@Dimple: No dziadek jak zmarł to sam koszt firmy pogrzebowej było coś około 4 tysięcy. Miejsce na cmentarzu, ksiądz, jakiś obiad po pogrzebie, potem nagrobek i kilkanaście tysięcy się zrobiło. Ale to było bardziej 12-13 tysięcy. Dziadek miał jeszcze parę tysięcy zaskórniaków, więc w sumie sam sobie nagrobek ufundował. Także ten zasiłek pogrzebowy to rzeczywiście na niewiele wystarcza.

@sagremor: Tiry mają kagańce, ale drą 120. To nie trzyma się kupy. Jakoś nie widziałem, żeby duży zestaw leciał te 120. Rozpędzają się ponad 90, ale to z jakiejś dobrej góry. Poza tym ja nie poganiam, nie walę światłami i nie trąbię (choć wyjątki się zdarzają, że jak naprawdę ktoś z dużo większej prędkości mnie wyhamuje, to trąbię). To się nazywa wymuszenie. To, że ktoś jeździ przepisowo, to nie znaczy, że może wyjeżdżać na prawy pas, nie patrząc w ogóle w lusterka. Są ludzie, co się reflektują, dodadzą gazu i zjadą jak wyprzedzą, ale są tacy, że cięzarówki jadącej te dziewięć dych nie moga wyprzedzić. I nie siędzę wtedy komuś na zderzaku. Nie pogsaniam, bo wiem, że jak ktoś tak jeżdzi, to albo nie umie lepiej, albo będzie jeszcze bardziej złoścliwym sukinsynem i zacznie uczyć mnie jeździć hamując mi przed oczami. A, że zdrowie mi miłe, to nie chciałbym mieć dzwona z czyjejkolwiek winy. Ja jak widzę, że ktoś gna, to albo dodaję gazu i chowam się za piewrszy wyprzedzony samochód, albo od razu mu zjeżdża. Chce lecieć szybciej, nie leci jego sprawa. Mnie to nic nie kosztuje, a wiem, jak wkurzające jest, jak chcesz jechac, a ktoś jedzie jakby chciał a nie mógł, albo jakby chciał celeowo Cię uczyć jeździć. Tu jest przecież setka, ja jadę swoje bezpieczne 130, to niech za mną też tak wszyscy jadą. To nie tak kolego.