hmmm... Śmiejcie się ale gdyby nie one to nie było by esemesów bez endu. Zawsze jak skończą mi się środki na telefonie stacjonarnym to wołam babcie z sąsiadką żeby zatańczyły BezEndu. Wtedy mogę słać wiadomości.

Kiedyś jak grałem w lidze UeFa mojemu przyjacielowi inżynierowi zdarzyło się coś podobnego. W finale ze mną miał już praktycznie wygraną. Czarna bila była przy bocznej łuzie jakieś 4,003cm. On już zaczął się przymierzać do strzału, już posunął swój kij w kierunku bili z siłą 50N kiedy ja dyskretnie kopnąłem w dolną część, że tak powiem "blatu". Wibracje na stole spowodowały że bila nieznacznie się przesunęła razem z panem inżynierem który na stole przyjął pozycję półleżącą. Kij jednak uderzył bilę z jej dolnej strony względem ułożenia na stole. Wtedy ta uniosła się 4 metry w powietrze uderzając w żyrandol potem w wieszak i na końcu odbijając się od głowy Zenka z widowni wparowała z powrotem na stół centralnie wpadając w łuzę i wypychając wszystkie wbite bile z powrotem na stół. Grę musieliśmy zacząć od nowa. Wygrałem oczywiście ja.

Kiedyś miałem bulłałłe (mieszanka buldoga z chihuahua) który bawił się z kotami z sąsiedztwa. Kiedyś pani Krysia zdumiona inszością mojego psa który wykazywał podejrzane skłonności seksualne do jej kotów kazała mi go wykastrować. Ja jestem cwany i Reksia schowałem do piwnicy aby nie doznał tego okropnego przeżycia. Po miesiącu wypuściłem mojego bulłałłę i okazało się, że już nie ciągnęło go tak do kotów. Wszystko dobrze się skończyło. To znaczy nie do końca... Bo po roku Reksio spadł z mostu na spacerze i to był jego koniec. Nie. Nie umarł. Po prostu spadł bezpośrednio na miednicę i oderwało mu jego genitalia. Ale teraz ja i Reksio jesteśmy razem i wszystko jest dobrze.

Ja się pytam Gdzie jest krzyż??!!

To wcale nie jest tak jak jest. Ten policjant wykonując "ruchy" pod pozorem tańca ma za zadanie zbliżyć się do każdego cywila w celu zdemaskowania złodzieja-gwałciciela. Sam kiedyś pracowałem w CSI kriminalne zagadki Białegostoku pod dowództwem Krzysztofa K. i miałem podobne zadanie. Przebralem się za hotdoga z parówką i miałem wyśledzić niebezpiecznego zbira. Gdy wyzej wymieniony znalazł się w zasięgu mojego wzroku kupując u mnie rybę na kolację zastosowałem tajdżudżitsung-fu na jego lewym pośladku i natychmiastowo znalazł się nieprzytomny na ulicy. Zgarneli zbira i wszystko dobrze się skończyło. Więc nie ma się czego śmiać.

A ja się pytam: Gdzie jest krzyż!!??

Śmiejcie się ale gdyby nie one to nie było by esemesów bez endu. Zawsze jak skończą mi się środki na telefonie stacjonarnym to wołam babcie z sąsiadką żeby zatańczyły BezEndu. Wtedy mogę słać wiadomości.

Widzę w tym jedynie czysty profesjonalizm. Ten wybitny zawodnik pokazał nam co można osiągnąć po latach ciężkich ćwiczeń. Na pewno do tego strzału musiał się wiele przygotowywać. Nigdy wcześniej nie widziałem piękniejszej bramki(z pewnym wyjątkiem). Ten finezyjny strzał..., czuję, że zaczyna się nowy rozdział w historii piłki nożnej.