Najgorzej jakby się ktoś rozpędził i jakby się akurat tak podniosło, że ścięło by mu dach i odcięło przy okazji głowę. A nawet jakby nie zginął od ścięcia głowy, to wpadłby do wody z autem pomiędzy ścianę portu a prom i nas pewno by się utopił. Albo jedno i drugie. Dla pewności, że umrze. Za dużo internetów chyba przeglądam.

Nie chciał tak łatwo opuszczać swojego lokum. Ucho ciasne, ale własne.

Dlatego dobrze czasem wcisnąć magiczny przycisk , który blokuje wszystkie drzwi i mieć święty spokój z takimi pożal się Boże pranksterami. Jakbym jechał nie sam i taki koleś wszedłby mi do auta mógłbym się nieco zdenerwować. Sam to jeszcze pół biedy.

Zarąbista maszyna. A tam na koniec ta przeciwwaga to na tym jednym bloku jest 10T. Niezłe obciążenie i w ogóle kosmos sprzęt.

I jak tu Andrzeja nie lubić?

Kurde dla It's my life kupiłem kasęte dr Albana. I tę piosenkę przesłuchałem milion razy. Ostry był ze mnie typ. Na szczęście potem zmieniłem upodobania muzyczne, ale tego utworu lubię do dziś posłuchać.

I bardzo dobrze!

Ogólnie chodzi tylko o 2:12

Piesi są przewidywalni. No na pewno.

Ciężko to z głosem obejrzeć przez piski tej pindy

Szatańska zabawka

Przewietrzyłby chałupę, bo straszna duchota.