Pieknie się złożyło. Dobrze, że z naprzeciwka nikt nie jechał, bo byłyby naleśniki.

Kierowca Hyundaia wygrał drugie życie. Czy da mu to coś do myślenia. Oby. Bo innym razem kierowca jakiegoś większego samochodu przejedzie mu pod dachu i tak skoczy się jego historia. Aby tylko nikogo w osobówkę nie wjechał.

W Polsce to pewnie oprócz biletu miesięcznego musiałby jeszcze opłacić za korzystanie z infrastruktury kolejowej. No i może jeszcze jakiś mandat. Myślę, że długo by tak nie pojeździł.

Po prostu bagażnik dachowy o dużej nośności

Magiczne "to ja" oztwiera drzwi w całej Polsce. A akcja z Płochowskimi dobra. Wścibska babcia rozpytuje czy pod jednykę czy pod siedemnastkę ktoś idzie.

Zmieniała status na fejsie.