16
„Nazywam się Pieskow, muszę wyjaśnić to na wyższym szczeblu” – tłumaczył Nikołaj Pieskow niezależnym rosyjskim dziennikarzom, którzy zadzwonili do niego, podając się za przedstawicieli komisji wojskowej. Sytuacja miała miejsce w trakcie transmisji na żywo. Syn rzecznika Kremla nie był chętny, by się stawić przed komisją.
Dodano: , wyświetleń 2394
hyperion
ponad 2 lat temu
Hehehehe biedny resortowy dzieciaczek sie wystraszył że go powalają i juz biegnie do tstusia żeby go ratował co za tuman