@kruszon: Chyba bunt tępej dzidy, która zamiast na hamulec nacisnęła na gaz. Druga opcja to zablokowanie się gazu - wszakże dalej możemy mówić o tępej dzidzie, ponieważ wystarczyłoby zdusić silnik hamulcem.

@sandrabf1990: Zzzzobaczysz kur.wa dostaniesz wpie.rdol :<

@Dimple: Też byś śmierdział jeżeli kąpałbyś się w rzece płynnej "czekolady" - Gangesie.

@ZupaZTrupa: Wybacz, ale pies na ulicy to już nie wina kierowcy i nieważne czy jedzie ferrari 300 km/h czy golfem 1.4 przepisowe 50. Mam dwa psy, które poza obszar mojej nieruchomości wyprowadzam wyłącznie na smyczy i jakoś nigdy nie pojawiła się u mnie obawa, że któregoś rozwalcuje za szybko jadące auto. Swoją drogą są kierowcy, których głupota właściciela psa irytuje na tyle, że specjalnie nie hamują i kasują zwierzaka. Mi by było szkoda zderzaka, ale nie ukrywam, że nie rozumiem logiki właściciela, który puszcza psa samopas i to będąc świadomym, że zwierzak może wejść na jezdnię. Moja babka też straciła psa, bo podobnie pozwalała mu szaleć luzem, a nie mieszka przy ruchliwej drodze, a bocznej utwardzonej żwirówce gdzie dziennie przejeżdża może z 5 ciągników rolniczych itp. sprzętów. Piesek wku.rwił, któregoś dnia jednego kierowcę i gość wykręcił na niego kombajnem- po głowie psa został budyń na drodze. Dzisiaj już zamyka bramę - lesson learned

@ZupaZTrupa: Buahahahahahaha Stary to tak po Bożemu, znaczy się słowo na niedzielę, tak? A tak na poważnie - metod na uniknięcie mandatu jest tak dużo, że tylko wybitny retard jak niewolnik kładzie daninę na stół i dopiero czuje się spełniony. Nie będę ich tutaj rozprzestrzeniać, bo jeżeli w ogóle masz takie podejście j/w to byłbyś pierwszym żeby donieść gdzie trzeba, że rzekomo namawiam do czynu niezgodnego z prawem.
BTW tu nie chodzi o to czy leciałeś 70 km/h czy 170 km/h. Te darmozjady kamuflują to nierzadko jakby usadzali tam strzelca wyborowego z karabinem snajperskim - siatki myśliwskie i inne przebrania maskujące, ustawianie pomiędzy kontenerami, na jakiejś posesji i wiele wiele innych. To ma być państwo sb'ków do cholery? Jeżeli chcesz działać prewencyjnie to montujesz tabliczkę, a ponadto sam fotoradar ozdabiasz tak, że każdemu noga mięknie na ped@#^ gazu. Jeżeli ktoś jest debil - wtedy dostaje fotkę, bo nie da się ukryć, że te oznakowane fotoradary też zbierają żniwa choć przeciętny rozsądny człowiek po prostu oszczędza w takim miejscu ped#@ gazu. Dlatego to jest właściwa forma prewencji - ukryty fotoradar to nie prewencja, a esbecki zwyczaj "podglądania" obywatela ażeby we właściwym momencie doj.ebać mu za niewłaściwe postępowanie.

@musti: Władza kolego, władza

@ZupaZTrupa: Wybacz, ale pies na ulicy to już nie wina kierowcy i nieważne czy jedzie ferrari 300 km/h czy golfem 1.4 przepisowe 50. Mam dwa psy, które poza obszar mojej nieruchomości wyprowadzam wyłącznie na smyczy i jakoś nigdy nie pojawiła się u mnie obawa, że któregoś rozwalcuje za szybko jadące auto. Swoją drogą są kierowcy, których głupota właściciela psa irytuje na tyle, że specjalnie nie hamują i kasują zwierzaka. Mi by było szkoda zderzaka, ale nie ukrywam, że nie rozumiem logiki właściciela, który puszcza psa samopas i to będąc świadomym, że zwierzak może wejść na jezdnię. Moja babka też straciła psa, bo podobnie pozwalała mu szaleć luzem, a nie mieszka przy ruchliwej drodze, a bocznej utwardzonej żwirówce gdzie dziennie przejeżdża może z 5 ciągników rolniczych itp. sprzętów. Piesek wku.rwił, któregoś dnia jednego kierowcę i gość wykręcił na niego kombajnem- po głowie psa został budyń na drodze. Dzisiaj już zamyka bramę - lesson learned

@ZupaZTrupa: Buahahahahahaha Stary to tak po Bożemu, znaczy się słowo na niedzielę, tak? A tak na poważnie - metod na uniknięcie mandatu jest tak dużo, że tylko wybitny retard jak niewolnik kładzie daninę na stół i dopiero czuje się spełniony. Nie będę ich tutaj rozprzestrzeniać, bo jeżeli w ogóle masz takie podejście j/w to byłbyś pierwszym żeby donieść gdzie trzeba, że rzekomo namawiam do czynu niezgodnego z prawem.
BTW tu nie chodzi o to czy leciałeś 70 km/h czy 170 km/h. Te darmozjady kamuflują to nierzadko jakby usadzali tam strzelca wyborowego z karabinem snajperskim - siatki myśliwskie i inne przebrania maskujące, ustawianie pomiędzy kontenerami, na jakiejś posesji i wiele wiele innych. To ma być państwo sb'ków do cholery? Jeżeli chcesz działać prewencyjnie to montujesz tabliczkę, a ponadto sam fotoradar ozdabiasz tak, że każdemu noga mięknie na ped@#^ gazu. Jeżeli ktoś jest debil - wtedy dostaje fotkę, bo nie da się ukryć, że te oznakowane fotoradary też zbierają żniwa choć przeciętny rozsądny człowiek po prostu oszczędza w takim miejscu ped#@ gazu. Dlatego to jest właściwa forma prewencji - ukryty fotoradar to nie prewencja, a esbecki zwyczaj "podglądania" obywatela ażeby we właściwym momencie doj.ebać mu za niewłaściwe postępowanie.

@ZupaZTrupa: Wybacz, ale pies na ulicy to już nie wina kierowcy i nieważne czy jedzie ferrari 300 km/h czy golfem 1.4 przepisowe 50. Mam dwa psy, które poza obszar mojej nieruchomości wyprowadzam wyłącznie na smyczy i jakoś nigdy nie pojawiła się u mnie obawa, że któregoś rozwalcuje za szybko jadące auto. Swoją drogą są kierowcy, których głupota właściciela psa irytuje na tyle, że specjalnie nie hamują i kasują zwierzaka. Mi by było szkoda zderzaka, ale nie ukrywam, że nie rozumiem logiki właściciela, który puszcza psa samopas i to będąc świadomym, że zwierzak może wejść na jezdnię. Moja babka też straciła psa, bo podobnie pozwalała mu szaleć luzem, a nie mieszka przy ruchliwej drodze, a bocznej utwardzonej żwirówce gdzie dziennie przejeżdża może z 5 ciągników rolniczych itp. sprzętów. Piesek wku.rwił, któregoś dnia jednego kierowcę i gość wykręcił na niego kombajnem- po głowie psa został budyń na drodze. Dzisiaj już zamyka bramę - lesson learned

@ZupaZTrupa: Buahahahahahaha Stary to tak po Bożemu, znaczy się słowo na niedzielę, tak? A tak na poważnie - metod na uniknięcie mandatu jest tak dużo, że tylko wybitny retard jak niewolnik kładzie daninę na stół i dopiero czuje się spełniony. Nie będę ich tutaj rozprzestrzeniać, bo jeżeli w ogóle masz takie podejście j/w to byłbyś pierwszym żeby donieść gdzie trzeba, że rzekomo namawiam do czynu niezgodnego z prawem.
BTW tu nie chodzi o to czy leciałeś 70 km/h czy 170 km/h. Te darmozjady kamuflują to nierzadko jakby usadzali tam strzelca wyborowego z karabinem snajperskim - siatki myśliwskie i inne przebrania maskujące, ustawianie pomiędzy kontenerami, na jakiejś posesji i wiele wiele innych. To ma być państwo sb'ków do cholery? Jeżeli chcesz działać prewencyjnie to montujesz tabliczkę, a ponadto sam fotoradar ozdabiasz tak, że każdemu noga mięknie na ped@#^ gazu. Jeżeli ktoś jest debil - wtedy dostaje fotkę, bo nie da się ukryć, że te oznakowane fotoradary też zbierają żniwa choć przeciętny rozsądny człowiek po prostu oszczędza w takim miejscu ped#@ gazu. Dlatego to jest właściwa forma prewencji - ukryty fotoradar to nie prewencja, a esbecki zwyczaj "podglądania" obywatela ażeby we właściwym momencie doj.ebać mu za niewłaściwe postępowanie.

@swietygral: To nie jest biblijna tęcza o 7 kolorach, ok? To jest tęcza 6 kolorowa, którą za logo obrały sobie pewne środowiska za pewne Ci znane. Ja nikomu w tyłek nie zaglądam, ale nie życzę sobie g#%owskich symboli na ulicy, ok? Wiem, że bycie dziwadłem to dzisiaj moda, ale serio może odpuśćmy sobie tą farsę. Wystarczająco rzygać mi się chce na nowy widok jaki spotykam od paru lat w stolicy - popisówki homosiów przed hetero jak np. dwóch g#%ków liżących się na ławeczce w Złotych Tarasach. Nie daję im w mordę choć to paskudny widok, ok? Po co tęcza ma mi o tym jeszcze przypominać?

@zyryy: A daj spokój, w stolicy to istne piekło z pantofelkami, które pewnie nawet karty rowerowej nigdy nie miały, a się pchają pomiędzy auta. Ostatnio jadąc w stronę pewnego znanego ronda (z palmą) spotkałem na prawym pasie 3 pedziów (przynajmniej tak wyglądali), wyprzedziłem ich środkowym, bo gibali się jak paralitycy. Dojechałem do ronda prawym pasem i zatrzymałem się bo z żółte już chwilę się paliło. Chciałem dać w prawo, więc musiałem odczekać te parę sekund aż pojawi się strzałka, a że nie chciałem mieć problemów z tymi pokemonami - stałem dość blisko krawężnika. Pierwszy spróbował wjechać na chodnik ażeby mnie ominąć - stanął dęba i tak je.bnął, że mu kapelusik z głowy spadł. Drugiemu się udało i poszedł przejściem dla pieszych, a trzeci przecisnął się przy moim aucie i stanął przede mną mimo, że musiał widzieć mój kierunkowskaz jeszcze z daleka. Dzięki niemu bez sensu przeczekałem na zieleń na głównym sygnalizatorze. Nie wiem może facet w ogóle nie miał pojęcia o prawie ruchu drogowego, a może nawet nie rozumiał sygnałów świetlnych mojego samochodu, ale przez takich idiotów człowiekowi na myśl po prostu cisną pomysły ażeby kupić hummera z dobrym orurowaniem i grzecznie przestawić takiego petenta.
Druga sprawa to dynamiczne pokonywanie miasta - w stolicy nierzadko nie masz innej opcji niż lawirowanie pomiędzy 3 pasami ażeby przecisnąć się szybciej niż reszta znudzonych życiem kierowców, bo gdzieś się śpieszysz. Niestety rowerzysta w takim przypadku może skończyć jak mucha na szybie. Sam byłem świadkiem jak kobieta mając za pewne przeświadczenie, że nie zdąży wyhamować spróbowała przecisnąć się obok rowerzysty kiedy na sąsiednim pasie miała ciężarówkę - gość zaorał zębami krawężnik.
Może niektórzy nie mają innego wyjścia - life is brutal, ale ja osobiście w życiu nie porwałbym się na wojaże po warszawskich drogach i to tym bardziej w godzinach szczytu. Ścieżki rowerowe, podróż do któregoś z parków - ok, ale "relaks" w postaci telepania się po marszałkowskiej czy jerozolimskiej to dla mnie delikatny idiotyzm.

@sandrabf1990: Przepraszam, że przeszkadzam w pasjonującej dyskusji, ale czy lubisz od tyłu?

@beatmaker24: Ty się lecz Znałem kilka tego typu dziewczyn - były poukładane, ale faceci je omijali. Jedna z nich zaczęła podróżować po krajach arabskich, balować po tamtejszych imprezowniach i zasmakowała w arabskich kut.asach. Wróciła do kraju, a jej każde nowe foto komentują jakieś kozoje.by. Stary, nie tknąłbym jej teraz prętem zbrojeniowym. Tak samo ta powyżej: będzie się popisywać na pokaz, co wzbudzi zainteresowanie jakiś tępych buraków - przedrylują ją i tak się skończy jej "pozytywne zakręcenie". W klubach spotykam dużo "pozytywnie zakręconych" kobiet, które nierzadko aż szkoda przelecieć jak ścierkę najlepiej w klopie ażeby się nie wykosztować na hotel. No ale jeżeli one są zadowolone z takiego życia to już nie mój problem.