawno przez chwilę auto mające jakoś ponad 100 HP i myślałem, że zrobię dziurę pod ped#@em gazu
Ja tam uważam, że zwłaszcza w ruchu miejskim, ale i ogólnie powinno się jeździć dynamicznie - nie oznacza to że polecam latanie 200 km/h przez środek miasta, a to żeby w miarę szybko osiągać te docelowe prędkości. Mało co tak wkur.wia jak palant, który ze względu, że stoi jako pierwszy lub jeden z pierwszych pod sygnalizatorem, na zielone reaguje od niechcenia i rozpędza się jak ciele, bo przecież on zdąży. Świetnie! Dzięki takiemu fagasowi zamiast 30 aut to na jednej zmianie przejedzie 15. No ale u nas ciemniakom nie przetłumaczy, podobnie z jazdą na suwak. Dlatego polecam pier.dolenie j/w z filmiku schować między bajki Andersena, bo to już z tej perspektywy nie ma sensu. Po drugie wydajność silnika - porównajmy sobie warunki pracy takiego np. 1 cylidnrowego 500 ccm, które generowałoby 50 HP do 4 cylindrowego 2000 ccm mającego 200 HP - żeby osiągać dynamikę j/w słabszy silnik będzie praktycznie cały czas pałowany na wysokich obrotach, a drugi na obrotach ekonomicznych. Ten pierwszy zatem będzie mieć warunki pracy jak silnik z auta wyścigowego, a jak wiemy takie silniki mają bardzo krótką żywotność. Stąd ten test jest tym bardziej idiotyczny, bo im większy zapas mocy tym silnik mniej pracy wykonuje żeby wygenerować moc nominalną jak jakiś pierdzik. Oczywiście mówię o silnikach w autach seryjnych, które zwykle są strojone tak ażeby silnik generował odpowiedni moment obrotowy na niskich obrotach, a nie silnikach z charakterystyką wyścigową czy jakichś tuningowych potworach typu 1000 konny 2JZ z turbodziurą, która powoduje, że kręcąc do 3 tys. obrotów możesz przegrać wyścig z dełu tico. Także zmierzam do tego, że samogwałt to zdrowie. -
@mineralki1980: No i super - masz swój własny środek transportu i nie musisz się tłuc komunikacją miejską. Ja też mam swoje środki transportu i oboje możemy być zadowoleni.
-
@deathmind: nie chwaliłeś się,ale ja się wytłumacze.Posiadam auto z 125 konnym,wolnossącym silnikiem, w mieście auto jest bardzo mułowate,o dynamicznej jezdzie nie ma mowy.W twoich oczach mogę być typowym fagotem,żeby Tobie dogodzić musiałbym zmienić furę z lepszym silnikiem,niestety nie stać mnie,obecne auto pożera w mieście 12l pb.
-
@mineralki1980: Ale czy ja kogokolwiek piętnuję lub wywyższam? Przeciętny zjadacz chleba to liczy żeby starczyło do następnego miesiąca i to żadne odkrycie, że jest masa ludzi, która stara się jakoś domknąć budżet, a co dopiero wydawać na jakieś ekstrawagancje. Są jednak ludzie, którzy kupują taką suprę do zabawy, wydają na tuning 50 tys. euro i odpalają to w weekend na parę chwil żeby poszaleć, a jeszcze stać ich na wakacje w Australii i inne drogie hobby...No to akurat nie moja wina, że na świecie brak jest sprawiedliwości. Jednakże ja chciałem pokazać, iż ekstremalnie wyżyłowane silniki tracą na elastyczności tj. nie nadają się do codziennej jazdy, a już na pewno nie w ciągu dnia do przesuwania się w żółwim tempie w korkach. Także nie rozumiem Twojej odpowiedzi, bo czy ja gdzieś się pochwaliłem swoimi czterema kółkami?
-
@deathmind: wszystko ładnie ale bajka kończy się na cpn-ie.przecietny zjadacz chleba liczy złotówki,nie konie-rozpiska dobra,tylko do kogo?
-
@deathmind: Super nie dodało mi reszty komenta. Ten link co zapodałem to wyścig na "eko" obrotach lancer evo IX w wersji MR 400 HP vs stilo z dieslem. Ponadto łap - bez zbędnego pier.dolenia i porównaj sobie wykresy z hamowni silnika 1000 HP (2JZ) i nowego 3.0 od BMW (M3/M4) i101.photobucket.com/albums/m73/LasVegasGS/1043Dyno.jpg oraz http://farm3.staticflickr.com/2914/14521393245_40893925e0_b.jpg i poczytaj o turbodziurze jaka występuje w przypadku np. jakiegoś Garretta z serii GT-47.
-
@deathmind: po pierwsze nie liczą sie KM lecz momęt obrotowy silnika. Po drugie twoje porównanie tych silników tzn 500cm^3 i 2000cm^3 jest bez sensu bo nikt takich nie używa(chodzi mi o liczbe cylindrów). Po trzecie żaden 1000 konny silnik nie przegra z silnikiem "dełu tico" nie rozśmieszaj musiałby mieć mniejszy moment obrotowy.
Pieszy na przejściu - miał Farta?
Młody Polak uczy kultury rosyjskich celników!
Czy to wszystko co robię to jest maks?!
Stare dobre Kafejki Internetowe
-
Nigdy nie rozumiałem tego kiblowania godzinami nad jakąś grą na lanie. Zawsze mnie to szybko nudziło. Kiedyś poszedłem na taką nockę i jakoś koło 2:00 po prostu zakończyłem i zająłem się ciekawszymi rozrywkami online. Mi kafejki kojarzą się z przeglądaniem pornosów z kolegami, bo to było dla mnie ciekawsze niż pykanie przez pół doby w CS'a
© Copyright 2005-2025 Milanos.pl Wszystkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu
Strona główna


marcirs123
ponad 10 lat temu
Poda ktoś nazwy utworów z 20 26 i 52 sekundy.
Z góry dziękuję ;p
ZupaZTrupa
ponad 10 lat temu
@deathmind: Dobrze mamo
deathmind
ponad 10 lat temu
@ZupaZTrupa: Do roboty kur.wa mać. Ja pier.dole jak mnie wkur.wiają takie istoty co se kur.wa mać 2-3 m-ce (zależnie czy podstawówka, gimbaza/licbaza czy studentbaza) opier.dalają jak krowy na łące. W wakacje się kur.wa robi tydzień dwa oddechu i do roboty!
ZupaZTrupa
ponad 10 lat temu
@marcirs123: Łap znalazłem jeden. Ten z 52 sekundy.
No, i mam nadzieje, że mi stara nie będzie pruć że nic w domu nie robię. Przecież pomagam.