o ile będziesz mieć ten luksus leżeć w szpitalu jak cię straż pożarna wykroi już z tej puszki buhaha

a poza tym wyczynowe silniki a seryjne to zupełnie inna bajka. Nawet jakbyś miał srytę jadącą 250 zamiast 130 (hahaha) to i tak masz największe gówno pod słońcem i nic tego nie zmieni. Życzę ci żebyś miał wypadek w tym gównie i wtedy leżąc w szpitalu sobie przemyślisz czy lepiej było mieć srytę czy samochód z metrową strefą zgniotu i 8 poduszkami haha.

hahahahahhahaha - tak tak koleś - i nie umiałbym odpalić kluczykiem w stacyjce, ani drzwi otworzyć pilotem. W ogóle komputera też nie potrafię używać co widać po moim zestawie chłodzonym wodą. Pisałem, że przekładkę z kumplem robiłem, ale widzę czytasz ze zrozumieniem pajacu.

I tak - "niemal 300 km/h" - niezłe słowo - "niemal" - niemal 300 czyli ile? 228? wklej mi jakies materialy bo na googlu o tym nic nie ma i poza tym nie wierzę, że była syrena jadąca ponad 220 kiedykolwiek w tamtych czasach - żeby jechać szybciej potrzebowałaby minimum 120 KM - także powodzenia hahaha.

YoSH ale jesteś ograniczony... nawet byś nie umiał pewnie koła lub oleju a aucie zmienić . Ja jezdzę podobną Srytą, która w 1955 roku biła rekordy prędkości: niemal 300hm/h. Czy którekolwiek Bugatti albo inne marki dawałyby radę? Raczej nie... Ale jesteś zbyt ograniczony żeby przeczytać to i owo

matuVet co tam - byłeś już dzisiaj na złomie w poszukiwaniu części czy szukałeś po stodołach sryt przerobionych na kurniki? Jak jedziesz to fajnie jak na ciebie trąbią że śmierdzisz i hałasujesz tym ścierwem na całą okolicę jadąc 4 km/h?

A sorry zajrzałem na twojego bloga - ładne cudo! Ja mam trochę co innego ale podobna epoka: Rover P4 Daj jakiś namiar - email itp pogadamy

matuVet ten Wartburgini w awatarze to tylko awatar czy faktycznie masz jakiegoś Wartburga?