Najmocniejsze piwo na świecie
Ojciec mówi swoim synom, że rzuca pracę bo wygrał ponad dwa miliony dolarów w loterii
-
@deathmind: to że im kupił pady na oblanie wygranej, zjadł obiad i napił się szampana to nic zdrożnego, serio też bym tak zrobiła i kupiła mojemu dziecku jakiś wypas nie z nowobogactwa tylko ze szczęścia najzwyczajniej w świecie. Duńczycy to nie idioci, na pewno poradzi sobie z tą kasą i odpowiednio ją zainwestuje.
-
@mackiki: Jeżeli uważasz, że na studiach się niczego nie nauczą to masz bardzo ograniczony obraz tego zjawiska. Studia studiom nierówne to po pierwsze. Po drugie nie chodzi ażeby iść na studia "dla pracy", bo studia to nie automat, który z magistrem wyrzuca oferty pracy dla absolwenta. Na studia idzie się dla siebie po to by zgłębić wiedzę w jakimś zakresie. Także pomińmy to czy lepiej jest zacząć biznesować po maturze czy też "tracić" czas na studia - tu nie o to chodzi. Jeżeli ktoś idzie na studia tylko żeby dostać papierek (a pełno jest takich delikwentów) to nie da się ukryć, że byłby szczęśliwszy gdyby nie musiał w ogóle na nie tracić tylu lat. Studia są po to ażeby otworzyć umysł na wiedzę, która nie jest dla przeciętnego osiołka matołka, bo po co magazynierowi wiedza o krzywej Lorenza skoro jego analiza skupia się na podzieleniu 50 zł tak żeby na wódkę starczyło, a jeszcze na żarcie zostało. Biznesmen, który osiąga sukces bez studiów ma trochę pod górkę, bo kiedy już dorobi się poważnych pieniędzy to po drodze musi się wyedukować z zakresu księgowości, prawa gospodarczego, rachunkowego, podatkowego, cywilnego etc. Ok sprawy z tych zakresów załatwiają za niego inni ludzie - prawnicy, księgowi, doradcy podatkowi itd., ale kiedy Ci ludzie pytają go czego oczekuje to nie może odpowiedzieć "rób Pan co chcesz byle było dobrze". Dlatego nawet jeżeli widzisz oblatanego biznesmena w wieku 40-60 lat bez studiów to nie oznacza, że facet wziął to z powietrza, a po prostu musiał w jakiś sposób chociaż powierzchownie przyswoić wiele zagadnień. Oczywiście na studiach ubrano by to w refleksję doktryny, bo sucha wiedza typu "umowa nieruchomości musi być zawarta w formie aktu notarialnego" to poziom rozkazu - tak jest i tak mam robić. Na studiach z kolei nie chodzi tylko o przekazanie takich informacji - na studiach zastanawiasz się czemu to działa tak, a nie inaczej itd. No i jeżeli to dla kogoś strata czasu to - NIE IDŹ NA STUDIA.
-
@deathmind: no i na h#% im te studia czego one naucza ich w dzisiejszych czasach ? lepiej zeby ich zapisal na dwa jezyki nauczyl biznesu i napierdalania lamusow po mordzie a nie posylal ich na jakas obsrana uczelnie i produkowal kolejnych bezwartosciowych korpoludkow
-
@deathmind: Też myślę, że głupio zrobił dając im gotówkę za nic. Ipady, jeżeli chcieli, czy potrzebowali mogli dostać, ale takie rozdawnictwo jest krzywdą dla obdarowanego. Ja na dzień dzisiejszy na pewno bym sobie strzelił dom, bo teraz nie mam żadnej nieruchomości, jakiś nowy samochód za około 100 tys. może kilka innych wydatków, a reszta lokaty, inwestycje, itp.
-
@davk: Generalnie ten cały cyrk, który zrobił to obraz nowobogactwa, a nie buractwa. Żaden inteligentny i rozważny człowiek nie przepieprza pieniędzy w ten sposób. Jeżeli już gość założył rodzinę to zamiast latać jak prymityw z ipadami i głupią gotówką - załatwiłby chłopakom fundusz na studia i jakieś lokaty tak ażeby mogli wejść w dorosłe życie z majątkiem, który umożliwi choćby zakup mieszkania, a może i nawet dożywotnie życie bez pracy. Facet w końcu wygrał 2,7 mln dolców czyli ponad 8 mln zł. Zakładając, że każdy z nich postawiłby sobie dom czy kupił apartament za milion złotych - mają jeszcze 5 mln zł, które jeżeli wrzucić na lokatę to CO ROKU będzie dawać odstetki na poziomie (nie wiem jakie tam mają oprocentowanie, ale przyjmy 5%) - 250 tys. zł czyli ponad 20 tys. zł miesięcznie przy nieuszczuplaniu ani o grosz owej sumy 5 mln. Można by też część wyjąć i zainwestować w jakiś biznes czy choćby w jakieś papiery wartościowe. Tylko zwykły prostaczek pierwsze co robi to kupuje jakieś głupoty. Nie mówię, że to złe - to tylko oznaka tego, że facet jest za głupi do dysponowania taką kasą i po prostu prędzej czy później ją przepuści (aczkolwiek czeka go przy tym sporo dobrej zabawy).
Ojciec mówi swoim synom, że rzuca pracę bo wygrał ponad dwa miliony dolarów w loterii
-
@deathmind: to że im kupił pady na oblanie wygranej, zjadł obiad i napił się szampana to nic zdrożnego, serio też bym tak zrobiła i kupiła mojemu dziecku jakiś wypas nie z nowobogactwa tylko ze szczęścia najzwyczajniej w świecie. Duńczycy to nie idioci, na pewno poradzi sobie z tą kasą i odpowiednio ją zainwestuje.
-
@mackiki: Jeżeli uważasz, że na studiach się niczego nie nauczą to masz bardzo ograniczony obraz tego zjawiska. Studia studiom nierówne to po pierwsze. Po drugie nie chodzi ażeby iść na studia "dla pracy", bo studia to nie automat, który z magistrem wyrzuca oferty pracy dla absolwenta. Na studia idzie się dla siebie po to by zgłębić wiedzę w jakimś zakresie. Także pomińmy to czy lepiej jest zacząć biznesować po maturze czy też "tracić" czas na studia - tu nie o to chodzi. Jeżeli ktoś idzie na studia tylko żeby dostać papierek (a pełno jest takich delikwentów) to nie da się ukryć, że byłby szczęśliwszy gdyby nie musiał w ogóle na nie tracić tylu lat. Studia są po to ażeby otworzyć umysł na wiedzę, która nie jest dla przeciętnego osiołka matołka, bo po co magazynierowi wiedza o krzywej Lorenza skoro jego analiza skupia się na podzieleniu 50 zł tak żeby na wódkę starczyło, a jeszcze na żarcie zostało. Biznesmen, który osiąga sukces bez studiów ma trochę pod górkę, bo kiedy już dorobi się poważnych pieniędzy to po drodze musi się wyedukować z zakresu księgowości, prawa gospodarczego, rachunkowego, podatkowego, cywilnego etc. Ok sprawy z tych zakresów załatwiają za niego inni ludzie - prawnicy, księgowi, doradcy podatkowi itd., ale kiedy Ci ludzie pytają go czego oczekuje to nie może odpowiedzieć "rób Pan co chcesz byle było dobrze". Dlatego nawet jeżeli widzisz oblatanego biznesmena w wieku 40-60 lat bez studiów to nie oznacza, że facet wziął to z powietrza, a po prostu musiał w jakiś sposób chociaż powierzchownie przyswoić wiele zagadnień. Oczywiście na studiach ubrano by to w refleksję doktryny, bo sucha wiedza typu "umowa nieruchomości musi być zawarta w formie aktu notarialnego" to poziom rozkazu - tak jest i tak mam robić. Na studiach z kolei nie chodzi tylko o przekazanie takich informacji - na studiach zastanawiasz się czemu to działa tak, a nie inaczej itd. No i jeżeli to dla kogoś strata czasu to - NIE IDŹ NA STUDIA.
-
@deathmind: no i na h#% im te studia czego one naucza ich w dzisiejszych czasach ? lepiej zeby ich zapisal na dwa jezyki nauczyl biznesu i napierdalania lamusow po mordzie a nie posylal ich na jakas obsrana uczelnie i produkowal kolejnych bezwartosciowych korpoludkow
-
@deathmind: Też myślę, że głupio zrobił dając im gotówkę za nic. Ipady, jeżeli chcieli, czy potrzebowali mogli dostać, ale takie rozdawnictwo jest krzywdą dla obdarowanego. Ja na dzień dzisiejszy na pewno bym sobie strzelił dom, bo teraz nie mam żadnej nieruchomości, jakiś nowy samochód za około 100 tys. może kilka innych wydatków, a reszta lokaty, inwestycje, itp.
-
@davk: Generalnie ten cały cyrk, który zrobił to obraz nowobogactwa, a nie buractwa. Żaden inteligentny i rozważny człowiek nie przepieprza pieniędzy w ten sposób. Jeżeli już gość założył rodzinę to zamiast latać jak prymityw z ipadami i głupią gotówką - załatwiłby chłopakom fundusz na studia i jakieś lokaty tak ażeby mogli wejść w dorosłe życie z majątkiem, który umożliwi choćby zakup mieszkania, a może i nawet dożywotnie życie bez pracy. Facet w końcu wygrał 2,7 mln dolców czyli ponad 8 mln zł. Zakładając, że każdy z nich postawiłby sobie dom czy kupił apartament za milion złotych - mają jeszcze 5 mln zł, które jeżeli wrzucić na lokatę to CO ROKU będzie dawać odstetki na poziomie (nie wiem jakie tam mają oprocentowanie, ale przyjmy 5%) - 250 tys. zł czyli ponad 20 tys. zł miesięcznie przy nieuszczuplaniu ani o grosz owej sumy 5 mln. Można by też część wyjąć i zainwestować w jakiś biznes czy choćby w jakieś papiery wartościowe. Tylko zwykły prostaczek pierwsze co robi to kupuje jakieś głupoty. Nie mówię, że to złe - to tylko oznaka tego, że facet jest za głupi do dysponowania taką kasą i po prostu prędzej czy później ją przepuści (aczkolwiek czeka go przy tym sporo dobrej zabawy).
Jak naprawić wystającą kamerę w nowym iPhone 6?
-
@Niewidoczny: Jak jest debilem to niech czeka i kupuje ponownie to samo gówno tylko z wyższym numerkiem. Jak jest mądry to poczyta, porówna i wybierze mądrze.
-
@deathmind: Mowisz ,że ludzie nie napiszą coś co ty byś napisał "nie dorabiajcie debila".Weź pod uwage fakt ,że dużo ludzi to debile ,a czasem też nie. Tylko mają inne spojrzenie i dystans na takie gówno.Plus oglądajac ,to sam mu nabileś wyświetlenie.Dorabiasz go czy nie?
-
@Niewidoczny: Polityka "jutubera": biorąc pod uwagę, że duża ilość osób nawet mając świadomość, iż nagrywanie filmików na yt w pewnym momencie może być całkiem niezłym biznesem, z nieznanych przyczyn nie potrafi tego skorelować z kosztem w postaci zdemolowania drogiej zabawki typu iphone czy ps4 - kręci tego typu głupoty, a ludzie zamiast napisać w komentarzu coś w stylu "nie dorabiajcie debila" to płaczą i/lub szokują się jak gość mógł coś tak wypasionego jak iphone wziąć i rozwalić.
Motocykliści na drodze
-
@PMA: Mam pojazdy do szybkiego przemieszczania się. Logiczne, że nie jeżdżę nimi 50 km/h po bułki i tyle. Nie jestem jednak kretynem ażeby reklamować niebezpieczną jazdę w internecie. Uważasz za lans chwalenie się łamaniem prawa? Boguś się chwalił i nawet jeżeli wiele mu za to nie zrobili to opuszczanie bodajże Mielna w kajdankach jest średnią przyjemnością
Oto jak Polska firma traktuje Polaków w Niemczech
-
Problem nie tkwi w cwanym pracodawcy, a w mentalności przeciętnego Polaka. Jesteśmy wychowani w jakimś śmiesznym kulcie extremalnego bogactwa zachodu. Każdy myśli, że przeciętny Niemiec czy Francuz to podciera się forsą, więc Polak daje lekki dyskont na ofercie względem ofert lokalnych to już jest heja, a na "polskie" i tak wychodzi mu kupa forsy. W czym więc problem? Ludziom się w mózgach wyłącza zmysł ekonomiczny albo go wcale nie mają. Już paru znajomych nawróciłem co do kwestii aut z zachodu. Pokazałem ile kosztuje wypasione, zadbane auto, bezwypadkowe z małym przebiegiem w DE i ile kosztuje w PL - dziwnym "trafem" nigdy ale to nigdy, a mobile i inne strony widziałem nie raz, nie spotkałem się z ofertą tańszą niż oferta w Polsce i nie wiadomo jakim cudem polskie oferty nierzadko dyskontowały najtańsze niemieckie o 10-15% kiedy patrząc na auto powyżej 2000 ccm musimy uwzględnić, że handlarz wybulił na nie 18,4% extra. Magia? Nie nie - wystarczy sobie zdjąć kryteria - przebiegu i bezwypadkowości, a zaraz dowiemy się z czego nasi handlarze "kleją" swoje perełki z zachodu. Podobnie z pracą - myślicie, że tam się ludziom w dupach poprzewracało i każdy siedzi w biurze jako księgowy czy prawnik? Jest tam pełno fizycznych jak i firm mniejszych czy większych, które bazują na taniej sile roboczej. Polacy wygrywają z konkurencją, bo rzucają śmieszne stawki nieuwzględniające właśnie potrzeb życiowych. Marża przedsiębiorcy procentowo się nie różni - tu biznes kręci się na tym, że Niemiec do bytowania potrzebuje tam np. 2 tys. euro na rękę, a polski przedsiębiorca zaoferuje takim gościom j/w po 1,2 tys. euro czyli jakąś 5'tkę z groszami na rękę i chłopaki są happy. Potem zdziwko, że każą im mieszkać w ruderze. No sorry, ale gdyby polski przedsiębiorca wynajął im normalne mieszkanie to cały czar dyskontowania lokalnych ofert by prysł. Czas się obudzić i przejrzeć na oczy. Oczywiście ja nikomu nie zabraniam jechać w świat zarabiać np. te 5 tys. zł na rękę, a przy okazji żyć jak menel, jeść konserwy i inny shit dla ubogich żeby tylko wrócić z jakimś sensownym zarobkiem, a nie tłumaczyć, że ponad połowę się przejadło i wydało na mieszkanie.
-
@Chris: Stary nie pochodzę z rodziny książąt, a dość biednej, więc wiem jak wygląda ciężka robota. Z resztą nie jestem też z ludzi, którzy całe życie byli chowani na intelektualistów, którzy zostaną np. managerem w dużej spółce, więc nie będą brudzić rączek fizyczną pracą. Tyrałem fizycznie żeby coś mieć od małego i może nie jest to dla mnie powód do lansu, ale przynajmniej miałem cash na swoje potrzeby już w szkole średniej. Nie będę śpiewać jak peja, że reprezentuję biedę, bo nie reprezentuję chociaż wiem co to znaczy, że rodzic nie ma na kurtkę zimową - co dzisiaj jest nie do pomyślenia kiedy wszędzie są lumpeksy, a dzieciaki co najwyżej płaczą, że rodzic nie chce im kupić wypasionej kurtki billabonga za 8 stówek. Nikomu nie próbuję wmawiać, że jest gorszy - ja tylko uświadamiam, że prosty człowiek nie jest w stanie "kombinować" w faktycznym tego słowa znaczeniu na tyle ażeby coś z tego mieć. Jedynym kombinatorem jest w przypadku powyższego nagrania przedsiębiorca, który przycinając koszty siły roboczej wygrywa z lokalnymi oferentami, a zysk z takiego przedsięwzięcia może mieć nawet identyczny jak przedsiębiorca niemiecki. Prosty człowiek idzie w świat podbudowany opowieściami o kapuście i myśli, że dostanie super lokal przez co jego życie z prostego murarza wstąpi na level jakiegoś pracownika "umysłowego" typu księgowy czy prawnik. Kiedy okazuje się że rzeczywistość jest inna to szuka winy dookoła siebie. Wina jest w nim - jesteś murarzem i jeżeli to chcesz robić całe życie to nie oczekuj, że ktoś za Ciebie lewarkiem podniesie Twoje standardy bytowe. Jasne, że są zawody fizyczne gdzie urobisz się jak murzyn, ale i forsa płynie całkiem przyzwoicie - jednakże ten cały mainstream czyli ludzie, którzy idą jak baranki na rzeź, bo sąsiad murarz też idzie czy kolega polecił - sukcesów ponadprzeciętnych nie osiągają. Żeby się wybić trzeba być indywidualistą i samemu kierować swoje życie tam gdzie inni nie idą, bo w tłumie to można się dorobić co najwyżej garba - to jak z giełdą - nie dorobisz się póki biegasz za tłumem, bo istota tkwi w poszukiwaniu pozycji, które są tanie i mało komentowane na portalach, a za jakiś czas staną się drogie i oblegane przez tzw. płotki. Zmierzam do tego, że rozczarowanie i ból d.upy widoczny w oczach kamerzysty to tylko wynik jego konformizmu i poszukiwania półśrodków na dorobienie się.
-
@deathmind:Widzisz dla ciebie dobrze zjesc znaczy kupowac w luksusowych sklepach lub chodzic do dobrych restauracji.I tym sie roznisz od 95% ludnosci(tej normalnej,co nie znaczy ,ze jestes nienormalny).1200Euro to nie jest duzo,ale wystarczy zeby porobic wszystkie oplaty lacznie z czynszem,zjesc i moze dodatkowo 2razy w tygodniu isc do restauracji.
Moze slyszales o 8,5/h ale w praktyce to wyglada troche inaczej,np.ta stawka nie obowiazuje w gastronomi,dla pracownikow sezonowych,hotelarstwie przy zbiorach tez opieka przy starszych ludziach i jeszcze h.j wie gdzie(juz nie pamietam dokladnie) wiec nie pisz ,ze komus bedzie sie nalezalo 1300Euro.Jak zapewne wiesz sa to zawody ktore wykonuja przewaznie polacy.Tak do twojej wiadomosci,wiesz ile wynosi stawka ktora przypada na mezczyzne(nie pisze o kobiecie ,bo one zawsze sa do przodu)czyli jedna osobe w przypadku rozwodu 920Euro,i k..wa mozesz zarabiac 2500 czy nawet 5000,a zostawia ci tylko tyle zebys mogl egzystowac.To jest stawka dla pracujacych,dla niepracujacych 820Euro.Teraz
porownaj sobie z zarobkiem 1200Euro,czyli moim zdaniem mozna nawet isc sobie do restauracji i dosyc dobrze zyc.Naturalnie punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.Juz dawno zauwazylem,ze dla ciebie ludzie biedniejsi,lub po prostu biedni nie maja zadnego powazania,sa menelami ,zulami.Na twoim miejscu skorygowalbym pojecie "normalne zycie"Na razie jest ci dobrze i gardzisz innymi,ale bardzo szybko moze sie cos zdarzyc i tym zulem sam bedziesz.
-
@Chris: Stary nie wiem czy wiesz, ale od 2015 w DE ma być stawka minimalna za h 8,5 euro co oznacza, że pełen etat będzie musiał otrzymywać na umowie o pracę coś ponad 1300 euro. Sugerujesz mi w takim wypadku, że 1200 to spoko pensja? No bo mi z powyższego wynika, że to pensja za przeproszeniem robola. To jak podniecanie się, że ktoś w Polsce może wyżyć za 1200 zł i całkiem dobrze zjeść - no można, ale nikt mi nie powie, że możesz sobie pozwolić na kupowanie ligawy wołowej za 40 zł od kilograma na obiadek. A wpieprzanie podrobów albo kurczaka jak stereotypowy murzyn - to żaden luksus. Byłem nie raz w DE i wiem ile kosztuje obiad w dobrej restauracji, ale też wiem ile kosztuje zrobienie zakupów w dobrym sklepie mięsnym na podróż (oczywiście nie chodzi o surowe mięso) - w Lidlach nie bywam, więc nie wiem czy można tam kupić taniej wołowinę mytą domestosem. Po prostu z g*** bata nie ukręcisz, ale zawsze można sobie to wmawiać, że jest pięknie kolorowo. A może to i sposób na sukces? Nie wiem
-
@deathmind:Za 1,2 tys mozna tez zyc pozadnie,a nie jak napisales jak menel.
Wierz mi mozna tanio i dobrz zjesc,tym bardziej jak jest pore osob razem.
Jak juz kiedys napisalem ceny w Polsce np. w Lidlu sa o 30 procet wieksze w Polsce.
Komorowski wygwizdany po finale MŚ
-
@HeinzBagieta: Dokładnie j/w, O ile wiele rzeczy nie można bezproblemowo potwierdzić to czarno na białym można określić, iż gość nazywał się Piotr Podgórski i jest to informacja oficjalna. Solorz i Żak ma po żonach.
-
@HeinzBagieta: Jakby nie dziękował jak potłuczony nikt by nie gwizdał. Tylko przyjaciele i rodzina mogą używać jego dawne imię Piotr. Kolesie dobrze się znają m.in. z WSI. Sam Solorz w przeszłości podszywał się pod nazwiska innych osób (byłych kolegów - stąd tyle imion i nazwisk), kradł paszporty, wyłudzał pieniądze i używał fałszywych czeków oraz współpracował z SB
pokazywarka.pl/xy6lhk/
Ucieczka przed rosyjską policją
-
@17luty1983: Może nie powinno się tego propagować, ale w zasadzie każdy przeciętny kierowca mógłby sobie tak zwiewać i dopóki zmieniałby trasy to mieliby marne szanse na jego złapanie. Byle tylko nie złapał się na blokadę drogową. Policjanci nawet ruscy to jak widać nie desperacji, bo każdy kto grał w gta myśli, że kiedy gościa coś spowalnia np. korek to policjant wciśnie gaz w podłogę i tak walnie w typa, że jego fura dalej nie pojedzie.
Czego NIE mówią: KIEROWCY I PASAŻEROWIE - Abstrachuje
-
Mam dylemat - z jednej strony ich cholernie nie lubię, a najbardziej tego brodatego, bo prywatnie zachowuje się jak jakiś homoseksualista i akcentuje jak zniewieściały warszafffski sexy boy, a z drugiej to nagranie jest całkiem sensowne z wyjątkiem tego auta - wygląda nie najgorszej, ale obstawiam, że silników dla prawdziwych mężczyzn to tam nie ma.
-
@Profesor: Stary nie nadużywam tego słowa to po pierwsze. Po drugie mieszkałem w apartamentowcu gdzie laski (nie wiem czy żony bogatych gości czy obrotne bizneswoman) tyrały do roboty wypasionymi furami jak nowe BMW 550 xi (400 konne V8 - no fakt bieda, bo nie M5) czy Mercedes SL 500. Niedawno na światłach ustawiłem się z jakąś brunetką w 450 konnym Audi RS5. Przykładów mam więcej, ale nie będę tutaj robić litanii z marek i modeli. Januszostwo to siedzi we wsiach zabitych dechami. Bo nawet wieś może trafić się bardzo postępowa jeżeli po komasacji zostali np. sami gospodarze > 100 ha. Tacy też sobie nie żałują i wydają na głupoty jak quady więcej niż chłop małorolny. Ok ok są wsie i sam takie znam gdzie wjechanie nowym Golfem ocenione byłoby jako burżuazja. Polska jest bardzo zróżnicowanym krajem. Kiedy wpadłem niedawno do Bydgoszczy to bałem się z samochodu wyjść zastanawiając się czy najpierw mi go zawiną czy prędzej dostanę łomot za same bycie przyjezdnym - no bieda goni biedę, zapyziałe osiedla itd. Chodzi mi o to, że Polska to taki misz masz - możesz mieć biedne miasto i okolicę, a za 50 km duże gospodarstwa rolne i kasa tryska. A w stolicy to ciężko mówić o Januszach, bo oczywiście są i się tłuką środkami komunikacji miejskiej, ale zwłaszcza w nowych blokach jest od cholery ludzi sukcesu, którzy jak idą do salonu Mini (a bo uważają że jest modny choćby) to biorą full wypas. Większość Mini w wwa jakie widuję to wersje S czyli najmocniejsze cywilne wersje. Jest jeszcze john cooper works, ale na taką zabawkę trzeba już poczekać i chyba tylko to ogranicza ich ilość na drogach. Mam znajomego, który zrezygnował z Astona DB9 tylko przez to że uprzedzili, iż jego egzemplarz będzie gotów za około rok Także wiesz - śmiejemy się z cebulactwa, ale całkiem sporo ludzi tutaj żyje całkiem dobrze i sobie nie żałuje.
-
@nildur:
"To jest najmocniejszy silnik moc maksymalna 110 KM przy 6.250 obr./min.,
pojemność skokowa 1.199 cm³"
Dzięki Ci Boże, że stworzyłeś 1.8 TSI CDAA, że w swej łasce pozwoliłeś by kolega Aligator prężnie realizował się w katowickim Dynosofcie i mógł w niepozorne pospolite trzewia wepchnąć 220 KM i 350 Nm sprawiając, że moje cichociemne maleństwo zapier.dala jak przecinak zostawiając w tyle 95 % wieśniaków ślepo wierzących, że posiadane przez nich 2.0i jest synonimem mocy i przyspieszenia. Miej Panie w opiece wszystkich, którzy mieli okazje wąchać moje spaliny, a którzy chcąc pokazać mi jakim to nie dysponują zaawansowanym setupem, zasmuceni patrzyli jak znikam w oddali zostawiając na otarcie łez jedynie trzy literki widniejące na mojej tylnej klapie... OCP !!! -
@deathmind: Kurcze człeku, topowe wersje silnikowe to jest dość mały odsetek sprzedaży. Większość typowych Januszów kupuje wersje najbardziej popularne i najbardziej ekonomiczne. I to nadużywanie słowa cebulactwo to cebulactwo.
-
@nildur: Ja śmiałem się już z Q5 a z Q3 tym bardziej, bo Q7 wrażenie robi, a te pierdółki to takie nissany qashqai'e dla zamożnych. No ale zwróciłem im honor od kiedy zrobili wersje RS mające silnik z TT RS'a (2,5 turbo rozwijające w nich ponad 300 HP). Teraz nie mogę powiedzieć złego słowa
Citroen z jednej strony ewidentnie chce robić auta bardziej luksusowe, a z drugiej gama silnikowa to cebulactwo w pełnej okazałości. -
@deathmind: A tak kiedyś się też nad tym zastanawiałem i nawet sprawdziłem.
przyspieszenie: 0-100 km/h w czasie 9,3 sekundy,
średnie spalanie: 4,6 l/100 km,
To jest najmocniejszy silnik moc maksymalna 110 KM przy 6.250 obr./min.,
pojemność skokowa 1.199 cm³
Lipa!
Oto jak Polska firma traktuje Polaków w Niemczech
-
Problem nie tkwi w cwanym pracodawcy, a w mentalności przeciętnego Polaka. Jesteśmy wychowani w jakimś śmiesznym kulcie extremalnego bogactwa zachodu. Każdy myśli, że przeciętny Niemiec czy Francuz to podciera się forsą, więc Polak daje lekki dyskont na ofercie względem ofert lokalnych to już jest heja, a na "polskie" i tak wychodzi mu kupa forsy. W czym więc problem? Ludziom się w mózgach wyłącza zmysł ekonomiczny albo go wcale nie mają. Już paru znajomych nawróciłem co do kwestii aut z zachodu. Pokazałem ile kosztuje wypasione, zadbane auto, bezwypadkowe z małym przebiegiem w DE i ile kosztuje w PL - dziwnym "trafem" nigdy ale to nigdy, a mobile i inne strony widziałem nie raz, nie spotkałem się z ofertą tańszą niż oferta w Polsce i nie wiadomo jakim cudem polskie oferty nierzadko dyskontowały najtańsze niemieckie o 10-15% kiedy patrząc na auto powyżej 2000 ccm musimy uwzględnić, że handlarz wybulił na nie 18,4% extra. Magia? Nie nie - wystarczy sobie zdjąć kryteria - przebiegu i bezwypadkowości, a zaraz dowiemy się z czego nasi handlarze "kleją" swoje perełki z zachodu. Podobnie z pracą - myślicie, że tam się ludziom w dupach poprzewracało i każdy siedzi w biurze jako księgowy czy prawnik? Jest tam pełno fizycznych jak i firm mniejszych czy większych, które bazują na taniej sile roboczej. Polacy wygrywają z konkurencją, bo rzucają śmieszne stawki nieuwzględniające właśnie potrzeb życiowych. Marża przedsiębiorcy procentowo się nie różni - tu biznes kręci się na tym, że Niemiec do bytowania potrzebuje tam np. 2 tys. euro na rękę, a polski przedsiębiorca zaoferuje takim gościom j/w po 1,2 tys. euro czyli jakąś 5'tkę z groszami na rękę i chłopaki są happy. Potem zdziwko, że każą im mieszkać w ruderze. No sorry, ale gdyby polski przedsiębiorca wynajął im normalne mieszkanie to cały czar dyskontowania lokalnych ofert by prysł. Czas się obudzić i przejrzeć na oczy. Oczywiście ja nikomu nie zabraniam jechać w świat zarabiać np. te 5 tys. zł na rękę, a przy okazji żyć jak menel, jeść konserwy i inny shit dla ubogich żeby tylko wrócić z jakimś sensownym zarobkiem, a nie tłumaczyć, że ponad połowę się przejadło i wydało na mieszkanie.
-
@Chris: Stary nie pochodzę z rodziny książąt, a dość biednej, więc wiem jak wygląda ciężka robota. Z resztą nie jestem też z ludzi, którzy całe życie byli chowani na intelektualistów, którzy zostaną np. managerem w dużej spółce, więc nie będą brudzić rączek fizyczną pracą. Tyrałem fizycznie żeby coś mieć od małego i może nie jest to dla mnie powód do lansu, ale przynajmniej miałem cash na swoje potrzeby już w szkole średniej. Nie będę śpiewać jak peja, że reprezentuję biedę, bo nie reprezentuję chociaż wiem co to znaczy, że rodzic nie ma na kurtkę zimową - co dzisiaj jest nie do pomyślenia kiedy wszędzie są lumpeksy, a dzieciaki co najwyżej płaczą, że rodzic nie chce im kupić wypasionej kurtki billabonga za 8 stówek. Nikomu nie próbuję wmawiać, że jest gorszy - ja tylko uświadamiam, że prosty człowiek nie jest w stanie "kombinować" w faktycznym tego słowa znaczeniu na tyle ażeby coś z tego mieć. Jedynym kombinatorem jest w przypadku powyższego nagrania przedsiębiorca, który przycinając koszty siły roboczej wygrywa z lokalnymi oferentami, a zysk z takiego przedsięwzięcia może mieć nawet identyczny jak przedsiębiorca niemiecki. Prosty człowiek idzie w świat podbudowany opowieściami o kapuście i myśli, że dostanie super lokal przez co jego życie z prostego murarza wstąpi na level jakiegoś pracownika "umysłowego" typu księgowy czy prawnik. Kiedy okazuje się że rzeczywistość jest inna to szuka winy dookoła siebie. Wina jest w nim - jesteś murarzem i jeżeli to chcesz robić całe życie to nie oczekuj, że ktoś za Ciebie lewarkiem podniesie Twoje standardy bytowe. Jasne, że są zawody fizyczne gdzie urobisz się jak murzyn, ale i forsa płynie całkiem przyzwoicie - jednakże ten cały mainstream czyli ludzie, którzy idą jak baranki na rzeź, bo sąsiad murarz też idzie czy kolega polecił - sukcesów ponadprzeciętnych nie osiągają. Żeby się wybić trzeba być indywidualistą i samemu kierować swoje życie tam gdzie inni nie idą, bo w tłumie to można się dorobić co najwyżej garba - to jak z giełdą - nie dorobisz się póki biegasz za tłumem, bo istota tkwi w poszukiwaniu pozycji, które są tanie i mało komentowane na portalach, a za jakiś czas staną się drogie i oblegane przez tzw. płotki. Zmierzam do tego, że rozczarowanie i ból d.upy widoczny w oczach kamerzysty to tylko wynik jego konformizmu i poszukiwania półśrodków na dorobienie się.
-
@deathmind:Widzisz dla ciebie dobrze zjesc znaczy kupowac w luksusowych sklepach lub chodzic do dobrych restauracji.I tym sie roznisz od 95% ludnosci(tej normalnej,co nie znaczy ,ze jestes nienormalny).1200Euro to nie jest duzo,ale wystarczy zeby porobic wszystkie oplaty lacznie z czynszem,zjesc i moze dodatkowo 2razy w tygodniu isc do restauracji.
Moze slyszales o 8,5/h ale w praktyce to wyglada troche inaczej,np.ta stawka nie obowiazuje w gastronomi,dla pracownikow sezonowych,hotelarstwie przy zbiorach tez opieka przy starszych ludziach i jeszcze h.j wie gdzie(juz nie pamietam dokladnie) wiec nie pisz ,ze komus bedzie sie nalezalo 1300Euro.Jak zapewne wiesz sa to zawody ktore wykonuja przewaznie polacy.Tak do twojej wiadomosci,wiesz ile wynosi stawka ktora przypada na mezczyzne(nie pisze o kobiecie ,bo one zawsze sa do przodu)czyli jedna osobe w przypadku rozwodu 920Euro,i k..wa mozesz zarabiac 2500 czy nawet 5000,a zostawia ci tylko tyle zebys mogl egzystowac.To jest stawka dla pracujacych,dla niepracujacych 820Euro.Teraz
porownaj sobie z zarobkiem 1200Euro,czyli moim zdaniem mozna nawet isc sobie do restauracji i dosyc dobrze zyc.Naturalnie punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.Juz dawno zauwazylem,ze dla ciebie ludzie biedniejsi,lub po prostu biedni nie maja zadnego powazania,sa menelami ,zulami.Na twoim miejscu skorygowalbym pojecie "normalne zycie"Na razie jest ci dobrze i gardzisz innymi,ale bardzo szybko moze sie cos zdarzyc i tym zulem sam bedziesz.
-
@Chris: Stary nie wiem czy wiesz, ale od 2015 w DE ma być stawka minimalna za h 8,5 euro co oznacza, że pełen etat będzie musiał otrzymywać na umowie o pracę coś ponad 1300 euro. Sugerujesz mi w takim wypadku, że 1200 to spoko pensja? No bo mi z powyższego wynika, że to pensja za przeproszeniem robola. To jak podniecanie się, że ktoś w Polsce może wyżyć za 1200 zł i całkiem dobrze zjeść - no można, ale nikt mi nie powie, że możesz sobie pozwolić na kupowanie ligawy wołowej za 40 zł od kilograma na obiadek. A wpieprzanie podrobów albo kurczaka jak stereotypowy murzyn - to żaden luksus. Byłem nie raz w DE i wiem ile kosztuje obiad w dobrej restauracji, ale też wiem ile kosztuje zrobienie zakupów w dobrym sklepie mięsnym na podróż (oczywiście nie chodzi o surowe mięso) - w Lidlach nie bywam, więc nie wiem czy można tam kupić taniej wołowinę mytą domestosem. Po prostu z g*** bata nie ukręcisz, ale zawsze można sobie to wmawiać, że jest pięknie kolorowo. A może to i sposób na sukces? Nie wiem
-
@deathmind:Za 1,2 tys mozna tez zyc pozadnie,a nie jak napisales jak menel.
Wierz mi mozna tanio i dobrz zjesc,tym bardziej jak jest pore osob razem.
Jak juz kiedys napisalem ceny w Polsce np. w Lidlu sa o 30 procet wieksze w Polsce.
Czego NIE mówią: KIEROWCY I PASAŻEROWIE - Abstrachuje
-
Mam dylemat - z jednej strony ich cholernie nie lubię, a najbardziej tego brodatego, bo prywatnie zachowuje się jak jakiś homoseksualista i akcentuje jak zniewieściały warszafffski sexy boy, a z drugiej to nagranie jest całkiem sensowne z wyjątkiem tego auta - wygląda nie najgorszej, ale obstawiam, że silników dla prawdziwych mężczyzn to tam nie ma.
-
@Profesor: Stary nie nadużywam tego słowa to po pierwsze. Po drugie mieszkałem w apartamentowcu gdzie laski (nie wiem czy żony bogatych gości czy obrotne bizneswoman) tyrały do roboty wypasionymi furami jak nowe BMW 550 xi (400 konne V8 - no fakt bieda, bo nie M5) czy Mercedes SL 500. Niedawno na światłach ustawiłem się z jakąś brunetką w 450 konnym Audi RS5. Przykładów mam więcej, ale nie będę tutaj robić litanii z marek i modeli. Januszostwo to siedzi we wsiach zabitych dechami. Bo nawet wieś może trafić się bardzo postępowa jeżeli po komasacji zostali np. sami gospodarze > 100 ha. Tacy też sobie nie żałują i wydają na głupoty jak quady więcej niż chłop małorolny. Ok ok są wsie i sam takie znam gdzie wjechanie nowym Golfem ocenione byłoby jako burżuazja. Polska jest bardzo zróżnicowanym krajem. Kiedy wpadłem niedawno do Bydgoszczy to bałem się z samochodu wyjść zastanawiając się czy najpierw mi go zawiną czy prędzej dostanę łomot za same bycie przyjezdnym - no bieda goni biedę, zapyziałe osiedla itd. Chodzi mi o to, że Polska to taki misz masz - możesz mieć biedne miasto i okolicę, a za 50 km duże gospodarstwa rolne i kasa tryska. A w stolicy to ciężko mówić o Januszach, bo oczywiście są i się tłuką środkami komunikacji miejskiej, ale zwłaszcza w nowych blokach jest od cholery ludzi sukcesu, którzy jak idą do salonu Mini (a bo uważają że jest modny choćby) to biorą full wypas. Większość Mini w wwa jakie widuję to wersje S czyli najmocniejsze cywilne wersje. Jest jeszcze john cooper works, ale na taką zabawkę trzeba już poczekać i chyba tylko to ogranicza ich ilość na drogach. Mam znajomego, który zrezygnował z Astona DB9 tylko przez to że uprzedzili, iż jego egzemplarz będzie gotów za około rok Także wiesz - śmiejemy się z cebulactwa, ale całkiem sporo ludzi tutaj żyje całkiem dobrze i sobie nie żałuje.
-
@nildur:
"To jest najmocniejszy silnik moc maksymalna 110 KM przy 6.250 obr./min.,
pojemność skokowa 1.199 cm³"
Dzięki Ci Boże, że stworzyłeś 1.8 TSI CDAA, że w swej łasce pozwoliłeś by kolega Aligator prężnie realizował się w katowickim Dynosofcie i mógł w niepozorne pospolite trzewia wepchnąć 220 KM i 350 Nm sprawiając, że moje cichociemne maleństwo zapier.dala jak przecinak zostawiając w tyle 95 % wieśniaków ślepo wierzących, że posiadane przez nich 2.0i jest synonimem mocy i przyspieszenia. Miej Panie w opiece wszystkich, którzy mieli okazje wąchać moje spaliny, a którzy chcąc pokazać mi jakim to nie dysponują zaawansowanym setupem, zasmuceni patrzyli jak znikam w oddali zostawiając na otarcie łez jedynie trzy literki widniejące na mojej tylnej klapie... OCP !!! -
@deathmind: Kurcze człeku, topowe wersje silnikowe to jest dość mały odsetek sprzedaży. Większość typowych Januszów kupuje wersje najbardziej popularne i najbardziej ekonomiczne. I to nadużywanie słowa cebulactwo to cebulactwo.
-
@nildur: Ja śmiałem się już z Q5 a z Q3 tym bardziej, bo Q7 wrażenie robi, a te pierdółki to takie nissany qashqai'e dla zamożnych. No ale zwróciłem im honor od kiedy zrobili wersje RS mające silnik z TT RS'a (2,5 turbo rozwijające w nich ponad 300 HP). Teraz nie mogę powiedzieć złego słowa
Citroen z jednej strony ewidentnie chce robić auta bardziej luksusowe, a z drugiej gama silnikowa to cebulactwo w pełnej okazałości. -
@deathmind: A tak kiedyś się też nad tym zastanawiałem i nawet sprawdziłem.
przyspieszenie: 0-100 km/h w czasie 9,3 sekundy,
średnie spalanie: 4,6 l/100 km,
To jest najmocniejszy silnik moc maksymalna 110 KM przy 6.250 obr./min.,
pojemność skokowa 1.199 cm³
Lipa!
Czego NIE mówią: KIEROWCY I PASAŻEROWIE - Abstrachuje
-
Mam dylemat - z jednej strony ich cholernie nie lubię, a najbardziej tego brodatego, bo prywatnie zachowuje się jak jakiś homoseksualista i akcentuje jak zniewieściały warszafffski sexy boy, a z drugiej to nagranie jest całkiem sensowne z wyjątkiem tego auta - wygląda nie najgorszej, ale obstawiam, że silników dla prawdziwych mężczyzn to tam nie ma.
-
@Profesor: Stary nie nadużywam tego słowa to po pierwsze. Po drugie mieszkałem w apartamentowcu gdzie laski (nie wiem czy żony bogatych gości czy obrotne bizneswoman) tyrały do roboty wypasionymi furami jak nowe BMW 550 xi (400 konne V8 - no fakt bieda, bo nie M5) czy Mercedes SL 500. Niedawno na światłach ustawiłem się z jakąś brunetką w 450 konnym Audi RS5. Przykładów mam więcej, ale nie będę tutaj robić litanii z marek i modeli. Januszostwo to siedzi we wsiach zabitych dechami. Bo nawet wieś może trafić się bardzo postępowa jeżeli po komasacji zostali np. sami gospodarze > 100 ha. Tacy też sobie nie żałują i wydają na głupoty jak quady więcej niż chłop małorolny. Ok ok są wsie i sam takie znam gdzie wjechanie nowym Golfem ocenione byłoby jako burżuazja. Polska jest bardzo zróżnicowanym krajem. Kiedy wpadłem niedawno do Bydgoszczy to bałem się z samochodu wyjść zastanawiając się czy najpierw mi go zawiną czy prędzej dostanę łomot za same bycie przyjezdnym - no bieda goni biedę, zapyziałe osiedla itd. Chodzi mi o to, że Polska to taki misz masz - możesz mieć biedne miasto i okolicę, a za 50 km duże gospodarstwa rolne i kasa tryska. A w stolicy to ciężko mówić o Januszach, bo oczywiście są i się tłuką środkami komunikacji miejskiej, ale zwłaszcza w nowych blokach jest od cholery ludzi sukcesu, którzy jak idą do salonu Mini (a bo uważają że jest modny choćby) to biorą full wypas. Większość Mini w wwa jakie widuję to wersje S czyli najmocniejsze cywilne wersje. Jest jeszcze john cooper works, ale na taką zabawkę trzeba już poczekać i chyba tylko to ogranicza ich ilość na drogach. Mam znajomego, który zrezygnował z Astona DB9 tylko przez to że uprzedzili, iż jego egzemplarz będzie gotów za około rok Także wiesz - śmiejemy się z cebulactwa, ale całkiem sporo ludzi tutaj żyje całkiem dobrze i sobie nie żałuje.
-
@nildur:
"To jest najmocniejszy silnik moc maksymalna 110 KM przy 6.250 obr./min.,
pojemność skokowa 1.199 cm³"
Dzięki Ci Boże, że stworzyłeś 1.8 TSI CDAA, że w swej łasce pozwoliłeś by kolega Aligator prężnie realizował się w katowickim Dynosofcie i mógł w niepozorne pospolite trzewia wepchnąć 220 KM i 350 Nm sprawiając, że moje cichociemne maleństwo zapier.dala jak przecinak zostawiając w tyle 95 % wieśniaków ślepo wierzących, że posiadane przez nich 2.0i jest synonimem mocy i przyspieszenia. Miej Panie w opiece wszystkich, którzy mieli okazje wąchać moje spaliny, a którzy chcąc pokazać mi jakim to nie dysponują zaawansowanym setupem, zasmuceni patrzyli jak znikam w oddali zostawiając na otarcie łez jedynie trzy literki widniejące na mojej tylnej klapie... OCP !!! -
@deathmind: Kurcze człeku, topowe wersje silnikowe to jest dość mały odsetek sprzedaży. Większość typowych Januszów kupuje wersje najbardziej popularne i najbardziej ekonomiczne. I to nadużywanie słowa cebulactwo to cebulactwo.
-
@nildur: Ja śmiałem się już z Q5 a z Q3 tym bardziej, bo Q7 wrażenie robi, a te pierdółki to takie nissany qashqai'e dla zamożnych. No ale zwróciłem im honor od kiedy zrobili wersje RS mające silnik z TT RS'a (2,5 turbo rozwijające w nich ponad 300 HP). Teraz nie mogę powiedzieć złego słowa
Citroen z jednej strony ewidentnie chce robić auta bardziej luksusowe, a z drugiej gama silnikowa to cebulactwo w pełnej okazałości. -
@deathmind: A tak kiedyś się też nad tym zastanawiałem i nawet sprawdziłem.
przyspieszenie: 0-100 km/h w czasie 9,3 sekundy,
średnie spalanie: 4,6 l/100 km,
To jest najmocniejszy silnik moc maksymalna 110 KM przy 6.250 obr./min.,
pojemność skokowa 1.199 cm³
Lipa!
Leszcz chciał zakozaczyć na zabawkowym krześle elektrycznym
Tir ugrzęzł w dziurze na drodze w Sosnowcu
-
@deathmind: Ja jestem z Sosnowca , Gdyby nie akcja z madzią to 80% ludzi nie wiedziało by gdzie na mapie leży sosnowiec . Druga sprawa to to że w katowicach obok goda sie po ślunsku a w Sosnowcu rozmawia sie naturalną polszczyzną . Macie wielki ból dupy hanysy ohohohoho .
-
@MultiEngine: Co się tak każdy przyje.bał do tego Sosnowca - zwłaszcza Ślunzaki Miałem kiedyś w dziale gościa z Sosnowca i mówił, że wcale go nie bawią te żarciki i że Ślązaki się śmieją tylko z tego powodu, że Sosnowiec jest w zasadzie na granicy Śląska, ale do Śląska nigdy nie należał.
© Copyright 2005-2024 Milanos.pl Wszystkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu
Czupur82
ponad 10 lat temu
Brewmeister ma w swojej ofercie mocniejsze, Snake Venom - 67,5%.
Prawda jednak jest taka, że moc tego piwa jest dużo słabsza.
Więcej faktów na temat tych piw w powiązanych.
Brzuski
ponad 10 lat temu
@Czupur82: Z tego co wiem Niemiec robi piwo 43% bez wymrażania i niby to jest najmocniejsze piwo na świecie. Robią to też Szkoci i mają 40-42% ale wymrażają i trzymają je w beczkach po Whisky dzięki czemu przechodzą armonatem ale podobno te niemieckie lepsze w smaku a koleś przypadkowo zrobił taki napitek 43%
Czupur82
ponad 10 lat temu
@deathmind: Ale mieć rower, który mocą przewyższa kilkunastokrotnie motor, fajna sprawa
Tak na poważnie, proces ważenia takiego piwa jest podobny jak w przypadku normalnych lagerów. Główną różnicą jest po prostu fakt wymrażania takiego piwa do skutku uzyskania jak największej ilości "koni". Prawda jednak jest taka, że te piwa osiągają co najwyżej połowę stężenia. Procenty widniejące na etykiecie w przypadku tych "mistrzów świata" i tak są sporo zawyżone nawet po tuningu chociażby spirytusem.
deathmind
ponad 10 lat temu
@Czupur82: "Piwa" - przy takim stężeniu alkoholu nie wiem gdzie tam upchnąć składniki piwa. Brzmi trochę jak nazywanie motocykla rowerem.
Czupur82
ponad 10 lat temu