Widzę, że kolega szuka powodu dla bana.

Wiesz w czym Twój problem tkwi? W tym, że jak większość "Polaczków" nie rozumiesz co to dobro wspólne. Miejsca publiczne to nie własność prezydenta czy Parlamentu ok? To Nasze dobro wspólne. Postaw sobie pod klatką/wyjściem z domu takiego chłopa z truskawkami, ale tak żeby niewiele odstawał (nie...nie za płotem) i zobaczymy czy będziesz taki radosny. Okej ma dziecko. Czyli jeśli sąsiad ma dziecko i przez jego brak inteligencji ledwo daje sobie radę to jakiś sąsiad powiedzmy wykształcony doktor, który dorobił się przykładowo własnej kliniki i no jeździ długą czarną limuzyną powinien mu strzelać jakąś dolę? Powinien go postawić na wejściu do kliniki z tymi truskwami co? Człowieku handel to handel. Masz od tego targowisko. Jakbyś miał 5 lat i bawił się na publicznym placu zabaw w piaskownicy i nagle przyszedłby jakiś bezdomny i Ci do niej nasrał to co też byś pomyślał "och...biedny człowiek...stracił wszystko...nawet łazienki nie ma...niech sra tutaj...przecież to jak kuweta...nie wolno go za to karać".

Wiesz w czym Twój problem tkwi? W tym, że jak większość "Polaczków" nie rozumiesz co to dobro wspólne. Miejsca publiczne to nie własność prezydenta czy Parlamentu ok? To Nasze dobro wspólne. Postaw sobie pod klatką/wyjściem z domu takiego chłopa z truskawkami, ale tak żeby niewiele odstawał (nie...nie za płotem) i zobaczymy czy będziesz taki radosny. Okej ma dziecko. Czyli jeśli sąsiad ma dziecko i przez jego brak inteligencji ledwo daje sobie radę to jakiś sąsiad powiedzmy wykształcony doktor, który dorobił się przykładowo własnej kliniki i no jeździ długą czarną limuzyną powinien mu strzelać jakąś dolę? Powinien go postawić na wejściu do kliniki z tymi truskwami co? Człowieku handel to handel. Masz od tego targowisko. Jakbyś miał 5 lat i bawił się na publicznym placu zabaw w piaskownicy i nagle przyszedłby jakiś bezdomny i Ci do niej nasrał to co też byś pomyślał "och...biedny człowiek...stracił wszystko...nawet łazienki nie ma...niech sra tutaj...przecież to jak kuweta...nie wolno go za to karać".

Wiesz w czym Twój problem tkwi? W tym, że jak większość "Polaczków" nie rozumiesz co to dobro wspólne. Miejsca publiczne to nie własność prezydenta czy Parlamentu ok? To Nasze dobro wspólne. Postaw sobie pod klatką/wyjściem z domu takiego chłopa z truskawkami, ale tak żeby niewiele odstawał (nie...nie za płotem) i zobaczymy czy będziesz taki radosny. Okej ma dziecko. Czyli jeśli sąsiad ma dziecko i przez jego brak inteligencji ledwo daje sobie radę to jakiś sąsiad powiedzmy wykształcony doktor, który dorobił się przykładowo własnej kliniki i no jeździ długą czarną limuzyną powinien mu strzelać jakąś dolę? Powinien go postawić na wejściu do kliniki z tymi truskwami co? Człowieku handel to handel. Masz od tego targowisko. Jakbyś miał 5 lat i bawił się na publicznym placu zabaw w piaskownicy i nagle przyszedłby jakiś bezdomny i Ci do niej nasrał to co też byś pomyślał "och...biedny człowiek...stracił wszystko...nawet łazienki nie ma...niech sra tutaj...przecież to jak kuweta...nie wolno go za to karać".

Widzę, że kolega szuka powodu dla bana.

I to właśnie jest słabe takie zachowanie. Hobby? Miałem skuter jeszcze za czasów kiedy były to rarytasy, 2 lata nad nim pracowałem i włożyłem w niego drugie tyle co był wart (tak tuning)i nie było to 1000 zł czy 2000 (na co musiałem sam zarobić). Czasami siedziało się 10 h w garażu bez przerwy na posiłek itp. W międczyczasie doszło auto i na początku jeździłem na przemian. Brat potem zaczął katować skuter, psuć itd. No i? No właśnie. Mam to w 4 literach. Może go spuścić z przepaści i mam to gdzieś. Wystarczą mi wspomnienia z okresu "skuterowego", a to że wydałem na to kupę kasy której nikt mi nie zwrócił (bo nie wymagałem od brata żeby wypłacił mi za części, które tam wstawiłem i za pracę jaką wniosłem) to jakoś wcale nad tym nie płaczę. Chcesz coś w życiu osiągnąć? To naucz się traktować rzeczy materialne powierzchownie, a nie uduchowiać jakiś kawałek kodu binarnego.

Wiesz w czym Twój problem tkwi? W tym, że jak większość "Polaczków" nie rozumiesz co to dobro wspólne. Miejsca publiczne to nie własność prezydenta czy Parlamentu ok? To Nasze dobro wspólne. Postaw sobie pod klatką/wyjściem z domu takiego chłopa z truskawkami, ale tak żeby niewiele odstawał (nie...nie za płotem) i zobaczymy czy będziesz taki radosny. Okej ma dziecko. Czyli jeśli sąsiad ma dziecko i przez jego brak inteligencji ledwo daje sobie radę to jakiś sąsiad powiedzmy wykształcony doktor, który dorobił się przykładowo własnej kliniki i no jeździ długą czarną limuzyną powinien mu strzelać jakąś dolę? Powinien go postawić na wejściu do kliniki z tymi truskwami co? Człowieku handel to handel. Masz od tego targowisko. Jakbyś miał 5 lat i bawił się na publicznym placu zabaw w piaskownicy i nagle przyszedłby jakiś bezdomny i Ci do niej nasrał to co też byś pomyślał "och...biedny człowiek...stracił wszystko...nawet łazienki nie ma...niech sra tutaj...przecież to jak kuweta...nie wolno go za to karać".

I to właśnie jest słabe takie zachowanie. Hobby? Miałem skuter jeszcze za czasów kiedy były to rarytasy, 2 lata nad nim pracowałem i włożyłem w niego drugie tyle co był wart (tak tuning)i nie było to 1000 zł czy 2000 (na co musiałem sam zarobić). Czasami siedziało się 10 h w garażu bez przerwy na posiłek itp. W międczyczasie doszło auto i na początku jeździłem na przemian. Brat potem zaczął katować skuter, psuć itd. No i? No właśnie. Mam to w 4 literach. Może go spuścić z przepaści i mam to gdzieś. Wystarczą mi wspomnienia z okresu "skuterowego", a to że wydałem na to kupę kasy której nikt mi nie zwrócił (bo nie wymagałem od brata żeby wypłacił mi za części, które tam wstawiłem i za pracę jaką wniosłem) to jakoś wcale nad tym nie płaczę. Chcesz coś w życiu osiągnąć? To naucz się traktować rzeczy materialne powierzchownie, a nie uduchowiać jakiś kawałek kodu binarnego.