Dziewczyna z ciekawym talentem
-
Ten kot to jakiś wałkoń hodowany na whiskasach. Moja babka kiedyś miała 2 koty, które żywiły się głównie myszami i krowim mlekiem od krowy, a nie od kartonu, ale za to gdyby je nagrać to popieprzałyby nie gorzej niż ten gronostaj. A ten tutaj? Przecież jego by szczur zagryzł na śmierć zanim by zdążył się obrócić.
Czeczeńskie wesele
-
@deathmind: Oczywiście popieram Ciebie, ale nadal handlują bronią i narkotykami i to jest najgorsze.
-
@n44b94: Mam znajomego z Ukrainy i troszeczkę filmów się za dużo naoglądałeś. Tam nie trzeba handlować niczym nielegalnym jak dragi. Podstawą jest ogromna korupcja. Możesz mieć najzwyklejszy biznes np. handlować hurtowo alkoholem i kwestia w tym, że musisz dogadać się co do koncesji, z ich wersją sanepidu i innymi urzędami. Jak? Dajesz w łapę urzędasom i nie musisz się męczyć z realnymi kosztami takiej działalności. No a o podatkach to już można by doktorat napisać jak to jest na Wschodzie. Oczywiście to nie to samo co u nas, bo u nas się robi "optymalizacje" czyli prywatne firmy kombinują na podstawie przepisów, aby legalnie wydymać US, a na Wschodzie po prostu dogadujesz się z urzędnikami Dlatego tam można bardzo szybko z małego biznesu wejść na wysokie szczebel, bo koszty działalności to głównie łapówki, które wychodzą Cię taniej niż podatki i inne opłaty państwowe i nikt Cię nie blokuje póki "dzielisz" się z kim trzeba Gdy już jesteś na wysokim poziomie to dogadujesz się z jakąś ekipą polityczną, a wtedy chłopie przetargi państwowe itp. stoją przed Tobą otworem. Może to wszystko bardzo ogólnikowo opisałem, ale meritum jest po prostu korupcja i tyle. Komu pasuje taki świat to droga wolna Sam znajomy mówi, że tam prosty człowiek to jest traktowany jak robak, u niego jak jakiś polityk pod Kijowem miał zakład produkcyjny, który wylewał ścieki na pola to choć całe miasto było przeciwko temu biznesowi to mogli gucio gościowi zrobić No ale powiedział, że jeżeli masz kasę to Polska wysiada przy Ukrainie, bo tam żyjesz tak jak kiedyś żył zamożny szlachcic, gdyż tak jak wyżej opisałem masz wpływ na swój los, bo możesz sobie po prostu kupić urzędnika jeżeli Ci coś potrzeba.
-
@Adrian19930: Możesz w Polsce kupić, jak będziesz handlować nielegalnym towarem. To są ludzie z mafii. W Rosji jak chcesz żyć bogato, to się handluje albo bronią albo narkotykami.
Klan - Maciek chce podziękować Martynce!
Modele samochodów dziś i dawniej
-
Moja jedyna uwaga...Nissan Skyline to inny model aniżeli GT-R w chwili obecnej. Wiem, że wielu ludziom został w głowie obraz z NFS gdzie r33 i r34 to były Skyline GT-R, ale R35 to GT-R. Nie kierować się polską wikipedią, bo sam już dawno widziałem, że ktoś tam głupot natworzył. Obecny Skyline wygląda tak samo jak Infiniti G37 sedan i sprzedają go pod tą nazwą w Japonii, a na resztę świata jest to już Infiniti. Jeżeli ktoś nie wierzy to polecam zweryfikowanie jak nie na fanpage'ach to nawet na angielskiej wersji Wiki.
Co mówi typowy Seba 2
-
@deathmind: wszystko ma swoje wady i zalety, my niestety albo stety musimy podążać za rozwojem technologicznym, żeby dostac dobrą prace i żyć bez martwienia sie o to czy bedzie mnie jutro stać na chleb. Zgodzę się że wielu rodziców w pewnym sensie niszczy przyszłość swoich dzieci, pozwalając im siedzieć przed komputerem telewizorem itp. całe dnie, ale są rodzice którzy wprowadzają im ograniczenia. Uważam że komputer dobra sprawa nawet dla małolatów, bo w każdej dobrej pracy obsługa komputera to podstawa, jak i granie w gry anglojęzyczne podnoszą poziom angielskiego. Młodszy brat ma minibike na którym jeździ u kolegi po odpowiednim torze, ja tam się ciesze kiedyś nie było takich rzeczy a młody ma potencjał ;p
-
@x4er0: ma to że w dzisiejszych czasach bez komputera, prawa jazdy itp. ani rusz. Napisze to jeszcze raz, moim zdaniem dziecko powinno mieć komputer jeżeli wprowadza mu się ograniczenia, ciężej jest się nauczyć obsługi komputera w wieku np 18 lat, ja się cały czas uczę, bo co chwile wprowadzane są nowe programy które ułatwiają pracę.
@deathmind: no tak tylko kiedyś takie telewizory nie leżały w każdym sklepie, i kosztowały więcej bo to było coś nowego np. google glassa nowa zabawka na dzień dzisiejszy w granicach 16 tys$, za 20 lat pewnie 1/16 ceny. Komputery tudzież postęp technologiczny jest dla nas ogromnym ułatwieniem w życiu i to chyba nie podlega wątpliwościom. Odnośnie minibike to oczywiście zgadzam się z tobą że rodzice nie powinni kupować dzieciom jeżeli mówią im ''siadaj i jeździj", dziecko trzeba zachęcić i pokazać jak wszystko działa, jeżeli motory naprawdę kogoś interesują to znają je od zewnątrz jak i od wewnątrz, i nie mówię tutaj o niespełnionych marzeniach ojca który zmusza dziecko. Możliwe że bratu znudzą się motory ale na pewno nikt na tym nie straci. -
@x4er0: Z rozmów z członkiem z RPP jakie miałem w zasadzie wynika, że konsumpcjonizm tak nakręca gospodarkę jak też wpycha ją w kryzys. Powodem jest to, że ludzie pożądają dóbr znacznie przewartościowując swoje możliwości finansowe dlatego też biorą dużo rzeczy jak nie na raty to korzystają z kredytów, pożyczek, leasingów itp. Kryzys to jednak nie to co widzi się w tv, bo polega na czymś innym. Kryzys wywołują duże korporacje, ale tutaj trzeba indywidualnie rozpatrywać każdą branżę choć wiele z nich po prostu jest "ciągniętych" na dno przez upadających. Zauważ, że u nas nawet de facto nie ma instrumentów pochodnych w obrocie publicznym na GPW, bo dopiero wdrażamy się w konsumpcyjny styl życia i jeszcze nie zaznaliśmy wszystkich produktów, którymi "raczy" się Zachód. "Raczy" to raczej ironia, gdyż adekwatniejsze jest słowo "cierpi". Podstawą zrównoważonej gospodarki jest realny majątek materialny jak pieniądze na koncie czy nieruchomości. My uciekamy od tego i szukamy gierek w wirtualne pieniążki. Nie mów mi więc, że to jest dobre, bo nakręcanie gospodarki odbywa się kosztem oderwania od rzeczywistych i racjonalnych zasad wydatkowania środków finansowych. Kiedyś jeżeli chciałeś mieć w USA fajną emeryturę na 50'tkę to sobie odkładałeś co miesiąc jakieś środki w różnych proporcjach na koncie, na lokacie, na giełdzie w akcjach i obligacjach (czytałem nawet książkę, która określa w jakich proporcjach warto to robić zależnie od temperamentu jak i wieku obecnego i docelowego) co trwało latami. Zaczynałeś np. w wieku 25 lat i potem mogłeś dysponować swoim realnym majątkiem. Dziś? Dzisiaj to nie w wieku 50, a 25 większość Amerykanów już chce mieć dom, dobre auto i jakieś głupie gadżety od Apple, więc korzystają z cudzego majątku, a potem płaczą, bo stracili pracę, a na głowie 3 kredyty i to jeszcze żadnego nie da się w pełni pokryć realnym majątkiem owego człowieka, więc nie tylko, że gość ląduje pod mostem to i bank obrywa po dupie, przez co próbuje to sobie odbić wrzucając taką niespłacalną wierzytelność do paczki z lepszymi i sprzedaje jako instrument finansowy, który realnie jest wart np. 50% ceny nominalnej. Długo by pisać o konsumpcjonizmie - nie jest to nic dobrego
-
@deathmind: Szczera prawda, ale z drugiej strony też jest to dobre, kto umie sobie porobić sam to umie, a inni niech płacą przynajmniej napędzają gospodarkę.
-
@S-series: Tu nie chodzi o postęp, a o konsumpcję. Kiedyś też były przecież dobra luksusowe tak? No ale czy widziałeś, żeby ktoś kupował np. dziecku tv kineskopowy z przekątną 40 cali? Wiesz tłumaczenie przygotowywaniem do życia jest dla mnie kiepskim argumentem, który tylko zasłania to żeby dzieciaka opchać drogimi gadżetami. Mówisz o minibike...to chyba nie sprzęt się liczy, bo wielu zawodników MotoGP to nie goście z bogatych rodzin i nie mieli raczej wyczesanych motorowerów za 10-15 tysięcy złotych, a jakieś popierdółki. Zauważ jednak, że dzięki temu oni wiedzą co się dzieje z ich torowymi maszynami zanim jeszcze np. silnik zgaśnie, bo już wyczuwają objawy. Wszystko to zasługa tego, że za małolata musieli grzebać przy swoich cudach żeby to jeździło. A dziś? Ja od małego pasjonowałem się mechaniką, nie mam teraz na to za dużo czasu, ale kiedyś nie raz miałem u siebie znajomego co prosił o wyregulowanie czy jakąś naprawę i to nie raz maszyny po tuningu. Lubiłem to więc pomagałem, ale swoją drogą Ci ludzie nawet podstawowych rzeczy nie umieją zrobić sami jak ustawienie składu mieszanki...czemu? Bo tata kupił rakietę, potem dał na tuning parę tysięcy, a synek gdy mu coś szwankuje to nie wie nawet gdzie ma świecy szukać. Nie żebym zabraniał komuś wydawać kasy na dzieci, ale wychowuje się coraz więcej ułomów konsumpcycjnych, bo cokolwiek im się zepsuje to muszą oddać do serwisu dlatego, że sami nic nie umieją zrobić.
Co mówi typowy Seba 2
-
@deathmind: wszystko ma swoje wady i zalety, my niestety albo stety musimy podążać za rozwojem technologicznym, żeby dostac dobrą prace i żyć bez martwienia sie o to czy bedzie mnie jutro stać na chleb. Zgodzę się że wielu rodziców w pewnym sensie niszczy przyszłość swoich dzieci, pozwalając im siedzieć przed komputerem telewizorem itp. całe dnie, ale są rodzice którzy wprowadzają im ograniczenia. Uważam że komputer dobra sprawa nawet dla małolatów, bo w każdej dobrej pracy obsługa komputera to podstawa, jak i granie w gry anglojęzyczne podnoszą poziom angielskiego. Młodszy brat ma minibike na którym jeździ u kolegi po odpowiednim torze, ja tam się ciesze kiedyś nie było takich rzeczy a młody ma potencjał ;p
-
@x4er0: ma to że w dzisiejszych czasach bez komputera, prawa jazdy itp. ani rusz. Napisze to jeszcze raz, moim zdaniem dziecko powinno mieć komputer jeżeli wprowadza mu się ograniczenia, ciężej jest się nauczyć obsługi komputera w wieku np 18 lat, ja się cały czas uczę, bo co chwile wprowadzane są nowe programy które ułatwiają pracę.
@deathmind: no tak tylko kiedyś takie telewizory nie leżały w każdym sklepie, i kosztowały więcej bo to było coś nowego np. google glassa nowa zabawka na dzień dzisiejszy w granicach 16 tys$, za 20 lat pewnie 1/16 ceny. Komputery tudzież postęp technologiczny jest dla nas ogromnym ułatwieniem w życiu i to chyba nie podlega wątpliwościom. Odnośnie minibike to oczywiście zgadzam się z tobą że rodzice nie powinni kupować dzieciom jeżeli mówią im ''siadaj i jeździj", dziecko trzeba zachęcić i pokazać jak wszystko działa, jeżeli motory naprawdę kogoś interesują to znają je od zewnątrz jak i od wewnątrz, i nie mówię tutaj o niespełnionych marzeniach ojca który zmusza dziecko. Możliwe że bratu znudzą się motory ale na pewno nikt na tym nie straci. -
@x4er0: Z rozmów z członkiem z RPP jakie miałem w zasadzie wynika, że konsumpcjonizm tak nakręca gospodarkę jak też wpycha ją w kryzys. Powodem jest to, że ludzie pożądają dóbr znacznie przewartościowując swoje możliwości finansowe dlatego też biorą dużo rzeczy jak nie na raty to korzystają z kredytów, pożyczek, leasingów itp. Kryzys to jednak nie to co widzi się w tv, bo polega na czymś innym. Kryzys wywołują duże korporacje, ale tutaj trzeba indywidualnie rozpatrywać każdą branżę choć wiele z nich po prostu jest "ciągniętych" na dno przez upadających. Zauważ, że u nas nawet de facto nie ma instrumentów pochodnych w obrocie publicznym na GPW, bo dopiero wdrażamy się w konsumpcyjny styl życia i jeszcze nie zaznaliśmy wszystkich produktów, którymi "raczy" się Zachód. "Raczy" to raczej ironia, gdyż adekwatniejsze jest słowo "cierpi". Podstawą zrównoważonej gospodarki jest realny majątek materialny jak pieniądze na koncie czy nieruchomości. My uciekamy od tego i szukamy gierek w wirtualne pieniążki. Nie mów mi więc, że to jest dobre, bo nakręcanie gospodarki odbywa się kosztem oderwania od rzeczywistych i racjonalnych zasad wydatkowania środków finansowych. Kiedyś jeżeli chciałeś mieć w USA fajną emeryturę na 50'tkę to sobie odkładałeś co miesiąc jakieś środki w różnych proporcjach na koncie, na lokacie, na giełdzie w akcjach i obligacjach (czytałem nawet książkę, która określa w jakich proporcjach warto to robić zależnie od temperamentu jak i wieku obecnego i docelowego) co trwało latami. Zaczynałeś np. w wieku 25 lat i potem mogłeś dysponować swoim realnym majątkiem. Dziś? Dzisiaj to nie w wieku 50, a 25 większość Amerykanów już chce mieć dom, dobre auto i jakieś głupie gadżety od Apple, więc korzystają z cudzego majątku, a potem płaczą, bo stracili pracę, a na głowie 3 kredyty i to jeszcze żadnego nie da się w pełni pokryć realnym majątkiem owego człowieka, więc nie tylko, że gość ląduje pod mostem to i bank obrywa po dupie, przez co próbuje to sobie odbić wrzucając taką niespłacalną wierzytelność do paczki z lepszymi i sprzedaje jako instrument finansowy, który realnie jest wart np. 50% ceny nominalnej. Długo by pisać o konsumpcjonizmie - nie jest to nic dobrego
-
@deathmind: Szczera prawda, ale z drugiej strony też jest to dobre, kto umie sobie porobić sam to umie, a inni niech płacą przynajmniej napędzają gospodarkę.
-
@S-series: Tu nie chodzi o postęp, a o konsumpcję. Kiedyś też były przecież dobra luksusowe tak? No ale czy widziałeś, żeby ktoś kupował np. dziecku tv kineskopowy z przekątną 40 cali? Wiesz tłumaczenie przygotowywaniem do życia jest dla mnie kiepskim argumentem, który tylko zasłania to żeby dzieciaka opchać drogimi gadżetami. Mówisz o minibike...to chyba nie sprzęt się liczy, bo wielu zawodników MotoGP to nie goście z bogatych rodzin i nie mieli raczej wyczesanych motorowerów za 10-15 tysięcy złotych, a jakieś popierdółki. Zauważ jednak, że dzięki temu oni wiedzą co się dzieje z ich torowymi maszynami zanim jeszcze np. silnik zgaśnie, bo już wyczuwają objawy. Wszystko to zasługa tego, że za małolata musieli grzebać przy swoich cudach żeby to jeździło. A dziś? Ja od małego pasjonowałem się mechaniką, nie mam teraz na to za dużo czasu, ale kiedyś nie raz miałem u siebie znajomego co prosił o wyregulowanie czy jakąś naprawę i to nie raz maszyny po tuningu. Lubiłem to więc pomagałem, ale swoją drogą Ci ludzie nawet podstawowych rzeczy nie umieją zrobić sami jak ustawienie składu mieszanki...czemu? Bo tata kupił rakietę, potem dał na tuning parę tysięcy, a synek gdy mu coś szwankuje to nie wie nawet gdzie ma świecy szukać. Nie żebym zabraniał komuś wydawać kasy na dzieci, ale wychowuje się coraz więcej ułomów konsumpcycjnych, bo cokolwiek im się zepsuje to muszą oddać do serwisu dlatego, że sami nic nie umieją zrobić.
Co mówi typowy Seba 2
-
@deathmind: wszystko ma swoje wady i zalety, my niestety albo stety musimy podążać za rozwojem technologicznym, żeby dostac dobrą prace i żyć bez martwienia sie o to czy bedzie mnie jutro stać na chleb. Zgodzę się że wielu rodziców w pewnym sensie niszczy przyszłość swoich dzieci, pozwalając im siedzieć przed komputerem telewizorem itp. całe dnie, ale są rodzice którzy wprowadzają im ograniczenia. Uważam że komputer dobra sprawa nawet dla małolatów, bo w każdej dobrej pracy obsługa komputera to podstawa, jak i granie w gry anglojęzyczne podnoszą poziom angielskiego. Młodszy brat ma minibike na którym jeździ u kolegi po odpowiednim torze, ja tam się ciesze kiedyś nie było takich rzeczy a młody ma potencjał ;p
-
@x4er0: ma to że w dzisiejszych czasach bez komputera, prawa jazdy itp. ani rusz. Napisze to jeszcze raz, moim zdaniem dziecko powinno mieć komputer jeżeli wprowadza mu się ograniczenia, ciężej jest się nauczyć obsługi komputera w wieku np 18 lat, ja się cały czas uczę, bo co chwile wprowadzane są nowe programy które ułatwiają pracę.
@deathmind: no tak tylko kiedyś takie telewizory nie leżały w każdym sklepie, i kosztowały więcej bo to było coś nowego np. google glassa nowa zabawka na dzień dzisiejszy w granicach 16 tys$, za 20 lat pewnie 1/16 ceny. Komputery tudzież postęp technologiczny jest dla nas ogromnym ułatwieniem w życiu i to chyba nie podlega wątpliwościom. Odnośnie minibike to oczywiście zgadzam się z tobą że rodzice nie powinni kupować dzieciom jeżeli mówią im ''siadaj i jeździj", dziecko trzeba zachęcić i pokazać jak wszystko działa, jeżeli motory naprawdę kogoś interesują to znają je od zewnątrz jak i od wewnątrz, i nie mówię tutaj o niespełnionych marzeniach ojca który zmusza dziecko. Możliwe że bratu znudzą się motory ale na pewno nikt na tym nie straci. -
@x4er0: Z rozmów z członkiem z RPP jakie miałem w zasadzie wynika, że konsumpcjonizm tak nakręca gospodarkę jak też wpycha ją w kryzys. Powodem jest to, że ludzie pożądają dóbr znacznie przewartościowując swoje możliwości finansowe dlatego też biorą dużo rzeczy jak nie na raty to korzystają z kredytów, pożyczek, leasingów itp. Kryzys to jednak nie to co widzi się w tv, bo polega na czymś innym. Kryzys wywołują duże korporacje, ale tutaj trzeba indywidualnie rozpatrywać każdą branżę choć wiele z nich po prostu jest "ciągniętych" na dno przez upadających. Zauważ, że u nas nawet de facto nie ma instrumentów pochodnych w obrocie publicznym na GPW, bo dopiero wdrażamy się w konsumpcyjny styl życia i jeszcze nie zaznaliśmy wszystkich produktów, którymi "raczy" się Zachód. "Raczy" to raczej ironia, gdyż adekwatniejsze jest słowo "cierpi". Podstawą zrównoważonej gospodarki jest realny majątek materialny jak pieniądze na koncie czy nieruchomości. My uciekamy od tego i szukamy gierek w wirtualne pieniążki. Nie mów mi więc, że to jest dobre, bo nakręcanie gospodarki odbywa się kosztem oderwania od rzeczywistych i racjonalnych zasad wydatkowania środków finansowych. Kiedyś jeżeli chciałeś mieć w USA fajną emeryturę na 50'tkę to sobie odkładałeś co miesiąc jakieś środki w różnych proporcjach na koncie, na lokacie, na giełdzie w akcjach i obligacjach (czytałem nawet książkę, która określa w jakich proporcjach warto to robić zależnie od temperamentu jak i wieku obecnego i docelowego) co trwało latami. Zaczynałeś np. w wieku 25 lat i potem mogłeś dysponować swoim realnym majątkiem. Dziś? Dzisiaj to nie w wieku 50, a 25 większość Amerykanów już chce mieć dom, dobre auto i jakieś głupie gadżety od Apple, więc korzystają z cudzego majątku, a potem płaczą, bo stracili pracę, a na głowie 3 kredyty i to jeszcze żadnego nie da się w pełni pokryć realnym majątkiem owego człowieka, więc nie tylko, że gość ląduje pod mostem to i bank obrywa po dupie, przez co próbuje to sobie odbić wrzucając taką niespłacalną wierzytelność do paczki z lepszymi i sprzedaje jako instrument finansowy, który realnie jest wart np. 50% ceny nominalnej. Długo by pisać o konsumpcjonizmie - nie jest to nic dobrego
-
@deathmind: Szczera prawda, ale z drugiej strony też jest to dobre, kto umie sobie porobić sam to umie, a inni niech płacą przynajmniej napędzają gospodarkę.
-
@S-series: Tu nie chodzi o postęp, a o konsumpcję. Kiedyś też były przecież dobra luksusowe tak? No ale czy widziałeś, żeby ktoś kupował np. dziecku tv kineskopowy z przekątną 40 cali? Wiesz tłumaczenie przygotowywaniem do życia jest dla mnie kiepskim argumentem, który tylko zasłania to żeby dzieciaka opchać drogimi gadżetami. Mówisz o minibike...to chyba nie sprzęt się liczy, bo wielu zawodników MotoGP to nie goście z bogatych rodzin i nie mieli raczej wyczesanych motorowerów za 10-15 tysięcy złotych, a jakieś popierdółki. Zauważ jednak, że dzięki temu oni wiedzą co się dzieje z ich torowymi maszynami zanim jeszcze np. silnik zgaśnie, bo już wyczuwają objawy. Wszystko to zasługa tego, że za małolata musieli grzebać przy swoich cudach żeby to jeździło. A dziś? Ja od małego pasjonowałem się mechaniką, nie mam teraz na to za dużo czasu, ale kiedyś nie raz miałem u siebie znajomego co prosił o wyregulowanie czy jakąś naprawę i to nie raz maszyny po tuningu. Lubiłem to więc pomagałem, ale swoją drogą Ci ludzie nawet podstawowych rzeczy nie umieją zrobić sami jak ustawienie składu mieszanki...czemu? Bo tata kupił rakietę, potem dał na tuning parę tysięcy, a synek gdy mu coś szwankuje to nie wie nawet gdzie ma świecy szukać. Nie żebym zabraniał komuś wydawać kasy na dzieci, ale wychowuje się coraz więcej ułomów konsumpcycjnych, bo cokolwiek im się zepsuje to muszą oddać do serwisu dlatego, że sami nic nie umieją zrobić.
Co mówi typowy Seba 2
-
@deathmind: wszystko ma swoje wady i zalety, my niestety albo stety musimy podążać za rozwojem technologicznym, żeby dostac dobrą prace i żyć bez martwienia sie o to czy bedzie mnie jutro stać na chleb. Zgodzę się że wielu rodziców w pewnym sensie niszczy przyszłość swoich dzieci, pozwalając im siedzieć przed komputerem telewizorem itp. całe dnie, ale są rodzice którzy wprowadzają im ograniczenia. Uważam że komputer dobra sprawa nawet dla małolatów, bo w każdej dobrej pracy obsługa komputera to podstawa, jak i granie w gry anglojęzyczne podnoszą poziom angielskiego. Młodszy brat ma minibike na którym jeździ u kolegi po odpowiednim torze, ja tam się ciesze kiedyś nie było takich rzeczy a młody ma potencjał ;p
-
@x4er0: ma to że w dzisiejszych czasach bez komputera, prawa jazdy itp. ani rusz. Napisze to jeszcze raz, moim zdaniem dziecko powinno mieć komputer jeżeli wprowadza mu się ograniczenia, ciężej jest się nauczyć obsługi komputera w wieku np 18 lat, ja się cały czas uczę, bo co chwile wprowadzane są nowe programy które ułatwiają pracę.
@deathmind: no tak tylko kiedyś takie telewizory nie leżały w każdym sklepie, i kosztowały więcej bo to było coś nowego np. google glassa nowa zabawka na dzień dzisiejszy w granicach 16 tys$, za 20 lat pewnie 1/16 ceny. Komputery tudzież postęp technologiczny jest dla nas ogromnym ułatwieniem w życiu i to chyba nie podlega wątpliwościom. Odnośnie minibike to oczywiście zgadzam się z tobą że rodzice nie powinni kupować dzieciom jeżeli mówią im ''siadaj i jeździj", dziecko trzeba zachęcić i pokazać jak wszystko działa, jeżeli motory naprawdę kogoś interesują to znają je od zewnątrz jak i od wewnątrz, i nie mówię tutaj o niespełnionych marzeniach ojca który zmusza dziecko. Możliwe że bratu znudzą się motory ale na pewno nikt na tym nie straci. -
@x4er0: Z rozmów z członkiem z RPP jakie miałem w zasadzie wynika, że konsumpcjonizm tak nakręca gospodarkę jak też wpycha ją w kryzys. Powodem jest to, że ludzie pożądają dóbr znacznie przewartościowując swoje możliwości finansowe dlatego też biorą dużo rzeczy jak nie na raty to korzystają z kredytów, pożyczek, leasingów itp. Kryzys to jednak nie to co widzi się w tv, bo polega na czymś innym. Kryzys wywołują duże korporacje, ale tutaj trzeba indywidualnie rozpatrywać każdą branżę choć wiele z nich po prostu jest "ciągniętych" na dno przez upadających. Zauważ, że u nas nawet de facto nie ma instrumentów pochodnych w obrocie publicznym na GPW, bo dopiero wdrażamy się w konsumpcyjny styl życia i jeszcze nie zaznaliśmy wszystkich produktów, którymi "raczy" się Zachód. "Raczy" to raczej ironia, gdyż adekwatniejsze jest słowo "cierpi". Podstawą zrównoważonej gospodarki jest realny majątek materialny jak pieniądze na koncie czy nieruchomości. My uciekamy od tego i szukamy gierek w wirtualne pieniążki. Nie mów mi więc, że to jest dobre, bo nakręcanie gospodarki odbywa się kosztem oderwania od rzeczywistych i racjonalnych zasad wydatkowania środków finansowych. Kiedyś jeżeli chciałeś mieć w USA fajną emeryturę na 50'tkę to sobie odkładałeś co miesiąc jakieś środki w różnych proporcjach na koncie, na lokacie, na giełdzie w akcjach i obligacjach (czytałem nawet książkę, która określa w jakich proporcjach warto to robić zależnie od temperamentu jak i wieku obecnego i docelowego) co trwało latami. Zaczynałeś np. w wieku 25 lat i potem mogłeś dysponować swoim realnym majątkiem. Dziś? Dzisiaj to nie w wieku 50, a 25 większość Amerykanów już chce mieć dom, dobre auto i jakieś głupie gadżety od Apple, więc korzystają z cudzego majątku, a potem płaczą, bo stracili pracę, a na głowie 3 kredyty i to jeszcze żadnego nie da się w pełni pokryć realnym majątkiem owego człowieka, więc nie tylko, że gość ląduje pod mostem to i bank obrywa po dupie, przez co próbuje to sobie odbić wrzucając taką niespłacalną wierzytelność do paczki z lepszymi i sprzedaje jako instrument finansowy, który realnie jest wart np. 50% ceny nominalnej. Długo by pisać o konsumpcjonizmie - nie jest to nic dobrego
-
@deathmind: Szczera prawda, ale z drugiej strony też jest to dobre, kto umie sobie porobić sam to umie, a inni niech płacą przynajmniej napędzają gospodarkę.
-
@S-series: Tu nie chodzi o postęp, a o konsumpcję. Kiedyś też były przecież dobra luksusowe tak? No ale czy widziałeś, żeby ktoś kupował np. dziecku tv kineskopowy z przekątną 40 cali? Wiesz tłumaczenie przygotowywaniem do życia jest dla mnie kiepskim argumentem, który tylko zasłania to żeby dzieciaka opchać drogimi gadżetami. Mówisz o minibike...to chyba nie sprzęt się liczy, bo wielu zawodników MotoGP to nie goście z bogatych rodzin i nie mieli raczej wyczesanych motorowerów za 10-15 tysięcy złotych, a jakieś popierdółki. Zauważ jednak, że dzięki temu oni wiedzą co się dzieje z ich torowymi maszynami zanim jeszcze np. silnik zgaśnie, bo już wyczuwają objawy. Wszystko to zasługa tego, że za małolata musieli grzebać przy swoich cudach żeby to jeździło. A dziś? Ja od małego pasjonowałem się mechaniką, nie mam teraz na to za dużo czasu, ale kiedyś nie raz miałem u siebie znajomego co prosił o wyregulowanie czy jakąś naprawę i to nie raz maszyny po tuningu. Lubiłem to więc pomagałem, ale swoją drogą Ci ludzie nawet podstawowych rzeczy nie umieją zrobić sami jak ustawienie składu mieszanki...czemu? Bo tata kupił rakietę, potem dał na tuning parę tysięcy, a synek gdy mu coś szwankuje to nie wie nawet gdzie ma świecy szukać. Nie żebym zabraniał komuś wydawać kasy na dzieci, ale wychowuje się coraz więcej ułomów konsumpcycjnych, bo cokolwiek im się zepsuje to muszą oddać do serwisu dlatego, że sami nic nie umieją zrobić.
Dziewczyna z ciekawym talentem
-
@bydle: Skąd masz takie informacje? Ja swoją wiedzę opieram na prawie. Art. 200 par. 1 Kodeksu Karnego mówi jasno o obcowaniu z małoletnim poniżej 15 roku życia jako przestępstwie. 16 rok życia obowiązywał przed nowelizacją z 2005 roku, a że ludzie proste i głupie to noszą niestworzone teorie, bo się nikomu nie chce zajrzeć do kodeksu i po prostu wiedzieć. Nawet głupia Olejnik w wywiadzie z Palikotem ciągle pieprzyła 16, ale ją poprawiali z reżyserki i zmieniała zaraz na 15. Nieznajomość prawa szkodzi, więc lepiej po prostu sprawdzić niż słuchać wieści ludowych.
-
@deathmind: od 16 jak już coś, swoją drogą mi to wszystko jedno
Co mówi typowy Seba 2
-
@deathmind: wszystko ma swoje wady i zalety, my niestety albo stety musimy podążać za rozwojem technologicznym, żeby dostac dobrą prace i żyć bez martwienia sie o to czy bedzie mnie jutro stać na chleb. Zgodzę się że wielu rodziców w pewnym sensie niszczy przyszłość swoich dzieci, pozwalając im siedzieć przed komputerem telewizorem itp. całe dnie, ale są rodzice którzy wprowadzają im ograniczenia. Uważam że komputer dobra sprawa nawet dla małolatów, bo w każdej dobrej pracy obsługa komputera to podstawa, jak i granie w gry anglojęzyczne podnoszą poziom angielskiego. Młodszy brat ma minibike na którym jeździ u kolegi po odpowiednim torze, ja tam się ciesze kiedyś nie było takich rzeczy a młody ma potencjał ;p
-
@x4er0: ma to że w dzisiejszych czasach bez komputera, prawa jazdy itp. ani rusz. Napisze to jeszcze raz, moim zdaniem dziecko powinno mieć komputer jeżeli wprowadza mu się ograniczenia, ciężej jest się nauczyć obsługi komputera w wieku np 18 lat, ja się cały czas uczę, bo co chwile wprowadzane są nowe programy które ułatwiają pracę.
@deathmind: no tak tylko kiedyś takie telewizory nie leżały w każdym sklepie, i kosztowały więcej bo to było coś nowego np. google glassa nowa zabawka na dzień dzisiejszy w granicach 16 tys$, za 20 lat pewnie 1/16 ceny. Komputery tudzież postęp technologiczny jest dla nas ogromnym ułatwieniem w życiu i to chyba nie podlega wątpliwościom. Odnośnie minibike to oczywiście zgadzam się z tobą że rodzice nie powinni kupować dzieciom jeżeli mówią im ''siadaj i jeździj", dziecko trzeba zachęcić i pokazać jak wszystko działa, jeżeli motory naprawdę kogoś interesują to znają je od zewnątrz jak i od wewnątrz, i nie mówię tutaj o niespełnionych marzeniach ojca który zmusza dziecko. Możliwe że bratu znudzą się motory ale na pewno nikt na tym nie straci. -
@x4er0: Z rozmów z członkiem z RPP jakie miałem w zasadzie wynika, że konsumpcjonizm tak nakręca gospodarkę jak też wpycha ją w kryzys. Powodem jest to, że ludzie pożądają dóbr znacznie przewartościowując swoje możliwości finansowe dlatego też biorą dużo rzeczy jak nie na raty to korzystają z kredytów, pożyczek, leasingów itp. Kryzys to jednak nie to co widzi się w tv, bo polega na czymś innym. Kryzys wywołują duże korporacje, ale tutaj trzeba indywidualnie rozpatrywać każdą branżę choć wiele z nich po prostu jest "ciągniętych" na dno przez upadających. Zauważ, że u nas nawet de facto nie ma instrumentów pochodnych w obrocie publicznym na GPW, bo dopiero wdrażamy się w konsumpcyjny styl życia i jeszcze nie zaznaliśmy wszystkich produktów, którymi "raczy" się Zachód. "Raczy" to raczej ironia, gdyż adekwatniejsze jest słowo "cierpi". Podstawą zrównoważonej gospodarki jest realny majątek materialny jak pieniądze na koncie czy nieruchomości. My uciekamy od tego i szukamy gierek w wirtualne pieniążki. Nie mów mi więc, że to jest dobre, bo nakręcanie gospodarki odbywa się kosztem oderwania od rzeczywistych i racjonalnych zasad wydatkowania środków finansowych. Kiedyś jeżeli chciałeś mieć w USA fajną emeryturę na 50'tkę to sobie odkładałeś co miesiąc jakieś środki w różnych proporcjach na koncie, na lokacie, na giełdzie w akcjach i obligacjach (czytałem nawet książkę, która określa w jakich proporcjach warto to robić zależnie od temperamentu jak i wieku obecnego i docelowego) co trwało latami. Zaczynałeś np. w wieku 25 lat i potem mogłeś dysponować swoim realnym majątkiem. Dziś? Dzisiaj to nie w wieku 50, a 25 większość Amerykanów już chce mieć dom, dobre auto i jakieś głupie gadżety od Apple, więc korzystają z cudzego majątku, a potem płaczą, bo stracili pracę, a na głowie 3 kredyty i to jeszcze żadnego nie da się w pełni pokryć realnym majątkiem owego człowieka, więc nie tylko, że gość ląduje pod mostem to i bank obrywa po dupie, przez co próbuje to sobie odbić wrzucając taką niespłacalną wierzytelność do paczki z lepszymi i sprzedaje jako instrument finansowy, który realnie jest wart np. 50% ceny nominalnej. Długo by pisać o konsumpcjonizmie - nie jest to nic dobrego
-
@deathmind: Szczera prawda, ale z drugiej strony też jest to dobre, kto umie sobie porobić sam to umie, a inni niech płacą przynajmniej napędzają gospodarkę.
-
@S-series: Tu nie chodzi o postęp, a o konsumpcję. Kiedyś też były przecież dobra luksusowe tak? No ale czy widziałeś, żeby ktoś kupował np. dziecku tv kineskopowy z przekątną 40 cali? Wiesz tłumaczenie przygotowywaniem do życia jest dla mnie kiepskim argumentem, który tylko zasłania to żeby dzieciaka opchać drogimi gadżetami. Mówisz o minibike...to chyba nie sprzęt się liczy, bo wielu zawodników MotoGP to nie goście z bogatych rodzin i nie mieli raczej wyczesanych motorowerów za 10-15 tysięcy złotych, a jakieś popierdółki. Zauważ jednak, że dzięki temu oni wiedzą co się dzieje z ich torowymi maszynami zanim jeszcze np. silnik zgaśnie, bo już wyczuwają objawy. Wszystko to zasługa tego, że za małolata musieli grzebać przy swoich cudach żeby to jeździło. A dziś? Ja od małego pasjonowałem się mechaniką, nie mam teraz na to za dużo czasu, ale kiedyś nie raz miałem u siebie znajomego co prosił o wyregulowanie czy jakąś naprawę i to nie raz maszyny po tuningu. Lubiłem to więc pomagałem, ale swoją drogą Ci ludzie nawet podstawowych rzeczy nie umieją zrobić sami jak ustawienie składu mieszanki...czemu? Bo tata kupił rakietę, potem dał na tuning parę tysięcy, a synek gdy mu coś szwankuje to nie wie nawet gdzie ma świecy szukać. Nie żebym zabraniał komuś wydawać kasy na dzieci, ale wychowuje się coraz więcej ułomów konsumpcycjnych, bo cokolwiek im się zepsuje to muszą oddać do serwisu dlatego, że sami nic nie umieją zrobić.
Co się czai w wodzie z kranu?
-
@deathmind: Z takim głosem może dubbingować czeskie filmy - dlatego ich nie lubię Czesi akurat dubbingują wszystkie filmy i nawet pamiętam CSI (przypadkiem trafiłem) - spiep*zyli totalnie. Wszystkie dialogi brzmiały typu "Ićku ićku na patićku". Nie mogę XD
-
@deathmind: Ale wy wiecie że to nie jest jakiś program z TV? to jego i tylko jego program, on go wymyślił i on zdobywa informacje do materiałów i to on je nam prezentuje od 1 odcinka. Nie można tak o, zmienić prezentera...
-
@deathmind:
Tez sie nad tym zastanawialem bo ten irytujacy glos chrzani caly efekt. Mam propozycje zeby goscia dubbingowac np. Ivona... -
@deathmind: a ja bym go zmienił na kogoś kto nie pie*doli o piciu whiskey z cola!!!
I goooool?
-
@deathmind: napisałem nie wiem, bo to jest tak oczywiste, że misio został wykorzystany, że myślałem, że się zgrywasz pytając mnie o to..
-
@deathmind: dlatego napisałem że szkoda mi niedźwiedzia, bo nie chciałbym być w jego skórze... Pozdro
-
@deathmind: w sumie nie wiem... ale jakoś szkoda mi niedźwiedzia
-
@deathmind: Kawał który podałeś jako przykład głupiego kawału jest rzeczywiście głupim kawałem, ale tak jak wspomniałeś, najśmieszniejsze z tego jest to co ukryte. I dopiero jak podziała nasza wyobraźnia ma to jakiś sens. Nie wszystkich śmieszą te kawały, żarty i gry słówek które śmieszą nas... Ja również podam przykład żartu, który niejednemu nie przypadnie do gustu:
Dlaczego nie wiesza się choinki zapachowej w ubikacji? - Bo pachnie jak g..no w lesie -
@Pall: Nie agresji się dopatruję, a po prostu takie żarty sytuacyjne kojarzą mi się z dziećmi. Nie żebym się czuł wielce dojrzałym osobnikiem, bo jest wręcz przeciwnie - wiem, że wielu rówieśników ma już często pozakładane rodziny, albo chociaż "wydorośleli". Z tego punktu widzenia wynika, że jestem społecznie bezużyteczny, bo nie mam ochoty na prokreację ani na bycie elementem adekwatnym do własnej grupy wiekowej.
Mimo wszystko lubię żarty, które wymagają wysilenia szarych komórek, a nie dają puentę na tacy, nawet jeżeli śmieszyć ma zachowanie, a nie treść żartu.
Dam Ci przykład głupiego kawału, ale który mimo wszystko nie jest oczywisty w 100% i wymaga jakiejkolwiek analizy mimo, że jest to poziom 1 + 1 = 2.
Polak, Niemiec i Rusek rozbili się gdzieś w rezerwacie Indian.
Dorwali ich tubylcy i planowali zlikwidować. Uznali jednak, że dadzą im szansę i puszczą wolno tego kto przejdzie test trzech wigwamów. Wódz wyjaśnił, że w 1'wszym wigwamie jest litrowy dzban gorącej wody (spirytusu) - trzeba go wypić, w 2'gim jest niedźwiedź - trzeba podać mu rękę i wyjść żywo, a w 3'cim jest 90 letnia sqwaw (matka wodza) no i trzeba ją ekhm...puknąć. No to nie mając wyboru próbują. Pierwszy startuje Niemiec, wchodzi do wigwamu nr 1, ciągnie 1 litr spirytusu no i pada, niestety nacja nieprzystosowana -> Indianie go ubili. Drugi idzie Rusek, no wiadomo głowy mają twarde to w wigwamie nr 1 wyssał alkohol, trochę go wyluzowało, ale trzyma się. Poszedł do nr 2. Nagle słychać ryk niedźwiedzia, potem ruskiego i tak na przemian, aż po chwili cisza...po jakimś czasie niedźwiedź wyrzuca zwłoki Ruska. No i został Polak. Wchodzi do nr 1, likwiduje zawartość dzbanka, przy okazji rozglądając się ze smutkiem, gdyż nie widzi nigdzie drugiej porcji...no nic trzeba wyjść, jeszcze dwa wigwamy. No i wchodzi do wigwamu nr 2. No i znowu zaczyna się akcja: niedźwiedź ryczy, Polak ryczy, niedźwiedź ryczy, Polak ryczy, niedźwiedź ryczy, Polak ryczy.......zapadła cisza.
Po dość długiej chwili z wigwamu wychodzi poszarpany Polak i zadaje pytanie do wodza:
- no dobra, to gdzie jest ta 90 letnia sqwaw, której trzeba rękę podać? -
@deathmind: nie ratuj się paniecznie tą swoją "przemądrą" wypowiedzią, bo to co odpowiedziałeś mi w pierwszym poście świadczy dobitnie o Tobie. Trzeba było być tak mądrym wtedy, a nie po fakcie...- i to mi wystarczy...a żart niby "zrozumiałeś" dopiero po moim odzewie - i taka jest prawda. Aha...słyszałem, że masz do siebie dystans - to bardzo ciekawe i jeszcze jedno...mój żart miał charakter pozytywny, a Ty dopatrujesz się w nim mojej agresji do Ciebie.. luzik Panie Dziejku, serduszko bardzo delikatnym narządem jest...
-
@Pall: "żart" zrozumiałem, ale nie bardzo widzę w nim coś śmiesznego. Wiesz na pewnym etapie nawet żart sytuacyjny wymaga jakiejkolwiek finezji ażeby wzbudzał śmiech. Wyobrażam sobie realizację Twojego "żartu" na żywo, a mianowicie ja mówię swoje, a Ty nagle niby naskakujesz na mnie z podirytowaniem wypowiadając swoją kwestię. Wybacz, ale takie gierki to miałem w podstawówce i może wtedy miałem ochotę w nich partycypować, bo już w szkole średniej po prostu odwróciłbym się na pięcie w drugą stronę i odszedł pozostawiając osobnika sam na sam ze swoim "żartem".
-
@deathmind: Nie, to było napisane dla jaj.. taka gra słowek, żart dla myślących...ale widzę że sześciu inteligentów z Milanosa wraz z Tobą nie zakumało mojego, bądź co bądź, lekkiego przecież żartu... przepraszam, nie trafiłem na swój poziom - wycofuję się ps. Ty chyba nie rozumiesz znaczenia słowa dystans, pozdrawiam
-
@deathmind: Kogo nazywasz gnojem??? Totalny brak poszanowania dla człowieka!!!
Nauczyciel fizyki zabrał uczniów na wycieczkę do LHC za pomocą Google Glass
-
@deathmind: Ech... Tak czy inaczej..., to chyba jednak co innego... ;P
-
@swietygral: Nie wiem jak Ty, ale mnie przestały bawić jego nonszalanckie wygłupy gdy dowiedziałem się że prywatnie jest homoseksualistą i w zasadzie nie musi za dużo grać, gdyż on po prostu jest taki zniewieściały.
© Copyright 2005-2024 Milanos.pl Wszystkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu
deathmind
ponad 12 lat temu
Fajna laska, ale dopiero 15'tka Niby u nas można jechać śmiało od 15 roku życia, ale jakoś mam blokadę do under 18
bydle
ponad 12 lat temu
@deathmind: sory Twoja racja, Piwko dla Ciebie!
deathmind
ponad 12 lat temu
@bydle: Skąd masz takie informacje? Ja swoją wiedzę opieram na prawie. Art. 200 par. 1 Kodeksu Karnego mówi jasno o obcowaniu z małoletnim poniżej 15 roku życia jako przestępstwie. 16 rok życia obowiązywał przed nowelizacją z 2005 roku, a że ludzie proste i głupie to noszą niestworzone teorie, bo się nikomu nie chce zajrzeć do kodeksu i po prostu wiedzieć. Nawet głupia Olejnik w wywiadzie z Palikotem ciągle pieprzyła 16, ale ją poprawiali z reżyserki i zmieniała zaraz na 15. Nieznajomość prawa szkodzi, więc lepiej po prostu sprawdzić niż słuchać wieści ludowych.
bydle
ponad 12 lat temu
@deathmind: od 16 jak już coś, swoją drogą mi to wszystko jedno