@Blueboy: Ok, dzięki

@Profesor: Jak wkleisz w google ten podany wyżej link to pokazuje sierpien 2012

@Blueboy: Skąd wiadomo, że sprzed dwóch lat? Jak to sprawdzić? W najnowszych wiadomościach tej info nie ma, ale w tym artykule też nie można znaleźć żadnych dat. Ludzie tak piszą, a inni potem powtarzają. Jak to sprawdzić.

@shittzu: to news z przed 2 lat. To chyba inny koleś albo naprawił sobie samochód i dalej szaleje

@shittzu: molek127

a pie#^#lisz,przeciez to są Jedwabniki Tasmansko australijskie z rzędu kurłaków

@deathmind: Kombinuje bo patrząc na te piękną obudowę silnika, dostęp do filtra / wlotu powietrza to jakaś masakra.

@leinad: Dobrze kombinujesz dobrze Aczkolwiek to jest dobre do silnika wolnossącego. Przy turbosprężarce/kompresorze powietrze jest tłoczone do komory spalania pod dużym ciśnieniem. Jeżeli zatkasz mu wydech to ciśnienie rośnie w nim dużo mocniej aniżeli w wolnossaku. Słyszałem, że typowe u nas wciśnięcie kartofla, kamienia (lub pianki montażowej) nielubianemu sąsiadowi w przypadku turbodiesla zwykle prowadzi do rozszczelnienia łącznika elastycznego (element na wydechu) i o ile przy zwykłym chamstwie prowadzi to po prostu do potrzeby naprawy tłumika i owego łącznika to przy j/w rozbieganiu silnika - umożliwi mu dalszy rajd na wysokich obrotach. Poza tym chyba mówimy o RATOWANIU silnika? Jeżeli miałbyś nawet jakiś krótki, bardzo szczelny przelotowy wydech to wydmuchasz mu uszczelkę pod głowicą takim trikiem Bo jeżeli mówimy o sposobach unlimited to można spróbować odkręcić korek wlewu oleju i wsypać mu od cholery piachu. Dlatego zostańmy przy odcięciu dopływu powietrza

@deathmind: A tak sie zastanawiam... Zatkanie wydechu nic nie da? Zakłądając że układ wydechowy był w dobrym (nie dziurawym) stanie...

@shittzu: Stary po co chcesz mu odcinać chłodzenie? Cały proces to tzw. rozbieganie silnika możliwe tylko w przypadku silnika, którego praca opiera się na spalaniu, do którego dochodzi w drodze kompresji mieszanki, a nie zapalenia poprzez iskrę czyli po prostu silników diesla. Silnik kończy swój rajd tak czy siak zatarciem, a opcję z automatem jak i manuala można zdusić poprzez radykalne odcięcie dopływu powietrza, ale tutaj trzeba mieć szybkie ręce i kawał (najlepiej w czymś unurzanej) szmaty pod ręką, a przede wszystkim wiedzieć gdzie jest filtr powietrza i jak go szybko otworzyć. Generalnie po takiej zabawie turbo plus uszczelka pod głowicą są do naprawy (o ile udało się zdusić silnik), a że w większości przypadków dotyczy to zajechanych diesli z dużym przebiegiem (w rozumieniu na standardy dzisiejszych konstrukcji - 200-300 tys. km) to auto po czymś takim albo kończy na złomie albo ładuje się tam jakiegoś używanego turbo trupa i oddaje w ręce naiwniaka.

@shittzu: Chcesz takie ćóś, to nie ma problemu. Mozesz se kupić. Tylko aby latać, to musisz mieć licencjat pilota.

Mniej ryzoykownie byłoby z dźwigu tak ciać - bardziej stabilna maszyna. Tu jeden mocniejszy podmuch wiatru i kosa wpada na druty lub głębiej w drzewa i helikopter ma problemix...