Spójrzcie na zachowanie tego dzieciaka podczas gdy ten goryl obok macha rękoma...nie wiem czy to jego synek czy co, ale dzieciak ma wzód ...spójrzcie jak próbuje to zakryć koszulką.

Widzę, że niektórzy (domniemam, że bidota) już myślą co i jak wykręcić i ile na tym można zarobić. Patetyczne...co do salonu to nie martwcie się - przedsiębiorstwo ubezpiecza się na określoną kwotę np. na 5 mln zł i mimo, że w danym momencie salon + auta wewnątrz byłby wart 4 mln to i tak w razie całkowitego zniknięcia z powierzchni ziemi otrzymają 5 mln zł. Wiem, że to inny kraj i nie PLN, ale mówię przykładowo. Wygląda strasznie, ale wszystko zostanie zrekompensowane.

Zmieńcie tytuł ponawiam prośbę innego usera! Poznałem po tym co wyskoczyło na koniec z tekstem: GR2. To szanowny Ghostrider - ten od Hayabusy 400 konnej na turbo i innych ciekawych moto.

Nie to, że jestem jakimś przesadnym sceptykiem, ale ma materiały video z kamer przemysłowych etc. w wielu gagach i wg mnie po prostu po każdym takim cyrku gdy go już łapią oferuje jakąś kwotę na pokrycie szkód + odpowiedni profit (nie jest to łapówka - łapówka wg choćby prawa polskiego to wręczanie pieniędzy urzędnikowi państwowemu, dawanie pieniędzy panu x to po prostu darowizna). No bo wątpię żeby np. te pacmanowe uciekanki po markecie obeszły się bez problemów...ale jeśli zepsuli towaru za 100 euro, a zaproponowali np. 500 to i taśmy dostali w prezencie i wg mnie tak głównie wygląda ta jego zabawa.

Nie chcę być jakimś czepialskim, ale na koniec informacja dot. bomby zawiera jej moc - 15 kiloton, a nie 11 jak w opisie. Czy wstawiający ma zeza?

Uwielbiam te auta. Corvette Z06 czy ZR1 jak Viper onieśmielają możliwościami, ale to są sports cars...brak im tego co posiadają wskrzeszone muscle cars jak właśnie nowe Mustangi (GT500 to obłęd), Dodge Challenger (ale wyłącznie w SRT8) czy Camaro (SS to bajka, a za chwilę będzie dostępny ZL1 o mocy 550 KM). Jak ktoś ma plus/minus 200 tysięcy na zbyciu to może sobie sprawić nowiuśkiego muscle cara, a wybór jak wspomniałem nie kończy się na odmianach Mustanga

Ale opony to ma za słabe ZR (Y) czyli powyżej 300 km/h by mu się przydały, a on pewnie na seryjnych Y jeździ (do 300 km/h). Potwierdzam domniemania - autko to E klasa W211 w AMG. No i co z tego, że szaleje? Policjanci z Was? Prędzej zazdrość zżera, że ojciec popyla Octavią 1.9 TDi, a tu jakiś cwaniaczek ma koni tyle co 4 takie Octavie. Mimo wszystko podziwiam faceta...w Niemczech jechałem parę razy 250, ale bardzo krótko mimo, że autem gdzie jechało się jak przeciętniakiem 100-120 km/h (nie czuć prędkości). Do prędkości trzeba podchodzić z rozwagą. 200 a 210 czy 220 to już ogromna różnica przy tego typu prędkościach. Myślę, że połowa z Was (młodziaki under 18 i świeże 18'tki) z chęcią by ped#@ w podłogę wcisnęła w takim aucie, ale to mija (niektórym). Kiedyś marzeniem wszędzie rozwinąć maxa 220 km/h, a teraz mogąc więcej dzięki mocniejszemu autu...widzę 200 odświętnie .

Jest tam sporo zła na szczeblu władzy od kilkuset lat, ale żyje się na pewno ciekawie Hah...jasne mógłbym tam sobie dla jaj pomieszkać z pół roku a może i rok, ale tylko pod warunkiem, że ze statusem kogoś kto ma w garażu nowe BMW 750i, bo tam przeciętny obywatel to żyje baaardzo skromnie .

Janek ma za pewne ferie i ma rodziców, którzy nie potrafią znaleźć mu twórczego zajęcia (do roboty by się wziął), więc Janek siedzi w domu i we łbie mu się kotłuje.

Było. To bomba głębinowa, ale nie pamiętam jakiego materiału użyto. Wyrwała kawałek dna gdyż została na nim zdetonowana przez co ziemia poszła do góry razem z ogromnym bąblem energii, który powstał na dnie.

No fach to mają nieźle opanowany - u nas półglówki tak by ułożyli, że człowiek jechałby gorzej po tym poprawionym.
Co do niemieckich dróg to mogę się wypowiedzieć o autostradach w okolicach Berlina i Hamburga. Są odcinki bez limitu + idealnie gładkie gdzie się leci jak torpeda...ale! Były też odcinki gdzie jechało się max 120 km/h wg znaków i drogi były takie sobie, a poza tym trafiłem jeszcze na okres napraw i było od cholery odcinków z limitem 60 km/h gdzie te cwaniaczki z 1,5 pasa robili 2 pasy i ludzie jechali lusterko obok lusterka (reszta była w naprawie).

Jakie? 320d, 520d? A może na "bogato" jakieś 320i czy 520i? Wiesz co Ci powiem? W takim silniku to takie z tego BMW jak rasowe Porsche z Cayenne w dieslu...spróbuj kiedyś załatwić sobie jakimś cudem przejażdżkę w M5 najlepiej E39, bo E60 ma już bardziej precyzyjny skok w manualnej skrzyni. Nie po to żeby sobie pojeździć jak przeciętny Kowalski. Ustaw się na światłach i trzymaj ped#@ w podłodze w zakresie 0-200 km/h choćby. Zrób to jak najszybciej potrafisz - tak żeby zmiana biegów zajmowała czas nie większy niż przeciętny automat. Wiesz co wtedy zostanie z Twojej precyzji? Zero. Zobacz jak chłopaki ogólnie na świecie w Toyotach Suprach takich 600+ HP zmieniają biegi. Dla Ciebie wygląda to jak katowanie skrzyni od Jelcza, ale tu liczy się precyzja przeskoku drążka, a nie nonszalancki ruch. Jedno zawahanie w nadgarstku i usłyszysz tylko zgrzyt skrzyni, a bieg nie wskoczy. Nawet najlepszym czasem to się zdarza, a co dopiero amatorowi. Sam kiedyś jeżdżąc Mondeo MK3 2.0 TDi 130 KM przegrałem 2 starty przez to, że źle wbiłem 3'jkę, a niby moc śmiech na sali...no cóż praktyka i jeszcze raz praktyka, a nie kozaczenie, że się umie lepiej zmieniać biegi w 500 HP RWD.

USA jest największym na świecie rynkiem zbytu jeśli chodzi o auta. Nawet w swoich rodzimych krajach producenci nie cenią aut tak nisko jak w USA. Niemiec zapłaci więcej za Mercedesa niż Amerykanin. Składa się na to wiele czynników, ale jeden z głównych to? Ceny paliw...w USA lejesz w Ferrari i wychodzisz na koniec roku w tym biznesie jak Polak tankujący Fiata Pandę gazem LPG. Pomijam inne czynniki jak zarobki, bo przecież w Niemczech przeciętnie zarabia się lepiej niż w USA...no ale benzyna kosztuje średnio w przeliczeniu 5-5,50 zł, więc cóż...