Ostatnio nawet prezes koncernu produkującego te auta (jestem zainteresowany motoryzacją, więc śledzę wiadomości na bieżąco) Hasamjoto Tojoda tłumczył się z coraz liczniejszych ustrek nękających te auta.

Ostatnio nawet prezes koncernu produkującego te auta (jestem zainteresowany motoryzacją, więc śledzę wiadomości na bieżąco) Hasamjoto Tojoda tłumczył się z coraz liczniejszych ustrek nękających te auta.

Panie Kiepie nie zauważył Pan jednej dość istotnej rzeczy. Mianowice to nie był zwykły garnek, tylko specjalny pojemnik do detonacji bomb atomowych, jądrowych, do bomb o sile do jednego miliona kiloton, do niewybuchów z II wojny światowej. Nic więc dziwnego, że w garnku nie porobiły się dziury, gdyż garnek ten został stworzony z myślą o tym, by w jego środku wybuchały potężne bomby, takie jak te na filmie. Pokazane na filmie materiały, najprawdopodobniej dynamit z Bonansy, musiały mieć niszczycielska i ogromną siłę rażenia, ponieważ pokrywa tego mega mocnego pojemnika uniosła się do góry (widziałem to, gdy zwolniłem film ponad 4 miliony razy). A to, że chłopak sie obudził, to rzeczywiście ustawka, bo pojemnik do detonacji jest super wyciszony, grubość jego pancernej blachy wynosi ok, 3,5 mm.

Misio maskotka powinien zerwać się z łańcucha, poodgryzać im najpierw ręce i jedną nogę, żeby nie mogli uciekać. Następnie powinien na oczach innych zjadać powolutku każdego z nich po kolei. Zacząłby od tej pani z wiadrem, potem kolesia, co go naparzał. Taki filmik byłby dla mnie satysfakcjonujący.

Rzal mi tego filmu Xd.

I ten zgrabny bieg do wceta. I to stękanie. Mistrz.

I ten zgrabny bieg do wceta. I to stękanie. Mistrz.

Żurawie, szpaki, nietoperze. Widać, że Pan Prezenter zna się co nie co na przyrodzie a przynajmniej doskonale radzi sobie w dziedzinie ornitologii. Śmiem przypuszczać, że bez pomyłki byłby w stanie jedynie sklasyfikować krowę, konia no i może słonia, którego widział w tv.

Brawo. Brawo. Brawo. Nie wstydzę się powiedzieć, że to w 100% autentyczny film. Aktora grająca główna rolę powinna dostać conajmniej 1000 nominacji do Oscara i conajmniej 1000 statuetek. Brawo.

Wyjaśniłem w języku arabskim (dialekt starohebrajaki z elementami łaciny) tego fejka, alby każdy arab mógł go zrozumieć. W razie pytań prztłumaczę.

Wyjaśniłem w języku arabskim (dialekt starohebrajaki z elementami łaciny) tego fejka, alby każdy arab mógł go zrozumieć. W razie pytań prztłumaczę.

Jak wiadomo kozice górskie maja wyjątkową przyczepność i zdolność radzenia sobie na najbardziej niebezpiecznych górskich trasach. Widać gołym okiem, że kolesie jaką na kozicy, tylko, że przykryli je strojami imitującymi motocrossy. Rogi robią za kierownicę, na czole kozica ma GPS-a, choć to tylko dla nie poznaki, przecież sama wybierz najoptymalniejszą trasę. Podłożony dźwięk brum brum i już kozice są dla nas motorkami. Jest jeszcze drugie rozwiązanie. Kolesie jedynie siedzą na tych motorowerach, a ktoś na wałkach przesuwa fototapetę (miałem kiedyś z podobnymi widokami w pokoju na ścianie) i wydaje nam się, że jadą, a tak naprawdę jedynie tło jedzie, a oni stoja. Tak czy inaczej nie dałem się na to nabrać

Jako Profesor dr hab. n. medycznych, filozoficznych, parapsychologicznych, archeologicznych, lingwistycznych, teologicznych, astronomicznych, humanistycznych, polonistycznych, fizycznych, chemicznych, biologicznych, geograficznych, historycznych, detektywistycznych, fizjologicznych, numizmatycznych, matematycznych, logistycznych, metafizycznych, kynologicznych, dr honoris causa stanowczo zaprzeczam (sugestie Pana .Kiepa.) aby polscy (czy jacykolwiek inni)profesorowie używali słownictwa, użytego w niniejszym filmiku.

Niestety muszę ponownie odkryć karty zaistniałej tutaj sytuacji. Widać, jak już ktoś to słusznie zauważył, że jest to typowa ustawka pod kamerkę z telefonu. Popatrzcie jak koleś podchodzi do tej głębokiej kałuży to jego OSTATNI KROK jest o połowę krótszy i jakby ostrożniejszy, uważniejszy, taki, aby stanąć na krawędzi. Poza tym kolo jakoś tak nienaturalnie, jakby w asekuracyjnej pozie wyciąga rękę. A druga sprawa, że to robotnicy, budujący basen. Nie muszą więc wznosić murów, żeby było widać, że pracują. Dziura w ziemi to owoc ich pracy. Jeden z nich postanowił popływać jeszcze przed ukończeniem i zalaniem go prawdziwą wodą (w chwili obecnej znajdowała się tam gnojowica z pobliskiego gospodarstwa oligarchy - właściciela przyszłego ośrodka rekreacyjno sportowego z budowanym na zdjęciach basenem)

Mieliśmy tutaj do czynienia z performancem niecodziennym. Zdarzają się filmiki, że komentarz, jest zbędny. I tutaj zaistniała taka właśnie sytuacja.