|
Śmiech Elfika rozniósł się po pomieszczeniu.
- Mała pała jak na administratora. - powiedziała Elfik, ledwie powstrzymując śmiech. Kiner spąsowiał bardziej. Ręce machinalnie powędrowały w stronę rozporka, gdy podchmielona Elfik rzuciła się w tę samą stronę.
- Zostaw. - powiedziała stanowczo.
Zaskoczony Kiner wypuścił pytonga z ręki. Dziesięciocentymetrowy organ bezwładnie opadł lekko kołysząc się na boki, gdy Elfik doskoczyła do sparaliżowanego grubaska niczym wygłodniała kura i stanowczym ruchem opuściła nieco za duże spodnie. Od czasu nieudanego eksperymentu z rurkami Kiner powrócił bowiem do starych nawyków, co ułatwiło wykopowiczce zadanie.
- Jesteś pijana. - wystękał, gdy Elfik chwyciła go za lekko przywiędniętą pałę i chichocząc zaczęła prowadzić w stronę Białka, który obserwował sytuację z zaciekawieniem. Programista nie protestował jednak zbyt zaciekle. Był to pierwszy raz, kiedy kobieca ręka spoczęła na jego wypustce. Było to niewątpliwie ciekawe doznanie, gdyż sam Kiner zdawał się zapomnieć o dziwnych okolicznościach, w jakich doszło do tego przełomowego momentu.
Białek nie mógł już powstrzymać rozbawienia, obserwując zesztywniałego Kinera kroczącego za dzierżącą jego orzeszek Elfikiem. Wybuchnął serdecznym śmiechem, mimowolnie puszczając krótkiego bąka o dosyć wysokiej tonacji.
- Przepraszam, - rzekł Białek przez łzy - ale nie bardzo rozumiem sytuację.
Elfik puściła kinerowe przyrodzenie i kołysząc biodrami powoli podeszła do administratora o podkrążonych od pracoholizmu oczach, zalotnie kręcąc loczek wydłubany spod natapirowanej burzy blond włosów.
- Nie planowałam tego. Zawsze byłam spontaniczna. - wyszeptała prowokacyjnie, gmerając już teraz palcami w okolicy guzików różowej koszuli Białka.
#dowcipy
Przychodzi facet do sklepu myśliwskiego i prosi o lunetę do karabinu. Sprzedawca sięga po najdroższy model i mówi:
- Ten celownik jest tak dobry, że stąd zobaczy pan mój dom na wzgórzu.
Po chwili obserwacji klient zaczyna się śmiać.
- Z czego pan się śmieje? - pyta sprzedawca.
- Widzę gołego mężczyznę i gołą kobietę, którzy biegają dookoła domu.
Sprzedawca bierze celownik, montuje go do strzelby, sięga po dwa naboje i składa propozycję:
- Dostanie pan ode mnie ten celownik wraz ze strzelbą za darmo, jeżeli strzeli pan mojej żonie w głowę, a jej kochankowi w przyrodzenie.
Facet jeszcze raz patrzy na dom sprzedawcy przez celownik i mówi: - Wie pan co? Myślę, że teraz załatwię sprawę jednym nabojem...
+: Jonny-Bravo, Blueboy, pasi17, RaSzo, milanos1 -: slipdog123, kodak666 więcej (2)
Pewnego dnia Lis przechodził sobie w lesie i usłyszał płacz.
To Zajączek wpadł do jamy wykopanej przez kłusowników.
Lis próbuje i próbuje ale nie był w stanie go wyciągnąć,
zobaczył przechodzącego Jaguara i poprosił go o pomoc
i wspólnie jakoś wyciągnęli biednego Zajączka z opresji.
Minęło parę dni i Niedźwiedź usłyszał smutne nawoływane o pomoc.
Pobiegł w to samo miejsce i jakżeby inaczej Lis wpadł do tej samej jamy.
Niedźwiedź wystawił łapę no ale to nic nie dało bo była za krótka i Lis nadal nie miał jak wyjść.
Lis mu powiedział, że może zawołają Jaguara bo jest taki pomocny i kilka dni wcześniej w taki sam sposób uratował Zajączka.
Więc Niedźwiedź pomyślał... wiesz co ja mam duże przyrodzenie i jak bym je zrzucił na dół to pewnie byś miał się jak po nim wspiąć, więc szybko wyjął przyrodzenie, wpuścił je do jamy a Lis wdrapał się po nim aż do wyjścia i został uratowany.
Jaki morał tej historii?
Jak masz duże przyrodzenie to Jaguar nie jest ci potrzebny.
#dowcipy
+: Jonny-Bravo, Tomasz396, Blueboy
© Copyright 2005-2025 Milanos.pl Wszystkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu
chilling
ponad 8 lat temu
- Przepraszam, - rzekł Białek przez łzy - ale nie bardzo rozumiem sytuację.
Elfik puściła kinerowe przyrodzenie i kołysząc biodrami powoli podeszła do administratora o podkrążonych od pracoholizmu oczach, zalotnie kręcąc loczek wydłubany spod natapirowanej burzy blond włosów.
- Nie planowałam tego. Zawsze byłam spontaniczna. - wyszeptała prowokacyjnie, gmerając już teraz palcami w okolicy guzików różowej koszuli Białka.
Kiner zastygł jak posąg w centrum serwerowni. Nie zdawał sobie sprawy, jak komicznie wyglądał z opuszczonymi do kostek spodniami kupionymi przez mamę w second-handzie, z włosami łonowymi w nieładzie i zaczerwienioną od uścisku knagą smętnie zwisającą między otłuszczonymi udami. Poczuł ukłucie zazdrości widząc pierwszą kobietę, której pozwolił się dotknąć, z zapałem liżącą opalony tors Białka. To on powinien być na jej miejscu.
Białek zamknął oczy, czując wilgotne pociągnięcia elfikowego języka po swojej klacie. Nie była to zdrada, był to gwałt. Stąd też, domyślając się dalszego przebiegu sytuacji, nie miał żadnych wyrzutów sumienia. Aby jednak im zapobiec, wyobraził sobie że jego żona jest właśnie posuwana przez murzyna. ,,Co za k$^@a" - pomyślał. Czuł się całkowicie oczyszczony z zarzutów.
Elfik przeszła do lizania twarzy, by w końcu zbliżyć się do ucha Białka.
- Wiesz, do czego tasował twój kolega? - szeptnęła, po kurewsku przenosząc wzrok na jego twarz. - Do zdjęć twoich przeróbek zrobionych przez...
-: Tomasz396