"Nauka jest dla głupich, to nie ma sensu...." - jaka ta gimbaza mondra..
Monika Płatek masakruje sama siebie
-
Nie wiem na ile to prawdziwe dane statystyczne ale to co mówi nie jest do końca tak niemożliwe.. W związkach homoseksualnych kobiet możliwe są narodziny dzieci np poprzez in vitro czy inseminację i nie ma z tym żadnego problemu.. w związkach homoseksualnych mężczyzn to już nie takie łatwe i ogólnie niedostępne.
Nie chcę jej tu bronić bo akurat nie przepadam za feministkami i nie jestem za legalizacją homoseksualnych związków i możności posiadania i wychowywania przez nich dzieci ale śmiech w tym momencie z jej wypowiedzi świadczy o niewiedzy lub ignorancji wobec dostępnej medycyny. -
@peug: tak jak napisałem.. nie wiem czy to prawda z tymi jej statystykami i w to nie wnikam (i osobiście też w to nie wierzę) pisałem raczej o śmiechu, który wynikał tu raczej z faktu że kobieta mówi w ogóle o narodzinach dzieci w związkach homoseksualnych (a to że miała na myśli owe metody o których pisałem z pomocą banków spermy to inna sprawa), a nie rzekomej ilości narodzin owych krajach które wymieniała.. bo wg mnie szum i śmiech wynikał z tego że "ciekawe jak to możliwe" a możliwe owszem jest posiadanie dzieci w związkach homoseksualnych kobiet bez korzystania z adopcji
-
@musti: Nie no wszystko jest ok. ale nie sugerujesz chyba, że nawet w tak liberalnych w tych sprawach krajach skandynawskich, co drugie dziecko pochodzi ze związku homoseksualnego ( czy może raczej jest w takim wychowywane)jak twierdzi "pani profesor" od siedmiu boleści? Nie przeginajmy z tymi statystykami. Nawet do in vitro czy inseminacji jak mówisz,używane są komórki od dwóch różnopłciowych osobników, a że potem pozwala się wychowywać takie dziecko homoseksualistom, to już inna sprawa. Tylko niech mi nie mówi, że to dziecko urodziło się z takiego związku.
Latający Rosyjski strażak, czyli jak poradzić sobie bez drabiny
-
@piq90: To jest mozliwe ale zagiecia wezy swiadcza o malym cisnieniu. Mialem przyjemnosc ogladanie prezentachi nowych skijet yamahy, gdzie ich napedy strumieniowe czy jakies generowaly ogromna moc w przetaczaniu wody przez weze. W tych wezach bylo tak wielkie cisnienie, ze podnosily ze swoboda 20kg, a one same byly tak twarde ze noga bylo ciezko nadepnac. Na tym filmiku zalamania wezy sa takie jak w moim ogrodzie.
Monika Płatek masakruje sama siebie
-
Nie wiem na ile to prawdziwe dane statystyczne ale to co mówi nie jest do końca tak niemożliwe.. W związkach homoseksualnych kobiet możliwe są narodziny dzieci np poprzez in vitro czy inseminację i nie ma z tym żadnego problemu.. w związkach homoseksualnych mężczyzn to już nie takie łatwe i ogólnie niedostępne.
Nie chcę jej tu bronić bo akurat nie przepadam za feministkami i nie jestem za legalizacją homoseksualnych związków i możności posiadania i wychowywania przez nich dzieci ale śmiech w tym momencie z jej wypowiedzi świadczy o niewiedzy lub ignorancji wobec dostępnej medycyny. -
@peug: tak jak napisałem.. nie wiem czy to prawda z tymi jej statystykami i w to nie wnikam (i osobiście też w to nie wierzę) pisałem raczej o śmiechu, który wynikał tu raczej z faktu że kobieta mówi w ogóle o narodzinach dzieci w związkach homoseksualnych (a to że miała na myśli owe metody o których pisałem z pomocą banków spermy to inna sprawa), a nie rzekomej ilości narodzin owych krajach które wymieniała.. bo wg mnie szum i śmiech wynikał z tego że "ciekawe jak to możliwe" a możliwe owszem jest posiadanie dzieci w związkach homoseksualnych kobiet bez korzystania z adopcji
-
@musti: Nie no wszystko jest ok. ale nie sugerujesz chyba, że nawet w tak liberalnych w tych sprawach krajach skandynawskich, co drugie dziecko pochodzi ze związku homoseksualnego ( czy może raczej jest w takim wychowywane)jak twierdzi "pani profesor" od siedmiu boleści? Nie przeginajmy z tymi statystykami. Nawet do in vitro czy inseminacji jak mówisz,używane są komórki od dwóch różnopłciowych osobników, a że potem pozwala się wychowywać takie dziecko homoseksualistom, to już inna sprawa. Tylko niech mi nie mówi, że to dziecko urodziło się z takiego związku.
Niespodzianka na moscie
Emil, Łowca Radarów - odcinek 2 - Spryt Emila kontra lokalna sitwa
-
Kolezka na sile probuje pokazac ze radary sa zle. jak mu koles tlumaczy ze sa tez dobre tego strony (i ma racje) to do niego nie trafiaja zadne argumenty.
zaloze sie ze jak ktos dostanie mandat(y) za przekroczenie predkosci to nastepnym razem sie zastanowi czy warto jechac jak wariat.
nie rozumiem tez o co kolesiowi chodzi z oznakowaniem. jest tablica uwaga na radar wiec chyba oznakowanie jest najlepsze z mozliwych.
ale przede wszystkim? jesli bedziesz jechal normalnie- zgodnie z przepisami to nic ci sie nie stanie a historie o odbiciu wiazki od plotu to niezla bzdura bo wiazka nie zlapie drugiego samochodu. czepia sie byle sie czepiac. zdejmij noge z gazu i bedzie ok! -
@deathmind: Ty masz jakieś kompleksy, że nam tu opowiadasz historię swojego życia? "Nikt mnie w życiu nie słucha to choć tutaj się wygadam"? Może jakąś książkę napisz... coś w stylu " Ja i moje wypociny.." albo coś w tym rodzaju.
-
@x4er0: Wiesz co? Słyszałem, że prawdopodobieństwo śmierci znacznie wzrasta kiedy wychodzisz na ulicę. Mam dla Ciebie radę: jeżeli chcesz żyć bezpiecznie to siedź w domu na krześle, byle nie na bujanym, bo wiesz możesz się wywalić.
Nie lubię ludzi, którzy chcieliby żyć w utopii. Ja nie szukam bezpieczeństwa. Lubię ryzyko, bo warunkuje nasz rozwój od tysięcy lat i jeżeli kogoś zabiję to ja i tylko ja za to odpowiadam, a nie rząd, ok? To ja mam iść siedzieć na dostateczną ilość dni i nie życzę sobie żeby ktokolwiek z tego powodu gdzieś instalował radar lub cokolwiek innego, bo nie w tym rzecz. No a jeżeli ja zginę to innym tym bardziej ch*** do tego. Ruch drogowy jest po to żeby SZYBKO dostarczyć towar lub osoby w określone miejsce, a nie po to żeby było bezpiecznie. To już jest wymysł uboczny pasjonatów nie powiem kogo.
Powiedz mi czemu nikt nie otwiera w Polsce masowej produkcji samochodów? Przecież to arcydochodowy biznes. Bo bez testów euro ncap nie wpuszczą Cię na ulicę? Zanim pierwsze auto z linii produkcyjnej trafi do klienta to pozbędziesz się z 20-30 sztuk na testach, więc nie dość, że nie zarabiasz parę miesięcy to jeszcze musisz demolować dla czyjegoś widzimisię? Powiesz - "no tak, one są po to żeby auta wyjeżdżające na ulicę były bezpieczne". No dobra, ale czy ja jestem deb.ilem? Czy jeżeli kierownica wyłamie mi zęby przy stłuczce z powodu braku poduszki to czy pozwę rząd za to, że nie uregulować przepisów normujących dostatecznie dopuszczenie pojazdu do ruchu? No jakbym był sierotą, która nie chce brać odpowiedzialności za swoją decyzję (przecież SAM kupiłem takie auto)to może i tak. Czemu ktoś każe mi wsiadać do bezpiecznego auta? A może ktoś woli mniej bezpieczne auto za 1/4 ceny bezpiecznego niemieckiego wozu? Zabronisz mu? Jeden inwestuje w akcje stabilnych spółek, a drugi w śmieci, które mogą spać o 1000%. Jemu też rząd powinien zabronić, bo wysuszy się z kasy? Każdemu będziemy zabraniać ryzykować?. Widzisz to jest ta sama filozofia co z lekami - są na receptę, bo zakładamy, że przeciętny obywatel to deb.il, który gdyby zlikwidować recepty to wbiegnie do apteki, wykupi całą półkę, pożre to i zdechnie. No wątpię żebym miał ochotę tak postępować, ale z drugiej strony jeżeli ktoś by tak zrobił to w czym problem? Jeden idiota mniej
Widzisz mamy totalnie inne podejście do życia - ja ryzykuję, nie powiem, że zawsze na tym zyskuję, ale w końcowym rozrachunku jestem znacznie dalej niż byłem np. 10 lat temu. Samochód służy mi do szybkiego przemieszczania, jeżeli mam spotkanie biznesowe w Szczecinie to nie będę tam jechać 100 km/h cały dzień, bo czas to pieniądz, a ja nie marnuję pieniędzy na "bezpieczne idee". Nie oznacza to jednak, że jadę przez środek wsi 300 km/h, ale też śmieszy mnie gadanie o różnicy 50, a 60 km/h - każdy samochód zachowuje się inaczej. Ja mam tarcze hamulcowe większe niż felgi w większości samochodów w Polsce i dzięki nim z 200 km/h hamuję w około 70 metrów, kiedy większość zwykłych rodzinnych aut z 200 km/h (o ile tyle osiąga) hamuje 3 razy dłużej o ile okładziny klocków wytrzymają temperaturę i się nie odkleją. Nie mówię, że jeżdżę przez wsie 200 km/h, ale po prostu obrazuję to jak śmieszne jest gadanie o różnicy 50, a 60 km/h kiedy moje auto z 60 km/h zatrzyma się znacznie szybciej od większości aut na polskich drogach. Nie odbierz tego jako sterty przechwałek, po prostu jeżeli rozmawiamy o samochodzie to nie po to kupiłem bardzo szybki samochód żeby razem z dziadkiami w golfach podziwiać widoki na trasie przy 80 km/h. -
@deathmind: Nie będę się wypowiadał na temat fotoradarów bo tutaj można polemizować bez końca. Tak na prawdę w całej tej wojnie nie chodzi o to, ze fotoradary są złe, a o ich niewłaściwe użytkowanie.
A czy Ciebie drogi kolego nie zastanowiło po co są te ograniczenia prędkości? Gdyby wszyscy ludzie przestrzegali prędkości dozwolonej to samochody byłyby jednym z najbezpieczniejszych transportów na ziemi. Ale przez takich DEBILI jak ty giną miliony ludzi - bo ja jestem król dróg i umiem świetnie jeździć, chwila nie uwagi czy cokolwiek innego i zabiłeś małe dziecko na drodze które miało zaledwie 7lat, albo wiesz co? Inaczej jakiś DEBIL jechał jak król dróg i przez swoją głupotę (odpukać) zabił twoją śliczną córeczkę która miała 7lat, syna który miał 10lat i żonę. Dalej będziesz taki kozak? -
@oneluv: Jeżdżę bardzo szybko od wielu wielu lat. Wiesz co zmienił nadmiar fotoradarów? Tyle, że kupiłem cb A ze zdjęciami z fotoradarów umiem sobie radzić, bo nie jestem niewolnikiem, który wykonuje na ślepo czyjeś polecenia - swoją drogą już ze 3 lata nie wpadłem na pstryczek z fotoradaru. Ostatnią fotkę mile wspominam, bo dałem popalić SM w pewnej gminie - a cała sprawa poza czasem nic mnie ostatecznie nie kosztowała. Ja nie potrzebuję fotoradaru żeby nie lecieć w dzień przez środek wsi nie wiadomo ile, zwłaszcza kiedy widzę duże zagęszczenie budynków czy przejścia dla pieszych. Podobnie nie potrzebuję fotoradaru żeby zatrzymywać się na czerwonym także w nocy. Jednak za cholerę nie rozumiem czemu miałbym płacić jakimś durnion za to, że ustawili sobie fotoradar w szczerych łąkach gdzie od lewa do prawa nie ma domostw w odległości 0,5 - 1km od drogi, którą jadę i występuje większa szansa, że z owej łąki na jezdnię wyleci mi zając aniżeli jakiś człowiek. Z resztą znam te gminy, które pokazuje Emil, bo 2 lata temu jeździłem tamtędy trochę i mistrzowie z jednej gminy po prostu mnie powalili - schowali czarny fotoradar pod mocno liściastym drzewem i dodatkowo narzucili na niego siatkę myśliwską (czy jak to się tam zwie). Znalazłem go dopiero za 3 przejazdem (dostałem wcześniej info na cb i napaliłem się na poszukiwania). Tak jak mówię - te ich puszki powodują tyle, że muszę hamować do 50 km/h na odludziu i jechać grzecznie dopóki minę to urządzenie z autkiem i śpiącymi SM w tle.
Jak straż miejska traktuje ludzi
Jak straż miejska traktuje ludzi
Emil, Łowca Radarów - odcinek 2 - Spryt Emila kontra lokalna sitwa
-
Kolezka na sile probuje pokazac ze radary sa zle. jak mu koles tlumaczy ze sa tez dobre tego strony (i ma racje) to do niego nie trafiaja zadne argumenty.
zaloze sie ze jak ktos dostanie mandat(y) za przekroczenie predkosci to nastepnym razem sie zastanowi czy warto jechac jak wariat.
nie rozumiem tez o co kolesiowi chodzi z oznakowaniem. jest tablica uwaga na radar wiec chyba oznakowanie jest najlepsze z mozliwych.
ale przede wszystkim? jesli bedziesz jechal normalnie- zgodnie z przepisami to nic ci sie nie stanie a historie o odbiciu wiazki od plotu to niezla bzdura bo wiazka nie zlapie drugiego samochodu. czepia sie byle sie czepiac. zdejmij noge z gazu i bedzie ok! -
@deathmind: Ty masz jakieś kompleksy, że nam tu opowiadasz historię swojego życia? "Nikt mnie w życiu nie słucha to choć tutaj się wygadam"? Może jakąś książkę napisz... coś w stylu " Ja i moje wypociny.." albo coś w tym rodzaju.
-
@x4er0: Wiesz co? Słyszałem, że prawdopodobieństwo śmierci znacznie wzrasta kiedy wychodzisz na ulicę. Mam dla Ciebie radę: jeżeli chcesz żyć bezpiecznie to siedź w domu na krześle, byle nie na bujanym, bo wiesz możesz się wywalić.
Nie lubię ludzi, którzy chcieliby żyć w utopii. Ja nie szukam bezpieczeństwa. Lubię ryzyko, bo warunkuje nasz rozwój od tysięcy lat i jeżeli kogoś zabiję to ja i tylko ja za to odpowiadam, a nie rząd, ok? To ja mam iść siedzieć na dostateczną ilość dni i nie życzę sobie żeby ktokolwiek z tego powodu gdzieś instalował radar lub cokolwiek innego, bo nie w tym rzecz. No a jeżeli ja zginę to innym tym bardziej ch*** do tego. Ruch drogowy jest po to żeby SZYBKO dostarczyć towar lub osoby w określone miejsce, a nie po to żeby było bezpiecznie. To już jest wymysł uboczny pasjonatów nie powiem kogo.
Powiedz mi czemu nikt nie otwiera w Polsce masowej produkcji samochodów? Przecież to arcydochodowy biznes. Bo bez testów euro ncap nie wpuszczą Cię na ulicę? Zanim pierwsze auto z linii produkcyjnej trafi do klienta to pozbędziesz się z 20-30 sztuk na testach, więc nie dość, że nie zarabiasz parę miesięcy to jeszcze musisz demolować dla czyjegoś widzimisię? Powiesz - "no tak, one są po to żeby auta wyjeżdżające na ulicę były bezpieczne". No dobra, ale czy ja jestem deb.ilem? Czy jeżeli kierownica wyłamie mi zęby przy stłuczce z powodu braku poduszki to czy pozwę rząd za to, że nie uregulować przepisów normujących dostatecznie dopuszczenie pojazdu do ruchu? No jakbym był sierotą, która nie chce brać odpowiedzialności za swoją decyzję (przecież SAM kupiłem takie auto)to może i tak. Czemu ktoś każe mi wsiadać do bezpiecznego auta? A może ktoś woli mniej bezpieczne auto za 1/4 ceny bezpiecznego niemieckiego wozu? Zabronisz mu? Jeden inwestuje w akcje stabilnych spółek, a drugi w śmieci, które mogą spać o 1000%. Jemu też rząd powinien zabronić, bo wysuszy się z kasy? Każdemu będziemy zabraniać ryzykować?. Widzisz to jest ta sama filozofia co z lekami - są na receptę, bo zakładamy, że przeciętny obywatel to deb.il, który gdyby zlikwidować recepty to wbiegnie do apteki, wykupi całą półkę, pożre to i zdechnie. No wątpię żebym miał ochotę tak postępować, ale z drugiej strony jeżeli ktoś by tak zrobił to w czym problem? Jeden idiota mniej
Widzisz mamy totalnie inne podejście do życia - ja ryzykuję, nie powiem, że zawsze na tym zyskuję, ale w końcowym rozrachunku jestem znacznie dalej niż byłem np. 10 lat temu. Samochód służy mi do szybkiego przemieszczania, jeżeli mam spotkanie biznesowe w Szczecinie to nie będę tam jechać 100 km/h cały dzień, bo czas to pieniądz, a ja nie marnuję pieniędzy na "bezpieczne idee". Nie oznacza to jednak, że jadę przez środek wsi 300 km/h, ale też śmieszy mnie gadanie o różnicy 50, a 60 km/h - każdy samochód zachowuje się inaczej. Ja mam tarcze hamulcowe większe niż felgi w większości samochodów w Polsce i dzięki nim z 200 km/h hamuję w około 70 metrów, kiedy większość zwykłych rodzinnych aut z 200 km/h (o ile tyle osiąga) hamuje 3 razy dłużej o ile okładziny klocków wytrzymają temperaturę i się nie odkleją. Nie mówię, że jeżdżę przez wsie 200 km/h, ale po prostu obrazuję to jak śmieszne jest gadanie o różnicy 50, a 60 km/h kiedy moje auto z 60 km/h zatrzyma się znacznie szybciej od większości aut na polskich drogach. Nie odbierz tego jako sterty przechwałek, po prostu jeżeli rozmawiamy o samochodzie to nie po to kupiłem bardzo szybki samochód żeby razem z dziadkiami w golfach podziwiać widoki na trasie przy 80 km/h. -
@deathmind: Nie będę się wypowiadał na temat fotoradarów bo tutaj można polemizować bez końca. Tak na prawdę w całej tej wojnie nie chodzi o to, ze fotoradary są złe, a o ich niewłaściwe użytkowanie.
A czy Ciebie drogi kolego nie zastanowiło po co są te ograniczenia prędkości? Gdyby wszyscy ludzie przestrzegali prędkości dozwolonej to samochody byłyby jednym z najbezpieczniejszych transportów na ziemi. Ale przez takich DEBILI jak ty giną miliony ludzi - bo ja jestem król dróg i umiem świetnie jeździć, chwila nie uwagi czy cokolwiek innego i zabiłeś małe dziecko na drodze które miało zaledwie 7lat, albo wiesz co? Inaczej jakiś DEBIL jechał jak król dróg i przez swoją głupotę (odpukać) zabił twoją śliczną córeczkę która miała 7lat, syna który miał 10lat i żonę. Dalej będziesz taki kozak? -
@oneluv: Jeżdżę bardzo szybko od wielu wielu lat. Wiesz co zmienił nadmiar fotoradarów? Tyle, że kupiłem cb A ze zdjęciami z fotoradarów umiem sobie radzić, bo nie jestem niewolnikiem, który wykonuje na ślepo czyjeś polecenia - swoją drogą już ze 3 lata nie wpadłem na pstryczek z fotoradaru. Ostatnią fotkę mile wspominam, bo dałem popalić SM w pewnej gminie - a cała sprawa poza czasem nic mnie ostatecznie nie kosztowała. Ja nie potrzebuję fotoradaru żeby nie lecieć w dzień przez środek wsi nie wiadomo ile, zwłaszcza kiedy widzę duże zagęszczenie budynków czy przejścia dla pieszych. Podobnie nie potrzebuję fotoradaru żeby zatrzymywać się na czerwonym także w nocy. Jednak za cholerę nie rozumiem czemu miałbym płacić jakimś durnion za to, że ustawili sobie fotoradar w szczerych łąkach gdzie od lewa do prawa nie ma domostw w odległości 0,5 - 1km od drogi, którą jadę i występuje większa szansa, że z owej łąki na jezdnię wyleci mi zając aniżeli jakiś człowiek. Z resztą znam te gminy, które pokazuje Emil, bo 2 lata temu jeździłem tamtędy trochę i mistrzowie z jednej gminy po prostu mnie powalili - schowali czarny fotoradar pod mocno liściastym drzewem i dodatkowo narzucili na niego siatkę myśliwską (czy jak to się tam zwie). Znalazłem go dopiero za 3 przejazdem (dostałem wcześniej info na cb i napaliłem się na poszukiwania). Tak jak mówię - te ich puszki powodują tyle, że muszę hamować do 50 km/h na odludziu i jechać grzecznie dopóki minę to urządzenie z autkiem i śpiącymi SM w tle.
Kłótnia w sejmie podczas konferencji dotyczącej pomocy osobom niepełnosprawnym
-
Wysoka blondyna w czarnych kozakach mnie zdziwiła - tak prawicowe podejście, no no - zamiast żebrać założyli stowarzyszenie, a sama założyła działalność gospodarczą żeby SAMEMU utrzymywać siebie i dziecko. Nie żeby wyrażał tutaj jakieś poparcie dla PO czy PSL, ale te bydło co tam się zeszło na konferencję i jedzie po tych posłach to jakieś pier.dolone nieroby. Każdy wie, że socjal państwowy jest niewydajny, bo po 1 jest drogi w administrowaniu, a po 2 nie zrobisz czegoś na tak dużą skalę w sposób zadowalający każdego partykularnego dotkniętego przez los obywatela. Zamiast pier.dolić ile państwo da - zesra się btw - to powinni pomyśleć jak dotrzeć do ludzi dobrej woli, jak zjednoczyć się ze względu np. na charakter przypadków czy obszar zamieszkania i pomagać sobie wzajemnie. Jak? Założenie fundacji w zasadzie nie jest trudniejsze od rozpoczęcia działalności gospodarczej - statut możesz przeklepać z internetu. Co dalej? Jeżeli ruszyliby dupy do pracy czy otworzyli własne firmy to mogliby przekazywać środki na rzecz owej fundacji, ale też otrzymywać je od ludzi dobrych woli (przecież można się reklamować w lokalnych gazetach) i organizować np. opiekunów dla ich dzieci, specjalistów od rehabilitacji itd, a ponadto po bodajże 2 latach mogliby wystąpić o status instytucji pożytku publicznego co daje możliwość pozyskiwania środków w postaci np. odpisów 1% od podatków dochodowych.
-
@peug: I dlatego potrzebna jet kontrrewolucja bo w tym systemie powstają paranoje. Ten bogaty co lepiej oszukuje na podatkach albo ma powiazania z rządem będzie jeszcze bogatszy. Ten biedny który głośniej krzyczy coś tam sobie wywalczy. System promuje nie te jednostki co trzeba.
-
@deathmind:Widzę, że lubisz popisywać swoją pseudowiedzą, ale to ma niewiele wspólnego z filmikiem powyżej.
-
@peug: Koszt jest taki a nie inny, bo durnie ze związków wywalczają podwyżki minimalnej, a przecież każde 100 zł podwyżki jest obwarowane pitem i składkami na ubezp. społeczne. Zamiast walczyć o niższe obciążenia to barany wbijają pracodawcom kołek w dupę. To wynika z niewiedzy ekonomicznej - ludzie nie rozumieją tego jak działa system danin publicznych. A co do pensji to ja nikomu życia nie układam, ale moja pierwsza robota po ukończeniu studiów dawała mi zarobek netto o wartości ponad 3 krotnej minimalnej krajowej. Wiesz to, że ktoś kończy politologię i narzeka, że w tym kraju nie ma pracy to już nie mój biznes. Dzisiaj liczą się specjaliści - jeżeli ktoś jara się korpo to droga wolna - płacą tam zwykle na starcie 3-4 tys. zł i dzięki szybkim awansom w wieku 35 lat możesz już bujać się za 15-25 tys. zł netto choć ja długo tam nie wytrzymałem . Wystarczy być zdolnym prawnikiem, księgowym, bankowcem lub chociaż legitymować się wiedzą specjalistyczną na wysokim poziomie. To, że ktoś idzie na studia jak na 5 letnią wycieczkę to też nie mój biznes, więc kolego nie bawmy się w naprawianie świata, bo każdy jest kowalem swojego losu i to nie wina państwa, że przy betoniarce nie płacą 5 tys. zł netto
-
@deathmind: Ale tą swoją tyradą potwierdzasz tylko dokładnie to co mam na myśli. Skoro ode mnie zabierają tyle kasy na jakieś "wyższe cele" to niech nie migają się od ich wydawania ludziom naprawdę potrzebującym, bo jestem święcie przekonany, że rodzice takich dzieci właśnie do takiej grupy należą. A skoro mam sam dbać o siebie, to niech się odp@#%ą od mojej kasy. A wszyscy tu krzyczą "jacy to oni są roszczeniowi!!". Skoro państwo wobec mnie jest takie roszczeniowe, to niby dlaczego ja nie mam taki być? Każesz tym ludziom zap.... do pracy....no pewnie...wynająć opiekunkę do takiego dziecka za minimum paręset złotych i iść zarabiać minimalną krajową, bo żaden pracodawca nie chce więcej dać, bo dla niego to i tak jest koszt prawie 3 tys.
-
@peug: No ale na co chciałbyś oddawać (btw nie 50, a 82%, bo zapominasz o vac'ie, akcyzie, oraz podatkach i opłatach lokalnych) swoich przychodów? Zauważ, że dzisiaj bulisz za utrzymanie 600 tysięcy darmozjadów, za NFZ i za pośredniaki, w ogóle za całą infrastrukturę socjalną. Prawicowa myśl to wyśmianie idei "co państwo może mi dać", bo jeżeli państwo dało Ci 100 to komuś zabrało 140, gdyż koszty administracyjne podmiotów państwowych to średnio 40% dochodów (choć są i wyższe). Państwo nie ma prawa pochwalać nieroba poprzez zasiłek, a karać kogoś podatkiem dochodowym za to, że dużo zarabia. Jeżeli zarobię rocznie 100 tys. zł to muszę oddać 19 tys. zł, a jeżeli 1 mln to aż 190 tys. zł. Powiesz "pff zarobił milion to go stać"...a czy każdy do ch.uja trzyma całoroczny dochód na koncie i tylko czeka żeby uiszczać kolejne zaliczki na podatek? Może kupił ojcu samochód w podzięce za wychowanie, a może zrobił remont domu, a może wysłał dziecko na studia na drogi zagraniczny uniwersytet? I co? I jajco? Ma wyczarować kasę, bo przecież się wiedzie, prawda? Widzisz z perspektywy prostego chlebozjadacza, który zarabia te 2-3 tys. zł miesięcznie to w ogóle nie występuje, bo przecież płatnikiem jest pracodawca, więc on już nawet nie myśli o swoim podatku dochodowym. Zaś ktoś kto zarabia dużo i sam prowadzi dz. gosp. jest traktowany jak menda, która albo w zeznaniu wykaże, że jej nie idzie i dochód ma śmiesznie mały, a może nawet ma stratę, albo jest pie.dolonym burżujem, który zarobił dużo forsy, więc niech się je.bany przygotuje, że go równo skasują w skarbowym. No oczywiście o ile wybierze liniowe 19%, bo zawsze może oddać więcej nieprawdaż?
Ja od państwa nic nie chcę, ma chronić nasze terytorium, zewnętrznie poprzez wojsko i wewnętrznie poprzez policję. Państwo nie ma dawać, a jak najmniej zabierać - tylko takie państwo kreuje duży odsetek jednostek wybitnych (czyt. SAMODZIELNYCH), które podejmują ryzyko na każdym kroku, zwłaszcza ryzyko gospodarcze, a nie stada baranów do wykładania towaru na półki za 1200 zł na rękę. Wiesz ja szanuję ludzi prostych, ludzi pracy itd., bo sam od tego zaczynałem, ale za cholerę nie rozumiem czemu takich dwóch filozofów od betoniarki ma decydować o losie wybitnego profesora ekonomii z SGH czy profesora prawa z UW? Bo mają przewagę 2 na 1? No ja to wiem, przecież do cholery logiczne, że profesorów jest mniej niż ludzi co robią beton w betoniarkach. Dochodzimy do sedna: daj prostym ludziom jako ogółowi władzę, to wybiorą sobie na przedstawicieli socjalistów, którzy będą tępić przejawy samodzielności poprzez gnębienie jednostek, które wychodzą ponad szereg, a jeszcze tym bardziej tfu tfu jeżeli zarabiają na tym dobre pieniądze. -
@deathmind: Nie no super. Państwo jest tylko po to aby doić obywatela, a jak obywatelowi coś się stanie, "to niech się sam o siebie martwi". Dopóki pracujesz i oddajesz prawie 50% swoich zarobków w postaci różnego typu danin, to jesteś super. A jak już trzeba tobie dać, to sp^%$_#aj_ i sam sobie radź, damy ci jakieś śmieszne pieniądze, które prawdopodobnie nie starczą nawet na jakieś głupie pieluchy. Przypominam, że to państwo powinno zapewnić swoim obywatelom godne życie, a takie różne fundacje są im tylko na rękę i trzeba je reklamować, bo gdyby ich nie było, to dopiero byłaby bieda.
Jednym Słowem- Amen
Kłótnia w sejmie podczas konferencji dotyczącej pomocy osobom niepełnosprawnym
-
Wysoka blondyna w czarnych kozakach mnie zdziwiła - tak prawicowe podejście, no no - zamiast żebrać założyli stowarzyszenie, a sama założyła działalność gospodarczą żeby SAMEMU utrzymywać siebie i dziecko. Nie żeby wyrażał tutaj jakieś poparcie dla PO czy PSL, ale te bydło co tam się zeszło na konferencję i jedzie po tych posłach to jakieś pier.dolone nieroby. Każdy wie, że socjal państwowy jest niewydajny, bo po 1 jest drogi w administrowaniu, a po 2 nie zrobisz czegoś na tak dużą skalę w sposób zadowalający każdego partykularnego dotkniętego przez los obywatela. Zamiast pier.dolić ile państwo da - zesra się btw - to powinni pomyśleć jak dotrzeć do ludzi dobrej woli, jak zjednoczyć się ze względu np. na charakter przypadków czy obszar zamieszkania i pomagać sobie wzajemnie. Jak? Założenie fundacji w zasadzie nie jest trudniejsze od rozpoczęcia działalności gospodarczej - statut możesz przeklepać z internetu. Co dalej? Jeżeli ruszyliby dupy do pracy czy otworzyli własne firmy to mogliby przekazywać środki na rzecz owej fundacji, ale też otrzymywać je od ludzi dobrych woli (przecież można się reklamować w lokalnych gazetach) i organizować np. opiekunów dla ich dzieci, specjalistów od rehabilitacji itd, a ponadto po bodajże 2 latach mogliby wystąpić o status instytucji pożytku publicznego co daje możliwość pozyskiwania środków w postaci np. odpisów 1% od podatków dochodowych.
-
@peug: I dlatego potrzebna jet kontrrewolucja bo w tym systemie powstają paranoje. Ten bogaty co lepiej oszukuje na podatkach albo ma powiazania z rządem będzie jeszcze bogatszy. Ten biedny który głośniej krzyczy coś tam sobie wywalczy. System promuje nie te jednostki co trzeba.
-
@deathmind:Widzę, że lubisz popisywać swoją pseudowiedzą, ale to ma niewiele wspólnego z filmikiem powyżej.
-
@peug: Koszt jest taki a nie inny, bo durnie ze związków wywalczają podwyżki minimalnej, a przecież każde 100 zł podwyżki jest obwarowane pitem i składkami na ubezp. społeczne. Zamiast walczyć o niższe obciążenia to barany wbijają pracodawcom kołek w dupę. To wynika z niewiedzy ekonomicznej - ludzie nie rozumieją tego jak działa system danin publicznych. A co do pensji to ja nikomu życia nie układam, ale moja pierwsza robota po ukończeniu studiów dawała mi zarobek netto o wartości ponad 3 krotnej minimalnej krajowej. Wiesz to, że ktoś kończy politologię i narzeka, że w tym kraju nie ma pracy to już nie mój biznes. Dzisiaj liczą się specjaliści - jeżeli ktoś jara się korpo to droga wolna - płacą tam zwykle na starcie 3-4 tys. zł i dzięki szybkim awansom w wieku 35 lat możesz już bujać się za 15-25 tys. zł netto choć ja długo tam nie wytrzymałem . Wystarczy być zdolnym prawnikiem, księgowym, bankowcem lub chociaż legitymować się wiedzą specjalistyczną na wysokim poziomie. To, że ktoś idzie na studia jak na 5 letnią wycieczkę to też nie mój biznes, więc kolego nie bawmy się w naprawianie świata, bo każdy jest kowalem swojego losu i to nie wina państwa, że przy betoniarce nie płacą 5 tys. zł netto
-
@deathmind: Ale tą swoją tyradą potwierdzasz tylko dokładnie to co mam na myśli. Skoro ode mnie zabierają tyle kasy na jakieś "wyższe cele" to niech nie migają się od ich wydawania ludziom naprawdę potrzebującym, bo jestem święcie przekonany, że rodzice takich dzieci właśnie do takiej grupy należą. A skoro mam sam dbać o siebie, to niech się odp@#%ą od mojej kasy. A wszyscy tu krzyczą "jacy to oni są roszczeniowi!!". Skoro państwo wobec mnie jest takie roszczeniowe, to niby dlaczego ja nie mam taki być? Każesz tym ludziom zap.... do pracy....no pewnie...wynająć opiekunkę do takiego dziecka za minimum paręset złotych i iść zarabiać minimalną krajową, bo żaden pracodawca nie chce więcej dać, bo dla niego to i tak jest koszt prawie 3 tys.
-
@peug: No ale na co chciałbyś oddawać (btw nie 50, a 82%, bo zapominasz o vac'ie, akcyzie, oraz podatkach i opłatach lokalnych) swoich przychodów? Zauważ, że dzisiaj bulisz za utrzymanie 600 tysięcy darmozjadów, za NFZ i za pośredniaki, w ogóle za całą infrastrukturę socjalną. Prawicowa myśl to wyśmianie idei "co państwo może mi dać", bo jeżeli państwo dało Ci 100 to komuś zabrało 140, gdyż koszty administracyjne podmiotów państwowych to średnio 40% dochodów (choć są i wyższe). Państwo nie ma prawa pochwalać nieroba poprzez zasiłek, a karać kogoś podatkiem dochodowym za to, że dużo zarabia. Jeżeli zarobię rocznie 100 tys. zł to muszę oddać 19 tys. zł, a jeżeli 1 mln to aż 190 tys. zł. Powiesz "pff zarobił milion to go stać"...a czy każdy do ch.uja trzyma całoroczny dochód na koncie i tylko czeka żeby uiszczać kolejne zaliczki na podatek? Może kupił ojcu samochód w podzięce za wychowanie, a może zrobił remont domu, a może wysłał dziecko na studia na drogi zagraniczny uniwersytet? I co? I jajco? Ma wyczarować kasę, bo przecież się wiedzie, prawda? Widzisz z perspektywy prostego chlebozjadacza, który zarabia te 2-3 tys. zł miesięcznie to w ogóle nie występuje, bo przecież płatnikiem jest pracodawca, więc on już nawet nie myśli o swoim podatku dochodowym. Zaś ktoś kto zarabia dużo i sam prowadzi dz. gosp. jest traktowany jak menda, która albo w zeznaniu wykaże, że jej nie idzie i dochód ma śmiesznie mały, a może nawet ma stratę, albo jest pie.dolonym burżujem, który zarobił dużo forsy, więc niech się je.bany przygotuje, że go równo skasują w skarbowym. No oczywiście o ile wybierze liniowe 19%, bo zawsze może oddać więcej nieprawdaż?
Ja od państwa nic nie chcę, ma chronić nasze terytorium, zewnętrznie poprzez wojsko i wewnętrznie poprzez policję. Państwo nie ma dawać, a jak najmniej zabierać - tylko takie państwo kreuje duży odsetek jednostek wybitnych (czyt. SAMODZIELNYCH), które podejmują ryzyko na każdym kroku, zwłaszcza ryzyko gospodarcze, a nie stada baranów do wykładania towaru na półki za 1200 zł na rękę. Wiesz ja szanuję ludzi prostych, ludzi pracy itd., bo sam od tego zaczynałem, ale za cholerę nie rozumiem czemu takich dwóch filozofów od betoniarki ma decydować o losie wybitnego profesora ekonomii z SGH czy profesora prawa z UW? Bo mają przewagę 2 na 1? No ja to wiem, przecież do cholery logiczne, że profesorów jest mniej niż ludzi co robią beton w betoniarkach. Dochodzimy do sedna: daj prostym ludziom jako ogółowi władzę, to wybiorą sobie na przedstawicieli socjalistów, którzy będą tępić przejawy samodzielności poprzez gnębienie jednostek, które wychodzą ponad szereg, a jeszcze tym bardziej tfu tfu jeżeli zarabiają na tym dobre pieniądze. -
@deathmind: Nie no super. Państwo jest tylko po to aby doić obywatela, a jak obywatelowi coś się stanie, "to niech się sam o siebie martwi". Dopóki pracujesz i oddajesz prawie 50% swoich zarobków w postaci różnego typu danin, to jesteś super. A jak już trzeba tobie dać, to sp^%$_#aj_ i sam sobie radź, damy ci jakieś śmieszne pieniądze, które prawdopodobnie nie starczą nawet na jakieś głupie pieluchy. Przypominam, że to państwo powinno zapewnić swoim obywatelom godne życie, a takie różne fundacje są im tylko na rękę i trzeba je reklamować, bo gdyby ich nie było, to dopiero byłaby bieda.
Kłótnia w sejmie podczas konferencji dotyczącej pomocy osobom niepełnosprawnym
-
Wysoka blondyna w czarnych kozakach mnie zdziwiła - tak prawicowe podejście, no no - zamiast żebrać założyli stowarzyszenie, a sama założyła działalność gospodarczą żeby SAMEMU utrzymywać siebie i dziecko. Nie żeby wyrażał tutaj jakieś poparcie dla PO czy PSL, ale te bydło co tam się zeszło na konferencję i jedzie po tych posłach to jakieś pier.dolone nieroby. Każdy wie, że socjal państwowy jest niewydajny, bo po 1 jest drogi w administrowaniu, a po 2 nie zrobisz czegoś na tak dużą skalę w sposób zadowalający każdego partykularnego dotkniętego przez los obywatela. Zamiast pier.dolić ile państwo da - zesra się btw - to powinni pomyśleć jak dotrzeć do ludzi dobrej woli, jak zjednoczyć się ze względu np. na charakter przypadków czy obszar zamieszkania i pomagać sobie wzajemnie. Jak? Założenie fundacji w zasadzie nie jest trudniejsze od rozpoczęcia działalności gospodarczej - statut możesz przeklepać z internetu. Co dalej? Jeżeli ruszyliby dupy do pracy czy otworzyli własne firmy to mogliby przekazywać środki na rzecz owej fundacji, ale też otrzymywać je od ludzi dobrych woli (przecież można się reklamować w lokalnych gazetach) i organizować np. opiekunów dla ich dzieci, specjalistów od rehabilitacji itd, a ponadto po bodajże 2 latach mogliby wystąpić o status instytucji pożytku publicznego co daje możliwość pozyskiwania środków w postaci np. odpisów 1% od podatków dochodowych.
-
@peug: I dlatego potrzebna jet kontrrewolucja bo w tym systemie powstają paranoje. Ten bogaty co lepiej oszukuje na podatkach albo ma powiazania z rządem będzie jeszcze bogatszy. Ten biedny który głośniej krzyczy coś tam sobie wywalczy. System promuje nie te jednostki co trzeba.
-
@deathmind:Widzę, że lubisz popisywać swoją pseudowiedzą, ale to ma niewiele wspólnego z filmikiem powyżej.
-
@peug: Koszt jest taki a nie inny, bo durnie ze związków wywalczają podwyżki minimalnej, a przecież każde 100 zł podwyżki jest obwarowane pitem i składkami na ubezp. społeczne. Zamiast walczyć o niższe obciążenia to barany wbijają pracodawcom kołek w dupę. To wynika z niewiedzy ekonomicznej - ludzie nie rozumieją tego jak działa system danin publicznych. A co do pensji to ja nikomu życia nie układam, ale moja pierwsza robota po ukończeniu studiów dawała mi zarobek netto o wartości ponad 3 krotnej minimalnej krajowej. Wiesz to, że ktoś kończy politologię i narzeka, że w tym kraju nie ma pracy to już nie mój biznes. Dzisiaj liczą się specjaliści - jeżeli ktoś jara się korpo to droga wolna - płacą tam zwykle na starcie 3-4 tys. zł i dzięki szybkim awansom w wieku 35 lat możesz już bujać się za 15-25 tys. zł netto choć ja długo tam nie wytrzymałem . Wystarczy być zdolnym prawnikiem, księgowym, bankowcem lub chociaż legitymować się wiedzą specjalistyczną na wysokim poziomie. To, że ktoś idzie na studia jak na 5 letnią wycieczkę to też nie mój biznes, więc kolego nie bawmy się w naprawianie świata, bo każdy jest kowalem swojego losu i to nie wina państwa, że przy betoniarce nie płacą 5 tys. zł netto
-
@deathmind: Ale tą swoją tyradą potwierdzasz tylko dokładnie to co mam na myśli. Skoro ode mnie zabierają tyle kasy na jakieś "wyższe cele" to niech nie migają się od ich wydawania ludziom naprawdę potrzebującym, bo jestem święcie przekonany, że rodzice takich dzieci właśnie do takiej grupy należą. A skoro mam sam dbać o siebie, to niech się odp@#%ą od mojej kasy. A wszyscy tu krzyczą "jacy to oni są roszczeniowi!!". Skoro państwo wobec mnie jest takie roszczeniowe, to niby dlaczego ja nie mam taki być? Każesz tym ludziom zap.... do pracy....no pewnie...wynająć opiekunkę do takiego dziecka za minimum paręset złotych i iść zarabiać minimalną krajową, bo żaden pracodawca nie chce więcej dać, bo dla niego to i tak jest koszt prawie 3 tys.
-
@peug: No ale na co chciałbyś oddawać (btw nie 50, a 82%, bo zapominasz o vac'ie, akcyzie, oraz podatkach i opłatach lokalnych) swoich przychodów? Zauważ, że dzisiaj bulisz za utrzymanie 600 tysięcy darmozjadów, za NFZ i za pośredniaki, w ogóle za całą infrastrukturę socjalną. Prawicowa myśl to wyśmianie idei "co państwo może mi dać", bo jeżeli państwo dało Ci 100 to komuś zabrało 140, gdyż koszty administracyjne podmiotów państwowych to średnio 40% dochodów (choć są i wyższe). Państwo nie ma prawa pochwalać nieroba poprzez zasiłek, a karać kogoś podatkiem dochodowym za to, że dużo zarabia. Jeżeli zarobię rocznie 100 tys. zł to muszę oddać 19 tys. zł, a jeżeli 1 mln to aż 190 tys. zł. Powiesz "pff zarobił milion to go stać"...a czy każdy do ch.uja trzyma całoroczny dochód na koncie i tylko czeka żeby uiszczać kolejne zaliczki na podatek? Może kupił ojcu samochód w podzięce za wychowanie, a może zrobił remont domu, a może wysłał dziecko na studia na drogi zagraniczny uniwersytet? I co? I jajco? Ma wyczarować kasę, bo przecież się wiedzie, prawda? Widzisz z perspektywy prostego chlebozjadacza, który zarabia te 2-3 tys. zł miesięcznie to w ogóle nie występuje, bo przecież płatnikiem jest pracodawca, więc on już nawet nie myśli o swoim podatku dochodowym. Zaś ktoś kto zarabia dużo i sam prowadzi dz. gosp. jest traktowany jak menda, która albo w zeznaniu wykaże, że jej nie idzie i dochód ma śmiesznie mały, a może nawet ma stratę, albo jest pie.dolonym burżujem, który zarobił dużo forsy, więc niech się je.bany przygotuje, że go równo skasują w skarbowym. No oczywiście o ile wybierze liniowe 19%, bo zawsze może oddać więcej nieprawdaż?
Ja od państwa nic nie chcę, ma chronić nasze terytorium, zewnętrznie poprzez wojsko i wewnętrznie poprzez policję. Państwo nie ma dawać, a jak najmniej zabierać - tylko takie państwo kreuje duży odsetek jednostek wybitnych (czyt. SAMODZIELNYCH), które podejmują ryzyko na każdym kroku, zwłaszcza ryzyko gospodarcze, a nie stada baranów do wykładania towaru na półki za 1200 zł na rękę. Wiesz ja szanuję ludzi prostych, ludzi pracy itd., bo sam od tego zaczynałem, ale za cholerę nie rozumiem czemu takich dwóch filozofów od betoniarki ma decydować o losie wybitnego profesora ekonomii z SGH czy profesora prawa z UW? Bo mają przewagę 2 na 1? No ja to wiem, przecież do cholery logiczne, że profesorów jest mniej niż ludzi co robią beton w betoniarkach. Dochodzimy do sedna: daj prostym ludziom jako ogółowi władzę, to wybiorą sobie na przedstawicieli socjalistów, którzy będą tępić przejawy samodzielności poprzez gnębienie jednostek, które wychodzą ponad szereg, a jeszcze tym bardziej tfu tfu jeżeli zarabiają na tym dobre pieniądze. -
@deathmind: Nie no super. Państwo jest tylko po to aby doić obywatela, a jak obywatelowi coś się stanie, "to niech się sam o siebie martwi". Dopóki pracujesz i oddajesz prawie 50% swoich zarobków w postaci różnego typu danin, to jesteś super. A jak już trzeba tobie dać, to sp^%$_#aj_ i sam sobie radź, damy ci jakieś śmieszne pieniądze, które prawdopodobnie nie starczą nawet na jakieś głupie pieluchy. Przypominam, że to państwo powinno zapewnić swoim obywatelom godne życie, a takie różne fundacje są im tylko na rękę i trzeba je reklamować, bo gdyby ich nie było, to dopiero byłaby bieda.
© Copyright 2005-2024 Milanos.pl Wszystkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu
peug
ponad 10 lat temu
Do łopaty też nie trzeba zbyt wielkiej wiedzy. Szybko się tego nauczy.
deathmind
ponad 10 lat temu
@Illnoiz: Tak ziomuś już widzę jak londyński EY lub Deloitte bierze go na interna. Nawet gdyby gość spełnił warunki formalne to i tak wątpię żeby taki baran przeszedł choćby sesję testową online. Inne opcje? Jakie? Ekipa remontowa? Tyrać w gipsie za 1,5-2k miesięcznie i być pośmiewiskiem szanującego się Anglika? Pracowałem w korpo i nie widzę sensu pojawiania się w UK ażeby robić cokolwiek innego, bo nie słyszałem jeszcze żeby przeciętny tuman z Polski jadący do UK zarabiał 10-15k jako "robotnik", a czemu? No właśnie - bo jest tumanem i szuka roboty dla tumana. Smutna prawda jest taka, że naszym masowym towarem eksportowym są robole. Co dla mnie żadnym powodem do płaczu nie jest, ponieważ pracownicy umysłowi z wyższych szczebli mają się w PL bardzo dobrze i nie widziałem jeszcze managera, który płakałby, że za mało zarabia. Tego typu stanowiska mają pensję standaryzowaną na poziomie europejskim. Oczywiście zaraz wychodzi jakaś niedorajda po dziennikarstwie na lokalnym grajdole i pieprzy w tv jak to człowiek wykształcony nie może znaleźć pracy w PL...w sektorze finansowym pracy jest w brud tylko, że będącej poza zasięgiem dla gamoni po jakichś stricte rozrywkowych kierunkach jak turystyka, kulturoznawstwo itp.
peug
ponad 10 lat temu
@Illnoiz: Jest ok. ale w przypadku tego młodzieńca, który nawet nie potrafi skończyć gimnazjum, to podejrzewam, że na zachodzie też nie znajdzie pracy jako jakiś kierownik czy menadżer. Ledwo co nauczył się czytać i pisać,( a i to śmiem podejrzewać, że nie do końca) bez żadnej wiedzy i zawodu, raczej nie będzie zbyt atrakcyjnym pracownikiem. No chyba, że właśnie na zmywak albo do prac fizycznych nie wymagających zbytniego wysilania szarych komórek.
Illnoiz
ponad 10 lat temu
@peug: lubie ten stereotyp zmywaka od 8 lat jestem w anglii i tylko jeden znajomy robil na zmywaku raz. chlopak nie wie co traci, liceum to najlepszy czas jaki przyzylem!