|
@Pall: Przesadzasz Motoryzacja to akurat moja pasja od małego, sztuki walki uprawiałem, na siłownię chodzę, interesuję się dietetyką przez siłownię, interesuję się prawem, handlem i podatkami w związku zawodem co poniekąd wymaga też interesowania się polityką, gdyż prawo samo się nie tworzy i nie modyfikuje. Miałem w swoim życiu też okresy przemijających pasji, jak UFO, astronomia, manga i anime, różnego rodzaju spiski krajowe jak i międzynarodowe, sporty motorowe, nawet swojego czasu stunt i wiele innych, których teraz nie pamiętam, bo jarały mnie np. miesiąc co nie zmienia faktu, że nie polegały one na siedzeniu przed pc, bo zawsze wykonywałem je aktywnie (spędziłem przy tuningowaniu skutera parę lat dzięki czemu mam jakieś pojęcie o mechanice co przydaje się dzisiaj gdy jakiś serwis chce mnie "wydymać"). Ponadto od kiedy tylko poczułem pęd do zarabiania miałem możliwość i mam możliwość poznawania masy różnych ludzi, którzy opowiadając o swoich zawodach i pasjach umożliwiają mi stałą edukację. Pamiętam jak kiedyś wdrażałem w jednej firmie SAP'a, a dzisiaj już pozapominałem większość komend O właśnie...komputerami swojego czasu też się pasjonowałem jak i ich podkręcaniem przez np. overclocking karty graficznej itd. Wiesz czego nienawidzę? Monotonii i przylepienia się do jednej pasji/zawodu, bo co to za życie. Ja i tak żałuję, że nie mogę żyć ze 4 razy dłużej, bo chciałbym poprowadzić swój rozwój w innych dziedzinach, ale nie da się studiować na 10 kierunkach i być jednocześnie inżynierem, chirurgiem, prawnikiem, księgowym, a zarazem kierowcą rajdowym. No ale cóż tyle ile mogę to robię. Napisałem tutaj, bo nie chcę offtopować
@deathmind: Nie przesadzam, przyjacielu.. Ja również interesuję się wieloma dziedzinami życia, mam dużą wiedzę i mogę bez końca dyskutować na różne tematy, włącznie z astronomią, motoryzacją i techniką - ale przede wszystkim u ludzi cenię skromność. Nie szkoda Ci czasu na waflowanie się z tymi gimolami na milanosie? Przecież to jak krew w piach.. Nie lepiej przeznaczyć ten czas na rzeczy które nas pasjonują? A tu kłócimy się z osobami, na które w realu nawet byś nie spojrzał, nie mówiąc już o jakiejś rozmowie.. przyznam, że nie raz chciałem odpisać, bo szlag mnie trafia jak czytam te głupoty, ale w ostatniej chwili powstrzymywałem się - bo to nic nie wnosi do naszego życia.. Po prostu strata naszego cennego czasu. Piszesz że chciałbyś ogarnąć cały świat. Wiem, znam ten ból - swojego czasu sam chciałem robić foty (bo wiedziałem najlepiej), sam chciałem obrabiać w PS (bo wiedziałem jak, a inni nie), sam chciałem robić stronkę (bo również czułem że sam to zrobię najlepiej), ale nie wystarczyło na wszystko czasu i zorientowałem się, że każdy z nas jest do czegoś stworzony. Znalazłem ludzi którzy zrobili to tak jak należy.Chciałem tak jak Ty - być dobrym we wszystkim- bardzo chciałem, ale zdecydowanie wolę być zaj@%isty w jedenej wybranej przeze mnie dziedzinie. Muzyką zajmuję się przez ostatnie 21 lat, zawodowo, z tego żyję i przeznaczam na to większość mojego czasu. Jestem pasjonatem muzycznym i połączyłem to co zwykle ludziom się nie udaje - pasję z zarobkiem. I czuję się szczęśliwy, bo się spełniam. A jak zostaje trochę wolego czasu, to przeznaczam go mojej ukochanej, córce (z poprzedniego małżeństwa), przybranej córce i najbliższej rodzinie. I uwież mi - czasu na inne zainteresowania brakuje...Pozdrawiam
@Pall: Ustatkowany z Ciebie gość, więc się nie dogadamy Ja jestem chyba za bardzo zepsuty żeby zakładać rodzinę. Zepsuty przez forsę, do której od zawsze dążyłem. Czemu tutaj siedzę? Wiesz nie znamy się więc w zasadzie czemu miałbym się z tym kryć - pomimo, że zwykle mam jakąś partnerkę (choć bywały okresy gdy po prostu szedłem do klubu żeby ekhm i następnego dnia nie pamiętać imienia swojej łóżkowej wybranki) to czuję się cholernie samotny. Sam sobie zgotowałem taki los, ale wiem też, że nie nadaję się na męża i ojca, bo sprawiłbym więcej cierpienia niż radości. Jestem perfekcjonistą o ile umiem to wykorzystać w sposób ekonomiczny to w kontaktach z ludźmi zwłaszcza bliskimi po prostu nie sprawdzam się, bo jestem nie do wytrzymania. Podobnie z resztą co do partnerek - zawsze stawiam im wysokie wymagania co do wyglądu, zachowania się itd., a z tymi upodobaniami to jest tak, że raz mi się podoba taka sylwetka, a raz inna. Mam ochotę na modelkę, jestem z nią, ona dba o linię itd., a ja jej po roku mówię, że mi się przestała podobać, bo już nie chcę szczupłej blondynki 175, a teraz wolałbym brunetkę 160 cm z bardziej kobiecą figurą. Mam znajomego, który jest jeszcze gorszy, bo posuwa po każdym spotkaniu biznesowym wszystko co idzie poderwać za kilka drinków w klubie czy np. na przejażdżkę drogim samochodem, ale to wcale mnie nie usprawiedliwia.
Wiesz - w pewnym momencie uświadomiłem sobie jaki jestem próżny i w zasadzie to jestem oderwany od realnego świata. Wiem...internet to nie świat realny, ale tutaj są prości, normalni ludzie, którzy urzekają mnie tym, że można żyć i cieszyć się z byle czego. To co tutaj piszę to i tak tylko chwilowy przebłysk - za chwilę mi minie i znowu wrócę do swojego bycia ohydnym materialistą.
© Copyright 2005-2024 Milanos.pl Wszystkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu
heniiutek666
ponad 3 lat temu
"Chcesz być milionerem? To nic trudnego. Wystarczy zaufać władzy.
Już przecież to przerabialiśmy. Kiedyś takie banknoty każdy nosił w swoim portfelu.
W 1970 r. średnie wynagrodzenie wynosiło 2 235 zł. Byliśmy wtedy biedni. Chleb kosztował 2,50 zł.
W roku 1994 byliśmy już milionerami. Średnie wynagrodzenie wynosiło wtedy 5,3 mln zł.
Tylko dlaczego znów byliśmy biedni? Ponieważ chleb kosztował już 7,4 tys. zł.
Potem była denominacja i historia zaczęła się od początku.
Chleb kosztował już tylko 0,62 zł, ale nadal byliśmy biedni.
Dlaczego? Przecież ciężko pracowaliśmy.
Dlatego, że niewolnictwo nigdy nie zostało zniesione, ono przybrało tylko inną formę.
Dzisiaj jest najlepszy moment żeby to zrozumieć.
Ten post podzielę na dwie części. Jeśli ktoś próbując przebrnąć przez część I stwierdzi, że właśnie przepalają mu się zwoje w mózgu, niech od razu przejdzie do części II, zanim zrezygnuje z czytania całości.
Część I.
Rząd ogłosił, że w najbliższym czasie obdarzy polskie przedsiębiorstwa zawrotną kwotą 100 mld zł, w celu ratowania gospodarki.
Skąd rząd weźmie te pieniądze, skoro w budżecie ich nie ma?
Istnieją co najmniej trzy sposoby, żeby zdobyć pieniądze – można je zarobić, można je pożyczyć, albo można je ukraść.
Rząd postanowił pójść tą trzecią drogą.
W tym celu Polski Fundusz Rozwoju wyemituje obligacje na kwotę 100 mld zł., gwarantowane przez państwo. Obligacje te zostaną skupione przez banki komercyjne, od których następnie odkupi je Narodowy Bank Polski.
Czyli ostatecznym wierzycielem PFR zostanie NBP, a banki komercyjne poprzez przepływ pieniądza zainkasują gwarantowane zyski. Tak więc wszystko zostanie w rodzinie i właściwie nikt nikomu nie będzie nic winien, bo kasa będzie się zgadzać.
Co prawda w księgach rachunkowych PFR powstanie zobowiązanie, ale wobec swoich, więc później się to umorzy.
Dlaczego tworzy się takie kombinacje i po prostu rząd nie pożyczy pieniędzy od NBP?
Dzieje się tak z dwóch powodów. Pierwszy to art. 220 ust. 2 Konstytucji RP, który zabrania przewidywania w ustawie budżetowej pokrywania deficytu budżetowego poprzez zaciąganie zobowiązania w centralnym banku państwa.
Drugim powodem jest próba ukrycia rzeczywistego długu publicznego.
Ponieważ faktycznie pieniądze do przedsiębiorców popłyną z PFR a nie z budżetu. Wcześniej zostaną wykreowane przez banki komercyjne.
Po co się tak kombinuje? Po to, żeby premier Morawiecki nadal mógł się chwalić zrównoważonym budżetem pomimo kryzysu, co będzie fikcją, ale w kwitach wszystko będzie się zgadzać.
Odbywa się tutaj właśnie kreatywna księgowość na najwyższym poziomie. Czyli wszyscy kłamią zgodnie z prawem.
Gdzie tutaj jest kradzież, o której pisałem na początku, skoro wszystko jest zgodne z prawem?
O tym właśnie będzie część II.
Część II.
Jeśli zrozumiałeś część I to znaczy, że należysz do 1% społeczeństwa i jesteś ekonomistą, albo przynajmniej pasjonatem ekonomii.
Jeśli nie zrozumiałeś tego o czym jest część I, to znaczy że należysz do 99% społeczeństwa i jesteś zupełnie normalnym obywatelem, bo nie każdy musi mieć doktorat z ekonomii albo być głównym księgowym.
Żadnej władzy nie zależy na tym żeby obywatele rozumieli jej działalność finansową, ponieważ następnego dnia wszyscy by wyszli na ulice. Dlatego w szkołach nie uczy się podstaw ekonomii.
W szkołach wychowuje się posłusznych obywateli.
Właśnie dlatego tak bardzo się to wszystko komplikuje, żebyś niczego z tego nie zrozumiał i wtedy przyjmiesz bezkrytycznie wszystko co ci wmówi władza.
Żeby pojąć co się obecnie dzieje w tym kraju, trzeba zrozumieć na czym polega funkcja pieniądza na przykładzie chłopa i krowy.
Jeśli chłop wykonał ciężką pracę, to za tę pracę mógł dostać krowę. Krowę mógł doić i mleko zamieniać na inne dobra.
Trudno jednak zamienić krowę na większą ilość mniej wartościowych dóbr, więc ludzie wymyślili pieniądze.
Za wykonaną pracę mógł więc chłop dostać pieniądze, za które mógł kupić albo krowę, albo mleko, albo inne dobra.
Krowę trudno jest podrobić ale pieniądze znacznie łatwiej. Tak więc kiedy pojawiły się pieniądze, pojawili się też ich fałszerze.
Dotychczas, żeby posiadać określone dobra, trzeba było wykonać określoną pracę. Kiedy fałszerze zaczęli podrabiać pieniądze, mogli na tym samym rynku nabywać różne dobra nie wykonując żadnej pracy. Wystarczyło, że mieli fałszywe pieniądze.
Kogoś takiego nazywamy dzisiaj pasożytem.
Czyli, jeśli ktoś się bogacił nie wykonując żadnej pracy, to oznaczało, że inni uczestnicy rynku musieli jeszcze ciężej pracować, żeby utrzymać fałszerzy pieniędzy, czyli pasożytów.
Jeśli fałszywych pieniędzy jest coraz więcej, to zaczynają wypierać pieniądze prawdziwe. To z kolei oznacza, że ludzie uczciwie pracujący muszą pracować coraz ciężej, ponieważ mają na utrzymaniu coraz większą liczbę pasożytów. Dlatego, że większość dóbr, które powstają dzięki ich pracy trafia do oszustów, natomiast im pozostaje tylko niewielka część.
Pieniądz fałszywy miesza się na rynku z pieniądzem realnym i dlatego w pewnym momencie nie można ich odróżnić i wszyscy są przekonani, że wszystkie są prawdziwe.
Jak to się ma do obecnej sytuacji w Polsce?
Polski Fundusz Rozwoju jest spółką akcyjną, której właścicielem jest skarb państwa, ale nie jest jednostką budżetową, czyli jej długi nie obciążają budżetu państwa.
PFN emituje obligacje wartości 100 mld zł, chociaż nie posiada majątku wartości 100 mld zł.
Jeśli więc te obligacje sprzeda bankom, to znaczy że pieniądze, które otrzyma od banków są „pustymi” pieniędzmi, ponieważ nie stoi za nimi żadna realna wartość, żadna praca ani żaden realny majątek, który jest efektem wykonanej pracy.
Nazywając rzecz po imieniu są to fałszywe pieniądze, które trafią na polski rynek. Ponieważ nikt tych pieniędzy nie zarobił.
Jeśli więc otrzymasz wypłatę, to część z tych pieniędzy będzie fałszywa.
Na przykład - jeśli na rynek trafia 20% fałszywych pieniędzy w stosunku do ilości, która jest w obiegu, to z 5 000 zł. wynagrodzenia, które otrzymasz, 1000 zł, będzie fałszywe.
Czyli za kwotę 5 000 zł. będziesz mógł nabyć dobra, za które dotychczas płaciłeś tylko 4 000 zł.
To zjawisko nazywa się inflacją.
Czyli jeśli ty podrobisz pieniądze, to będzie to fałszerstwo. Jeśli rząd sfałszuje pieniądze, nazywa się to inflacją.
Jedno i drugie jest jednak tym samym.
Większość ludzi się temu nie dziwi uznając, że takie są prawa ekonomii, której jednak nie znają.
Problem w tym, że rynek potrzebuje czasu, żeby uruchomić mechanizmy inflacyjne. To może potrwać kilka miesięcy albo dłużej. Kiedy zaczniesz zauważać, że potrzebujesz więcej pieniędzy, żeby żyć na poprzednim poziomie, twój umysł już wtedy nie będzie kojarzył skutku z przyczyną.
Wtedy pobiegniesz do pracodawcy po podwyżkę i będziesz się cieszył, że jesteś bogatszy gdy w rzeczywistości jest to tylko złudzenie, gdyż tak naprawdę, to tylko powróciłeś do poziomu materialnego, w którym już kiedyś byłeś.
Taka finansowa fatamorgana.
Weź kalkulator i policz. Kalkulator nie kłamie. Umysł tak.
Nie należy winić za to pracodawcy, bo to nie on sfałszował pieniądze. On również padł ofiarą oszusta.
To jest przestępstwo doskonałe, kiedy kradnie się dając.
Takiej historii nikt nie przeczyta nawet w najlepszej powieści kryminalnej..
Co się dzieje dzisiaj? Dzisiaj niewolnicy biją pokłony swojemu panu, który rzuca im pieniądze, nie zdając sobie sprawy, że w rzeczywistości on ich w ten sposób okrada.
Co się stało z waszymi pieniędzmi? Wczoraj przecież jeszcze były. Dzisiaj zostaliście bez pieniędzy i bez możliwości ich zarabiania. Nikt się temu nie dziwi?
Ktoś wam zabrał realne pieniądza a w zamian dostaniecie fałszywe. Rachunek będzie się zgadzał a wy nadal niczego nie będziecie rozumieć.
To się właśnie teraz odbywa.
Niemcy w ciągu dwóch dni wypłacili pieniądze przedsiębiorcom.
Dlatego, że je mieli. Realne pieniądze, które gromadzili w czasie koniunktury jako rezerwę na trudne czasy. To były pieniądze tych, którzy je otrzymali, ponieważ to oni je zarabiali i płacili podatki. To są prawdziwe pieniądze, które są efektem ich pracy.
Dlaczego nasz rząd tego nie zrobił? Bo musi je dopiero podrobić a to zajmuje trochę czasu.
Niemcy nie będą mieć inflacji, ponieważ ich pieniądze są prawdziwe.
Nasze dopiero się produkują, bo te które zarobiliśmy zostały przejedzone i przehulane.
Nikt nie pyta co rząd zrobił z pieniędzmi, które zabierał jako podatki?
Niedługo Morawiecki znów wyjdzie na mównicę i powie, że wszyscy będą musieli ponieść ciężar tego kryzysu. To znaczy, WY wszyscy. Nie ONI wszyscy. Wmówi wam, że niedługo potem będziecie milionerami. Będzie miał rację. Zapomni tylko dodać, że będziecie jeszcze bardziej biedni.
Kto jest złodziejem?
Wystarczy sprawdzić, kto się będzie bogacił wtedy, kiedy inni będą biednieć.
Zajrzyjcie do majątków banksterów, polityków i ich rodzin i innych cwaniaków w nimi powiązanych.
Może wtedy ktoś zrozumie, że milioner nigdy nie będzie dbał o majątek biedaka, bo gdyby tak było, to by się z nim podzielił i wtedy nie byłby już milionerem.
Znów bogaci będą tanio kupować działki i inne nieruchomości, które będą im sprzedawać biedni. Następnie za 10 lat biedni odkupią je od bogatych po znacznie wyższych cenach i historia się powtórzy. Wtedy zacznie się kolejny kryzys."
Ryszard Tutko
-: bor