Panowie Wy tu gadu gadu o kolesiu, że odważny, że się odważył, że jednak się zbłaźnił, i jakieś tam sraty pierdaty a przeoczyliście najważniejsze. Zatrzymajcie sobie filmik na 2:15 (w momencie jak koleś podnosi Muchę). Widać niezła odchudzoną pupeczkę Ani. Podziwiajcie a nie skupiacie się na jakim kolesiu co nawet do disco polo nie umie zatańczyć. Nie musicie dziękować, profesor zawsze wyłuska najważniejsze rzeczy dla Was.

Pacz, pacz pacz, jep jep, pacz, pacz, pacz, pacz 3x
Ale urwał, jep, jep, jep, paca, pacz, pacz, ale urwał 4x
Mistrzostwo w każdym kawałku, piosenka znajdzie się pewnie na pierwszych miejscach list przebojów.

Lubię górali. W porządku ludziska.

Zginął. Szkoda.

Piękne.

To lew, dźwięku nie ma, bo ryczy i wygląda jakby mu szczęka opadła.

Jestem Profesorem Stomatologii i jednocześnie ekspertem w tej dziedzinie. Proszę zadawać pytania.

Przewinąłem film dalej poza 3.41 min i mogę Wam opowiedzieć jak się to wszystko zakończyło. Mianowicie. Wrzeszcząca pani w niebieskim fartuszku wyczesała dziadkowi z bańki, dziadek pociągnął ja z liścia i wreszcie przestała nadawać. Koleś skorzystał z okazji i umył okno, drzwi wejściowe i wyczyścił gumofilce dziadka. Dziadek posprzątał drewno z drogi i koleżka mógł spokojnie swoim mauerem (malacz, pędzirzęch, maluch, tzw. Fiat 126p) po drodze. Po wyjeździe kolesia dziadek poszedł po łopatę i wykopał w ok. 20minut głęboką na 8 i szeroką na 10 metrów fosę, która następnie napełnił wodą z miednicy i wpuścił do niej 15 aligatorów, piranie i rekiny (sztuk 6). Także koleś nie ma już powrotu.

W opisie jest błąd, ponieważ wyszedł monitor 29 calowy a nie 32. Ściema.

Przewinąłem film dalej poza 3.41 min i mogę Wam opowiedzieć jak się to wszystko zakończyło. Mianowicie. Wrzeszcząca pani w niebieskim fartuszku wyczesała dziadkowi z bańki, dziadek pociągnął ja z liścia i wreszcie przestała nadawać. Koleś skorzystał z okazji i umył okno, drzwi wejściowe i wyczyścił gumofilce dziadka. Dziadek posprzątał drewno z drogi i koleżka mógł spokojnie swoim mauerem (malacz, pędzirzęch, maluch, tzw. Fiat 126p) po drodze. Po wyjeździe kolesia dziadek poszedł po łopatę i wykopał w ok. 20minut głęboką na 8 i szeroką na 10 metrów fosę, która następnie napełnił wodą z miednicy i wpuścił do niej 15 aligatorów, piranie i rekiny (sztuk 6). Także koleś nie ma już powrotu.

King Kong powrócił. Wielkie małpie łapy ogolone, ale namacalny dowód, że żyje i powrócił.

To nie jest żadne prześcieradło ani obrus, tylko spadochron hamujący. Stosuję się go w superszybkich maszynach. Widziałem go np. przy lądowaniu wahadłowców wracających z kosmosu na orbitę. I on wcale nie ściąga żadnego obrusa tylko zmieniają w Paincie kolor blatu z białego na brązowy. NIC PROSTSZEGO. A Wy to wszystko łykacie jak młode pelikany.

Dobrze przyjrzałem się fizjonomii tego skoczka i odkyłem, że to słynny akrobata z moskiewskiego cyrku znanego na całym świecie. Jak się dobrze przyjrzycie, to zobaczycie nawet linkę asekuracyjną zabezieczającą go przed upadkiem i trampolinę pod spodem dla dodatkowej asekuracji. Poza tym dla takiego mistrza akrobacji jakim jest Wladymir Skakajew to żaden wyczyn

Filmik oczywiście w 100% prawdziwny i jak najbardziej dla mnie wiarygodny. Jako człowiek powiedzmy to lubiący wyrażać swoje zawsze słuszne zdanie, człowiek idący nieraz \'pod prąd\' powtarzam Wam, że to nie był fejk. Jak wiadomo koleś jechał w kasku, a w kasku znajdował się tlen, którym oddychał pod wodą, opony były specjalne z koclami, aby można było sprawnie przemieścić się po mulistym dnie oceanu (filmik prawdopodobnie kręcony był gdzięś na dalekiej północy a obecne drzewa są dorobione w Paincie)Poza tym na 1000x zoomie widać, że ten motocykl cały jest powleczony płynnym streczem całkowicie izolującym go od dostępu wody. Także proszę nie pisać, że to fejk, bo nie macie racji

Nikt z Was moi drodzy Milanosowicze nie zauważył jednej, ACZKOLWIEK najbardziej istotnej rzeczy. MIANOWICIE widać gołym okiem, że koleś skacze do basenu ogrodowego, tak! BA SE NU OGRODOWEGO. Ktoś zrobił mu psikusa i wsypał do basenu galaretkę w proszku i dlatego ten koleś tak pięknie odbił się od tafli wody. Chciał po prostu zarzyć kompieli w ten upalny dzień skacząc nietuzinkowo z okna, ale koledzy zrobili mu głupi kawał.