36
Wczesnym wieczorem 12 grudnia dostaliśmy info, że "dzieje się pod Parlamentem". Czym prędzej ruszyliśmy na miejsce, szczególnie po doniesieniach, że to najliczniejszy z ostatnich protestów. Po dwóch zeszłych pytach zarzucano nam, że specjalnie przychodzimy "jak już nikogo nie ma" - chcieliśmy zawalczyć z tą krzywdzącą opinią. Na miejscu okazało się jednak, że sądy sądami, ale sprawiedliwość musi być po stronie demonstrantów. Do pyty przykleił się samozwańczy pogromca wolności słowa, o pseudonimie Reks. Czy w wykonaniu demonstrantów lepsze jest "nie rozmawiać z nimi" czy "gadać do usrania"?
Dodano: , wyświetleń 4388
#5 49 38745
Powiązane (0)