Hahahaha jaki hurtowy bul dópy Spinacie się bo jakiś idiota przejechał stado kóz...to, że ma nie po kolei pod kopułą raczej nie wymaga wywodów, ale bardziej współczułbym gdyby rozsmarował tak grupę przedszkolaków, a nie jakieś zwierzęta, które za jakiś czas i tak poszłyby pod siekierę

Dobra, ale nie oszukujmy się że ilu takich blogerów, vlogerów, ogólnie ludzi jarających się modą, fotografią i pokrewnymi ma jakiekolwiek pojęcie o historii? Sam znam paru takich ludzi, jednego gościa od liceum i on pod kątem edukacji był i za pewne jest rasowym leserem. Swoją drogą najlepszym dowodem na zidiocenie narodu jest program Matura to bzdura. Sam z ciekawości przebadałem paru znajomych i byłem w szoku jak człowiek, który ma prawie 30 lat może nie wiedzieć kiedy trwały I i II wś...

Stary, a taki głupi. Ja pier.dole jaki młot...ludzie czy to naprawdę wymaga nieludzkiej inteligencji ażeby zrozumieć, że z policjantem wygrać możesz jedynie polemiką? To ja w wieku 18 lat potrafiłem wyperswadować ekipie z kilku radiowozów ażeby zakończyć sprawę jakim tam sobie mandatem życzą (mieli problem z określeniem przewinienia), bo najarali się na przewiezienie mnie na dołek po tym jak im zwiewałem (mniejsza o to przez co). Jeden nawet specjalnie prowokował ażebym tylko odpyskował, ale nie dałem się podpuścić - potem od znajomych dowiedziałem się że to wielbiciel uderzania łbem klienta o maskę radiowozu przed zakuciem w kajdanki Nie słyszałem jeszcze o przypadku żeby od szarpaniny policjant odstąpił od zatrzymania. No ale przecież lepiej się potarzać przed kamerą zamiast dogadać się w radiowozie jak ludzie.

He he he No i to jest ku.rwa mać mężyczna! Nie jakiś cipek co w takiej sytuacji doznaje zakłopotania i emocjonalnego mętlika, a reagujący po męsku gość

Na UW nie takie akcje przechodziły Może bez szczegółów, ale miałem do czynienia z ludźmi, którzy jeszcze "lepsze" poglądy mieli czy dopuścili się czynów, które absolutnie wykluczałyby ich z grona pracowników w każdego rodzaju zakładzie pracy, na uczelni wyższej tym bardziej. Niestety jeżeli masz znajomości, a już tym bardziej jeżeli albo sam jesteś z dawnego układu na UW z czasów PRL lub masz tatusia/mamusię, którzy byli pracownikami dydaktycznymi lub pełnili jakieś ważne funkcje administracyjne na UW jakiś czas temu - jesteś NIE DO RUSZENIA. Dałbym przykłady pięknych wynaturzeń takich nietykalnych osobników, ale nie chcę żeby jeszcze ktoś posądził mnie o pomówienia nie tyle konkretnej osoby fizycznej co UW czyli osoby prawnej.

Ja pier.dole co za baran...nie, wcale nie widać, że szyba nie pękła...Kot by musiał z armaty wystrzelić żeby zbić taką szybę.

Ja dalej nie rozumiem czemu pozwalamy sobie na coś takiego jak mamy dzisiaj...przecież władza ustawodawcza i wykonawcza to ludzie, których wybieramy aby rządzili naszym krajem w naszym imieniu. Po co? To jak jedna duża spółka akcyjna posiadająca 40 mln akcjonariuszy, która aby umożliwić sprawne zarządzanie wybiera zarząd specjalistów. Tylko różnica jest taka, że w spółce akcjonariusze ważą swoje interesy bardziej niż my w naszym kraju. Pozwalamy jakimś bęcwałom jeździć limuzynami, mieszkać w drogich w utrzymaniu ministerstwach, z drogim wyposażeniem za nasze pieniądze, pozwalamy im na wystawne życie na nasz koszt, pozwalamy im na wysyłanie wojsk na misję i wydawanie na to naszych pieniędzy, pozwalamy na to żeby dofinansowywali budowę prywatnych autostrad naszymi pieniędzmi żebyśmy potem to my płacili prywatnemu podmiotowi za jeżdżenie po jego autostradzie, do której to z naszych kieszeni dopłacono, pozwalamy na to żeby zadłużali się w naszym imieniu jakby to nie było nic dziwnego i na wiele innych debilizmów. Czy Ci ludzie to jakaś rodzina królewska? Polityk to nie fucha, a misja społeczna i jeżeli ktoś robi na tym biznes to znak, że wybieramy nieodpowiednich ludzi.
Może ktoś z Was słyszał tę myśl wygłoszoną w PE, a ja powtórzę ją, ale połączoną z pewną ideą co powoduje, że razem idealnie się uzupełniają -> dzisiaj na publiczne stanowiska wybieramy ludzi, którzy nie rozumieją, że w życiu nie chodzi o to żeby żyć (nażreć się, ubrać, nachlać, mieć wygodę), ale żeby życie PRZEŻYĆ i zostawić po sobie ślad. Nie tylko ślad na kartach historii, ale też ślad ekonomiczny w najprostszej postaci - majątku. Kiedyś człowiek zarabiający 100, wydawał na życie 80, a 20 odkładał dla przyszłych pokoleń żeby jego syn nie musiał zaczynać od zera tak jak jego ojciec, a syn zaś dokonywał tego samego i tak rodził się dostatek. Dzisiaj my do władzy dopuszczamy ludzi, którzy mają "ciekawszą" ideologię - oni zarabiają 100, a wydają 120 pozostawiając następnemu pokoleniu swój dług, a kolejne pokolenie tych cwaniaków powiększa dług i tak rozpoczyna się niekończąca pętla życia na kredyt, gdyż taki dług w pewnym momencie staje się niespłacalny, ale za to daje bankom wieczny dostatek jako, że przez dziesiątki lat zarabiają one na odsetkach i odnawianiu kredytu

Dobrzej tej blond zdirze buehehehehe Miałem z podobną stłuczkę i pajacowała, policją straszyła, a potem mało szału nie dostała gdy policjanci przyznali mi rację i jeszcze wsadzili jej 500 zł

gdzie to nagrywane ze tyle meksykow i romunow ze szczypta polakow?

Na imprezy bym go nie zapraszał

No ale co z tego, że łysy skoro obaj to jakieś suchoklatesy? Czy sama łysa glaca daje jakieś super moce? Śmiałbym się jakby ten łysy był jakimś wysportowanym dresikiem i dostał łomot od jakiegoś skejta co ma klatę jak szczur czoło.

O jaaaa cieeeeeeee, aleeee fajneeeee...a z Legii śpiewają Sen o Warszawie i co?

Po słownictwie jak i po wyglądzie można wskazać, że to jakaś patologia społeczna on i ta baba co go ratuje. Jak się jest tępakiem, którego argumenty kończą się na "puść kur.wa!" to czego wymagać od policjantów? Nie żyję na tym świecie od wczoraj i robiłem za gnoja różne głupie rzeczy, ale nigdy mnie żaden policjant o machę auta czy o glebę nie obijał i nie skuwał. Czemu? Bo byłem grzeczny? Parę sytuacji mogło się zakończyć jak powyżej gdybym był durniem, który tylko potrafi drzeć ryja z przecinkiem "kur.wa!", ale zamiast tego wolałem wyperswadować jeszcze w radiowozie swoje racje, więc konto mam do dzisiaj czyste co akurat w wielu zawodach się przydaje.
Podsumowując: jesteś troglodytą, który myśli, że argumentem na policję jest darcie mordy w stylu "aaaa mordują, aaaa puść kur.wa,aaaa ratunku!" to lądujesz na glebie za stawianie oporu przy aresztowaniu Dziękuję dobranoc

Byłeś łosiu w E&Y, KPMG, PWC czy Deloitte? Wiesz w ogóle czym się zajmują? Nie pieprz mi o spożywce, bo się na tym nie znam i nie wiem jak zarabiacie z kolegami na dostawczakach renomowanej marki Iveco. Znam się natomiast na doradztwie podatkowym i finansowych oraz na audycie. Tutaj klienci mają portfel i płacą dużo żebyś jeszcze więcej ujął im np. z zobowiązań podatkowych. Co do kwoty...gościu te firmy powyżej wymienione zapraszają co roku 50-200 osób, a chętnych są tysiące. Nie mów mi więc o asystentach jako takich, bo większość nieuków po studiach myśli, że na ładne oczy można zarabiać kokosy. Wielka czwórka ma rozbudowane działy HR i proces rekrutacji eliminuje baranów na pierwszym etapie: sesja testowa online. Nie wspominając już o sesji testowej w siedzibie (etap nr 2) czy assesment centre.
Widzę, że masz przywiązanie do własności. Własność jest w zasadzie racjonalna o tyle o ile osiągasz z niej ekonomiczne korzyści. Nie smęć mi tu o 35-70 tys. zł/mies., bo leasing ferrari californii na 6 lat to 3,75 tys. euro/mies. Swoją drogą po co kupować czy leasingować coś co tylko traci na wartości? Wytłumaczę Ci ciemnogrodzianinie -> istnieje takie coś jak wynajem długoterminowy z czego korzysta namiętnie choćby K. Wojewódzki. Polega on na tym, że wynajmujesz auto na okres liczony w miesiącach czy latach. Teraz zadanie dla Ciebie: czym się różni zakup auta za gotówkę czy też na kredyt od takiego wynajmu? Hm?
A teraz odpowiedź:
Kupując ferrari za 250 tys. euro po 3 latach sprzedajesz je za 150 tysięcy euro do tego koszty eksploatacyjne jak opony, klocki, tarcze, oleje - 20 tysięcy euro. Straciłeś na aucie 100 tysięcy euro plus koszty eksploatacyjne czyli 120 tysięcy euro. Teraz wynajem - wynajmujesz auto na 3 lata gdzie suma kosztów wynajmu wychodzi Cię 120 tysięcy euro. Widzisz różnicę? Różnica w tym, że w drugim przypadku nie musisz mieć pozostałych 130 tys. euro, a jeżeli masz lub masz jakąś ich część to możesz tym swobodnie obracać i zarabiać. Do wielu twardogłowych to nie dociera, bo przecież co to za biznes mieć cudze auto...a co to za biznes mieć na własność ruchomość, która co roku traci na wartości i kwotę, którą "dopłacasz" za ową własność mógłbyś przeznaczyć na inwestycje? Z nieruchomościami jest co prawda inaczej, ale o ile nie kupiłeś sobie lokum w miejscu, które za parę lat uzyska infrastrukturę (typu nowa linia metra czy centrum handlowe) windującą ceny okolicznych nieruchomości to też musisz liczyć się ze stratą.
Na koniec co do biedronki: jak na razie to Ty wydajesz mi się być jakimś sztywnym facetem co mu żona nie pozwala wybić się powyżej rodzinnego kombi/vana za rozsądną cenę. Lubię na takich patrzeć na światłach, gdy stoicie w swoich rodzinnych rakietach i męczycie się ze swoimi ropuchami całe życie, a ja co weekend wyciągam z klubu sobie towar, który Ty widzisz co najwyżej w gazecie. Miłego szarego życia.