@DANIEL1979: ha ha, to są Indianie południowoamerykańscy drogi Danielu a nie murzyni;] na drugi raz upewnij się kogo obrażasz żebyś tak jak w tym przypadku nie wyszedł na kretyna;] pozdro;]

jeśli ty byś się przewinął to na pewno...

heh wy tu o odchudzaniu a ja mam problem zeby przybrac na wadze heh pozdro

heh, ja niestety po 24 roku życia tez zacząłem przybierać na wadze bo zmienił mi się system trawienny najwyraźniej, plus praca siedząca. A w tym roku od marca stracilem 22 kilo.
Jak? - prosta sprawa
- koniec fastfoodów, tylko domowe jedzenie z ograniczeniem tłuszczy (wskazanie na gotowane lub pieczone z mała ilością tłuszczu)
- mniejsze porcje żywieniowe nawet do 5 razy dziennie (tyle co na dłoni max) raz konkretniejszy ciepły posiłek, a pozostałe to kanapeczki lub płatki z mleko/woda pol na pol
- no i ruch, najlepsze bieganie, a że nie przepadam to spacery (nawet 3,4 godziny dziennie) tu pomocny był psiak co zaadaptowałem ze schroniska, ale można też wyprowadzać psiaki starszym sąsiadom i przy okazji zarobić trochę grosza, a może by sie i nawet kto odważył i wyprowadził boksera od czasu do czasu co by nie musiał przed kompem tyle ślęczeć.
PS. sry że się wciołem ale schudnąć 20 kilo w rok to żadna wielka filozofia, trza tylko chcieć, więc... powodzenia

Jechałem na Dukanie, ale nie polecam, bo można sobie wątrobę rozpieprzyć jako, że ona się opiera na wcinaniu samego białka przez długi okres z minimalną ilością węgli i praktycznie zerową tłuszczy. Najwięcej bo chyba 2 kg zwaliłem w ciągu paru dni gdy jadłem przez nie samą chudą gotowaną szynkę, gotowane ryby itp. Może nie będziesz mieć tak samo szybkiego efektu, ale jeżeli chcesz zrzucić w pół roku - rok kilka czy kilkanaście kg to po 1 dziennie jedz max tyle gram tłuszczu w posiłkach co chciałbyś ważyć czyli np. teraz 90 kg, a chcesz 75 to jedz do 75g dziennie, ale im mniej tym lepiej. Omijaj cukry proste czyli wszelkie słodycze ALE też: zwykłe makarony, chleby, naleśniki i wszelkie produkty z klasycznej mąki (pizze nawet własnej roboty też odpadają). Błędem Dukana z tego co mi dietetyk powiedział jest właśnie klasyfikowanie ogólnie węgli jako zła. Węgle PROSTE są złe czyli CUKRY, ale za to możesz jeść węgle złożone czyli makarony z pełnego ziarna, ryż (polecam basmati), kaszę kuskus, chleb pełnoziarnisty itp. Ciężko mi tak z biegu rozpisać ile czego dziennie powinieneś jeść, ale jeśli nie ćwiczysz fizycznie praktycznie nic to białka tyle gram +/- tyle co ważysz (jeśli ćwiczysz to 2-krotność) i tutaj nie musisz minimalizować, bo jeśli raz zjesz 90, a raz 100g przy tej przykładowo wspomnianej wyżej wadze 90 kg to nic się nie stanie, ale bez sensu żebyś jadł przy takiej wadze np. 180 g jeżeli nie ćwiczysz nic, bo będziesz po prostu miał więcej spotkań z wc. Węgli złożonych jeśli nie ćwiczysz ja bym nie przekraczał 2krotności masy w gramach oczywiście ze wskazaniem, żeby były to węgle złożone. Nie umrzesz jak od czasu do czasu posmarujesz sobie chleb pełnoziarnisty nutellą, ale już sam chleb pełnoziarnisty ma w sobie węgle, więc lepiej dać na to np. wędzonego łososia niż nutellę, która ma cukry. Podsumowując dla przykładowej wagi 90 kg: węgli max 180g, białka +/- 90g, tłuszczu max 75g. Tylko, że jedynym składnikiem, którego najlepiej jakbyś miał dosłownie śladowe ilości są tłuszcze, a nie węgle! Węgle są potrzebne, bo mięśnie muszą na czymś pracować. A no i w diecie obowiązkowo warzywka oraz dla trawienia warto 2 łyżki oliwy z oliwek do największych posiłków w ciągu dnia dodać (po 1 na posiłek), ale to już zależne od organizmu, bo jeden potrzebuje więcej błonnika, a drugi mniej, a ja nawet nie wiem ile ważysz i co w ogóle robisz z fizycznych zajęć.

nie znam angielskiego, ale napisy zrozumiałem