Goście wzięli drona - ba nawet mogli go na tylko tą okazję kupić. Koszt 20tysi +plus kilka (naście) godzin pracy nad obróbką filmu, łączny koszt 22tysie. Polska izba turystyki robi przetarg na nagranie spotu promującego Polskę. Wygrywa firma i robi taki film za 200 tysi...

W latach 70' mój wujek jeździł po swoją żonę aby odebrać ją z pracy - ze szkoły. Dzieciaki ciągle malowały wzorki na brudnym samochodzie, również i on wpadł na ten genialny plan. Szwagier wujka zrobił proste urządzenie, z przerywacza kierunkowskazów i cewki zapłonowej. Jak wujek poszedł po swoją żonę - dzieciaki jak zwykle podbiegły żeby malować bohomazy, tak je zaszokowało że podobno odskakiwały na metr. Również i wujek miał problem, żeby po powrocie wsiąść do auta i wyłączyć owe ustrojstwo, ale jak mówi po paru kopnięciach dał radę. Tak czy inaczej pułapka okazała się nader skuteczna.

Raz jechałem za takim delikwentem z Łódzkiego MPK, nagle ciach i bez żadnego sygnału z zatoczki autobus wtrynia się na drogę, ok wpuściłem go, zjechał na następną również bez kierunku, jedziemy dalej - ja z tyłu, trzecia zatoczka to samo. Na czwartej podszedłem do gościa, z zaciekawieniem otworzył szybę ,a ja do niego: - Wie pan co, tutaj pod kierownicą ma pan taką wajchę, jak popchnie pan ją do przodu to znak dla mnie - jadącego z tyłu, że za chwilę pan zjedzie do zatoczki, lub skręci w prawo, a jak pan chce wyjechać z zatoczki to tą wajchę trzeba pociągnąć do siebie. Nieznacznie drgnął mu wąs, skrywając i tłumiąc uśmiech, po czym ruszył z zatoczki szybciej ode mnie, oczywiście bez kierunku... Ale za to, zjeżdżając na następną już włączył kierunek.

To mi przypomina mój wypadek. W swoim czasie, nasza firma fundowała nam 2 razy do roku wyjazdy na Szkołe Jazdy Subaru - na tor do Kielc. Jeździliśmy tam swoimi samochodami - ucząc się jak poradzić sobie w sytuacji ekstremalnej. Pech chciał że jakieś 2 miesiące po tej szkole miałem wypadek - gość zepchnął mnie z drogi, przy 110 wylądowałem w lesie ocierając się o 2 drzewa, przejeżdżając (raczej przelatując) przez peniek, który wystawał z leśnego runa. Zatrzymałem się bezpiecznie po około 20-30 metrach, również miedzy drzewami. Kolega wyszedł z samochodu i z podziwem powiedział: Ty, nieźle cię w tych Kielcach nauczyli jeździć... ale powiem wam prawdę - to był czysty fart i ciężka praca mojego anioła stróża.

Prosty przykład na to ideał sądów PO; W czerwcu zmienili prawo bankowe, teraz aby wziąć kredyt hipoteczny, będziesz musiał iśćdo notariusza aby wspólne sporządzić oświadczenie, o natychmiastowym poddaniu się windykacji (wcześniej oświadczenie podpisywane w banku). Taksa - 1 000 PLN - z Twoich (drogi frajerze) pieniędzy.

Średniowieczny tunel a tam łopaty grabie rury kanalizacyjne brakuje tylko średniowiecznego metra

też kiedyś tak siedziałem ale po 5 godzinach nie było śmigłowca tylko strażak z drabiną ;/

Robiłem to samo, dzwoniliśmy do pewnego człowieka, a później zasuwaliśmy z kolegą jakieś 80 metrów sprintem, aby ukryć się za rogiem. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy ów dziadek, przechytrzył nasz plan. Po dobiegu za róg mocno zwalnialiśmy - czując się bezpiecznie. Za 20 metrów nas dopadł. Zaprosił nas do mieszkania, i zapytał (w obecności schorowanej żony), co było powodem że tak często żeśmy mu przeszkadzali. Wybąkałem przez łzy, że chcieliśmy zapytać o godzinę, odpowiedział... Było 20 po 12, pamiętam do dziś... a dziś... sądzę że to ze nas złapał- było dla niego co najmniej rozrywką miesiąca.

No mistrz kamuflażu to to nie jest...

Jak dostali po oczkach, powinien im jeszcze odepchnąć furę w siną dal.

i oto mamy przykład na bezmierną głupotę tłumu. Żaden debil nie podszedł do obsługi, nie przerwano spektaklu, żeby ugasić ogień. Jakby pożar się rozprzestrzenił i kawał sceny runęłoby na tłum - tragedia gotowa.

Zadzwoniłem z reklamacją do Orlenu, że mają takie ciulowe paliwo ze zamarzło przy -5*C. Zrąbałem babeczkę na czym świat stoi, po około 15 minutach, kazała mi podać numer FV, moje oczy same powędrowały nieco niżej, gdzie zamiast pozycji olej napędowy, ujrzałem PB95... muszę przyznać że musiała mieć niezły ubaw. Nalałem prawie samą benzynę do diesla, ujechałem około 15km. Golf IV, 1,9TDI, nic się nie stało. Do dziś czuję zażenowanie z mojej postawy i od tej pory, zgłaszając reklamację, mam nieco więcej ogłady.

Z wańką wstańką ma tyle wspólnego co wychodek za domem, z promem kosmicznym.

Zadzwoniłem z reklamacją do Orlenu, że mają takie ciulowe paliwo ze zamarzło przy -5*C. Zrąbałem babeczkę na czym świat stoi, po około 15 minutach, kazała mi podać numer FV, moje oczy same powędrowały nieco niżej, gdzie zamiast pozycji olej napędowy, ujrzałem PB95... muszę przyznać że musiała mieć niezły ubaw. Nalałem prawie samą benzynę do diesla, ujechałem około 15km. Golf IV, 1,9TDI, nic się nie stało. Do dziś czuję zażenowanie z mojej postawy i od tej pory, zgłaszając reklamację, mam nieco więcej ogłady.

panie mądry komentarz piszący. Powiedz pan jak to działa. Kolo co to wymyślił twierdzi ze ten dynksik moze działac cały czas. Tylko jak?