@Jechanek: pewnie dzieci tez tak traktuje.

@deathmind: Ale to nie znaczy, ze od zdzir ja musisz wyzywac... Czy ja mam od ch**** wyzywac klienta, ktory mi przod w aucie skasowal? I przez niego miesiac Panda jezdzic musialam?...

@swietygral: Ktoś kto łamie prawo w biały dzień to kto dla Ciebie? Jeżeli ktoś pomawiałby ją post factum to okej można się bronić, bo winę trzeba udowodnić...no ale oni ją zatrzymują na gorącym uczynku kiedy jedzie sobie chodnikiem dla pieszych i co? Idiotka jeszcze ich straszy milicją. Trzeba piętnować baranów co nawet w takiej sytuacji jak powyżej twierdzą, że prawo jest po ich stronie.
Swoją drogą niezły z Ciebie cwaniak jeżeli przy likwidacji szkody nie potrafisz sobie załatwić dobrego auta, przecież i tak płaci ubezpieczyciel sprawcy, więc jak się ma głowę na karku i zna chociaż troszkę na prawie - auto zostaje naprawione w najlepszy sposób (mój likwidator przekroczył kosztorys rzeczoznawcy o prawie 100% mimo, że rzeczoznawca i tak uwzględniał tylko oryginalne części)i auto zastępcze nie okazuje się małą tragedią na kołach - ja załatwiłem sobie nowego passata 170 HP ze skórami, automatem etc. (może to nie jakiś szał, ale na dwa tygodnie wystarczył) - tutaj ubezpieczyciel też miał jakieś "ale" i ustalił okres naprawy na 3 dni, dlatego też wypłacił bezsporną kwotę za 3 dni wynajmu...ostatecznie zapłacił z 2 tygodnie wynajmu i za całą naprawę

@deathmind: No najwyrazniej taki ze mnie wlasnie cwaniak... Po wyborze warsztatu, mialam dwie opcje: albo podstawiam moje 170 konne V6 i biore Pande, albo czekam na lepsze auto zastepcze. Ze wzgledu na czas, wzielam co bylo. A automatu bym nawet nie chciala, preferuje manualna. Co do filmiku, nawet w takiej sytuacji, niekoniecznie trzeba sie znizac do poziomu przeciwnika, i troche kultury wypadaloby zachowac... Pozdrawiam

@swietygral: Wiesz co? Taką metodą wygrałem przed policjantami, bo kulturalnie opowiedziałem swoją wersję, opisałem otoczenie i okoliczności, pokazałem co gdzie i jak. Oponentka zaś szczekała jak wściekły pies, a że to ja na nią najechałem, a potem zmieniła zdanie, że może i ona, ale przez to, że pojawiłem się jak pocisk etc. na co ja kulturalnie odpowiadałem, że owa szanowna pani chyba nie potrafi korzystać z lusterek i swoją niekompetencję na drodze tłumaczy moim rzekomym "piractwem drogowym".
Nigdy nie uderzyłem kobiety, ale żałuję, że nie miałem ze sobą jakiejś koleżanki, która tej babie spuściłaby taki wpier.dol, że następnym razem wiedziałaby jak ma się zachowywać po spowodowaniu kolizji.
Niestety coraz więcej spraw w obecnym świecie (poza konfliktami o podłożu politycznym) wygrywa się dialogiem, a szkoda...bo jak dla mnie to wielu wielu osobnikom po prostu trzeba trzepnąć w łeb na otrzeźwienie, a nie tracić czas na argumentację.

@deathmind: No wlasnie... i przez to swiat sie degeneruje... Jezeli Ty starasz sie zachowac kulture, to nawet babeczka, ktorej to wina byla, po chwili pojdzie po rozum do glowy i zrozumie, ze chamstwem nic nie zalatwi... Dla mnie jedyna kategoria ludzi, ktorych sama chcialabym czasem potraktowac "fizycznie", to wyznawcy katolicyzmu i innych religii, bo to jest dopiero tepy lud, tym to sie nie da czegokolwiek przetlumaczyc... A z reszta ludzi, mysle ze zawsze sie mozna jakos dogadac (no OK, moze jeszcze drechy)... Pozdrawiam i szerokiej