A ja jestem wręcz przeciwnego zdania. Na lewo i prawo mamy tyle "oczoj@%'nych" reklam, że skoro praktyczne nie można zmusić do ich usunięcia to chociaż można doprowadzić je do stanu, który wywołuje uśmiech na twarzy i poprawę humoru. Oczywiście nie wszystkie powyższa zdjęcia mi się podobają, ale niektóre zostały zmodyfikowane "z pomysłem".

To jest czyjaś własność, na czyjejś prywatnej posesji. Jeśli ktoś wystawia reklamy, to znaczy że ktoś je czyta. W autobusie też jest smutno, głośno, na pewno jak puszcze muzykę z telefonu to zrobi się weselej.

Po części się z Tobą zgodzę - według mnie jednak problem polega na tym, że kwestii umieszczania reklam i billboardów nie reguluje w Polsce zbyt restrykcyjne prawo. W efekcie wystarczy przejść się po mieście i k****y można dostać od ilości tego cholerstwa - nie każdy musi chcieć to czytać i oglądać, a jest do tego "zmuszany" - a niby z jakiej racji? Miasto to przestrzeń publiczna, a nie prywatna - jestem przeciwny takiemu "upiększaniu" otoczenia. Mnie osobiście to bardzo przeszkadza i taka forma walki z reklamodawcą bardzo mi odpowiada. Druga strona medalu to oczywiście fakt niszczenia cudzej własności, który należy potępiać.