Czego nię mówią Polacy, warto dodać że są wyjątki

Co do kultury jazdy to tutaj nie ma znaczenia status, po prostu im więcej stoimy w korku tym bardziej irytują nas zachowania na drodze. Są ludzie mniej lub bardziej nerwowi, ale w stolicy każdy po jakimś czasie traci nerwy kiedy stoi w korku 40 min, a przejechał w tym czasie może z 1 km drogi. Co do reszty to uważam, iż nie jest winą prostego człowieka, że narzeka i zazdrości bogatszym. Mało jest u nas ludzi, którzy wywodzą się z domów gdzie za komuny żyło się w dostatku. Reszta dorobiła się poczynając od lat 90'tych lub się dopiero dorabia. Nie ma więc się co dziwić, że biedny zazdrości sąsiadowi jeżeli jego ojciec żył w świecie gdzie prawie każdy był "równy" pod względem ekonomicznym, a tu nagle sąsiad z łapciucha w 10 lat zmienia się w właściciela willi z lizyną wartą tyle co cały dobytek tego gościa...no sorry, ale mentalność socjalistyczna jest jeszcze w znacznej części społeczeństwa. Zaś część tych co się wybili nierzadko przemienia się w nowobogackich co z jednej strony chcą każdemu pokazać jacy to są teraz bogaci, a z drugiej zaś też zgrzytają zębami gdy jakiś sąsiad dorobił się chociaż ciut więcej.

No terz wlasnie tego nie lubiem, jak dostalem sje na stanofisko prezesa firmy i sonsiedzi sje dowiedzieli to od razu pszestali muwic do mnie dzjen dobry ani nic. Jak kupilem sobie tego wymarzonego golfa 2 po tuningu ( pszyciemnione szyby, wydeh sportowy, storzek, i tube z dobrym radjem) to od razu stawial auta na muj parking rzebym swojej fury nie widzial i do tego mi pszerysowali cwele jedne. Dlatego mieszkam w Albani i nie mam z tym problemuw, autem sie worze, karzdy zadowolony, praca zaj@%ista i fszyscy sje traktujom na ruwni.

Istotnie ...nie mówią... i nic nie wskazuje na to, abyśmy zaczęli to mówić.