Zemsta rowerzysty
Zemsta rowerzysty
Instruktor sztuk walki vs Street fighter
Ratowanie szczeniaczka
Drugie życie Mercedesa
-
Ja pie^$_#le_, krew się we mnie gotuje. W 80latach tylko komuchy miały kase i możliwości, żeby kupić nowe auto, i to jeszcze skąd? Nie dość, że k$^@a z komuny się obdoiła to jeszcze teraz prezenty jej robią!
-
Badyl29 dobrze mówisz.. ja nie mówiłem jednak o niemożności zdobycia pieniędzy ale zdobycia towaru. Dobrze wiemy że nawet po upadku komunizmu sprowadzenie auta zza zachodniej granicy nie było proste.. mieli takie możliwości ludzie z dobrymi kontaktami i układami i księża
Inną opcją skąd Pani miała nowe auto z zachodu w tamtych czasach to fakt że może jej mąż lub ktoś z rodziny pracował na zachodzie. Takim było łatwiej przywieź auto lub je komuś zarezerwować bo zdaje się ta Pani sama auto kupowała w salonie niemieckim co moim zdaniem dowodzi że nie była wieśniaczką z dużym gospodarstwem -
sagremor cinkciarz to mógł odkupić od "winnickiego" taki wóź ale na pewno nie sprowadził by go 1985 roku zza zachodniej granicy. Tym bardziej chłop z gospodarką. Trzeba było mieć układy z tymi wyżej bo trzeba było mieć podkładkę od kogo się ma takie auto. Jeśli od przysłowiowego "Winnickiego" to ok, ale jak od Hansa lub z zachodu nówka to już nie takie proste było.
Ponadto ta kobieta nie wygląda mi na żonę rolnika czy cinkciarza. Bardziej mową przypomina B.Tyszkiewicz. bez urazy dla Pani Basi za to porównanie.
Co do serialu Alternatywy 4 bardzo lubię ale przy okazji przyszło mi żyć w tych czasach więc PRL znam z autopsji a nie tylko z TV.
Prawdą jest ze partyjni jeździli autami ze wschodu ale ja miałem na myśli np dyrektorów większych zakładów państwowych z tzw czerwoną książeczką. Nawet takich miałem sąsiadów. Żaden nie jeździł polonezem ani wołgą tylko najczęściej włoskimi lub niemieckimi autami. Ale oni też mieli czerwone książeczki. Bez niej wtedy nikt niczego nie mógł się dorobić ani dostać na wyższe stanowiska. Żaden cinkciarz nie jeździł by nowym merolem w 1985 roku bez przykrywki w postaci odpowiednich koneksji które by wytłumaczyły skąd ma pieniądze i w jaki sposób skombinował auto zza zachodniej granicy -
bednarek666 nie masz racji kompletnie nie znasz się na czasach PRL-u...
musti też po części się mylisz bo za PRL-u dało się kombinować i nie źle zarobić na boku tylko szczerze pieniądze się nie przydawały. Do dziś np mój ojciec się śmieje, że miał w tedy kupę kasy tylko wydawać nie miał na co bo auta mu nie przyznali itp... I nie jest też tak, że wszystko było państwowe bo 80% dział gosp. było Państwowe, a reszta w rękach ludności zakłady fryzjerskie itp. Co do mesia masz racje tylko partyjni mieli dostęp do takich aut -
bednarek666 nie masz racji. w 1985 roku nie było wolnego rynku. Był socjalistyczny ustrój w który zakładał równość społeczeństwa.
Taki mercedes w 1985 roku rzucał się w oczy ewidentnie i żaden "szarak" PRL-u nie kupił by go nawet gdyby miał na to pieniądze. Od razu stał by się podejrzanym (zwłaszcza kupując auto z zachodu) że jest konfidentem i szybciutko by się nim zainteresowała "bezpieka".
Ta Pani lub jej mąż lub ktoś z rodziny musiał być na wyższym stanowisku (partyjnym) lub popieranym przez partię bo inaczej dawno by zgnił za kratkami jako "polityczny więzień".
Auta zachodnie posiadali tylko ludzie będący w partii na wysokich stanowiskach jak również mieli inne dobra z zachodu których żaden Polak nigdy nie oglądał w 80-tych latach.
Wtedy jak zwykły obywatel zwłaszcza nienależący do partii który miał więcej niż inni np dobry samochód, dobry i własny dom zaraz był sprawdzany skąd ma i od kogo czy aby nie jest "wrogiem socjalistycznego ustroju" i zawsze się coś na niego znalazło.
Rynek uwolnił się tak naprawdę początkiem 90tych lat i wtedy faktycznie kto kombinował ten żył..
Ale Pani kupowała auto 1985 roku gdzie kombinować można było ale afiszować się z tym takim autem było by nierozważne i zapewne niezdrowe dla osoby spoza elity socjalizmu. Tak więc nie neguj innych jak sam nie wiesz o co chodzi. -
po#^@ało cię doszczętnie? wtedy się kombinowało.
A nie, że komuchy tylko miały mieli ci co mieli głowę na karku
bo pieniądze były tylko towaru nie było więc jak sie masz tak wypowiadac to lepiej idz sie schow do wanny
Drugie życie Mercedesa
-
Ja pie^$_#le_, krew się we mnie gotuje. W 80latach tylko komuchy miały kase i możliwości, żeby kupić nowe auto, i to jeszcze skąd? Nie dość, że k$^@a z komuny się obdoiła to jeszcze teraz prezenty jej robią!
-
Badyl29 dobrze mówisz.. ja nie mówiłem jednak o niemożności zdobycia pieniędzy ale zdobycia towaru. Dobrze wiemy że nawet po upadku komunizmu sprowadzenie auta zza zachodniej granicy nie było proste.. mieli takie możliwości ludzie z dobrymi kontaktami i układami i księża
Inną opcją skąd Pani miała nowe auto z zachodu w tamtych czasach to fakt że może jej mąż lub ktoś z rodziny pracował na zachodzie. Takim było łatwiej przywieź auto lub je komuś zarezerwować bo zdaje się ta Pani sama auto kupowała w salonie niemieckim co moim zdaniem dowodzi że nie była wieśniaczką z dużym gospodarstwem -
sagremor cinkciarz to mógł odkupić od "winnickiego" taki wóź ale na pewno nie sprowadził by go 1985 roku zza zachodniej granicy. Tym bardziej chłop z gospodarką. Trzeba było mieć układy z tymi wyżej bo trzeba było mieć podkładkę od kogo się ma takie auto. Jeśli od przysłowiowego "Winnickiego" to ok, ale jak od Hansa lub z zachodu nówka to już nie takie proste było.
Ponadto ta kobieta nie wygląda mi na żonę rolnika czy cinkciarza. Bardziej mową przypomina B.Tyszkiewicz. bez urazy dla Pani Basi za to porównanie.
Co do serialu Alternatywy 4 bardzo lubię ale przy okazji przyszło mi żyć w tych czasach więc PRL znam z autopsji a nie tylko z TV.
Prawdą jest ze partyjni jeździli autami ze wschodu ale ja miałem na myśli np dyrektorów większych zakładów państwowych z tzw czerwoną książeczką. Nawet takich miałem sąsiadów. Żaden nie jeździł polonezem ani wołgą tylko najczęściej włoskimi lub niemieckimi autami. Ale oni też mieli czerwone książeczki. Bez niej wtedy nikt niczego nie mógł się dorobić ani dostać na wyższe stanowiska. Żaden cinkciarz nie jeździł by nowym merolem w 1985 roku bez przykrywki w postaci odpowiednich koneksji które by wytłumaczyły skąd ma pieniądze i w jaki sposób skombinował auto zza zachodniej granicy -
bednarek666 nie masz racji kompletnie nie znasz się na czasach PRL-u...
musti też po części się mylisz bo za PRL-u dało się kombinować i nie źle zarobić na boku tylko szczerze pieniądze się nie przydawały. Do dziś np mój ojciec się śmieje, że miał w tedy kupę kasy tylko wydawać nie miał na co bo auta mu nie przyznali itp... I nie jest też tak, że wszystko było państwowe bo 80% dział gosp. było Państwowe, a reszta w rękach ludności zakłady fryzjerskie itp. Co do mesia masz racje tylko partyjni mieli dostęp do takich aut -
bednarek666 nie masz racji. w 1985 roku nie było wolnego rynku. Był socjalistyczny ustrój w który zakładał równość społeczeństwa.
Taki mercedes w 1985 roku rzucał się w oczy ewidentnie i żaden "szarak" PRL-u nie kupił by go nawet gdyby miał na to pieniądze. Od razu stał by się podejrzanym (zwłaszcza kupując auto z zachodu) że jest konfidentem i szybciutko by się nim zainteresowała "bezpieka".
Ta Pani lub jej mąż lub ktoś z rodziny musiał być na wyższym stanowisku (partyjnym) lub popieranym przez partię bo inaczej dawno by zgnił za kratkami jako "polityczny więzień".
Auta zachodnie posiadali tylko ludzie będący w partii na wysokich stanowiskach jak również mieli inne dobra z zachodu których żaden Polak nigdy nie oglądał w 80-tych latach.
Wtedy jak zwykły obywatel zwłaszcza nienależący do partii który miał więcej niż inni np dobry samochód, dobry i własny dom zaraz był sprawdzany skąd ma i od kogo czy aby nie jest "wrogiem socjalistycznego ustroju" i zawsze się coś na niego znalazło.
Rynek uwolnił się tak naprawdę początkiem 90tych lat i wtedy faktycznie kto kombinował ten żył..
Ale Pani kupowała auto 1985 roku gdzie kombinować można było ale afiszować się z tym takim autem było by nierozważne i zapewne niezdrowe dla osoby spoza elity socjalizmu. Tak więc nie neguj innych jak sam nie wiesz o co chodzi. -
po#^@ało cię doszczętnie? wtedy się kombinowało.
A nie, że komuchy tylko miały mieli ci co mieli głowę na karku
bo pieniądze były tylko towaru nie było więc jak sie masz tak wypowiadac to lepiej idz sie schow do wanny
Drugie życie Mercedesa
-
Ja pie^$_#le_, krew się we mnie gotuje. W 80latach tylko komuchy miały kase i możliwości, żeby kupić nowe auto, i to jeszcze skąd? Nie dość, że k$^@a z komuny się obdoiła to jeszcze teraz prezenty jej robią!
-
Badyl29 dobrze mówisz.. ja nie mówiłem jednak o niemożności zdobycia pieniędzy ale zdobycia towaru. Dobrze wiemy że nawet po upadku komunizmu sprowadzenie auta zza zachodniej granicy nie było proste.. mieli takie możliwości ludzie z dobrymi kontaktami i układami i księża
Inną opcją skąd Pani miała nowe auto z zachodu w tamtych czasach to fakt że może jej mąż lub ktoś z rodziny pracował na zachodzie. Takim było łatwiej przywieź auto lub je komuś zarezerwować bo zdaje się ta Pani sama auto kupowała w salonie niemieckim co moim zdaniem dowodzi że nie była wieśniaczką z dużym gospodarstwem -
sagremor cinkciarz to mógł odkupić od "winnickiego" taki wóź ale na pewno nie sprowadził by go 1985 roku zza zachodniej granicy. Tym bardziej chłop z gospodarką. Trzeba było mieć układy z tymi wyżej bo trzeba było mieć podkładkę od kogo się ma takie auto. Jeśli od przysłowiowego "Winnickiego" to ok, ale jak od Hansa lub z zachodu nówka to już nie takie proste było.
Ponadto ta kobieta nie wygląda mi na żonę rolnika czy cinkciarza. Bardziej mową przypomina B.Tyszkiewicz. bez urazy dla Pani Basi za to porównanie.
Co do serialu Alternatywy 4 bardzo lubię ale przy okazji przyszło mi żyć w tych czasach więc PRL znam z autopsji a nie tylko z TV.
Prawdą jest ze partyjni jeździli autami ze wschodu ale ja miałem na myśli np dyrektorów większych zakładów państwowych z tzw czerwoną książeczką. Nawet takich miałem sąsiadów. Żaden nie jeździł polonezem ani wołgą tylko najczęściej włoskimi lub niemieckimi autami. Ale oni też mieli czerwone książeczki. Bez niej wtedy nikt niczego nie mógł się dorobić ani dostać na wyższe stanowiska. Żaden cinkciarz nie jeździł by nowym merolem w 1985 roku bez przykrywki w postaci odpowiednich koneksji które by wytłumaczyły skąd ma pieniądze i w jaki sposób skombinował auto zza zachodniej granicy -
bednarek666 nie masz racji kompletnie nie znasz się na czasach PRL-u...
musti też po części się mylisz bo za PRL-u dało się kombinować i nie źle zarobić na boku tylko szczerze pieniądze się nie przydawały. Do dziś np mój ojciec się śmieje, że miał w tedy kupę kasy tylko wydawać nie miał na co bo auta mu nie przyznali itp... I nie jest też tak, że wszystko było państwowe bo 80% dział gosp. było Państwowe, a reszta w rękach ludności zakłady fryzjerskie itp. Co do mesia masz racje tylko partyjni mieli dostęp do takich aut -
bednarek666 nie masz racji. w 1985 roku nie było wolnego rynku. Był socjalistyczny ustrój w który zakładał równość społeczeństwa.
Taki mercedes w 1985 roku rzucał się w oczy ewidentnie i żaden "szarak" PRL-u nie kupił by go nawet gdyby miał na to pieniądze. Od razu stał by się podejrzanym (zwłaszcza kupując auto z zachodu) że jest konfidentem i szybciutko by się nim zainteresowała "bezpieka".
Ta Pani lub jej mąż lub ktoś z rodziny musiał być na wyższym stanowisku (partyjnym) lub popieranym przez partię bo inaczej dawno by zgnił za kratkami jako "polityczny więzień".
Auta zachodnie posiadali tylko ludzie będący w partii na wysokich stanowiskach jak również mieli inne dobra z zachodu których żaden Polak nigdy nie oglądał w 80-tych latach.
Wtedy jak zwykły obywatel zwłaszcza nienależący do partii który miał więcej niż inni np dobry samochód, dobry i własny dom zaraz był sprawdzany skąd ma i od kogo czy aby nie jest "wrogiem socjalistycznego ustroju" i zawsze się coś na niego znalazło.
Rynek uwolnił się tak naprawdę początkiem 90tych lat i wtedy faktycznie kto kombinował ten żył..
Ale Pani kupowała auto 1985 roku gdzie kombinować można było ale afiszować się z tym takim autem było by nierozważne i zapewne niezdrowe dla osoby spoza elity socjalizmu. Tak więc nie neguj innych jak sam nie wiesz o co chodzi. -
po#^@ało cię doszczętnie? wtedy się kombinowało.
A nie, że komuchy tylko miały mieli ci co mieli głowę na karku
bo pieniądze były tylko towaru nie było więc jak sie masz tak wypowiadac to lepiej idz sie schow do wanny
Drugie życie Mercedesa
-
Ja pie^$_#le_, krew się we mnie gotuje. W 80latach tylko komuchy miały kase i możliwości, żeby kupić nowe auto, i to jeszcze skąd? Nie dość, że k$^@a z komuny się obdoiła to jeszcze teraz prezenty jej robią!
-
Badyl29 dobrze mówisz.. ja nie mówiłem jednak o niemożności zdobycia pieniędzy ale zdobycia towaru. Dobrze wiemy że nawet po upadku komunizmu sprowadzenie auta zza zachodniej granicy nie było proste.. mieli takie możliwości ludzie z dobrymi kontaktami i układami i księża
Inną opcją skąd Pani miała nowe auto z zachodu w tamtych czasach to fakt że może jej mąż lub ktoś z rodziny pracował na zachodzie. Takim było łatwiej przywieź auto lub je komuś zarezerwować bo zdaje się ta Pani sama auto kupowała w salonie niemieckim co moim zdaniem dowodzi że nie była wieśniaczką z dużym gospodarstwem -
sagremor cinkciarz to mógł odkupić od "winnickiego" taki wóź ale na pewno nie sprowadził by go 1985 roku zza zachodniej granicy. Tym bardziej chłop z gospodarką. Trzeba było mieć układy z tymi wyżej bo trzeba było mieć podkładkę od kogo się ma takie auto. Jeśli od przysłowiowego "Winnickiego" to ok, ale jak od Hansa lub z zachodu nówka to już nie takie proste było.
Ponadto ta kobieta nie wygląda mi na żonę rolnika czy cinkciarza. Bardziej mową przypomina B.Tyszkiewicz. bez urazy dla Pani Basi za to porównanie.
Co do serialu Alternatywy 4 bardzo lubię ale przy okazji przyszło mi żyć w tych czasach więc PRL znam z autopsji a nie tylko z TV.
Prawdą jest ze partyjni jeździli autami ze wschodu ale ja miałem na myśli np dyrektorów większych zakładów państwowych z tzw czerwoną książeczką. Nawet takich miałem sąsiadów. Żaden nie jeździł polonezem ani wołgą tylko najczęściej włoskimi lub niemieckimi autami. Ale oni też mieli czerwone książeczki. Bez niej wtedy nikt niczego nie mógł się dorobić ani dostać na wyższe stanowiska. Żaden cinkciarz nie jeździł by nowym merolem w 1985 roku bez przykrywki w postaci odpowiednich koneksji które by wytłumaczyły skąd ma pieniądze i w jaki sposób skombinował auto zza zachodniej granicy -
bednarek666 nie masz racji kompletnie nie znasz się na czasach PRL-u...
musti też po części się mylisz bo za PRL-u dało się kombinować i nie źle zarobić na boku tylko szczerze pieniądze się nie przydawały. Do dziś np mój ojciec się śmieje, że miał w tedy kupę kasy tylko wydawać nie miał na co bo auta mu nie przyznali itp... I nie jest też tak, że wszystko było państwowe bo 80% dział gosp. było Państwowe, a reszta w rękach ludności zakłady fryzjerskie itp. Co do mesia masz racje tylko partyjni mieli dostęp do takich aut -
bednarek666 nie masz racji. w 1985 roku nie było wolnego rynku. Był socjalistyczny ustrój w który zakładał równość społeczeństwa.
Taki mercedes w 1985 roku rzucał się w oczy ewidentnie i żaden "szarak" PRL-u nie kupił by go nawet gdyby miał na to pieniądze. Od razu stał by się podejrzanym (zwłaszcza kupując auto z zachodu) że jest konfidentem i szybciutko by się nim zainteresowała "bezpieka".
Ta Pani lub jej mąż lub ktoś z rodziny musiał być na wyższym stanowisku (partyjnym) lub popieranym przez partię bo inaczej dawno by zgnił za kratkami jako "polityczny więzień".
Auta zachodnie posiadali tylko ludzie będący w partii na wysokich stanowiskach jak również mieli inne dobra z zachodu których żaden Polak nigdy nie oglądał w 80-tych latach.
Wtedy jak zwykły obywatel zwłaszcza nienależący do partii który miał więcej niż inni np dobry samochód, dobry i własny dom zaraz był sprawdzany skąd ma i od kogo czy aby nie jest "wrogiem socjalistycznego ustroju" i zawsze się coś na niego znalazło.
Rynek uwolnił się tak naprawdę początkiem 90tych lat i wtedy faktycznie kto kombinował ten żył..
Ale Pani kupowała auto 1985 roku gdzie kombinować można było ale afiszować się z tym takim autem było by nierozważne i zapewne niezdrowe dla osoby spoza elity socjalizmu. Tak więc nie neguj innych jak sam nie wiesz o co chodzi. -
po#^@ało cię doszczętnie? wtedy się kombinowało.
A nie, że komuchy tylko miały mieli ci co mieli głowę na karku
bo pieniądze były tylko towaru nie było więc jak sie masz tak wypowiadac to lepiej idz sie schow do wanny
O Auschwitz i Rządzie Londyńskim
-
dziadek dobrze mówi.. o tym że w Oświęcimiu nie mordowano Żydów nie wiedziałem.. oczywiście o Brzezince słyszałem ale też nie wiedziałem że była "zarezerwowana" dla Żydów. Cały problem w tym że Auschwitz i Birkenau jest traktowane (w naszej historii) jako jeden obóz i mówi się Auschwitz. A przecież oba obozy były trochę oddalone od siebie i jak widać były dla kogo innego przeznaczone.
Ten Pan ma racje też z naszym rządem w Londynie. Moim zdaniem nasz rząd na emigracji w Londynie nic nie robił dla Polski na arenie międzynarodowej zarówno podczas wojny jak i tuż po niej. Nasz rząd na uchodźstwie i prezydent w Londynie byli tylko figurantami i po to by Wielka Brytania miała dostęp do polskich jakże oddanych i ofiarnych żołnierzy którzy mogli bronić granic (tylko że nie polskich lecz angielskich) np polscy piloci - słynny dywizjon 303. Polacy zostali wcieleni do różnych formacji wojskowych i przelewali krew poza granicami, za inne kraje (podczas gdy w Polsce mordowano bezkarnie ich rodziny i rujnowano kraj doszczętnie) które tchórzliwie się poddawały i nie walczyły same (min Francja).
Po zakończeniu wojny "podziękowano" nam i "sprzedali" nas ZSSR, jednocześnie "wielkodusznie zapominając" o wielkich mordach na Polskich oficerach dokonanych przez Stalina. Pertraktowano poza naszymi plecami, i zdani byliśmy na łaskę Churchilla i Roosevelta a przede wszystkim Stalina. Gdzie wtedy był nas rząd??? Dlaczego wtedy nasz rząd i prezydent nie upomnieli się o sprawy Polski? Po co właściwie był ten rząd na uchodźstwie? Po to tylko by dysponować naszymi żołnierzami po Europie w czasie wojny? Moim zdaniem to co powiedział ten Pan to delikatne słowa. Nasz rząd nie tylko zrobił nam krzywdę, rząd zdradził Polskę i Polaków nic nie robiąc w kluczowych sytuacjach. Nie mam szacunku dla tych ludzi. Za to mam ogromny szacunek dla ludzi którzy nie zwiewali za granicę ale walczyli i przelewali krew za ojczyznę.
Pamiętajmy że tuż po zakończeniu wojny Polska była kartą przetargową USA i Wielkiej Brytanii którą mieli Roosevelt i Churchill dla Stalina, bo ten rozdawał karty. Nasz rząd na uchodźstwie i prezydent nie zrobili nic by Polska była wolna a nie pod "opieką" Stalina. Rozumiem że Niemcy zostały podzielone i że stacjonowały tam wojska bo to był kraj - agresor. Ale Polska? dlaczego Polska która od początku stała po właściwej stronie i ofiarnie walczyła w całej Europie i nie tylko, została zdegradowana po zakończeniu wojny i nie brała udziału w żadnych obradach które bardzo ją dotyczyły? Kto za to odpowiada? Ano rząd i prezydent na uchodźstwie. Gdzie wtedy byli? Nie byli mężami stanu i nie umieli niczego wywalczyć dla Polski. Siedzieli sobie jak na tureckim kazaniu za granicą w bezpiecznym domku. A losy Polski zostały przypieczętowane na kolejne 50 lat. Ten rząd o którym wspomina ten Pan nie jest godny szacunku i kart historii bo nie zrobili nic a po to tam byli by walczyć o Polskę i jej interesy także po wojnie..
smutna ta nasza historia i bardzo zakłamana.. ja uczyłem się z propagandowych książek ale teraźniejsze też nie mówią prawdy. Taki świadek jak ten w tym filmie uchyla tylko małą cząstkę samej prawdy.. -
Zgadzam się z tobą. Świetny komentarz. Co do obozów też nie wiedziałem o takim ich podziale. Zgadzam się też, że w Polsce do tej pory jest propaganda np. na lekcjach historii, chyba że ktoś ma myślącego nauczyciela.
Prawda jest taka, że polski i zagraniczne rządy wydymały Polskę i Polaków. Polska dla Churchilla i Roosevelta była katą przetargową dla Stalina. A panowie Attlee i Truman nie wiedzieli nawet gdzie leży Polska, więc Stalin miał wolną rękę. -
Świetnie powiedziane, co do obozów też nie wiedziałem o takim podziale. Natomiast co do wydymania Polski i Polaków przez polski i zagraniczne rządy to akurat wiedziałem. Zgadzam się również co do propagandy o tym, że sprawa Polski po II WŚ była dobrze rozwiązana. Prawda jest właśnie taka jak mówisz Roosevelt i Churchill Polskę traktowali jako kartę przetargową dla Stalina, a panowie Attlee i Truman nawet nie wiedzieli gdzie leży Polska, tym samym Stalin miał wolną rękę.
Ja na całe szczęście miałem nauczycieli historii, którzy nie kładli do głów jedynie propagandowe gówno. A i książki pana Marka Boruckiego przedstawiały prawdziwe fakty.
-
a ja przeczytalem do konca i mi oczy bola od malych literek
O Auschwitz i Rządzie Londyńskim
-
dziadek dobrze mówi.. o tym że w Oświęcimiu nie mordowano Żydów nie wiedziałem.. oczywiście o Brzezince słyszałem ale też nie wiedziałem że była "zarezerwowana" dla Żydów. Cały problem w tym że Auschwitz i Birkenau jest traktowane (w naszej historii) jako jeden obóz i mówi się Auschwitz. A przecież oba obozy były trochę oddalone od siebie i jak widać były dla kogo innego przeznaczone.
Ten Pan ma racje też z naszym rządem w Londynie. Moim zdaniem nasz rząd na emigracji w Londynie nic nie robił dla Polski na arenie międzynarodowej zarówno podczas wojny jak i tuż po niej. Nasz rząd na uchodźstwie i prezydent w Londynie byli tylko figurantami i po to by Wielka Brytania miała dostęp do polskich jakże oddanych i ofiarnych żołnierzy którzy mogli bronić granic (tylko że nie polskich lecz angielskich) np polscy piloci - słynny dywizjon 303. Polacy zostali wcieleni do różnych formacji wojskowych i przelewali krew poza granicami, za inne kraje (podczas gdy w Polsce mordowano bezkarnie ich rodziny i rujnowano kraj doszczętnie) które tchórzliwie się poddawały i nie walczyły same (min Francja).
Po zakończeniu wojny "podziękowano" nam i "sprzedali" nas ZSSR, jednocześnie "wielkodusznie zapominając" o wielkich mordach na Polskich oficerach dokonanych przez Stalina. Pertraktowano poza naszymi plecami, i zdani byliśmy na łaskę Churchilla i Roosevelta a przede wszystkim Stalina. Gdzie wtedy był nas rząd??? Dlaczego wtedy nasz rząd i prezydent nie upomnieli się o sprawy Polski? Po co właściwie był ten rząd na uchodźstwie? Po to tylko by dysponować naszymi żołnierzami po Europie w czasie wojny? Moim zdaniem to co powiedział ten Pan to delikatne słowa. Nasz rząd nie tylko zrobił nam krzywdę, rząd zdradził Polskę i Polaków nic nie robiąc w kluczowych sytuacjach. Nie mam szacunku dla tych ludzi. Za to mam ogromny szacunek dla ludzi którzy nie zwiewali za granicę ale walczyli i przelewali krew za ojczyznę.
Pamiętajmy że tuż po zakończeniu wojny Polska była kartą przetargową USA i Wielkiej Brytanii którą mieli Roosevelt i Churchill dla Stalina, bo ten rozdawał karty. Nasz rząd na uchodźstwie i prezydent nie zrobili nic by Polska była wolna a nie pod "opieką" Stalina. Rozumiem że Niemcy zostały podzielone i że stacjonowały tam wojska bo to był kraj - agresor. Ale Polska? dlaczego Polska która od początku stała po właściwej stronie i ofiarnie walczyła w całej Europie i nie tylko, została zdegradowana po zakończeniu wojny i nie brała udziału w żadnych obradach które bardzo ją dotyczyły? Kto za to odpowiada? Ano rząd i prezydent na uchodźstwie. Gdzie wtedy byli? Nie byli mężami stanu i nie umieli niczego wywalczyć dla Polski. Siedzieli sobie jak na tureckim kazaniu za granicą w bezpiecznym domku. A losy Polski zostały przypieczętowane na kolejne 50 lat. Ten rząd o którym wspomina ten Pan nie jest godny szacunku i kart historii bo nie zrobili nic a po to tam byli by walczyć o Polskę i jej interesy także po wojnie..
smutna ta nasza historia i bardzo zakłamana.. ja uczyłem się z propagandowych książek ale teraźniejsze też nie mówią prawdy. Taki świadek jak ten w tym filmie uchyla tylko małą cząstkę samej prawdy.. -
Zgadzam się z tobą. Świetny komentarz. Co do obozów też nie wiedziałem o takim ich podziale. Zgadzam się też, że w Polsce do tej pory jest propaganda np. na lekcjach historii, chyba że ktoś ma myślącego nauczyciela.
Prawda jest taka, że polski i zagraniczne rządy wydymały Polskę i Polaków. Polska dla Churchilla i Roosevelta była katą przetargową dla Stalina. A panowie Attlee i Truman nie wiedzieli nawet gdzie leży Polska, więc Stalin miał wolną rękę. -
Świetnie powiedziane, co do obozów też nie wiedziałem o takim podziale. Natomiast co do wydymania Polski i Polaków przez polski i zagraniczne rządy to akurat wiedziałem. Zgadzam się również co do propagandy o tym, że sprawa Polski po II WŚ była dobrze rozwiązana. Prawda jest właśnie taka jak mówisz Roosevelt i Churchill Polskę traktowali jako kartę przetargową dla Stalina, a panowie Attlee i Truman nawet nie wiedzieli gdzie leży Polska, tym samym Stalin miał wolną rękę.
Ja na całe szczęście miałem nauczycieli historii, którzy nie kładli do głów jedynie propagandowe gówno. A i książki pana Marka Boruckiego przedstawiały prawdziwe fakty.
-
a ja przeczytalem do konca i mi oczy bola od malych literek
Drugie życie Mercedesa
-
Ja pie^$_#le_, krew się we mnie gotuje. W 80latach tylko komuchy miały kase i możliwości, żeby kupić nowe auto, i to jeszcze skąd? Nie dość, że k$^@a z komuny się obdoiła to jeszcze teraz prezenty jej robią!
-
Badyl29 dobrze mówisz.. ja nie mówiłem jednak o niemożności zdobycia pieniędzy ale zdobycia towaru. Dobrze wiemy że nawet po upadku komunizmu sprowadzenie auta zza zachodniej granicy nie było proste.. mieli takie możliwości ludzie z dobrymi kontaktami i układami i księża
Inną opcją skąd Pani miała nowe auto z zachodu w tamtych czasach to fakt że może jej mąż lub ktoś z rodziny pracował na zachodzie. Takim było łatwiej przywieź auto lub je komuś zarezerwować bo zdaje się ta Pani sama auto kupowała w salonie niemieckim co moim zdaniem dowodzi że nie była wieśniaczką z dużym gospodarstwem -
sagremor cinkciarz to mógł odkupić od "winnickiego" taki wóź ale na pewno nie sprowadził by go 1985 roku zza zachodniej granicy. Tym bardziej chłop z gospodarką. Trzeba było mieć układy z tymi wyżej bo trzeba było mieć podkładkę od kogo się ma takie auto. Jeśli od przysłowiowego "Winnickiego" to ok, ale jak od Hansa lub z zachodu nówka to już nie takie proste było.
Ponadto ta kobieta nie wygląda mi na żonę rolnika czy cinkciarza. Bardziej mową przypomina B.Tyszkiewicz. bez urazy dla Pani Basi za to porównanie.
Co do serialu Alternatywy 4 bardzo lubię ale przy okazji przyszło mi żyć w tych czasach więc PRL znam z autopsji a nie tylko z TV.
Prawdą jest ze partyjni jeździli autami ze wschodu ale ja miałem na myśli np dyrektorów większych zakładów państwowych z tzw czerwoną książeczką. Nawet takich miałem sąsiadów. Żaden nie jeździł polonezem ani wołgą tylko najczęściej włoskimi lub niemieckimi autami. Ale oni też mieli czerwone książeczki. Bez niej wtedy nikt niczego nie mógł się dorobić ani dostać na wyższe stanowiska. Żaden cinkciarz nie jeździł by nowym merolem w 1985 roku bez przykrywki w postaci odpowiednich koneksji które by wytłumaczyły skąd ma pieniądze i w jaki sposób skombinował auto zza zachodniej granicy -
bednarek666 nie masz racji kompletnie nie znasz się na czasach PRL-u...
musti też po części się mylisz bo za PRL-u dało się kombinować i nie źle zarobić na boku tylko szczerze pieniądze się nie przydawały. Do dziś np mój ojciec się śmieje, że miał w tedy kupę kasy tylko wydawać nie miał na co bo auta mu nie przyznali itp... I nie jest też tak, że wszystko było państwowe bo 80% dział gosp. było Państwowe, a reszta w rękach ludności zakłady fryzjerskie itp. Co do mesia masz racje tylko partyjni mieli dostęp do takich aut -
bednarek666 nie masz racji. w 1985 roku nie było wolnego rynku. Był socjalistyczny ustrój w który zakładał równość społeczeństwa.
Taki mercedes w 1985 roku rzucał się w oczy ewidentnie i żaden "szarak" PRL-u nie kupił by go nawet gdyby miał na to pieniądze. Od razu stał by się podejrzanym (zwłaszcza kupując auto z zachodu) że jest konfidentem i szybciutko by się nim zainteresowała "bezpieka".
Ta Pani lub jej mąż lub ktoś z rodziny musiał być na wyższym stanowisku (partyjnym) lub popieranym przez partię bo inaczej dawno by zgnił za kratkami jako "polityczny więzień".
Auta zachodnie posiadali tylko ludzie będący w partii na wysokich stanowiskach jak również mieli inne dobra z zachodu których żaden Polak nigdy nie oglądał w 80-tych latach.
Wtedy jak zwykły obywatel zwłaszcza nienależący do partii który miał więcej niż inni np dobry samochód, dobry i własny dom zaraz był sprawdzany skąd ma i od kogo czy aby nie jest "wrogiem socjalistycznego ustroju" i zawsze się coś na niego znalazło.
Rynek uwolnił się tak naprawdę początkiem 90tych lat i wtedy faktycznie kto kombinował ten żył..
Ale Pani kupowała auto 1985 roku gdzie kombinować można było ale afiszować się z tym takim autem było by nierozważne i zapewne niezdrowe dla osoby spoza elity socjalizmu. Tak więc nie neguj innych jak sam nie wiesz o co chodzi. -
po#^@ało cię doszczętnie? wtedy się kombinowało.
A nie, że komuchy tylko miały mieli ci co mieli głowę na karku
bo pieniądze były tylko towaru nie było więc jak sie masz tak wypowiadac to lepiej idz sie schow do wanny
Odśnieżanie po łódzku
-
kto nie ma w głowie ten ma w mięśniach.. syzyfową pracę sobie gość zrobił z maszyny która powinna ułatwić pracę. Nie mniej jednak ten kto kręcił film ostatecznie powinien zejść na dół i powiedzieć nierozgarniętemu panu żeby obrócił dyszę. To wiele by go nie kosztowało a zrobił by dobry uczynek. Ale po co? łepiej kręcić fajny filmik na YT i wyzywać od jełopów.
Wisława, ale czy Szymborska?
-
ja glosowałem na Komorowskiego nie z sympatii ale z przymusu. Wybrałem mniejsze zło i mniejszy obciach. Bo ten drugi mały, zadziorny i chory na władzę człowieczek J.K już dawno by wywołał jakiś konflikt. Wole drobne wpadki Komorowskiego niż konflikt zbrojny z Ruskimi i Niemcami
Internetowe gestaPO w obronie ACTA
Klient terroryzował pub piłą mechaniczną
Strona główna
© Copyright 2005-2024 Milanos.pl Wszystkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu
musti
ponad 13 lat temu
boxer666 wrzuciłeś to po to by potem sobie komenty wpisywać? roi się od twoich wpisów.