Małpy uciekają... na świni
25 kg w ciągu jednego roku. Transformacja dzięki Street Workout
-
@deathmind: Ja przechodziłam już wszystkie możliwe etapy walki o mniejszy BF bo żaden lekarz nie chciał mi pomóc. Szóstka wadera fakt jest rewelacyjna jeśli się ją dobrze wykonuje, ale przez niewielkie błędy w niej, można sobie rozwalić kręgosłup szyjny (sama się na to nacięłam, przyznaję bez bicia). Podstawą dobrego treningu jest WIEDZA, a jak się wiedzy nie ma to się prosi o pomoc trenera, dietetyka i samemu się kształci. Trening to nie jest jakieś byle gówniane ruszenie nogą, a sam pewnie dobrze to wiesz, wszystko musi mieć odpowiedni czas wykonania, sposób wykonania (nawet jeśli się to wiąże z pedalskim wypinaniem tyłka przy robieniu pleców i nóg wiesz o co chodzi haha) i musi mieć odpowiednią synchronizację. Trenowanie nie jest dla sezonowców, w miesiąc się efektów nie osiąga. (chociaż przyznam, że A6W daje bardzo szybkie efekty).
-
@banshee: Hm no ale "z głową" czyli rozsądnie to sobie można ćwiczyć 10 lat i wyglądać normalnie. Każdy kto marzy o super efektach jakichś pięknych splotach odbijających się na skórze musi po prostu przekraczać granicę bólu. Mi zajęło 2 lata zanim nauczyłem się każdą partię ćwiczyć do etapu kiedy boli tak, że na ostatniej serii wykańczasz na dziecięcych ciężarach ostatnie powtórzenia. Przy takim treningu łatwo o naderwanie czy przepalenie mięśni. No ale to jedyna droga do wyraźnych efektów. Podobnie z resztą z treningami bez ciężarów. Szóstka Weidera na brzuch buduje solidne umięśnienie brzucha tylko kiedy wyrabiasz trening na pełnym spięciu brzucha i kończąc czujesz jak piecze. Te ćwiczenia można robić w oszukańczy sposób np. rozluźniać napięcie przy każdej okazji podczas ruchu etc., co jest głównym powodem wielu malkontentów, którzy kwestionują skuteczność tego treningu (pomijam grubasków, bo jak ktoś z dużym BF od samych brzuszków, bez kompleksowej diety i treningów na pozostałe partie miałby wyrobić sobie kaloryfer tj. osiągniąć radykalny spadek BF?). Trening jak to Robercik Burneika powiada - musi być hardkorowy
-
@deathmind: no wiesz, rację masz, w każdym treningu można sobie zaszkodzić, ale jak robi się to z głową to trudniej o kontuzję i obciążenie kręgosłupa u młodego człowieka robiąc kalistykę niż ćwicząc z obciążeniami. Mówię tu w szczególności o młodzieży
-
@banshee: Mylisz się co do stawów. Znam nawet doświadczenie z praktyki własnej - kiedyś nie trenowałem na siłowni, nie podnosiłem ciężarów itp., a grałem w piłkę nożną, w koszykówkę i pod w zasadzie oba te sporty zrobiłem sobie dunksa 3 - trening na nogi bez obciążeń - po prostu różne formy podskakiwania, przeskakiwania z nogi na nogę, podciąganie na łydkach i najbardziej katujące czyli krzesełko (opierasz się o ścianę plecami na zgiętych nogach z kątem 90 stopni i wyglądasz jak krzesło bez nóg przy oparciu). I co? Przerwałem po 8 tygodniach (plan był na 10), bo nie nadążałem z kuracją stawów, które w międzyczasie ratowałem suplementacją, odpowiednimi masażami kolan przed każdym treningiem (były opisane w planie, więc nie głaskałem się po rzepce jak idiota, a wiedziałem gdzie i jakie ruchy wykonywać) i stabilizatorami kolan (nie kawałkiem elastycznego materiału, a topowym modelem od nike). Powodem przerwania nie był może stan kalectwa, ale przy siadaniu etc. w kolanach czułem lekki, ale nieprzyjemny ból i nierzadko pykanie w kolanach. Także nie mów mi, że jakieś formy treningu outdoorowego gdzie dźwigasz swoje ciało nie są obciążeniem dla stawów. Jasne, że raczej nie naderwiesz sobie mięśnia od pompek w zestawieniu z wyciskaniem sztangi z jakimś ciężarem powyżej 100 kg, ale i od pompek możesz przepalić mięśnie od przesadnej liczby powtórzeń. Wydaje mi się jednak, że ten cały street workout jest względnie mało kontuzjogenny o ile robi się to z rozsądkiem. Siłownia to znacznie większe ryzyko, a jeszcze większe crossfit. Znajomy jest jednym z czołowych trenerów w PL (robił treningi w ramach trasy rbk) i sam nie raz nie dwa miał naderwany mięsień czy zjechane stawy. No ale jak się macha w 10 stron ketlami po 30-40 kg to co się dziwić.
Efekt bezstresowego wychowywania dzieci
25 kg w ciągu jednego roku. Transformacja dzięki Street Workout
-
@deathmind: Ja przechodziłam już wszystkie możliwe etapy walki o mniejszy BF bo żaden lekarz nie chciał mi pomóc. Szóstka wadera fakt jest rewelacyjna jeśli się ją dobrze wykonuje, ale przez niewielkie błędy w niej, można sobie rozwalić kręgosłup szyjny (sama się na to nacięłam, przyznaję bez bicia). Podstawą dobrego treningu jest WIEDZA, a jak się wiedzy nie ma to się prosi o pomoc trenera, dietetyka i samemu się kształci. Trening to nie jest jakieś byle gówniane ruszenie nogą, a sam pewnie dobrze to wiesz, wszystko musi mieć odpowiedni czas wykonania, sposób wykonania (nawet jeśli się to wiąże z pedalskim wypinaniem tyłka przy robieniu pleców i nóg wiesz o co chodzi haha) i musi mieć odpowiednią synchronizację. Trenowanie nie jest dla sezonowców, w miesiąc się efektów nie osiąga. (chociaż przyznam, że A6W daje bardzo szybkie efekty).
-
@banshee: Hm no ale "z głową" czyli rozsądnie to sobie można ćwiczyć 10 lat i wyglądać normalnie. Każdy kto marzy o super efektach jakichś pięknych splotach odbijających się na skórze musi po prostu przekraczać granicę bólu. Mi zajęło 2 lata zanim nauczyłem się każdą partię ćwiczyć do etapu kiedy boli tak, że na ostatniej serii wykańczasz na dziecięcych ciężarach ostatnie powtórzenia. Przy takim treningu łatwo o naderwanie czy przepalenie mięśni. No ale to jedyna droga do wyraźnych efektów. Podobnie z resztą z treningami bez ciężarów. Szóstka Weidera na brzuch buduje solidne umięśnienie brzucha tylko kiedy wyrabiasz trening na pełnym spięciu brzucha i kończąc czujesz jak piecze. Te ćwiczenia można robić w oszukańczy sposób np. rozluźniać napięcie przy każdej okazji podczas ruchu etc., co jest głównym powodem wielu malkontentów, którzy kwestionują skuteczność tego treningu (pomijam grubasków, bo jak ktoś z dużym BF od samych brzuszków, bez kompleksowej diety i treningów na pozostałe partie miałby wyrobić sobie kaloryfer tj. osiągniąć radykalny spadek BF?). Trening jak to Robercik Burneika powiada - musi być hardkorowy
-
@deathmind: no wiesz, rację masz, w każdym treningu można sobie zaszkodzić, ale jak robi się to z głową to trudniej o kontuzję i obciążenie kręgosłupa u młodego człowieka robiąc kalistykę niż ćwicząc z obciążeniami. Mówię tu w szczególności o młodzieży
-
@banshee: Mylisz się co do stawów. Znam nawet doświadczenie z praktyki własnej - kiedyś nie trenowałem na siłowni, nie podnosiłem ciężarów itp., a grałem w piłkę nożną, w koszykówkę i pod w zasadzie oba te sporty zrobiłem sobie dunksa 3 - trening na nogi bez obciążeń - po prostu różne formy podskakiwania, przeskakiwania z nogi na nogę, podciąganie na łydkach i najbardziej katujące czyli krzesełko (opierasz się o ścianę plecami na zgiętych nogach z kątem 90 stopni i wyglądasz jak krzesło bez nóg przy oparciu). I co? Przerwałem po 8 tygodniach (plan był na 10), bo nie nadążałem z kuracją stawów, które w międzyczasie ratowałem suplementacją, odpowiednimi masażami kolan przed każdym treningiem (były opisane w planie, więc nie głaskałem się po rzepce jak idiota, a wiedziałem gdzie i jakie ruchy wykonywać) i stabilizatorami kolan (nie kawałkiem elastycznego materiału, a topowym modelem od nike). Powodem przerwania nie był może stan kalectwa, ale przy siadaniu etc. w kolanach czułem lekki, ale nieprzyjemny ból i nierzadko pykanie w kolanach. Także nie mów mi, że jakieś formy treningu outdoorowego gdzie dźwigasz swoje ciało nie są obciążeniem dla stawów. Jasne, że raczej nie naderwiesz sobie mięśnia od pompek w zestawieniu z wyciskaniem sztangi z jakimś ciężarem powyżej 100 kg, ale i od pompek możesz przepalić mięśnie od przesadnej liczby powtórzeń. Wydaje mi się jednak, że ten cały street workout jest względnie mało kontuzjogenny o ile robi się to z rozsądkiem. Siłownia to znacznie większe ryzyko, a jeszcze większe crossfit. Znajomy jest jednym z czołowych trenerów w PL (robił treningi w ramach trasy rbk) i sam nie raz nie dwa miał naderwany mięsień czy zjechane stawy. No ale jak się macha w 10 stron ketlami po 30-40 kg to co się dziwić.
25 kg w ciągu jednego roku. Transformacja dzięki Street Workout
-
@deathmind: Ja przechodziłam już wszystkie możliwe etapy walki o mniejszy BF bo żaden lekarz nie chciał mi pomóc. Szóstka wadera fakt jest rewelacyjna jeśli się ją dobrze wykonuje, ale przez niewielkie błędy w niej, można sobie rozwalić kręgosłup szyjny (sama się na to nacięłam, przyznaję bez bicia). Podstawą dobrego treningu jest WIEDZA, a jak się wiedzy nie ma to się prosi o pomoc trenera, dietetyka i samemu się kształci. Trening to nie jest jakieś byle gówniane ruszenie nogą, a sam pewnie dobrze to wiesz, wszystko musi mieć odpowiedni czas wykonania, sposób wykonania (nawet jeśli się to wiąże z pedalskim wypinaniem tyłka przy robieniu pleców i nóg wiesz o co chodzi haha) i musi mieć odpowiednią synchronizację. Trenowanie nie jest dla sezonowców, w miesiąc się efektów nie osiąga. (chociaż przyznam, że A6W daje bardzo szybkie efekty).
-
@banshee: Hm no ale "z głową" czyli rozsądnie to sobie można ćwiczyć 10 lat i wyglądać normalnie. Każdy kto marzy o super efektach jakichś pięknych splotach odbijających się na skórze musi po prostu przekraczać granicę bólu. Mi zajęło 2 lata zanim nauczyłem się każdą partię ćwiczyć do etapu kiedy boli tak, że na ostatniej serii wykańczasz na dziecięcych ciężarach ostatnie powtórzenia. Przy takim treningu łatwo o naderwanie czy przepalenie mięśni. No ale to jedyna droga do wyraźnych efektów. Podobnie z resztą z treningami bez ciężarów. Szóstka Weidera na brzuch buduje solidne umięśnienie brzucha tylko kiedy wyrabiasz trening na pełnym spięciu brzucha i kończąc czujesz jak piecze. Te ćwiczenia można robić w oszukańczy sposób np. rozluźniać napięcie przy każdej okazji podczas ruchu etc., co jest głównym powodem wielu malkontentów, którzy kwestionują skuteczność tego treningu (pomijam grubasków, bo jak ktoś z dużym BF od samych brzuszków, bez kompleksowej diety i treningów na pozostałe partie miałby wyrobić sobie kaloryfer tj. osiągniąć radykalny spadek BF?). Trening jak to Robercik Burneika powiada - musi być hardkorowy
-
@deathmind: no wiesz, rację masz, w każdym treningu można sobie zaszkodzić, ale jak robi się to z głową to trudniej o kontuzję i obciążenie kręgosłupa u młodego człowieka robiąc kalistykę niż ćwicząc z obciążeniami. Mówię tu w szczególności o młodzieży
-
@banshee: Mylisz się co do stawów. Znam nawet doświadczenie z praktyki własnej - kiedyś nie trenowałem na siłowni, nie podnosiłem ciężarów itp., a grałem w piłkę nożną, w koszykówkę i pod w zasadzie oba te sporty zrobiłem sobie dunksa 3 - trening na nogi bez obciążeń - po prostu różne formy podskakiwania, przeskakiwania z nogi na nogę, podciąganie na łydkach i najbardziej katujące czyli krzesełko (opierasz się o ścianę plecami na zgiętych nogach z kątem 90 stopni i wyglądasz jak krzesło bez nóg przy oparciu). I co? Przerwałem po 8 tygodniach (plan był na 10), bo nie nadążałem z kuracją stawów, które w międzyczasie ratowałem suplementacją, odpowiednimi masażami kolan przed każdym treningiem (były opisane w planie, więc nie głaskałem się po rzepce jak idiota, a wiedziałem gdzie i jakie ruchy wykonywać) i stabilizatorami kolan (nie kawałkiem elastycznego materiału, a topowym modelem od nike). Powodem przerwania nie był może stan kalectwa, ale przy siadaniu etc. w kolanach czułem lekki, ale nieprzyjemny ból i nierzadko pykanie w kolanach. Także nie mów mi, że jakieś formy treningu outdoorowego gdzie dźwigasz swoje ciało nie są obciążeniem dla stawów. Jasne, że raczej nie naderwiesz sobie mięśnia od pompek w zestawieniu z wyciskaniem sztangi z jakimś ciężarem powyżej 100 kg, ale i od pompek możesz przepalić mięśnie od przesadnej liczby powtórzeń. Wydaje mi się jednak, że ten cały street workout jest względnie mało kontuzjogenny o ile robi się to z rozsądkiem. Siłownia to znacznie większe ryzyko, a jeszcze większe crossfit. Znajomy jest jednym z czołowych trenerów w PL (robił treningi w ramach trasy rbk) i sam nie raz nie dwa miał naderwany mięsień czy zjechane stawy. No ale jak się macha w 10 stron ketlami po 30-40 kg to co się dziwić.
Efekt bezstresowego wychowywania dzieci
25 kg w ciągu jednego roku. Transformacja dzięki Street Workout
-
@deathmind: Ja przechodziłam już wszystkie możliwe etapy walki o mniejszy BF bo żaden lekarz nie chciał mi pomóc. Szóstka wadera fakt jest rewelacyjna jeśli się ją dobrze wykonuje, ale przez niewielkie błędy w niej, można sobie rozwalić kręgosłup szyjny (sama się na to nacięłam, przyznaję bez bicia). Podstawą dobrego treningu jest WIEDZA, a jak się wiedzy nie ma to się prosi o pomoc trenera, dietetyka i samemu się kształci. Trening to nie jest jakieś byle gówniane ruszenie nogą, a sam pewnie dobrze to wiesz, wszystko musi mieć odpowiedni czas wykonania, sposób wykonania (nawet jeśli się to wiąże z pedalskim wypinaniem tyłka przy robieniu pleców i nóg wiesz o co chodzi haha) i musi mieć odpowiednią synchronizację. Trenowanie nie jest dla sezonowców, w miesiąc się efektów nie osiąga. (chociaż przyznam, że A6W daje bardzo szybkie efekty).
-
@banshee: Hm no ale "z głową" czyli rozsądnie to sobie można ćwiczyć 10 lat i wyglądać normalnie. Każdy kto marzy o super efektach jakichś pięknych splotach odbijających się na skórze musi po prostu przekraczać granicę bólu. Mi zajęło 2 lata zanim nauczyłem się każdą partię ćwiczyć do etapu kiedy boli tak, że na ostatniej serii wykańczasz na dziecięcych ciężarach ostatnie powtórzenia. Przy takim treningu łatwo o naderwanie czy przepalenie mięśni. No ale to jedyna droga do wyraźnych efektów. Podobnie z resztą z treningami bez ciężarów. Szóstka Weidera na brzuch buduje solidne umięśnienie brzucha tylko kiedy wyrabiasz trening na pełnym spięciu brzucha i kończąc czujesz jak piecze. Te ćwiczenia można robić w oszukańczy sposób np. rozluźniać napięcie przy każdej okazji podczas ruchu etc., co jest głównym powodem wielu malkontentów, którzy kwestionują skuteczność tego treningu (pomijam grubasków, bo jak ktoś z dużym BF od samych brzuszków, bez kompleksowej diety i treningów na pozostałe partie miałby wyrobić sobie kaloryfer tj. osiągniąć radykalny spadek BF?). Trening jak to Robercik Burneika powiada - musi być hardkorowy
-
@deathmind: no wiesz, rację masz, w każdym treningu można sobie zaszkodzić, ale jak robi się to z głową to trudniej o kontuzję i obciążenie kręgosłupa u młodego człowieka robiąc kalistykę niż ćwicząc z obciążeniami. Mówię tu w szczególności o młodzieży
-
@banshee: Mylisz się co do stawów. Znam nawet doświadczenie z praktyki własnej - kiedyś nie trenowałem na siłowni, nie podnosiłem ciężarów itp., a grałem w piłkę nożną, w koszykówkę i pod w zasadzie oba te sporty zrobiłem sobie dunksa 3 - trening na nogi bez obciążeń - po prostu różne formy podskakiwania, przeskakiwania z nogi na nogę, podciąganie na łydkach i najbardziej katujące czyli krzesełko (opierasz się o ścianę plecami na zgiętych nogach z kątem 90 stopni i wyglądasz jak krzesło bez nóg przy oparciu). I co? Przerwałem po 8 tygodniach (plan był na 10), bo nie nadążałem z kuracją stawów, które w międzyczasie ratowałem suplementacją, odpowiednimi masażami kolan przed każdym treningiem (były opisane w planie, więc nie głaskałem się po rzepce jak idiota, a wiedziałem gdzie i jakie ruchy wykonywać) i stabilizatorami kolan (nie kawałkiem elastycznego materiału, a topowym modelem od nike). Powodem przerwania nie był może stan kalectwa, ale przy siadaniu etc. w kolanach czułem lekki, ale nieprzyjemny ból i nierzadko pykanie w kolanach. Także nie mów mi, że jakieś formy treningu outdoorowego gdzie dźwigasz swoje ciało nie są obciążeniem dla stawów. Jasne, że raczej nie naderwiesz sobie mięśnia od pompek w zestawieniu z wyciskaniem sztangi z jakimś ciężarem powyżej 100 kg, ale i od pompek możesz przepalić mięśnie od przesadnej liczby powtórzeń. Wydaje mi się jednak, że ten cały street workout jest względnie mało kontuzjogenny o ile robi się to z rozsądkiem. Siłownia to znacznie większe ryzyko, a jeszcze większe crossfit. Znajomy jest jednym z czołowych trenerów w PL (robił treningi w ramach trasy rbk) i sam nie raz nie dwa miał naderwany mięsień czy zjechane stawy. No ale jak się macha w 10 stron ketlami po 30-40 kg to co się dziwić.
Wpadka z prognozą pogody na Polsacie (06.12.2014)
Rozcięcie wyrzuconego na brzeg wieloryba
-
@kiero: @banshee Aby wypowiedzenie było zdaniem, musi zawierać orzeczenie a czasownik może przybierać nieosobową formę czasownika w zdaniu. Główna część zdania to podmiot i orzeczenie, części poboczne to określenia.
Określenia
Przydawką nazywamy określenie rzeczownika. O przydawkę pytamy: Jaki? Który? Z czego? Czego? Ile?
Dopełnieniem nazywamy określenie czasownika. O dopełnienie pytamy: Kogo? Czego? Komu? Czemu? Kogo? Co? Kim? Czym? O kim? O czym?
Okolicznikiem nazywamy określenie czasownika. O okolicznik pytamy: Kiedy? Gdzie? Jak? Skąd? Dokąd? Którędy? Dlaczego? Po co?
-grupę podmiotu tworzy i wyrazy które go określają.
-grupę orzeczenia tworzy orzeczenie i wyrazy które go określają.
-podmiot i orzeczenie tworzą w zdaniu związek główny.
-wyrazy określające inne wyrazy to określenia.
W zdaniu wyróżnia się:
Określenie podmiotu (pałac -czyj?- Zeusa)
Określenie orzeczenia (błyszczał –gdzie?- pod szczytem)
Określenie określenia (pod szczytem –jakim?- najwyższym)
-wyrazy określające wraz z określeniami tworzą związki poboczne.
-w zdaniu czasownik pełni funkcję orzeczenia, zaś inne części mowy rozwijają zdanie.
-podmiotem w zdaniu najczęściej jest rzeczownik w formie mianownika.
-podmiot w zdaniu oznacza to o czym orzekamy za pomaca orzeczenia.
-jeżeli wyrazy w związku są jednakowo ważne i od siebie zależne, związek ten nazywa się związkiem współrzędnym.
-jeżeli jeden wyraz jest ważniejszy, czyli nadrzędny, a drugi od niego zależny, czyli podrzędny, związek ten nazywa się związkiem podrzędnym
Myślę,że się to troszkę przyda -
@banshee: Nie brakuje ci w tym czegoś? Widzisz gdzieś czasownik? W języku polskim każde zdanie musi zawierać czasowniki, to są podstawy gramatyki, no ale to ty wysyłasz mnie do szkoły...
"Oto efekt nagromadzonego wewnątrz wieloryba metanu podczas rozcięcia...", uwolnienia by tu pasowało, chociaż co kto woli.
Rozcięcie wyrzuconego na brzeg wieloryba
-
@kiero: @banshee Aby wypowiedzenie było zdaniem, musi zawierać orzeczenie a czasownik może przybierać nieosobową formę czasownika w zdaniu. Główna część zdania to podmiot i orzeczenie, części poboczne to określenia.
Określenia
Przydawką nazywamy określenie rzeczownika. O przydawkę pytamy: Jaki? Który? Z czego? Czego? Ile?
Dopełnieniem nazywamy określenie czasownika. O dopełnienie pytamy: Kogo? Czego? Komu? Czemu? Kogo? Co? Kim? Czym? O kim? O czym?
Okolicznikiem nazywamy określenie czasownika. O okolicznik pytamy: Kiedy? Gdzie? Jak? Skąd? Dokąd? Którędy? Dlaczego? Po co?
-grupę podmiotu tworzy i wyrazy które go określają.
-grupę orzeczenia tworzy orzeczenie i wyrazy które go określają.
-podmiot i orzeczenie tworzą w zdaniu związek główny.
-wyrazy określające inne wyrazy to określenia.
W zdaniu wyróżnia się:
Określenie podmiotu (pałac -czyj?- Zeusa)
Określenie orzeczenia (błyszczał –gdzie?- pod szczytem)
Określenie określenia (pod szczytem –jakim?- najwyższym)
-wyrazy określające wraz z określeniami tworzą związki poboczne.
-w zdaniu czasownik pełni funkcję orzeczenia, zaś inne części mowy rozwijają zdanie.
-podmiotem w zdaniu najczęściej jest rzeczownik w formie mianownika.
-podmiot w zdaniu oznacza to o czym orzekamy za pomaca orzeczenia.
-jeżeli wyrazy w związku są jednakowo ważne i od siebie zależne, związek ten nazywa się związkiem współrzędnym.
-jeżeli jeden wyraz jest ważniejszy, czyli nadrzędny, a drugi od niego zależny, czyli podrzędny, związek ten nazywa się związkiem podrzędnym
Myślę,że się to troszkę przyda -
@banshee: Nie brakuje ci w tym czegoś? Widzisz gdzieś czasownik? W języku polskim każde zdanie musi zawierać czasowniki, to są podstawy gramatyki, no ale to ty wysyłasz mnie do szkoły...
"Oto efekt nagromadzonego wewnątrz wieloryba metanu podczas rozcięcia...", uwolnienia by tu pasowało, chociaż co kto woli.
Wpadka z prognozą pogody na Polsacie (06.12.2014)
Hity Matura to bzdura
-
"Tak więc, jeżeli nie jesteś człowiekiem „znormalizowanym”, myślisz, starasz się zrozumieć otaczający cię świat lub, co zgroza, chcesz być indywidualistą, myśleć niezależnie, jak najszybciej wracaj na pranie mózgu, bo nie jesteś odpowiednim obywatelem. Człowiek myślący, to dziś gatunek wymierający."
Cicada 3301: Jedna z największych tajemnic Internetu?
-
@MultiEngine: nie, po prostu po co komentować, jak Cię to nie interesuje, na portale o łowieniu krewetek też wchodzisz i im piszesz, że gówn* Cię to obchodzi?
-
@banshee: a ty co, bokserowi tyłek liżesz szczeniaku?
-
@MultiEngine:
oto również moja odpowiedz dla ciebie: gówn* mnie to obchodzi, że Ciebie gówn* to obchodzi, nie pasi to wypierdalaj z milanosa . Pozdrawiam.
Hity Matura to bzdura
-
"Tak więc, jeżeli nie jesteś człowiekiem „znormalizowanym”, myślisz, starasz się zrozumieć otaczający cię świat lub, co zgroza, chcesz być indywidualistą, myśleć niezależnie, jak najszybciej wracaj na pranie mózgu, bo nie jesteś odpowiednim obywatelem. Człowiek myślący, to dziś gatunek wymierający."
Rozcięcie wyrzuconego na brzeg wieloryba
-
@kiero: @banshee Aby wypowiedzenie było zdaniem, musi zawierać orzeczenie a czasownik może przybierać nieosobową formę czasownika w zdaniu. Główna część zdania to podmiot i orzeczenie, części poboczne to określenia.
Określenia
Przydawką nazywamy określenie rzeczownika. O przydawkę pytamy: Jaki? Który? Z czego? Czego? Ile?
Dopełnieniem nazywamy określenie czasownika. O dopełnienie pytamy: Kogo? Czego? Komu? Czemu? Kogo? Co? Kim? Czym? O kim? O czym?
Okolicznikiem nazywamy określenie czasownika. O okolicznik pytamy: Kiedy? Gdzie? Jak? Skąd? Dokąd? Którędy? Dlaczego? Po co?
-grupę podmiotu tworzy i wyrazy które go określają.
-grupę orzeczenia tworzy orzeczenie i wyrazy które go określają.
-podmiot i orzeczenie tworzą w zdaniu związek główny.
-wyrazy określające inne wyrazy to określenia.
W zdaniu wyróżnia się:
Określenie podmiotu (pałac -czyj?- Zeusa)
Określenie orzeczenia (błyszczał –gdzie?- pod szczytem)
Określenie określenia (pod szczytem –jakim?- najwyższym)
-wyrazy określające wraz z określeniami tworzą związki poboczne.
-w zdaniu czasownik pełni funkcję orzeczenia, zaś inne części mowy rozwijają zdanie.
-podmiotem w zdaniu najczęściej jest rzeczownik w formie mianownika.
-podmiot w zdaniu oznacza to o czym orzekamy za pomaca orzeczenia.
-jeżeli wyrazy w związku są jednakowo ważne i od siebie zależne, związek ten nazywa się związkiem współrzędnym.
-jeżeli jeden wyraz jest ważniejszy, czyli nadrzędny, a drugi od niego zależny, czyli podrzędny, związek ten nazywa się związkiem podrzędnym
Myślę,że się to troszkę przyda -
@banshee: Nie brakuje ci w tym czegoś? Widzisz gdzieś czasownik? W języku polskim każde zdanie musi zawierać czasowniki, to są podstawy gramatyki, no ale to ty wysyłasz mnie do szkoły...
"Oto efekt nagromadzonego wewnątrz wieloryba metanu podczas rozcięcia...", uwolnienia by tu pasowało, chociaż co kto woli.
© Copyright 2005-2025 Milanos.pl Wszystkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu
banshee
ponad 10 lat temu
no i niech mi ktoś powie, że zwierzęta są głupie i nie potrafią międzygatunkowo współpracować poza typową symbiozą
lg1500
ponad 10 lat temu
@banshee: masz dystans, zdałaś test
banshee
ponad 10 lat temu
@lg1500: to idę do innego jak bez podjadania dupa a nie nostradamus
lg1500
ponad 10 lat temu
@banshee: zgadza się w czym ci pomóc ? układam diety, treningi, tylko pamiętaj bez podjadania xd
banshee
ponad 10 lat temu
@lg1500: a skąd Ty możesz wiedzieć czy ich potrzebuję? japie^$_#le_ Nostradamusa mamy na linii
lg1500
ponad 10 lat temu
@banshee: nie mam jakiś fetyszów z ciuchami żeby oglądać gacie. Spróbuj okularów jak nie widzisz problemu xd
banshee
ponad 10 lat temu
@lg1500: no zrobiłam to już rano, nie widzę problemu a Ty zaglądałeś w swoje gacie?
lg1500
ponad 10 lat temu
@banshee: popsuje ci nastrój, stań na wadze i spójrz w lustro xd
banshee
ponad 10 lat temu
@kiero: kurde, zrób coś bo uwielbiam to robić, ostatnio jakaś taka... kłótliwa jestem
kiero
ponad 10 lat temu
@banshee: znowu wdajesz sie w spory na tle językowym
banshee
ponad 10 lat temu
@WelniokPowraca: błąd logiczny, jakbym chciała cytat moich słów postawiłabym dwukropek i zaczęła po cudzysłowiu
WelniokPowraca
ponad 10 lat temu
że zwierzęta są głupie i nie potrafią międzygatunkowo współpracować poza typową symbiozą Proszę