Hehe dobre dobre u nas to wielka tradycja takie bramy i najlepsza okazja na darmowy alkohol i dodatkowa imprezke w wakacje zorganizowalismy brame sasiadce... Byla kupa śmiechu tematem przewodnim byl porod na drodze... a celem bylo uzyskanie ognistej wody do pomocy w porodzie Wszyscy pekali ze smiechu mnostwo zabawy przy takich bramach. Na moim weselu sasiad przebral sie za indianina i biegal dookola naszego auta w samym reczniku i pioropuszu (mimo ze bylo dosyc zimno). Nie chcial nas puscic bo stwierdzil ze moj maz zabiera im najlepsza kobiete ze szczepu tez bylo wesolo. Razem doliczylismy sie 8 bram... dobrze, ze wczesnie wyjechalismy do kosciola