Po opisie to spodziewałem się jakiegoś demona, a nie pieprzonego łosia ze zdeformowaną czaszką.

Trochę lat temu gołąb wpier.dolił mi się do wlotu w skuterze pomimo, że był oczoje.bnie czerwonego koloru (skuter, nie gołąb). Co prawda nie zesrał się podczas śmierci, ale to chyba nie warunek poprawności tej teorii.

Czarny jest posrańcem do kwadratu, ale rowerzysta też jest idiotą, bo zamiast na początku nagrania (okolice 5s) zwolnić i dać jechać w pizdu temu brudasowi to ciśnie tym rowerem ch.uj wie na co i dla kogo. Mam nerwowego znajomego, który ma własną firmę transportową i w godzinach pracy porusza się dostawczakiem (np. dowozi kierowców). Raz mijał dość blisko j/w rowerzystę i za chwilę miał czerwone. Rowerzysta podjechał do z prawej jego okna i dość zniewieściałym głosem (z relacji wyglądał ponoć jak typowy homoś) powiedział "heeej metr odstępu, uważaj następnym razem okeeeeej?!". Znajomy wyszedł z auta w celu rozwinięcia polemiki i ostatecznie oburzony cyklista obsunął się po krawężniku. Nie bronię swojego znajomego, bo lanie po łbie jakichś kobiet z przypadkowo przydzielonym na etapie stworzenia przyrodzeniem to nie powód do chluby. Jednakże czemu ja potrafiłem tyle lat jeździć jako dzieciak bez ani jednej sprzeczki z kierowcami po prostu nie utrudniając im podróży (logicznie myślący człowiek potrafi przecież reagować kiedy widzi za sobą sznur aut, a wystarczy po prostu zjechać na parę sekund z jezdni), a dzisiaj co drugi "kolarz" ma wielkie roszczenia co do pasa ruchu, który powinien mu się należeć jak psu buda w całej okazałości.

No i co im zrobić, strzelać w koła? Zderzenie osobowych to zwykle problem dla obu stron, a taki poj.eb jest świadom, że i tak nie ruszysz mu kabiny przy zderzeniu. Sam miałem scenę z pierwszego nagrania w praktycznie identycznych warunkach atmosferycznych jak i drogowych - z naprzeciwka Litwin walił bezlitośnie moim pasem, bo wyprzedzał 3 ciężarowe na polskich blachach. Dobrze, że ten jadący na czele sygnalizował długimi, bo na początku za cholerę nie łapałem co to za cyrk. I co? Jako, że byłem te kilkaset metrów przed nimi to zdążyłem się wyzerować i powoli stoczyć na pobocze, a ten poje.baniec skończył wyprzedzanie kilkadziesiąt metrów za punktem, w którym się zatrzymałem, a zatem za przeproszeniem SRAŁ na mój los.

Po pierwsze niech się pochwali ku%#siarz za co ten mandat, który "zastanowi się" czy przyjąć. Po drugie co ten człowiek ma pod kopułą? Kawał g.ówna? Czy rutynowa kontrola stanu trzeźwości ażebyśmy WSZYSCY KUR.WA JEGO MAĆ mogli mieć lepsze warunki na drodze (bez pieprzonych chlejusów za kierownicą) to jakiś eksces? Mnie w ciągu roku na dmuchanie zatrzymują pewnie z kilkanaście razy z czego nierzadko po prostu jest to wynik jakiejś akcji nastawionej wyłącznie na badanie trzeźwości. I co? No kur.wa jakoś nigdy mi to nie sprawiło wielkiego problemu. Wlepili piździochowi mandat za coś i rżnie chojraka z komórką, kiedy po głosie i słownictwie słychać, że to bojownik, który na co dzień liże napletek kierownikowi magazynu, ale przed funkcjonariuszem wielki Pan Wielmożnik.

Nie wiem czemu, ale Ci od lotów na czerwonym wybitnie mnie wkur.wiają. Przykład choćby laguny - żeby jechać szybko nie trzeba przecież mieć Porsche 911 Turbo, ale rodzinne kombi troszkę czasu hamuje zwłaszcza z prędkości autostradowych w odróżnieniu od auta sportowego. Mowa głównie o amatorach speedingu (zwłaszcza przedstawicielach handlowych) w tanich kompaktach, które wszakże pozwalają im lecieć np. 160 km/h (w wielu przypadkach to już siódme poty), ale jeżeli pojawia się skrzyżowanie z czerwonym to nierzadko po prostu je przelatują, bo...BO TEN SAMOCHÓD TO NIE KUR.WA WYŚCIGÓWKA I KONSTRUKTORZY NIE ZAKŁADAJĄ, ŻE KTOŚ BĘDZIE NIM HAMOWAĆ ZE 160 KM/H KILKA RAZY DZIENNIE, a że te durnie mają świadomość, iż hamowanie skończą i tak na lub za skrzyżowaniem to nie zwalniają. Oczywiście tak jazda Gallardo jak i Golfem 150 km/h np. na Wisłostradzie jest jednakowym wykroczeniem - to w przypadku Gallardo można się jak człowiek zatrzymać na czerwonym. Niestety z tym wiąże się kolejne ryzyko - można trafić na poj.ebańca w takim oto kompakcie, który mając radochę, że za Tobą "nadąża" zatrzyma Ci się w zderzaku (coś o tym wiem). Nigdy nie przeleciałem na czerwonym, może parę razy pojawiło się kiedy byłem nad sygnalizatorem, ale nigdy w tak perfidnie oczywisty sposób i nieważne czy jechałem właśnie po bułki 50 km/h czy leciałem gdzieś ponad 200 km/h. Jeżeli wiesz, że nie jesteś w stanie zatrzymać auta z X prędkości w razie pojawienia się czerwonego światła - to z łaski swojej ZWOLNIJ.

Jako motocyklista mogę powiedzieć, że chu.uj mu w d.upę Kierowca auta musiał odbić już przy omijaniu czarnej łady skręcającej w lewo, ponieważ zauważył durnia, który zesra się jak będzie musiał na chwilę zwolnić. Co więcej z nagrania wynika, że motocyklista omijał auto z kamerką gdzieś na wysokości owej łady. Na szczęście na zj.ebów kara przychodzi szybko

Na slow motion widać, że dostał w klatę i to go uratowało. Gdyby stuknęli się główkami to gościa pewnie nie byłoby już wśród nas

Je.bany może i głupi, ale czujny i żwawy bardziej niż nie jeden profesjonalista.

Na Nasze drogi jak znalazł taki crossoverek tylko żeby poza ciotowatymi wersjami dali coś sensownego z dopiskiem AMG.

Yebac crossshit

Sami są sobie winni. To tak jak wpuścić w stado bawołów na sawannie jakiegoś kotka dachowca i obrażać się że kotek cały czas musi spier.dalać przed zdeptaniem. Też mam rower, ale od czasów motoroweru - nie wpier.dalam się na drogi publiczne jak ostatni samobójca. W rodzimym mieście miałem okoliczne lasy, łąki i lokalne żwirówki, a w stolicy mam ścieżki rowerowe poza drogą i nimi można jeździć do woli bez obawy o życie. Większość ludzi, którzy mają na tyle usrane w głowie, że pchają się rowerem DOSŁOWNIE wszędzie po prostu nie ma wyboru, bo nawet prawa jazdy nie mają na samochód czy motocykl, więc jeżdżą jak te osrane cielęta mając o prawie o ruchu drogowym pobieżną wiedzę "ze słyszenia". Gdybym z niewiadomych mi przyczyn musiał władować się na jakąś dużą ruchliwą drogę rowerem to byłbym świadomy, że:
1. jako rowerzysta jestem mniej widoczny od samochodu, a z daleka zwykle mnie nie widać (o ile nie mam "oczoje.bnej" odzieży).
2. pojazdy mechaniczne nie jeżdżą trzypasmówką dla rekreacji, a więc moje wyluzowane tempo 20 km/h nijak ma się do ludzi jadących 90-120 km/h takowymi pojazdami i w razie spotkania ze mną najpierw spróbują mnie ominąć i dopiero w ostateczności zanurkują w ped#@ hamulca ażeby zbić tak radykalną różnicę.
3. kierowca dokonujący manewru zmiany pasa ruchu czy też skręcający na zjazd itp. nie będzie czekać aż ja łaskawie przejadę, a po prostu zablokuje mi na chwile przejazd przez mój pas, więc lepszym rozwiązaniem jest użyć hamulca zamiast popisywać się pierwszeństwem i pchać pod koła np. naczepy.
Oczywiście podstawa to ZDROWY ROZSĄDEK. No ale co ja tam wiem...przecież wielu rowerzystów ma mentalność pieszych - myślą, że pomimo czarnego ubioru w środku nocy przy opadach deszczu jeżeli oni już widzą samochód to i kierowca musi ich wiedzieć i odpowiednio zareaguje, a jeszcze bardziej przebojowi po prostu wychodzą na pasy nie martwiąc się o nic. Na pogrzebach rodzina pewnie jest dumna: "Nasz syn do końca żył zgodnie z literą prawa. Został zabity mając pierwszeństwo. Jesteśmy dumni z jego postawy."...hmm ja tam bym wolał żyć zamiast zostać czerwonym kiślem rozsmarowanym po asfalcie. Podobnie jako rowerzysta - nie wpieprzam się "rekreacyjnie" na Marszałkowską czy Jerozolimskie jak wielu pajaców na veturilo zwłaszcza w godzinach szczytu, bo nie dość, że więcej bym się nawkur.wiał niż wyluzował to jeszcze robiłbym na złość kierowcom aut. No ale nasz Naród znany jest z upartości przenoszącej poziom osła Także miłego udowadniania wszystkim, że macie pierwszeństwa etc., tylko, że duma z tego powodu na wiele się nie zdaje kiedy kończycie jako czerwona paćka na drodze

Facet chyba za bardzo ufa swojemu ciału Jeden skurczyk podczas wiszenia na jednej ręce i go nie ma Sam lubię w różnych dziedzinach ryzykować, ale powiesić się na samych palcach u dłoni na takiej wysokości to nie do końca normalne

A oto proszę Państwa okaz prawdziwego mężczyzny, rasowego sprintera, który potrafi tylko ustać jak małe dziecko i krzyczeć "stop" zamiast pobiec za złodziejem i spuścić mu soczysty wpier.dol.

No i co w tym dziwnego? W normalnym społeczeństwie faceci to nie pipy, które stoją i dają się tłuc po mordzie przez kobiety. Nie oznacza to, że kobiety trzeba bić. Odejść szybkim krokiem, a jeżeli natrętka się poważnie rzuca to wystarczy złapać za nadgarstki MĘSKIM uściskiem i do jej łebka powinno dotrzeć kto tu ma więcej siły i kto tu kogo może obezwładnić. No ale to już nie czasy, że przeciętny facet mógł jedną ręką podnieść worek kartofli, więc obawiam się że pokaz siły poprzez uścisk dłoni może nie być aż tak wymowny.