A ja i tak jestem pod wrażeniem jak szybko nasze władze uporały się z tą inwestycją.

To była proszkowa. Śniegową by nie napompował. Chyba że by zdjął dyszę. Ja tak pompuję różne rzeczy, w tym również rower. Trzeba odciąć dyszę śniegową i przewód włożyć na wentyl, z bardzo delikatnym otwarciem zaworu.

Stary j@%any babsztyl chce pokazać że jej przepisy nie dotyczą.

Dobrze że wrócił ten sam...

Fantastyczny pomysł... zrobiłbym jeszcze nad tym taki mały daszek, żeby woda nie naleciała

Na moje oko, to wcale go nie zaorał ten szwabski dziad. Wręcz przeciwnie, to Harry Potter go przejechał.

Cóż mogę powiedzieć.. mam taką dupę. Jak Was kocham, to jest fajnie i niefajnie... Codzienność, jak u wszystkich (mam nadzieję, bo jak nie, to naprawdę mam prze$#^ane). Nie wiem co mógłbym napisać mądrego, ale jedno jest pewne.... jak jesteś w przedziale wiekowym, 19-30,miej debilu jedną zasadę: Ruchać, j@%ać, nic się nie bać. Później....nie tak bardzo później jak myślisz, nie będziesz myślał o dupach które miałeś na widelcu, ale ich nie nadziałeś. Nie ma za co.

Zakładam że przy regulacji nie są przykręcone na 100%, i podczas regulacji można je jeszcze przesunąć o kilka milimetrów. Później jadą dalej, i zostaną usztywnione wszystkie połączenia i już jest prosto. Nic w tym dziwnego.

Dobre.

Przechodzisz przez całą wystawę, oglądasz zdjęcia, wypisy z ksiąg. To wygląda jak książka telefoniczna z regionu w którym żyjesz, naprawdę tak było, z synkiem jechaliśmy nazwisko po nazwisku, jadąc tych, których znamy....70 lat po wojnie!!! Tego jest ogrom. Ból, za tymi których nie ma... i nigdy nie było. Bo po nich pozostał tylko ślad. Albo i nie... Teraz będziemy to weryfikować. Są na świecie rachunki krzywd... Nie lękajcie się. Prawda jest po naszej stronie...Bądźmy tam. Trwajmy, przy naszych przodkach. CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!!! To my jesteśmy po Was, a za nami tysiące.

Przechodzisz przez całą wystawę, oglądasz zdjęcia, wypisy z ksiąg. To wygląda jak książka telefoniczna z regionu w którym żyjesz, naprawdę tak było, z synkiem jechaliśmy nazwisko po nazwisku, jadąc tych, których znamy....70 lat po wojnie!!! Tego jest ogrom. Ból, za tymi których nie ma... i nigdy nie było. Bo po nich pozostał tylko ślad. Albo i nie... Teraz będziemy to weryfikować. Są na świecie rachunki krzywd... Nie lękajcie się. Prawda jest po naszej stronie...Bądźmy tam. Trwajmy, przy naszych przodkach. CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!!! To my jesteśmy po Was, a za nami tysiące.

Mistrz w Audi z finału odcinka. Wszystko pod kontrolą. Dał szansę....ale prędkość wzięła górę.

Grubo tam mają

Śmiejcie się śmiejcie. To samo mi się zdarzyło. Podjechałem na budowę, do klienta. Nie oczaiłem jednej ważnej zapowiedzi - przy wjeździe, mijałem betoniarkę. Na placu pudowy było błoto i ogólnie mokro, podjechałem z trudem do mojej pięknej betonowej wyspy, którą widziałem obok nowo budowanego domu. Wyskoczyłem z auta, prawie bawiąc się w zabawę, że ziemia to lawa... i się wj@%ałem w kupę betonu który po zalaniu stropu, jako zrzut, zostawiła wcześniej mijana betoniarka... Cóż powiedzieć, zapoznani wówczas wykonawcy (a spotkałem ich wielokrotnie później), leją ze mnie do dziś... nota bene - zaj@%iście układa się współpraca, bo i po takim wstępie trudno i inną.

W moim golfie 4 mam podobnie, oczywiście jak posprzątam...