no wiecie, myślałem ze w niemczech jest poprawność polityczna i jak muzulman zabije to się o tym nie mówi ze to muzulman, tak samo jak Polak ukradnie to tez się nie powinno o tym mówić ze to Polak, a jednak nasi zachodni przyjaciele nie maja z tym problemu

podobno kierowca był tak napalony ze dogonił tego złodzieja i go zgwałcił

co do opisu filmu "Dziwi mnie fakt, że po tylu latach w USA, tak słabo mówi po angielsku .." Tak to wygląda ze przyjeżdżając np. do Chicago okazuje się ze wcale nie trzeba się uczyć angielskiego bo tutaj wszystko można załatwić po polsku, a jeśli nie wszytko to prawie wszystko. Poza tym trzeba się brać za robotę, zazwyczaj ciężką fizyczna, i wtedy jeszcze nie ma się ani czasu ani sil do nauki. Jeśli ktoś nie ma ambicji do nauki angielskiego i nie jest on niezbędny do egzystencji to się go nie nauczy, nawet będąc 50 lat w USA. A większość Polaków zastaje tutaj inna rzeczywistość niż w opowiadaniach, pieniądze wcale nie lezą na ulicy, i później harują od świtu do zmroku albo na dwa etaty bo 80 godzin tygodniowo.

w Japonii płaci się podatek od otyłości. Poza tym oni pracują non stop i cały czas znerwicowani co sprzyja sylwetce i to tez tłumaczy spory odsetek samobójstw w tym kraju.