Krytykuje tych co krytukują, to żenujące. Sam nie ma nic innego do roboty tylko szukanie na forach ludzi, którzy zwracają uwagę na poprawna pisownie. Gdyby wyjść z takiego założenia, że po co pisać poprawnie, wystarczy żeby zrozumiale było, to tak samo można powiedzieć o ubraniach - byle chroniły przed zimnem i zakrywały nagość, to mogą to być obdarte łachy, byle szmaty... A jedzenie jest po to by sie najesc, to tylko jakieś kleiki proteinowe zawierające potrzebne składnki odżywcze by wystarczyły, a po co nam jakieś chleby, wędliny, sery o przyprawach nie wspominając... Takim tokiem myślenia jaki ten prostak proponuje, to można wszystko spłycić i zrelatywizować, a mowa i pismo to elementy relacji międzyludzkich, jeśli zaczniemy bagatelizować tą część życia, to potem przyjdzie kolej na kulturalne zachowanie np. pierdzenie, bekanie w towarzystwie zacznie być normalne, potem chamskie zachowanie w bezpośrednim kontakcie z drugim człowiekiem, a na koniec przemoc i śmierć.

To trzeba być idiotą, mógł zmienić pas na prawy po prostu, to ten na hamulcu to robił baran!

Co za bydło tam stoi i mało się w majty nie posikają, bo statek płynie i trąbi. Dobry by był filmik, nagrać jednego i drugiego takiego pajaca, co tam się tak podnieca i wrzucić na YT jak się zbłaźniają

A ja i tak bardziej podziwiam ludzi, którzy rzucili ten nałóg wstrętny!

Powiedziała, co wiedziała... GDYBY, GDYBY...
Gdyby Johna Anthony Walker nie wpadł do zimnej wody, wracając do domu z gorączką grypy, to prawdopodobnie na tąmże grypę by zszedł. Zaważył jeden zły krok, trafił na korzeń potknął się i sturlał jak kłoda do strumienia. Jednakże ta woda wyziębiła grypę i John przeżył. Dzięki jego informacjom przekazywanym sztabom północnowietnamskim, nasilające się ataki amerykańskie stopniowo traciły swoją skuteczność, gdyż od 1968 partyzanci Wietkongu znali wcześniej cele bombardowań oraz kierunki wielu operacji armii amerykańskiej i zwykle ewakuowali się przed mającymi nastąpić uderzeniami. Doprowadziło to do rokowań pokojowych USa z rządem połnocnowietnamskim i podpisaniem paryskich układów pokojowych w styczniu 1973. GDYBY stało się inaczej to dziadkowie EMCE (mądralińskiej z tego filmiku) pewnie spaliliby się żywcem wskutek ataku dywanowego i ten filmik w ogóle by nie powstał, bo EMCE by sie nawet nie urodziła. Nie ma więc co gdybać, bo gdybanie to zajęcie dla oszołomów.

Cosmic radiance... zgadzam się, rewelacja, arcydzieło wśród perfum, woń orzeźwiających cytrusów i kompozycja pachnących płatków, a na dopełnienie ciepły bursztyn, delikatna wanilia i drzewo sandałowe, poezja i ja też jak najbardziej polecam!

Żenada