Kolego, bo tak reguluje polskie prawo drogowe? To tak jakby na drodze z pierwszeństwem stało na luzie auto z włączonym silnikiem, a kierowca sobie np. gadał przez telefon i nie miał ochoty ruszyć. Masz się wtedy zatrzymać? Masz mu ustąpić pierwszeństwa co oznacza, że jeśli będzie przejeżdżać to powinieneś mu to umożliwić. Podobnie pieszy. Może sobie stać przy pasach na chodniku i ustawiać utwór na ipodzie, a Ty wtedy masz prawo przejechać i nie musisz się zatrzymywać. Podobnie jest z wysepkami. Ludzie mylą to z przechodniem na pasach i dlatego akcje takie jak mówisz. Jeśli przechodzień jest na pasach, które są przez całą jezdnię bez przedziałek to musisz się zatrzymać jeśli jego noga pojawi się na zebrze. Jeśli natomiast istnieje wysepka oddzielająca przeciwległe pasy ruchu, to masz prawo przejechać jeśli przechodzień stoi na tej wysepce i podobnie jak powyżej - nie wykazuje woli przejścia przez pasy. To, że jakaś pierdoła się zatrzymuje gdziekolwiek widzi pakiet "pieszy + pasy" nie oznacza, iż jest to wymagane przez prawo. Masz zachować szczególną ostrożność przed pasami, ale prawo nie obliguje Cię do zatrzymania pojazdu jeśli jakiś pieszy stoi akurat na chodniku niedaleko pasów.

Internet to takie duże podwórko. Starczy miejsca dla każdego. Jak Ci ktoś kawałek podwórka osra wedle swojej myśli to możesz go omijać. Nie chcesz oglądać gangnam style i pochodnych to guzik play ma taką fajną funkcję, że sam się nie włącza, a nawet jeśli się włączy to zawsze można nacisnąć pause, a w bonusie wyłączyć kartę/okno z niechcianym materiałem. Narzekanie tutaj nic nie da, myślicie, że ktoś się nagle przejmie i przestanie robić filmiki?

Ja bym powiedział, że po obrobieniu tylu cygańskich klientów możesz sobie wsadzić w tyłek granat bez obawy, że Cię rozerwie.

Ale dowaliłeś z tą Gdynią...1970 do 2012 to 42 lata, dodając, że musiał wtedy mieć około 20'tki skoro był na służbie to miałby najmniej około 65 lat w chwili obecnej. Słyszałeś może o tym, że policjant może mieć emeryturę po 15 latach pracy? Oczywiście wyższy staż pracy to wyższa stawka, ale szczerze...czy widziałeś gdzieś policjanta w wieku 60-70 lat na służbie? Owszem takimi tekstami to możesz straszyć emerytów w parku.

Stary Ameryki nie odkryłeś. Nigdy nie słyszałem żeby ktoś sprzedawał bajkę, że to jest jedzenie "codzienne" - ktoś kto ma jakiekolwiek pojęcie o dietetyce. To nawet dieta Dukana - ta teraz przez wielu dietetyków znienawidzona - zawierała w końcowym z etapów dwie "wyżerki" tygodniowo. To akurat uważam za nic strasznego 2 razy w tygodniu iść i zjeść jakiś zestaw. Istotą jest, że to mają być 2 posiłki, a nie zawitanie do maca na śniadanie, obiad i kolację 1 dnia. Wszystko jest dla ludzi - to też, ale z dużą dozą umiaru. Sam zauważyłem, iż te dziadostwo zmniejsza wydolność organizmu, a zarazem powoduje pojawianie się niedoskonałości. Winą jest tona barwników i jeszcze więcej konserwantów, którymi ładują całe kadzie z bazowymi składnikami.

Stary masz po części rację, bo Rosja powierzchniowo jest największym państwem, a ludnościowo to ponad 4 krotność Polski, więc tam masz potencjalnie 4 krotnie więcej debili za kółkiem. Problem tam jest taki, że prawo drogowe jest tam zacofane, a większość tych ludzi od wypadków nie umie się poruszać po dużych aglomeracjach miejskich wyposażonych w drogi wielopasmowe. Dla nich sygnalizacja świetlna to często wersja hard, a jeszcze jak dorzucisz rondo 3-pasmowe to już w ogóle głupieją. Co nie zmienia faktu, że u nas też jest pełno prostych ludzi, których umysły nie do końca potrafią wykorzystać reguły prawa drogowego, które przecież muszą znać jeśli poruszają się po drodze publicznej.

Ale jesteś błyskotliwy no no. Dobrze, będę pamiętać, że dla Ciebie należy się zawsze tekst w oryginalnym języku. Szczególnie rozrywkowo będzie z wypowiedziami PSY po koreańsku.

Normalna? To jest chodzący debil. Spytali jej co jest stolicą USA, a jej odpowiedzią było "nie wiem...Nowy York?".

Wyobraź sobie pracodawcę np. warszawskiego - perfekcjonistę w wieku 50 lat, który dba o siebie ma setki karnetów na siłownię, golfa i co tylko się da - słowem żyje aktywnie no i ma dużą kasę. Pewnego dnia przychodzi 2 potencjalnych pracowników, z których jeden ma pracować np. w jakimś zespole przeznaczonym do realizacji określonych zadań i niewykluczone, że gdzieś będzie reprezentować swoją osobą tą firmę np. asystując szefowi na jakimś spotkaniu w związku z danym projektem co szef bierze pod uwagę in advance. Jeden z petentów to wysportowany facet, w dobranym garniturze, wykształcony i pewny siebie. Drugi to tłusty, nieogarnięty mózgowiec, który nawet garnituru sobie nie potrafi dobrać, fryzurę ma taką jak mu ułożyła stylistka madame "poduszka" no i gada jakby był podłączony do prądu, bo ma tak dużo do przekazania. Którego wybierze? Hm? Nie musisz być nr 1 w swojej dziedzinie, ale gdy idziesz do pracy na doradcę finansowego i już wyglądasz, gadasz i prezentujesz swoje idee jak doradca finansowy to szybciej złapiesz robotę niż zapyziały geniusz, który może na papierze wygląda na teoretyczną alfę i omegę, ale na żywo swoim wyglądem i zachowaniem bardziej przypomina sfrustrowanego chomika z za dużym IQ aniżeli topowego pracownika. Wygląd ma znaczenie, oczywiście w branżach pracy umysłowej musisz pokazać, że masz mózg, ale prędzej wybijesz się z wyglądem i standardową wiedzą niż z extra mega dawką wiedzy obraną w tragiczną resztę. Owszem są zawody niereprezentatywne gdzie może siedzieć totalny kosmita. O takich nie wspomniałem jednak.

Ale jesteś błyskotliwy no no. Dobrze, będę pamiętać, że dla Ciebie należy się zawsze tekst w oryginalnym języku. Szczególnie rozrywkowo będzie z wypowiedziami PSY po koreańsku.

Normalna? To jest chodzący debil. Spytali jej co jest stolicą USA, a jej odpowiedzią było "nie wiem...Nowy York?".

Wyobraź sobie pracodawcę np. warszawskiego - perfekcjonistę w wieku 50 lat, który dba o siebie ma setki karnetów na siłownię, golfa i co tylko się da - słowem żyje aktywnie no i ma dużą kasę. Pewnego dnia przychodzi 2 potencjalnych pracowników, z których jeden ma pracować np. w jakimś zespole przeznaczonym do realizacji określonych zadań i niewykluczone, że gdzieś będzie reprezentować swoją osobą tą firmę np. asystując szefowi na jakimś spotkaniu w związku z danym projektem co szef bierze pod uwagę in advance. Jeden z petentów to wysportowany facet, w dobranym garniturze, wykształcony i pewny siebie. Drugi to tłusty, nieogarnięty mózgowiec, który nawet garnituru sobie nie potrafi dobrać, fryzurę ma taką jak mu ułożyła stylistka madame "poduszka" no i gada jakby był podłączony do prądu, bo ma tak dużo do przekazania. Którego wybierze? Hm? Nie musisz być nr 1 w swojej dziedzinie, ale gdy idziesz do pracy na doradcę finansowego i już wyglądasz, gadasz i prezentujesz swoje idee jak doradca finansowy to szybciej złapiesz robotę niż zapyziały geniusz, który może na papierze wygląda na teoretyczną alfę i omegę, ale na żywo swoim wyglądem i zachowaniem bardziej przypomina sfrustrowanego chomika z za dużym IQ aniżeli topowego pracownika. Wygląd ma znaczenie, oczywiście w branżach pracy umysłowej musisz pokazać, że masz mózg, ale prędzej wybijesz się z wyglądem i standardową wiedzą niż z extra mega dawką wiedzy obraną w tragiczną resztę. Owszem są zawody niereprezentatywne gdzie może siedzieć totalny kosmita. O takich nie wspomniałem jednak.

Faktycznie...internet to takie dzikie, skomplikowane zwierzę. Zajmuje całe wieki wejść na jakąś bazę filmową typu filmweb i sprawdzić, iż film "jestem bogiem" istnieje. Nieogarnięty Gimbus...