Doczekaj studiów. Wtedy taką minę będziesz mieć dopiero po oblanym egzaminie poprawkowym.

Wyjaśnię Ci to jaskiniowcu. Bolid F1 teoretycznie przyśpieszeniami od jakiegoś mocnego auta DTM czy innej klasy nie różni się za wiele, bo do 100 km/h są to jakieś dziesiątki sekundy - no do 200 już więcej, ale prędkości maksymalne nie uciekają od siebie. No ale to nie wszystko. Zgadnij czemu Chrysler 300C SRT-8 oberwie na torze od jakiejś 300 konnej 5\'tki czy E-klasy? Przyśpieszenie to nie wszystko choć się przydaje. Bolidy F1 mają znacznie lepszą przyczepność i tam gdzie auto DTM pojedzie 120 km/h to bolid wpada załóżmy 160 km/h. No, ale czasem trzeba też hamować - tutaj też bolidy przodują. Reasumując -> to co widzisz na klipie to nie magia, a po prostu efekt lepszego przyśpieszenia + możliwości szybszego wejścia w zakręt + możliwości późniejszego i efektywniejszego hamowania. Jasne?

A Nate Robinson ciemna maso? Koleś ma 175 cm, a wygrał już 3 konkursy wsadów NBA i co najlepsze - zablokował rzut kolesia, który jest ponad pół metra wyższy (Yao Ming).

SterownikPLC -> jeździłeś kiedyś takim autem? W ogóle siedziałeś w czymś co ma więcej jak 300 km? Czy tylko w tacinym golfie 1.9 TDi? Jak się nie znasz to się zatkaj. Te auta mają szperę lub zespawany dyfer, dla Ciebie po Polsku -> nie mają z tyłu na osi mechanizmu odcinającego lub różnicującego napęd na koło będące podczas skręcania po wewnętrznej. Co to znaczy? To samo jakbyś zapiął w starym ciągniku stały napęd na oba tylne koła i spróbował skręcić. Przy niskiej prędkości bez dodawania zbytnio gazu auto skręca bardzo dużym promieniem skrętu przy tym męcząc mocno przednie opony. Na piasku i innych podłożach o słabej przyczepności -> przód uślizguje się podczas skręcania. Jeśli wejdziesz tym autem w zakręt na suchym asfalcie powoli to zakręcisz dużym promieniem skrętu, jeśli szybciej dodając gazu -> tylne koła stracą trakcję i auto wpadnie w poślizg. Już rozumiesz ptasi móżdżku? Drift-car to nie auto na ulicę.

No i po co? Na ulicy nie dałbyś rady wykonać normalnego skrętu na skrzyżowaniu bez wprowadzenia auta w poślizg no chyba, że chciałbyś brać każde skrzyżowanie tak jak ciężarówka czy autobus czyli podczas manewru na chwilę pojawiać się na pasie dla aut z naprzeciwka...to tak jakbym powiedział, że mieć taki motocykl crossowy jak jakiś zawodnik Red Bull X-fighters to marzenie...a motocykle te mają tak twarde zawieszenie, że choć każdy wie, że nie są homologowane i nie pojeździsz nimi po mieście to jeszcze nie nadają się do naturalnego terenu z powodu w/w zawieszenia.

SterownikPLC -> jeździłeś kiedyś takim autem? W ogóle siedziałeś w czymś co ma więcej jak 300 km? Czy tylko w tacinym golfie 1.9 TDi? Jak się nie znasz to się zatkaj. Te auta mają szperę lub zespawany dyfer, dla Ciebie po Polsku -> nie mają z tyłu na osi mechanizmu odcinającego lub różnicującego napęd na koło będące podczas skręcania po wewnętrznej. Co to znaczy? To samo jakbyś zapiął w starym ciągniku stały napęd na oba tylne koła i spróbował skręcić. Przy niskiej prędkości bez dodawania zbytnio gazu auto skręca bardzo dużym promieniem skrętu przy tym męcząc mocno przednie opony. Na piasku i innych podłożach o słabej przyczepności -> przód uślizguje się podczas skręcania. Jeśli wejdziesz tym autem w zakręt na suchym asfalcie powoli to zakręcisz dużym promieniem skrętu, jeśli szybciej dodając gazu -> tylne koła stracą trakcję i auto wpadnie w poślizg. Już rozumiesz ptasi móżdżku? Drift-car to nie auto na ulicę.

No i po co? Na ulicy nie dałbyś rady wykonać normalnego skrętu na skrzyżowaniu bez wprowadzenia auta w poślizg no chyba, że chciałbyś brać każde skrzyżowanie tak jak ciężarówka czy autobus czyli podczas manewru na chwilę pojawiać się na pasie dla aut z naprzeciwka...to tak jakbym powiedział, że mieć taki motocykl crossowy jak jakiś zawodnik Red Bull X-fighters to marzenie...a motocykle te mają tak twarde zawieszenie, że choć każdy wie, że nie są homologowane i nie pojeździsz nimi po mieście to jeszcze nie nadają się do naturalnego terenu z powodu w/w zawieszenia.

SterownikPLC -> jeździłeś kiedyś takim autem? W ogóle siedziałeś w czymś co ma więcej jak 300 km? Czy tylko w tacinym golfie 1.9 TDi? Jak się nie znasz to się zatkaj. Te auta mają szperę lub zespawany dyfer, dla Ciebie po Polsku -> nie mają z tyłu na osi mechanizmu odcinającego lub różnicującego napęd na koło będące podczas skręcania po wewnętrznej. Co to znaczy? To samo jakbyś zapiął w starym ciągniku stały napęd na oba tylne koła i spróbował skręcić. Przy niskiej prędkości bez dodawania zbytnio gazu auto skręca bardzo dużym promieniem skrętu przy tym męcząc mocno przednie opony. Na piasku i innych podłożach o słabej przyczepności -> przód uślizguje się podczas skręcania. Jeśli wejdziesz tym autem w zakręt na suchym asfalcie powoli to zakręcisz dużym promieniem skrętu, jeśli szybciej dodając gazu -> tylne koła stracą trakcję i auto wpadnie w poślizg. Już rozumiesz ptasi móżdżku? Drift-car to nie auto na ulicę.

No i po co? Na ulicy nie dałbyś rady wykonać normalnego skrętu na skrzyżowaniu bez wprowadzenia auta w poślizg no chyba, że chciałbyś brać każde skrzyżowanie tak jak ciężarówka czy autobus czyli podczas manewru na chwilę pojawiać się na pasie dla aut z naprzeciwka...to tak jakbym powiedział, że mieć taki motocykl crossowy jak jakiś zawodnik Red Bull X-fighters to marzenie...a motocykle te mają tak twarde zawieszenie, że choć każdy wie, że nie są homologowane i nie pojeździsz nimi po mieście to jeszcze nie nadają się do naturalnego terenu z powodu w/w zawieszenia.

No przecież widać, że już jej mocno spuchło i gdyby nie makeup to ładna czerwień na pół czoła by się nam ukazała. Następnego dnia będzie boski siniak.

Faktycznie D3lta...tylko większość jak wyjść z klubu i ochlapać wodą to wygląda tak apetycznie, że przypominasz sobie wczorajszy obiad.

Trzeba by każdy przypadek tu rozpatrywać. Prawda taka, że w UK w ogóle nie używają opon zimowych i tam dopiero są jaja. W USA myślę, że w stanach gdzie zima jak u nas jest normą to jednak się to stosuje. Co do pogody to owszem było tutaj co nieco przykładów gołoledzi, która jest najgorszym przypadkiem. Na czym polega? Nie wnikając w szczegóły - z nieba spada deszcz (nie śnieg), który w kontakcie z zimnym podłożem od razu zamienia się w lód. W takim momencie nawet najdroższe opony zimowe mające nr1 w testach ADAC\'a itp. nic nie dadzą jeśli się nie będzie jechać ze 100% skupieniem i rozwagą x 100 w stosunku do codziennej.

No z tym też się trzeba pogodzić. Chyba, że się jest mamusiną pi***

A mnie Twoja wypowiedź mobilizuje, żeby wziąć swój samochód i poprawić tej ofermie i popatrzeć jak stoisz i nie reagujesz. Świat jest dla wygranych, przegrani idą na dno . Życie to nie bajka, rozczulając się tracisz to co możesz zdobyć kosztem innych.