Nie wiem w jakim stopniu przejechanie samochodu po głowie dzieciaka można nazwać szczęściem.

ta szczęście zaje6iste szczęście wstał bo był jeszcze w szoku i nie stracił przytomności pewnie cały połamany jak i mama

Dziecko zaóważyło że to białe to materac i sie żuciło na niego.Samochut pszejechał po nim a on sie wgnjutł w ten materac.Gdyby nie ten materac to tesz by mu sie nic nie stało bo wiadomo że dziecko ma elastycznom skure i gjentkie kości.To dlatego jak mu samochut pszejechał po głowie to sie spłaszczyła i to tylko szczenście że mu oczy nie wystszeliły i nie raniły tego kolesia co podszed do nich.A babka tesz miała sporo szczenścia bo jest stara i jusz tfarda jak bżoza to tesz nic sie jej nie staneło tylko auto mogło stracic np. dżwi.

Dziwi mie fakt rze dziedzko pszejehane zostao samohodem a tak naprawde kołem od samohodu w głowe i wstało i sie rószało. Respekt mada faka dla dzieciaka. Ja kiedyś terz zostałem pszejehany i bolało mie lewe kolano w prawym łokciu pod udem na przeciw żóhwy. Bul niesamowity koledzy i kolerzanki. Nikomu nie rzyczę takiego wypatku. A wypadek następująco wyglądał o tak. Szełem sobie ze szkoły i pszechodziłem pszes pasy. Jehał samohud marki polones zatrombił i mnie potroncił. Szkoda rze to nie było teraz kiedy jestem wielki jak szafa, pewnie teraz ziomek w samochodzie pżerzywałby taki bul jak jak kiedyś.

to się k$^@a nazywa oszukać przeznaczenie dopiero