Mam nadzieję, że grubas za kółkiem zerkał na jakiegoś laptopa z parametrami jazdy, a nie na telefon, bo w przeciwnym wypadku powinien nieźle dostać w sądzie po łapach. Rozumiem, że baba wtargnęła na jezdnię w miejscu nieoznakowanym i że nawet gdyby patrzył na drogę to nie uniknąłby kolizji, ale prawdopodobnie miałby szansę choć trochę wyhamować tak aby nie wysłać pacjentki prosto do piachu tylko najwyżej na rehabilitację. Zresztą nawet jeśli sprawdzał coś związanego z testami to i tak mam słabą ochotę go rozgrzeszyć z tego braku skupienia. Udało mi się swego czasu załapać na 4 miesiące do pewnej placówki w charakterze kierowcy testowego i pomimo, że w trakcie jazdy miałem od czasu do czasu zerkać czy na fotelu obok wszystko świeci się tak jak powinno to w życiu nie pozwoliłbym sobie na aż taki brak skupienia.

Przecież komputer pokładowy do dyspozycji powinien mieć radary dwa na froncie samochodu, do tego IR do jazdy nocą i wiązkę lasera miotającą by rozpoznać obiekty wokół samochodu.
Samochód rozpoznając przeszkodę od razu powinien rozpocząć proces hamowania a tu tego procesu nie widać!
Moim zdaniem brakuje jeszcze kilka lat dopracowania technologii a potem okaże się że autonomiczne samochody są bezpieczniejsze od ludzi.

jakby czlowiek prowadzil to tez by doszlo do wypadku.