Akurat tam parkowałem kilka godzin później.... Z laptopem zostawionym na siedzeniu.

Ciekawe czy suszyła po praniu czy posikaniu... bo to jednak różnica.

Dziś miałem ciekawą sytuację, Droga Gostynin-Brześc Kujawski. Stare kurwiszcze w Thalii wyprzedzało dwa tiry, tyle że jadąc z naprzeciwka spotkałem ją w mniej więcej połowie długości tego tira. Jechałem naprawdę wolno - około 90 km/h, ostry hebel i podróż poboczem, wróciłem na drogę, nawrotka i pościg. Spierdalała 130 na godzinę. Zdjąłem ja z drogi i czekaliśmy na policję. 250pln mandatu. I jedno z moich 9 żyć stracone.

Gdyby ten koleś przeszedł do polityki, byłbym chyba jego największym fanem. Pięknie się wypowiada, ma prezencję, doskonałą dykcję, i potrafi stosować środki przekazu werbalnego, godne co najmniej jakiegoś kaznodziei.

Podziwiam gościa, że mimo wszystko zachował powagę w tej wypowiedzi.

I w pizdu zaparkował równolegle.

No ostatnio jakby ktoś na mnie spojrzał, to też zrobiłem dokładnie to samo. Z tym, że miałem uszkodzoną poduszkę silnika i mi wsteczny nie wchodził.

Nie wiedziałem że Małysz to prywatnie taki pozytywny człowiek. To jest gość światowego formatu.

Żeby poprawić nieco swój angielski, to początek obejrzałem dwa razy, ogólnie drugiej części radzę nie oglądać wcale... ani dobrej angielszczyzny, ani na co popatrzeć.

Fajne - to będzie mój hit imprezowy na sylwestra.

1:20 Mina Olejnik - bezcenna.

Nie wiem dlaczego mam jakiś dziwny szacunek dla Azjatów, wydają mi się niezwykle sympatyczni i pracowici. Może dlatego, że wszyscy których znam, są weseli i pracowici...???

A było to tak: Ej słuchajcie może byśmy znowu kogoś wyrżnęli w pień... hm, ale nie ma kogo, Żydów wytępiliśmy, Ruscy za duzi, Polaków nie wypada, a Francuzi nawet nie chcą się naparzać.- Ej a może byśmy sobie zaimportowali kogoś, kogo można wyciąć w pień. - No w sumie dobry pomysł, ściągnijmy sobie islamistów. Trochę narozrabiają, podsyci się nastroje społeczne naszą bezczynnością, i rozpie#^_#l_ gotowy... - No dobra - tak zrobimy!!!

He he. Wczoraj miałem tą samą sytuację. Na skrzyżowaniu trasy Łódź Górna i Pryncypalnej, kierowca jadący za Hondą Civic podszedł do niego, i na początku to wyglądało jakby chciał mu coś wytłumaczyć. Jak zobaczyłem ze ten go wącha, szybko podjechałem przed tego z Hondy, ten debil, wrzucił bieg i ruszył taranując moje auto. Pościg samochodem trwał jakieś 700 metrów, następnie około 100 metrów pieszo. Po krótkim obezwładnieniu, już nie chciał uciekać. Oczywiście pijany jak świnia.

No trzeba przyznać, że skubańcy pogonili kota ruskim. Też waleczny naród.