@sylweek: tak pluł jadem

@HolliFak: niektorzy cos robia w zyciu a niektorzy jak debile siedza na milanosie

@slipdog123: eeee...a tak fajnie bylo sobie dyskutowac. Zepsules wszystko. Skonczyly sie argumenty wiec zaczely osobiste wycieczki na poziomie troglodyty. Jakbys dojrzal do merytorycznej dyskusji na temat to daj znac-chetnie odpisze. Bo przezucac sie na zasadzie "tys glupi" ; "a ty glupszy" albo " wuj ci w d..."; " a tobie w d.." to strata czasu i mi sie nie chce. Zerkne jeszcze w nasz drugi hejt temat bo widze ze cos napisales. Moze choc tam jest cos wartego dyskusji...

@HolliFak: dobrze ze nam to opowiedziałes a teraz wypierdalaj na spacerniak

@slipdog123: Tak wiezienie tez odwiedzalem. Wlasnie u takich co to wczesniej sie madrzyli i mieli innych za nic. Nawet paru takich co wlasnie mialo rowerzystow w d... . Dopoki "na zyletke" im nie wyszlo i maja teraz czas na przemyslenie i przepisow drogowych i podejscia do innych ludzi.

@HolliFak: to mówisz ze w wiezieniu macie dostep do netu ? cholera ze tez na takich debili z moich podatków idzie

@slipdog123: rowerzystow, pieszych, kierowcow. Bez roznicy czym jedziesz czy tylko idziesz. Ktos musi zwracac uwage na takie rzeczy. Ja akurat mam dosc czesto stycznosc z osobami ktore uczestniczyly w wypadkach. Zarowno ofiarami jak i sprawcami. Czesto dowiaduje sie tez jakimi osobami byly sprzed zdarzenia. I uwierz. Nie ma kozaka ktory po powaznym wypadku ktory spowodowal jest taki sam jak przedtem. Dlatego jesli ta pisanina rozbawi 100 takich jak ty, ale jednego skloni do wiekszej ostroznosci na ulicy i przez to nikogo nie rozjedzie. To jest to tego warte.

@HolliFak: oh obronca ucisnionych rowerzystów , wiedziałem ze przybedziesz na ratunek co tym razem powiesz? drzewo z zaskoczenia wyskoczyło rowerzyscie pod kierownice?

@sylweek: nieeee...pewnie ma pretensje bo go ciagle rowery wyprzedzaja

@sylweek: To jest dziewczynka nakręcająca tą całą od nie dawna modną nagonkę na rowerzystów. Tak na prawdę leczy tym swoje kompleksy.

@lg1500: Dziękuję za komplement iż wyglądam jak śmierć. Z reguły ludzie którzy odstają od grupy, (jak to się mówi) osiągają więcej w życiu niż ta cała ordynarna reszta do kupy razem wzięta.

@Seboc17: kiedy ty w końcu przejrzysz na oczy, a nie żyjesz w świecie fantazji, wyglądasz jak śmieć a myślisz odwrotnie, oceniasz ludzi a gdy się śmieją że wyglądasz jak ped#@ nie dostrzegasz tego że tyle ludzi pewnie się nie myli.

@lg1500: Hipokryta, dobre hahahaha pierwszy raz słyszę takie określenie w moją stronę od prawdziwego skompromitowanego hipokryty.

Ona jest po prostu brzydka, wygląda tak przeciętnie że nie zwrócił bym na nią uwagi gdyby ją bus pier*dolnął na światłach.

@Seboc17: ale z ciebie hipokryta haha, piszę polaczki zawistne i tak dalej, a sam śmieje się z klientki która jak byś się przyjrzał ped@#^ wcale brzydka nie jest, nie ma makijażu i ma okulary, ale nie widzę tam krzywej mordy jak u ciebie

@Seboc17: Wzajemnie

@peug: Swoje uwagi możesz zachować dla siebie kolego.

@Seboc17: No oczywiście, przecież wyraźnie widać na tym filmiku, że ma brud za paznokciami, brudne gacie i śmierdzi od niej na kilometr. Daj sobie spokój człowieku, "rasowy Polaku", z tymi swoimi komentarzami i zajmij się czymś mniej skomplikowanym.

@peug: Owszem, najzwyczajniej ona nie dba o siebie i wygląda jak wygląda. Może inaczej to zinterpretuję, jak by się odpicowała wyglądała by w miarę przystępnie.

@Seboc17: I pisze to gościu, który na dzień dobry wrzuca komentarz: " Co za pasztet masakra... Jak by tego paszczura odpowiednio stuningował to i może by się obeszło bez torby na łbie."

@WojtasPL: Najzwyczajniej nie obchodzi mnie opinia innych 'polaków' na temat mojego wyglądu. Tylko 'rasowi' polacy są tak negatywnie do życia nastawieni i tak bardzo zawistni.

@Seboc17: Boze spojrz na swoje komentarze pod kazdym masz conajmniej -2,
niczego sie nie domyslasz? I naprawde wygladasz jak ped#@ł

@Seboc17: jakim prawem oceniasz wyglad tej dziewczyny?odrazu go krytykujac,pewnie zanim sie urodzila wypelniala ankiete jak chce wygladac...

@sylweek: serio avatar rozpierdala xD

@sylweek: Nie rozumiem twojego przekazu, 'wróże Ci w najlepszym wypadku kozę'. Co za prorocze wizje, grubo.

@lg1500: Daruj sobie, w tym momencie jesteś żałosny.

@Seboc17: po pierwsze nie spinaj się tak, po drugiego jesteś ped#@em z wyglądu i z orientacji więc i tak byś nie ruchał, trzeciego nie mam bo mam ograniczoną ilość znaków na ciebie żeby się nie zniżać do poziomu LGBT

@Profesor: Ale jak on zaj@%iście znosi tyle lat to jak się po nim jedzie to jest godne podziwu.

@kruszon: A ja kuźwa nie lubię i jej i jego. I nie lubię, to najlżejsze z określeń, które mogę użyć.

@sylweek: Donald teraz ma mocno prze$#^ane bo wszyscy się do niego przypie#^#lili na raz i takich pocisków będzie więcej w sumie to i tak ma silną psychikę. Je tej pani też nie lubię.

@sylweek: Posiadam za równo samochody, motocykl jak i rower. Roweru używam dla relaksu w wolnych chwilach - w celach biznesowych niekoniecznie. Co do specjalnych pasów - rower nie niszczy drogi jak samochód, ale infrastruktura drogowa jest pomyślana przede wszystkim pod samochody osobowe i ciężarowe. To rowerzysta jest gościem na drodze, a nie samochód, ok? Masz rację - najlepszym rozwiązaniem byłoby dobudowanie tras rowerowych jak w dużych miastach, ale za czyje pieniądze? Musielibyśmy opodatkować rowery i to dość intensywnie, bo sam towar jest względnie tani, a i zbyt nie jest jakiś ogromny. Co do cen - tak jak nowy samochód można mieć za 30 tys. zł i za 6 milionów tak też można kupić rower za 199 zł i jakiś model Porsche z tytanową/karbonową ramą i felgami za 20-30 tys. zł. Myślę jednak, że rowerów z tej najwyższej półki schodzi u nas mniej niż aut luksusowych, więc to kiepskie porównanie. No a to, że dobry rower nie kosztuje 200 zł, a parę tys. zł to żadne odkrycie.
Podsumowując - dopóki jest jak jest jakieś extremalne napinanie się o swoje prawa jest bez sensu, bo nikt rowerzystom świętej aureoli legislacyjnej nie dorzuci. Co do bliskiego wyprzedzania - kiedyś jako dzieciak jeździłem motorowerami, a domyślasz się że na ruchliwych trasach jest dużo aut jadących ponad 50-60 km/h w tym pojazdów ciężarowych. Nie raz miałem sytuację, że wyprzedzająca mnie ciężarówka (tym bardziej coś długiego typu ciągnik siodłowy + naczepa do transportu osobówek) wracała na swój pas jeszcze będąc końcówką na mojej wysokości, bo coś leciało z naprzeciwka. I co? Miałem rżnąć chojraka i nie reagować? W takich przypadkach po prostu hamowałem tak ażeby nie tworzyć niebezpiecznej sytuacji i TYLE. Nie pisałem o tym na forach i nie płakałem do znajomych jakiż to ja biedny jestem

@deathmind: Ze znajomością przepisów-zgadzam się w 100%. Też powinien być egzamin. Ale jeśli chodzi o płatności...jeśli uwzględniamy wszystkie koszta to wszystkie. Kierowcy-owszem, utrzymują drogi, ale również je niszczą...a w jakim stopniu niszczy je rower? Ponadto samochody zatruwają powietrze-można więc powiedzieć że rowerzysta pracą swoich mięśni płaci daninę na czyste powietrze, a kierowca je zatruwa. Ale nie słyszałem by rowerzyści kazali oddychać kierowcom mniej lub gorzej . A...i jeszcze w wielu przypadkach rowerzysta jest też kierowcą z opłaconym OC itp. Więc dołożył się do drogi, a jadąc rowerem dodatkowo jej nie niszczy.
Na jezdni nie ma gości. Są przepisy. Tak samo można rozszerzyć to myślenie że ten ma uważać kto ma mniejszy samochód. W dodatku jak jadąc przy krawędzi-przepisowo można uważać na to czy ktoś cię nie zmiecie przejeżdżając za blisko? No i zgadzam się że powinno być jakieś ubezpieczenie, coś jak OC. Staram się być obiektywny bo jestem zarówno kierowcą, jak i cyklistą

@sylweek: Ależ ja Ci nie odmawiam racji w kwestii tego, że zachowanie kierowców względem rowerzystów jest nierzadko poza prawem. Stwierdzam tylko, iż fakt, że od paru lat rowerów jest coraz więcej - nie wpływa na mentalność kierowców i nie wpłynie dopóki mamy infrastrukturę jaką mamy. Wiesz np. w Tokio przez miasto możesz przelecieć w paręnaście minut na autostradach podwieszanych kilkanaście metrów nad poziomem zwykłego lokalnego ruchu i tam nie ma rowerzystów, więc jeżeli kierowca cholernie się śpieszy albo po prostu lubi zap.ierdalać to nie musi tłuc się jak ciele przez 10 skrzyżowań na odcinku 2 kilometrów i dzięki temu jedni drugim nie szkodzą. W stolicy PL na większości ulic wszyscy wrzuceni są do jednego worka: ludzie jadący do pracy, z pracy czy też w innych celach poruszający się lokalnie, oraz ludzie wjeżdżający do stolicy, przejeżdżający czy też wyjeżdżający i nie ma arterii, które zapewniają im sprawną podróż bez stresu. Wielu z nich prędzej ugryzie się w łokieć niż zwolni...bo rowerzysta. Czy to legalne i moralne ryzykować życie rowerzysty nierzadko wymuszając na nim dociskanie się do krawężnika? Oczywiście: NIE. Wszakże dopóki nie mamy wpływu na kocioł na drogach pozostaje rozważyć czy chcę w nim uczestniczyć jako kierowca pojazdu, który na jezdni jest traktowany przez innych uczestników równoprawnie czy też jako rowerzysta, którego wielu kierowców (nie analizuję tutaj czy słusznie czy też nie, ok?) uważa za wrzód na d.upie. Mój post, od którego zaczęła się ta dyskusja nie niesie przesłania w stylu: rowerzyści to cioty i niech giną. Wręcz przeciwnie, szanuję ich tak samo jak kierowcę Bentleya czy Ducati, ale wyrażam swoją opinię nt. jeżdżenia po głównych ulicach, które nie posiadają oddzielnych dróg rowerowych. Uważam po prostu za głupie ryzykować życie, bo tak, bo mogę, bo prawo mi pozwala, bo nikt mi nie będzie mówił czym mam jeździć. Wiesz to, że możesz wyjechać na wisłostradę w środku nocy zwłaszcza na jakiś dłuższy odcinek bez świateł mając małe ledziki - nie oznacza, że każdy kierowca samochodu z automatu będzie brać Ciebie pod uwagę. Ludzie są różni: jedni się śpieszą, bo muszą, a inni (zwłaszcza w nocy) lubią rozpędzić kilkusetkonne pojazdy do prędkości, do których je stworzono. Nie chciałbym być na miejscu rowerzysty, który jedzie w w/w okolicznościach prawym, po środku leci jakieś rodzinne autko, a z tyłu nagle pojawiają się dwa jadące 200 km/h pojazdy z czego jeden omija auto lewym, a drugi prawym pasem...ajjj. Wiem możesz mówisz, że wariatów trzeba tępić, ale ludzi nie programuje się jak maszyny Jeżeli zapier.dalali to zapier.dalać będą. Ja po prostu za bardzo szanuję swoje życie ażeby zginąć na rowerze i to podczas rekreacyjnej podróży. Oczywiście współczuję ludziom, którzy wyboru nie mają (np. kurierzy), bo nie każdy ma dogodność przebierać od roweru po motocykl i samochód. Także zrozum, że ja nie piętnuję rowerzystów jako takich: piętnuję filozofię życiową polegającą na jeżdżeniu gdzie się da, bo po prostu tak się komuś podoba. Co nie oznacza, że ja komuś coś bronię To tylko moje spostrzeżenia

@sylweek: Póki co to ja mam merytoryczne podstawy twierdzić, że Ty i Twoi poplecznicy jesteście idiotami. Masz jakiś argument na moje "zidocenie"? Bo ja mam kontrargument taki, iż z pewnością nie zginę jak ostatnia ci#@& na rowerze, ponieważ nie pcham się na główne arterie pieprzonym rowerkiem Z resztą znam wielu ludzi, którzy też jeżdżą dla relaksu gdzieś poza dużym ruchem ulicznym i pukają się w głowę kiedy widzą desperatów latających po najbardziej ruchliwych ulicach stolicy.

@deathmind: Ch#% Ci w dupę! .

@deathmind: Ch#%, że przez cały czas on jedzie po wytyczonej ścieżce dla rowerów. Ty się tam nie "wpierdalasz". Super. Ty jesteś tym debilem co autem jeździ po pasie dla rowerów.

@sylweek: Ależ ja Ci nie odmawiam racji w kwestii tego, że zachowanie kierowców względem rowerzystów jest nierzadko poza prawem. Stwierdzam tylko, iż fakt, że od paru lat rowerów jest coraz więcej - nie wpływa na mentalność kierowców i nie wpłynie dopóki mamy infrastrukturę jaką mamy. Wiesz np. w Tokio przez miasto możesz przelecieć w paręnaście minut na autostradach podwieszanych kilkanaście metrów nad poziomem zwykłego lokalnego ruchu i tam nie ma rowerzystów, więc jeżeli kierowca cholernie się śpieszy albo po prostu lubi zap.ierdalać to nie musi tłuc się jak ciele przez 10 skrzyżowań na odcinku 2 kilometrów i dzięki temu jedni drugim nie szkodzą. W stolicy PL na większości ulic wszyscy wrzuceni są do jednego worka: ludzie jadący do pracy, z pracy czy też w innych celach poruszający się lokalnie, oraz ludzie wjeżdżający do stolicy, przejeżdżający czy też wyjeżdżający i nie ma arterii, które zapewniają im sprawną podróż bez stresu. Wielu z nich prędzej ugryzie się w łokieć niż zwolni...bo rowerzysta. Czy to legalne i moralne ryzykować życie rowerzysty nierzadko wymuszając na nim dociskanie się do krawężnika? Oczywiście: NIE. Wszakże dopóki nie mamy wpływu na kocioł na drogach pozostaje rozważyć czy chcę w nim uczestniczyć jako kierowca pojazdu, który na jezdni jest traktowany przez innych uczestników równoprawnie czy też jako rowerzysta, którego wielu kierowców (nie analizuję tutaj czy słusznie czy też nie, ok?) uważa za wrzód na d.upie. Mój post, od którego zaczęła się ta dyskusja nie niesie przesłania w stylu: rowerzyści to cioty i niech giną. Wręcz przeciwnie, szanuję ich tak samo jak kierowcę Bentleya czy Ducati, ale wyrażam swoją opinię nt. jeżdżenia po głównych ulicach, które nie posiadają oddzielnych dróg rowerowych. Uważam po prostu za głupie ryzykować życie, bo tak, bo mogę, bo prawo mi pozwala, bo nikt mi nie będzie mówił czym mam jeździć. Wiesz to, że możesz wyjechać na wisłostradę w środku nocy zwłaszcza na jakiś dłuższy odcinek bez świateł mając małe ledziki - nie oznacza, że każdy kierowca samochodu z automatu będzie brać Ciebie pod uwagę. Ludzie są różni: jedni się śpieszą, bo muszą, a inni (zwłaszcza w nocy) lubią rozpędzić kilkusetkonne pojazdy do prędkości, do których je stworzono. Nie chciałbym być na miejscu rowerzysty, który jedzie w w/w okolicznościach prawym, po środku leci jakieś rodzinne autko, a z tyłu nagle pojawiają się dwa jadące 200 km/h pojazdy z czego jeden omija auto lewym, a drugi prawym pasem...ajjj. Wiem możesz mówisz, że wariatów trzeba tępić, ale ludzi nie programuje się jak maszyny Jeżeli zapier.dalali to zapier.dalać będą. Ja po prostu za bardzo szanuję swoje życie ażeby zginąć na rowerze i to podczas rekreacyjnej podróży. Oczywiście współczuję ludziom, którzy wyboru nie mają (np. kurierzy), bo nie każdy ma dogodność przebierać od roweru po motocykl i samochód. Także zrozum, że ja nie piętnuję rowerzystów jako takich: piętnuję filozofię życiową polegającą na jeżdżeniu gdzie się da, bo po prostu tak się komuś podoba. Co nie oznacza, że ja komuś coś bronię To tylko moje spostrzeżenia

@sylweek: Póki co to ja mam merytoryczne podstawy twierdzić, że Ty i Twoi poplecznicy jesteście idiotami. Masz jakiś argument na moje "zidocenie"? Bo ja mam kontrargument taki, iż z pewnością nie zginę jak ostatnia ci#@& na rowerze, ponieważ nie pcham się na główne arterie pieprzonym rowerkiem Z resztą znam wielu ludzi, którzy też jeżdżą dla relaksu gdzieś poza dużym ruchem ulicznym i pukają się w głowę kiedy widzą desperatów latających po najbardziej ruchliwych ulicach stolicy.

@deathmind: Ch#% Ci w dupę! .

@deathmind: Ch#%, że przez cały czas on jedzie po wytyczonej ścieżce dla rowerów. Ty się tam nie "wpierdalasz". Super. Ty jesteś tym debilem co autem jeździ po pasie dla rowerów.