Przystojny, wysoki blondyn.
|
|
Kolejny film będzie o "super świetnym tricku, czyli jak zrobić bombę z jajka w mikrofalówce", lub coś równie odkrywczego.
Aha - nie można zapomnieć o opisie dla idiotów, który należy umieścić na końcu filmu.
P.S.
To jakaś praca zaliczeniowa w zakładzie dla upośledzonych filmowców?
Trzeci akt, to leżenie na drodze przez połowę filmu.
Chciałeś - chłopcze - zabłysnąć, ale zabrakło znajomości klasyki...
A swoją drogą - panna średnio rozgarnięta.
Masz jakiś problem ze swoją starą? Zauważyłem, że ciągle do tego nawiązujesz.
A wracając do filmu, to jak nazwiesz tę część "sztuki, w której bohaterka leży obok auta?
Jeśli przyjąć, że otwarcie się drzwi, to jest akt, to "sztuka" ta składa się z aktów czterech. Jednak - budując klasyczną sztukę (a info o aktach do takiej się odnosi), należałoby pamiętać, że akty opisują zdarzenia związane z bohaterami (samochód trudno nazwać bohaterem. Zatem mamy trzy akty.
Nie odnoszę się do wycieczek personalnych, bo to twój problem. Jednak - jeśli wypowiadasz się na jakiś temat, wartowałoby coś na ten temat wiedzieć.
P.S.
Jesteś w jakiś sposób związany z autorem opisu?
Pierwszy akt: Blondyna wysiada z auta. Akt drugi: auto zaczyna jechać. Akt trzeci: Blondyna rozbija twarz na drzwiach. Tu nie chodzi o podzielenie filmu na trzy równe części ćwoku. A teraz czekam aż zabłyśniesz żartem o mojej starej, bo w tego co śledzę Twoje wypowiedzi, to na nic innego Cie nie stać prymitywie.
Misiaczek z małym fiutkiem, który ciągle musi sobie coś udowadniać...
Najbardziej podoba mi się profesjonalny uchwyt na kamerę - to świadczy o zamożności tego "drajwera" z podkieleckiej wiochy.
Poza kilkoma zwykłymi "pechozolami", cała reszta zasługuje na ból, który musi towarzyszyć tym porażkom.
P.S.
W większości, film ten mógłby służyć jako kampania społeczna dotycząca używania kasków...
Na bijacie się z niego, a on jeszcze karierę w tym kraju zrobi!
A swoją drogą, to nieźle ma zryty beret.
P.S.
Pisałem ten komentarz z kafejki internetowej, żeby mi ten "hakier" nie "pozablokował" IP. Bo co ja biedny pocznę bez hasła?
Dobrze, że spuchlak nie dostał młotka, bo następne święta spędzałby już w miejscu, gdzie choinkę można sobie wyskrobać widelcem na ścianie...
A swoją drogą - miny i reakcje większości dzieci - bezcenne!
Odpowiadam na pytanie zawarte w opisie - tak.
Pamiętam, że w takim stanie przyszedłem do pracy, ale jak wróciłem do akademika (praca dorywcza w czasach studenckich), to już nie pamiętam.
Wiem tylko tyle, że pracodawca nie podzielał mojego entuzjazmu tego dnia i nasze drogi się rozeszły...
© Copyright 2005-2024 Milanos.pl Wszystkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu
Strona główna
MarianoItaliano
ponad 12 lat temu
Znakomity wynalazek - idziesz z panną na zimowy spacer i (w odpowiedniej sytuacji) sprawdzasz, czy spodnie robią się żółte w kroku (spodnie, nie majtki).