Ja czego nie potrafię zrozumieć, a widzę to już na kolejnych filmikach w necie. Ci goście z tymi kamerkami jeżdzą, rejestrują, wrzucają do sieci i to jest OK. Ale sami często nie wpadną na to, że skoro kierowca przed nimi lub obok nich zaczyna wypadać z toru jazdy, obraca go, albo wpada w poślizg to po prostu należałoby zwolnić, bo inaczej można zaliczyć dzwona z danym delikwentem. A tu się okazuje, że to nie jest takie logiczne, bo sporo osób dalej jedzie za takim pechowcem, obserwuje jego wyczyny akrobatyczne, a chwilę potem jest BUM i wielkie zdzwiwienie. No nie potrafię tego zrozumieć...