niech sie na Litwie naucza drogi robic a nie baseny drogowe. Deszcz spadl a wszystko nadal stoi.

Jakiś czas temu w Warszawie na Puławskiej widziałem takiego dowcipnisia (nadmienię,że to k*rwa na LLU) co chciał z finezją i polotem w podobny sposób ochalpać młodą dziewczynę. Jakież było jego zdziwienie jak wpadł na pełnej k*rwie w kałużę i niestety doznał tak zwanej akwaplancji. Finał był taki,że rozpier*olił swojego Passata i wygasił światło w okolicy.
Taka miła niespodzianka go spotkała.

Litewscy kierowcy to najgorszy sort na polskich drogach. Już nawet białorusini i ruskie są normalniejsi. Pamiętam do dziś, jak pusta litewska laweta zaczęła wyprzedzać autobus na odcinku Ostrów Mazowiecka - Łomża, Wypadła na mój pas (nie miała szans się zmieścić) i zaczęłą walić mi długimi światłami. Ja,żeby koleś nie przejechał mi po dachu, musiałem wyhamować do zera i zjechać na trawę (ludzie, którzy znają tę trasę wiedzą jak ona wygląda). A koleś przeszedł sobie obok mnie równolegle z autobusem. Nie miałem jeszcze wtedy radia i nie jechałem sam, ale dziś bym zawrócił za skur......em.

oczywiście możemy obwiniać kierowcę bo nie jest bez winy ale może zastanówmy się to jest winien, może to zarządca drogi powinien zrobić jakąś kanalizację deszczową ? a nie jednak nie musi być sprawna przecież przepis stworzony przez zarządce drogi mówi jasno że w takiej sytuacji to kierujący pojazdem jest winien i urząd jest zwolniony z jakiejkolwiek odpowiedzialności ! Po co wydać podatek drogowy na drogę skoro można wydać głupi przepis lub postawić znak a kas z podatków rozdać sobie