@leinad: się ciesz, że tylko plebs u nas się tak wygłupia na drodze. Widziałem nagranie gdzie w Rosji w nowym BMW X5 chcieli wymusić odszkodowanie. U nich od niedawna OC jest obowiązkowe i dużo ludzi co sobie troszeczkę np. zderzak tylny przy parkowaniu porysują, nieważne czy to Fiat Panda czy Mercedes CL 63 AMG to potem kombinują z nagłym hamowaniem żeby jakiś frajer potem im za darmo załatwił naprawę. Dlatego masa ludzi tam ma kamerki.

@sandrabf1990: Jak nie masz mi nic merytorycznego do przekazania to się nie wysilaj, ewentualnie babci w liście napisz, że Cię jakiś użytkownik milanosa irytuje swoimi teoriami.

@delight89: Stary proszę Cię bo zwątpię w Twoją umiejętność czytania ze zrozumieniem. Gdzie ja Ci napisałem, że się zawiodłem na własnym ubezpieczycielu? Jaki ja mam do cholery wpływ na to gdzie ktoś kto mi się wpier.doli w samochód ma wykupione OC? No weź pomyśl chwilkę, co? Z resztą mogę im zrobić negatywną reklamę - Allianz ubezpieczał sprawcę, a o Allianzie się osłuchałem jeszcze przed zdarzeniem. Kiedyś na praktykach w sądzie nawet miałem sprawę z powództwa Allianz przeciwko staremu dziadkowi, którego jak później ustaliłem zrobili w ch.uja, a że dziadek był bez pełnomocnika to sędzia pozwolił mi żebym przygotował dla niego materiały jakbym faktycznie był po stronie dziadka.
Ale z tą radą to dzięki, będę pamiętać żeby kupować najlepsze OC żeby w razie stłuczki z mojej winy poszkodowany miał jak najszybciej naprawione auto...hahahahaha.

@sandrabf1990: Jak nie masz mi nic merytorycznego do przekazania to się nie wysilaj, ewentualnie babci w liście napisz, że Cię jakiś użytkownik milanosa irytuje swoimi teoriami.

@delight89: Stary proszę Cię bo zwątpię w Twoją umiejętność czytania ze zrozumieniem. Gdzie ja Ci napisałem, że się zawiodłem na własnym ubezpieczycielu? Jaki ja mam do cholery wpływ na to gdzie ktoś kto mi się wpier.doli w samochód ma wykupione OC? No weź pomyśl chwilkę, co? Z resztą mogę im zrobić negatywną reklamę - Allianz ubezpieczał sprawcę, a o Allianzie się osłuchałem jeszcze przed zdarzeniem. Kiedyś na praktykach w sądzie nawet miałem sprawę z powództwa Allianz przeciwko staremu dziadkowi, którego jak później ustaliłem zrobili w ch.uja, a że dziadek był bez pełnomocnika to sędzia pozwolił mi żebym przygotował dla niego materiały jakbym faktycznie był po stronie dziadka.
Ale z tą radą to dzięki, będę pamiętać żeby kupować najlepsze OC żeby w razie stłuczki z mojej winy poszkodowany miał jak najszybciej naprawione auto...hahahahaha.

@choratesciowa: Wybacz, ale o sprawach sądowych coś chyba wiem, powiem Ci, że nawet pisałem projekty orzeczeń i uzasadnień na praktykach Z resztą nie cwaniakuj, bo pewnie jesteś mocny w gębie w sądzie z pełnomocnikiem obok, a policjantowi się boisz w oczy spojrzeć mięczaku. Na cholerę mam się bawić w sprawę w sądzie jeżeli mogę to załatwić od ręki na miejscu. Takie pizdusie jak Ty biegają do sądu, a ja od 2 lat nie dostałem ani jednego mandatu mimo, że jeżdżę bardzo szybko...wiesz czemu? Widocznie nie robię w gacie na widok policjanta i nie wyskakuję mu z sądami Legalista zasrany hahahahah

@choratesciowa: Nie powinno się? Stary zejdź na ziemię...ilu ludzi dzisiaj po prostu się przyznaje, że to ich wina? No rozumiem gdy masz świadków, jakiś monitoring miejski i sytuacja jest ewidentna. Sam się przekonałem, że jeżeli na około brak żywej duży to mimo wedle mnie oczywistej winy drugiej strony nie obejdzie się bez policji.

@Diablo3: Stary, sam jakiś czas temu odkryłem, że zwykle ten poj.ebany wychodzi gorzej, bo awanturowaniem się i szczekaniem nie przekonasz policji do swoich racji. Na nich działa bardziej ktoś kto spokojnie opisze swoją wersję wydarzeń i z pełnym spokojem reaguje na argumenty przeciwnej strony. Wiesz, dla mnie ten gość to dziecko w ciele dorosłego faceta, bo ciekawe co by zyskał tym, że obiłby tamtemu mordę. Takie rozrachunki są skuteczne w dzieciństwie, ale tutaj przecież chodzi o szkodę i o to kogo obciążyć odpowiedzialnością - czy obicie ryja mu pomoże w tym żeby policjant uznał jego rację? Wątpię.

@leinad: True, ale nie zapominaj o USA. Znajomy ojca opowiedział mu, że biznes na handlu autami z USA cały czas ma się dobrze, bo te auta to jest tragedia i jakieś 90% tego co do nas przyjeżdża to są maszyny, których się można przestraszyć przed naprawą. Ulubiony myk to, że się auto najpierw klepie z najcięższych uszkodzeń i pozostawia np. urwany zderzak, wgniecione nadkole, pękniętą lampę i takie tam -> teraz masz dwie opcje: wrzucasz auto na allegro jako "lekko puknięte" albo robisz fotki w tym stanie, wykańczasz i potem na aukcji prezentujesz owe fotki jako stan sprzed naprawy. W ten sposób sprzedajesz złoma, którego gdy kupiłeś to np. miał pogiętą ramę i cofnięty silnik z dobrym profitem

@choratesciowa: Wybacz, ale o sprawach sądowych coś chyba wiem, powiem Ci, że nawet pisałem projekty orzeczeń i uzasadnień na praktykach Z resztą nie cwaniakuj, bo pewnie jesteś mocny w gębie w sądzie z pełnomocnikiem obok, a policjantowi się boisz w oczy spojrzeć mięczaku. Na cholerę mam się bawić w sprawę w sądzie jeżeli mogę to załatwić od ręki na miejscu. Takie pizdusie jak Ty biegają do sądu, a ja od 2 lat nie dostałem ani jednego mandatu mimo, że jeżdżę bardzo szybko...wiesz czemu? Widocznie nie robię w gacie na widok policjanta i nie wyskakuję mu z sądami Legalista zasrany hahahahah

@choratesciowa: Nie powinno się? Stary zejdź na ziemię...ilu ludzi dzisiaj po prostu się przyznaje, że to ich wina? No rozumiem gdy masz świadków, jakiś monitoring miejski i sytuacja jest ewidentna. Sam się przekonałem, że jeżeli na około brak żywej duży to mimo wedle mnie oczywistej winy drugiej strony nie obejdzie się bez policji.

@Diablo3: Stary, sam jakiś czas temu odkryłem, że zwykle ten poj.ebany wychodzi gorzej, bo awanturowaniem się i szczekaniem nie przekonasz policji do swoich racji. Na nich działa bardziej ktoś kto spokojnie opisze swoją wersję wydarzeń i z pełnym spokojem reaguje na argumenty przeciwnej strony. Wiesz, dla mnie ten gość to dziecko w ciele dorosłego faceta, bo ciekawe co by zyskał tym, że obiłby tamtemu mordę. Takie rozrachunki są skuteczne w dzieciństwie, ale tutaj przecież chodzi o szkodę i o to kogo obciążyć odpowiedzialnością - czy obicie ryja mu pomoże w tym żeby policjant uznał jego rację? Wątpię.

@choratesciowa: Wybacz, ale o sprawach sądowych coś chyba wiem, powiem Ci, że nawet pisałem projekty orzeczeń i uzasadnień na praktykach Z resztą nie cwaniakuj, bo pewnie jesteś mocny w gębie w sądzie z pełnomocnikiem obok, a policjantowi się boisz w oczy spojrzeć mięczaku. Na cholerę mam się bawić w sprawę w sądzie jeżeli mogę to załatwić od ręki na miejscu. Takie pizdusie jak Ty biegają do sądu, a ja od 2 lat nie dostałem ani jednego mandatu mimo, że jeżdżę bardzo szybko...wiesz czemu? Widocznie nie robię w gacie na widok policjanta i nie wyskakuję mu z sądami Legalista zasrany hahahahah

@choratesciowa: Nie powinno się? Stary zejdź na ziemię...ilu ludzi dzisiaj po prostu się przyznaje, że to ich wina? No rozumiem gdy masz świadków, jakiś monitoring miejski i sytuacja jest ewidentna. Sam się przekonałem, że jeżeli na około brak żywej duży to mimo wedle mnie oczywistej winy drugiej strony nie obejdzie się bez policji.

@Diablo3: Stary, sam jakiś czas temu odkryłem, że zwykle ten poj.ebany wychodzi gorzej, bo awanturowaniem się i szczekaniem nie przekonasz policji do swoich racji. Na nich działa bardziej ktoś kto spokojnie opisze swoją wersję wydarzeń i z pełnym spokojem reaguje na argumenty przeciwnej strony. Wiesz, dla mnie ten gość to dziecko w ciele dorosłego faceta, bo ciekawe co by zyskał tym, że obiłby tamtemu mordę. Takie rozrachunki są skuteczne w dzieciństwie, ale tutaj przecież chodzi o szkodę i o to kogo obciążyć odpowiedzialnością - czy obicie ryja mu pomoże w tym żeby policjant uznał jego rację? Wątpię.

@zyryy: Tu się zgadzam i masz pełną rację Jednak warto zauważyć, że jeżeli kogoś bolą za niskie limity to stawiam, że jest typem gościa co sobie musi codziennie po robocie strzelić 1 piwo, a to jest alkoholizm Taki człowiek ma we krwi ciągle jakieś nieduże, ale jednak stężenie alkoholu, bo pije często. Ktoś kto okazjonalnie lubi się narąbać raczej nie płacze, że przez większość następnego dnia trzeba sobie odpuścić wsiadanie za kółko. Dlatego też jeżeli ktoś się prędzej zesra na rzadko w gacie aniżeli odpuści sobie przyjemność pociągnięcia browara to jego problem i nie uważam, że dla takich nałogowców, którzy oczywiście twierdzą, że mogą nie wypić tego piwka powinno się cokolwiek zmieniać. Może faktycznie kwalifikacja prawna nie jest adekwatna i ewentualnie warto by wprowadzić np. 3 próg, od którego dopiero mówimy o przestępstwie i tyle.

@piotrex13: No właśnie rżniesz kozaka przed samym sobą w tym momencie i sobie wmawiasz jakieś farmazony. To nie chodzi o to, że ja się boję czy mam słabą głowę, bo nie jestem z tych co po dwóch piwach już mają niezły odjazd. Chodzi o to, że ja umiem spojrzeć na siebie krytycznie i widzę, że nie jestem tak samo sprawny nawet po małej dawce alkoholu. Nie wmawiaj mi że człowiek po 2 browarach odczuwa poprawę czynności psychomotorycznych chyba, że masz na to dowody naukowe, nie muszą być książki, ale chociaż jakiś artykuł w internecie napisany co najmniej przez doktora. Jeżeli coś takiego znajdziesz to Ci uwierzę, bo bajki co to nie ja to idź sprzedawać jakimś naiwniakom. Ja mam dość odporną psychikę na wszelkiego rodzaju placebo czy to mowa o czymkolwiek co wpływa na psychikę człowieka i nie mówię tu tylko o alkoholu, ale też o różnych produktach kofeinowych, przedtreningówkach itd. Dlatego wybacz, ale tak jak jedni wmawiają sobie podświadomie jakieś pseudo efekty różnych środków pobudzających, a inni zaś wmawiają sobie brak efektów to ja po prostu staram się zbadać skutki. Wiesz dla mnie najlepszym dowodem było choćby to, że po 2-3 kieliszkach nikt ze znajomych nie umiał chociaż wyrównać swojego czasu w need for speed, które robili na trzeźwo - jeździli agresywniej i właśnie ten brak rozwagi powodował, że choć jazda była bardziej widowiskowa to wolniejsza. Poza tym był też jeden kozak co po lekkim wstawieniu myślał, że jest w stanie ćwiczyć na większych ciężarach, no stary niby 3 browarki, a pary mu nie dodały, wręcz przeciwnie pocił się jak świnia sporo szybciej niż gdyby był trzeźwy. Więc wybacz, ale Twoje teorie wymyślone przed monitorem mnie nie wzruszają, bo nikt tego nie udowodnił.

@zyryy: Ale co się czepiasz progów. Dla mnie to jest biadolenie tonącego. Czy to jakaś katorga jechać gdy ma się dopiero 0 promili alkoholu we krwi? No stary, może jestem abstynentem od jakiegoś czasu, ale za nastolatka nigdy sobie nie żałowałem na imprezach i patrz miałem jakiś taki zdrowy rozsądek w tym nastoletnim łbie, że na skuter, a potem do auta - nie wsiadam np. kolejnego dnia z rana po imprezie z %%%. Nieważne czy miałem jeszcze 1 promil czy może choćby 0,4. Po prostu zamiast wmawiać sobie jaki to jestem kozak z pokorą dawałem sobie luzik od kierowania na chociaż kilkanaście godzin od picia, więc jeżeli dzień wcześniej chlałem w nocy to kolejnego dnia myślałem o aucie dopiero pod wieczór. Wiesz czemu? Raz w życiu było tak, że wypiłem 1 piwo, i chyba 1 czy 2 kieliszki, a potem za jakieś 6-7 godzin od ostatniego kieliszka wsiadłem do auta, bo czułem się w pełni trzeźwy. Niestety zrozumiałem, że przy około 80 km/h troszkę bardziej czuję jakbym kierował ponton aniżeli samochód. Nie chodziło o to, że mnie motało czy miałem jazdy krajobrazu, bo jak już wspomniałem nie było oznak minimalnego upicia. Po prostu czułem się za bardzo wyluzowany rozumiesz? Nie mogłem się w 100% skoncentrować tak jak powinien to robić każdy kto wyjeżdża na drogę publiczną i nie chodzi mi też o jakiś super chillout jak po jaraniu. Po prostu brakowało mi tego pełnego skupienia. To był jedyny i ostatni raz, bo po takim czymś uznałem, że choćbym wyssał tylko 1 browara to i tak danego wieczora nie ma mnie jako kierowcy.

@zyryy: Tu się zgadzam i masz pełną rację Jednak warto zauważyć, że jeżeli kogoś bolą za niskie limity to stawiam, że jest typem gościa co sobie musi codziennie po robocie strzelić 1 piwo, a to jest alkoholizm Taki człowiek ma we krwi ciągle jakieś nieduże, ale jednak stężenie alkoholu, bo pije często. Ktoś kto okazjonalnie lubi się narąbać raczej nie płacze, że przez większość następnego dnia trzeba sobie odpuścić wsiadanie za kółko. Dlatego też jeżeli ktoś się prędzej zesra na rzadko w gacie aniżeli odpuści sobie przyjemność pociągnięcia browara to jego problem i nie uważam, że dla takich nałogowców, którzy oczywiście twierdzą, że mogą nie wypić tego piwka powinno się cokolwiek zmieniać. Może faktycznie kwalifikacja prawna nie jest adekwatna i ewentualnie warto by wprowadzić np. 3 próg, od którego dopiero mówimy o przestępstwie i tyle.

@piotrex13: No właśnie rżniesz kozaka przed samym sobą w tym momencie i sobie wmawiasz jakieś farmazony. To nie chodzi o to, że ja się boję czy mam słabą głowę, bo nie jestem z tych co po dwóch piwach już mają niezły odjazd. Chodzi o to, że ja umiem spojrzeć na siebie krytycznie i widzę, że nie jestem tak samo sprawny nawet po małej dawce alkoholu. Nie wmawiaj mi że człowiek po 2 browarach odczuwa poprawę czynności psychomotorycznych chyba, że masz na to dowody naukowe, nie muszą być książki, ale chociaż jakiś artykuł w internecie napisany co najmniej przez doktora. Jeżeli coś takiego znajdziesz to Ci uwierzę, bo bajki co to nie ja to idź sprzedawać jakimś naiwniakom. Ja mam dość odporną psychikę na wszelkiego rodzaju placebo czy to mowa o czymkolwiek co wpływa na psychikę człowieka i nie mówię tu tylko o alkoholu, ale też o różnych produktach kofeinowych, przedtreningówkach itd. Dlatego wybacz, ale tak jak jedni wmawiają sobie podświadomie jakieś pseudo efekty różnych środków pobudzających, a inni zaś wmawiają sobie brak efektów to ja po prostu staram się zbadać skutki. Wiesz dla mnie najlepszym dowodem było choćby to, że po 2-3 kieliszkach nikt ze znajomych nie umiał chociaż wyrównać swojego czasu w need for speed, które robili na trzeźwo - jeździli agresywniej i właśnie ten brak rozwagi powodował, że choć jazda była bardziej widowiskowa to wolniejsza. Poza tym był też jeden kozak co po lekkim wstawieniu myślał, że jest w stanie ćwiczyć na większych ciężarach, no stary niby 3 browarki, a pary mu nie dodały, wręcz przeciwnie pocił się jak świnia sporo szybciej niż gdyby był trzeźwy. Więc wybacz, ale Twoje teorie wymyślone przed monitorem mnie nie wzruszają, bo nikt tego nie udowodnił.

@zyryy: Ale co się czepiasz progów. Dla mnie to jest biadolenie tonącego. Czy to jakaś katorga jechać gdy ma się dopiero 0 promili alkoholu we krwi? No stary, może jestem abstynentem od jakiegoś czasu, ale za nastolatka nigdy sobie nie żałowałem na imprezach i patrz miałem jakiś taki zdrowy rozsądek w tym nastoletnim łbie, że na skuter, a potem do auta - nie wsiadam np. kolejnego dnia z rana po imprezie z %%%. Nieważne czy miałem jeszcze 1 promil czy może choćby 0,4. Po prostu zamiast wmawiać sobie jaki to jestem kozak z pokorą dawałem sobie luzik od kierowania na chociaż kilkanaście godzin od picia, więc jeżeli dzień wcześniej chlałem w nocy to kolejnego dnia myślałem o aucie dopiero pod wieczór. Wiesz czemu? Raz w życiu było tak, że wypiłem 1 piwo, i chyba 1 czy 2 kieliszki, a potem za jakieś 6-7 godzin od ostatniego kieliszka wsiadłem do auta, bo czułem się w pełni trzeźwy. Niestety zrozumiałem, że przy około 80 km/h troszkę bardziej czuję jakbym kierował ponton aniżeli samochód. Nie chodziło o to, że mnie motało czy miałem jazdy krajobrazu, bo jak już wspomniałem nie było oznak minimalnego upicia. Po prostu czułem się za bardzo wyluzowany rozumiesz? Nie mogłem się w 100% skoncentrować tak jak powinien to robić każdy kto wyjeżdża na drogę publiczną i nie chodzi mi też o jakiś super chillout jak po jaraniu. Po prostu brakowało mi tego pełnego skupienia. To był jedyny i ostatni raz, bo po takim czymś uznałem, że choćbym wyssał tylko 1 browara to i tak danego wieczora nie ma mnie jako kierowcy.

@DeliVeriuS: Wiesz oni to tłumaczą oszczędnościami, bo taniej jest wyhodować 1 strażnika niż 1 policjanta i taniej go potem utrzymywać. To jednak tylko przesłona faktów takich jak to, że policja nie podlega władzom lokalnym, gdyż zalicza się do administracji zespolonej. Straż miejska ustanawiana jest przez radę gminy i zwierzchnikiem jest zawsze wójt/burmistrz/prezydent miasta. Dodajmy do tego, że przychody z mandatów itp. idą do budżetu gminy i mamy już klarowny obraz tego komu są na rękę strażnicy.