tez uważam że to wina samego rowerzysty. Wg mnie on chciał skręcić tuż za Zafirą w tą przecznice co wyjeżdzały te auta. Widać że chciał tam skręcić ale jak dostrzegł drugie auto zmienił kierunek ale już nie udało mu się ominąć lampy. Wg mnie żadne z tych aut nie wyjechało na "jezdnię" by można było mówić o wymuszeniu pierwszeństwa

uuu musiało boleć...

niezły dzwon, po takim dzwonie może mu się tak zrobić jak borowi, w Holandi by mu przynajmniej eutanazje zrobili a w Polsce ten bor to się teraz musi męczyć całe życie, biedna ta matka bora.

Żeby jeździć rowerem nie trzeba zdawać żadnego kursu ani znać przepisów drogowych. Samochód nawet nie dojechał do krawędzi ulicy. Rowerzysta przeciął sobie skrzyżowanie na ukos i zniszczył lampę i pewnie odarł zderzak od samochodu. Zamiast go zabierać karetką powinni najpierw kazać mu wstać i naprawić szkody.

Na szczęście wciąż obowiązuje coś takiego jak t.zw. "selekcja naturalna"oraz prawa fizyki, więc wasze lewackie pomysły,przepisy czy też prawa możecie sobie po dogłębnej analizie i indywidualnej penetracji powsadzać głęboko.

tylko i wyłącznie wina rowerzysty , taksówkarz nie miał prawa go zobaczyć jadącego z tą prekością.
ps. ja bym dał im jeszcze pierwszeństwo przed pociągami.

Ciekawe na ile również ta Zafira przyczyniła się do zaistniałej sytuacji, bo na moje oko trochę zasłania widok.

To rowerzysta jest winny, zaczął skręcać na chodnik nie zachowując ostrożności.

Pie#^_#ln_ął, jak gołąb o parapet