Tak wykończyli księdza w mojej miejscowości. Na każdej katechezie dwóch patusów (Goście mieli 15 lat, ale zęby i mózg już dawno wypaliła im wóda. W efekcie nadal siedzieli w 1 gimnazjum) robiło wszystko żeby go wyprowadzić z równowagi. Któregoś dnia jeden z nich został wywołany do odpowiedzi. Oczywiście degenerat głupio się uśmiechał, rzucał kretyńskimi hasełkami, a wreszcie nawet zaczął szturchać księdza. Ten nie wytrzymał, chwycił gnoja za ubranie, zawlókł z powrotem do ławki, pacnął otwartą ręką w tył głowy i odpowiednio uzupełnił rubryki w dzienniku przy jego nazwisku. Dwa dni później zaczęła się awantura, bo mamusia (stare kurwisko z przepitą mordą) naszego aniołka pozwała księdza o pobicie. Za świadka wzięli tego drugiego patusa i przez 2 miesiące tak urozmaicali księdzu życie, że w niedzielę rano został znaleziony martwy na plebanii. Dostał zawału.

I prawidłowo. Jeszcze powinien mu oprócz jedynek wpie#^_#li_ć po ryju.