Podoba mi się ta groteska - połączenie profesjonalnego zaangażowania z tematem, który jest tak skomplikowany jak mruganie powiekami.

Ja nie wiem po co on z nim dyskutował. Koleś kierował pojazdem bez homologacji i rejestracji, ciągnął za sobą wózki sklepowe, które również nie są dopuszczone do ruchu i nie są zarejestrowane, a co najlepsze popijał sobie BROWAR. Na prawdę trzeba mieć kupę w czaszce zamiast mózgu żeby po zatrzymaniu do kontroli rozmawiać z policjantem, siedząc na kosiarce samojezdnej i popijać piwko.

Odnosząc się do komentarzy poniżej chciałem zwrócić uwagę, że auta startujące w WRC obejmuje regulamin, którego chyba nikt tutaj nie zna. Obecny limit mocowy to 400 HP, ale bardziej istotne do poniższych komentów jest chyba to, że istnieje też limit prędkości maksymalnej tych aut wynoszący 180 km/h. Dziwne? Widzieliście jak ten facet na filmiku pomykał? A to był co chwilę przedostatni bieg czyli mógł mieć około 140 km/h. Polecam specjalistom usiąść w jakieś nawet terenowe auto i pojechać wiejską drogą pomiędzy polami 140 km/h i nie musi ona być zabezpieczona po bokach żadnymi płotkami itp...potem ocenicie czy to mało czy dużo. Natomiast 200 km/h w zakręt to się można łamać na autostradzie czy drodze szybkiego ruchu, a nie na oesie.

Dla mnie jest jednym z lepszych. Wie co robi i potrafi dać coś w stylu "koncertu" za co mega respekt, bo większość potrafi stworzyć 1 performance parominutowy. To jak z piosenkarzem - można się nabijać po urywkach z koncertów, że nie śpiewają mega czysto, ale spróbujcie śpiewać praktycznie non-stop przez 1-2h. Wyśpiewać perfekcyjnie 1-2 utwory albo pocisnąć krótki utwór beatboxowy to co drugi specjalista po paru miesiącach treningu potrafi, ale żeby wyjść przed publikę i zaśpiewać jakiś zestaw utworów -> trzeba mieć coś więcej niż tylko dobrze wyśpiewaną i przygotowaną piosenkę jak do X-Factor.

Dobry na ziomka żeby wyjść gdzieś na teren pogadać, ale do klubu w życiu bym z nim nie poszedł, bo wygląda jakby mu traktor robił zrywy na ryju.

Komentator widzę specjalista, DK 2010 z Japonii. Miałby pewnie problem z opanowaniem 150 konnego tylnonapędowca ze szperą 100%, a mądrzy się o kierowaniu M3 E36, które podobnie jak E46 w zakrętach jest cholernie trudne do opanowania (owszem są trudniejsze jak Viper). Kierowca za późno chciał wprowadzić w auto w poślizg, bo zobaczcie, że już na wyjściu z zakrętu, a latanie bokiem po prostej to nie taka łatwizna - z resztą jak widać. Mimo wszystko nie widzę tu argumentu do określenia tego jako żenada, jak to ironicznie przekazał komentujący. Kierowca robił co mógł, ale nie wyszło. Bywa.

Czyli określmy stan faktyczny: koleś ma dwoje, troje dzieci (tak to przekazał do policjantów - nie był pewien? zapomniał czy jedno żyje?) ma żonę, ale wizytuje się u dziewczyny tzn. ex dziewczyny (znowu nie był pewien?) i pożycza od niej auto od jakiegoś czasu. Mili z tych policjantów ludzie, bo ja skierowałbym wniosek o ukaranie do sądu. Ten pajac mógł zabić kogoś kto jechał najnormalniej w świecie do pracy.

Fajny pomysł, fajna idea, ale kiepsko z praktycznością. Jak to się oczyszcza? Wątpię żeby ktokolwiek chciał cokolwiek tam wsadzać będąc 50\'tym "petentem" w ciągu dnia. Jakieś wymienne końcówki by się przydały.

Wyścig w Rosji. W Niemczech są inne autostrady (większość ma 2 pasy, ale jest też sporo 3 pasmówek) i inaczej się jeździ. Wyścig BMW M5 e39 z RS4 B6 z uwzględnieniem tego, że posiadacz M5 jest pierdołą i nie wykorzystuje w pełni potencjału silnika nieumiejętnie obsługując skrzynię biegów (w jednym momencie obudził się z redukcją dopiero po paru sekundach).