Yhy i co jeszcze? Jeździłem kiedyś maluchem kolegi i wątpię żeby nawet nowszy model więcej jak licznikowe 110-120 wycisnął co wcale nie musi przekładać się na realne 120 km/h. Nawet 700'tka z przednim napędem nie rozwijała 140 km/h (tak takie coś produkowano, o czym większość obecnych pseudo-znawców nie ma bladego pojęcia, polecam poszukać odcinka legend prl'u o tym ciekawym autku).

Jakie cięcie kosztów... Mam wuja, który handluje suchymi bułkami od parunastu lat i poza tym, że dorobił się z tego BMW X6 to wozi je razem z pracownikami trzema Mercami Sprinterami z silnikami V6 Wątpię więc żeby zgubienie parunastu bułek zaszkodziło temu panu.

Sorry, ale co to za wyścigi? Veyron jest szybszy, ma lepsze odejście do setki, Switzer P800 był robiony na gt-r\'rze przed liftem ze starą skrzynią i więcej jak te 2,9 do setki ciężko było im wyciągnąć. Obecny GT-R 2011 po podniesieniu mocy do 530 KM, z nową skrzynią i paroma gadżetami przy odpowiednich oponach w SERII wyciąga 2,9s Wszystko to nie zmienia faktu, że P800 nie ma szans z Veyronem aczkolwiek nie w rękach księżniczki w okularkach, a kierowcy fabrycznego . Veyron to auto, którym bez problemu każdy amator przegoni jakiegoś Lancera EVO MR 400 konnego, ale nie auto, które do setki dzielą cztery setne sekundy. Veyron do 300 km/h ma sporo lepszy czas od Switzera, ale już nie chce mi się grzebać o ile dokładnie. To tak samo jak z nowym Lambo Aventadorem -> do setki idą łeb w łeb z gt-r 2011, ale przy 200 km/h Lambo powinno być ewidentnie z przodu. Niech dadzą auta profesjonaliście, który zrobi z 10 prób 0-300 km/h każdym z nich.

Lama pomijasz sprawę "oddychania" skóry. Ciekawe jakbyś wyglądał po roku noszenia bluzy takowo zabezpieczonej...co innego założyć taki strój okazjonalnie jak nurek zakłada kombinezon a co innego chodzić w tym cały dzień...nie jestem dermatologiem, ale przypuszczam, że wysuszenie skóry byłoby początkiem .

Tępe łyse pały dostały po łbie i tyle...jak się wyglądem przypomina łysego drechola, który spędza popołudnia w pubie za pieniądze z zasiłku mamusi to czego wymagać Nie wiem o co chodzi w sytuacji -> czy mieli się po prostu odsunąć czy jak, ale wybaczcie...to jak pertraktowanie z rumuńskimi zbieraczami truskawek w Polsce, bo podobnie postrzegali ich tamci funkcjonariusze. BTW nie mam nic do łysych ludzi, bo sama fryzura "na zero" u biznesmena w garniturze to żadna ujma.

Może nie są elitą stuntu worldwide, ale na całkiem wysokim poziomie się prezentują, płynnie i w ogóle. Najśmieszniejsze poza komentarzami "dawcy" są komentarze o tym, że to nic wow podbić w 150 konnym moto przednie koło i jechać na powerwheelie. Nie wiem gdzie Ci kolesie ćwiczą, ale przy takiej zabawie wizyta w krzakach itp. to norma. Nic nie przychodzi łatwo. W aucie zawsze jesteś chroniony, a tu jak przesadzisz to motor pójdzie w krzaki, a Ty będziesz turlać się po ziemi.

A mi to wisi. Kulczyk gdyby miał tak we łbie narąbane to by nigdy miliarderem nie został. Wszelkie prywatyzacje, w których brał udział kończyły się tym, że w przeciągu 1-5 lat odsprzedawał obcemu kapitałowi zakupione przedsiębiorstwa z sowitym zyskiem. Z resztą prasa biznesowa sama popiera ten model - stworzyć dochodowe przedsiębiorstwo i odsprzedać je z zyskiem, by zainwestować w kolejne podwaliny i znowu odsprzedawać jako coś dobrze prosperującego, a to czy kupi to Rusek czy Australijczyk...whatever.

Autor niech sobie w tyłek wsadzi tę demagogię. Wiecie jak było z tamtym fajansiarzem? Na tzw. patelni i w okolicach jest zakaz handlu. Niektórzy stoją, ale już nie wnikam czy dają w łapę strażnikom czy uciekają w moment. Ten ani nie uciekł ani nie negocjował, a zaczął strzelać szopkę. Gdyby kogoś tak zaczęli z legalnego targowiska ściągać to bym nie szczędził epitetów, ale tutaj to po prostu pic na wodę.

Czyżby supra? Choć r33-r34 tez mają podobne głosy przy odpowiednich ukł. wydechowych. Co do gościa to wg mnie nieźle napompowany testosteronem. Ja wiem, że ludzie poniżej mają milion zastrzeżeń, ale po prostu wszędzie musi być paru debili. Ja jechałem po wiejskiej trasie ponad 240 i całkiem świadom jestem tego, że to prymitywnie durne, nieodpowiedzialne, że mogłem zaliczyć spotkanie z jakimś zwierzakiem (środek nocy w tygodniu).