Taa a etyka jest w każdej szkole,yhy katecheci pracują za darmo,yhy...kościół nie jest zwolniony z płacenia podatków,yhy..
Po co religia w szkole się pytam?nie może być jak dawniej,w salkach przykościelnych?na czym polega różnica?ano na tym,że w szkole katecheta ma PŁATNY ETAT i świadczenia emerytalne płacone przez Państwo Polskie.

Człowieku,gdzieś TY był jak rozum dawali?Jeśli twierdzisz,że kościół i jego instytucje nie są utrzymywane z budżetu państwa,to pewnie szybko odpiszesz jak finansowane są katolickie uczelnie i wydziały teologiczne NIEPAŃSTWOWYCH uczelni.przytoczysz też zapewne skąd idą fundusze na remonty świątyń,budynków kościelnych.Kto sprzedaje ziemię pod cmentarze,kościoły itp.z bonifikatą 99%.Kto płaci w końcu tzw,składki emerytalne duchowieństwu,kto wypłaca znaczną częsć rent i emerytur dla duchownych...Przykłady można mnożyć,tylko trzeba troszkę wokół popatrzeć.Ja mieszkam w Częstochowie,to mogę co nieco powiedzieć o "mieście świętej wieży" i panach w sukienkach rządzących tym miastem.Przyjedź,popytaj ludzi jak wielbią i szanują swoich "pasterzy"za to,że były prezydent Wrona przehandlował "czarnym" pół Częstochowy.Tacy to samowystarczalny jest kościół kat. w Polsce

W ogóle to wcale nie jest utrzymywany z budżetu. Jesteś tak tępy zaślepiony i zacofany, że gdyby tacy idioci wyginęli, to byłoby od razu 10x lepiej w tym kraju.

"z kąt" - ahahaha ty tępy katolski analfabeto. Do budy to cię stary wiązał jak mu się już w wyrze znudziłeś.

haha jak mozesz osadzac caly naród majac doswiadczenia tylko z kilkoma osobami ;] slowacy sa wporzo, mozna sie z nimi dogadac i napic piwa, moze zle trafiles po prostu a zeby slowackiego nie rozumiec..nawet robic zakupy to problem osluchania sie:

Po 1 ciekawe gdzieś był w tej Słowacji Kopałeś chyba dla nich rowy skoro takie odczucia masz Dwa razy skoczyłem tam sobie na zakupy i jakoś żadnych problemów nie było, całkiem przyjemnie. Poza tym, że klimat trochę bardziej postkomunistyczny niż w Polsce (mowa o aglomeracjach, drogach publicznych itp) to nie czułem jakiejś presji. Gorzej już było na Litwie gdzie w centrum handlowym Wilna ani Polski, ani English(parę razy przeszedł) ani Pycckй w większości sklepów. Po 2 wybacz, ale moje rodzime strony to m.in. sąsiedztwo z osiedlem gdzie jest od cholery cyganów. Są tak pewni siebie, że jednemu Polakowi zrobili masowy nalot na mieszkanie za to, że uciął dla jaj kabel od słuchawki w budce telefonicznej gdzie zawsze dzwonili. Więc reasumując - wali mnie to ile ma dzieci, bo strzelam, że niedługo będzie musiał wyjąć silnik ze swojego golfa III żeby je wszystkie zmieścić. Nie ma paszportu ani obywatelstwa to WON

To japonia

haha jak mozesz osadzac caly naród majac doswiadczenia tylko z kilkoma osobami ;] slowacy sa wporzo, mozna sie z nimi dogadac i napic piwa, moze zle trafiles po prostu a zeby slowackiego nie rozumiec..nawet robic zakupy to problem osluchania sie:

Po 1 ciekawe gdzieś był w tej Słowacji Kopałeś chyba dla nich rowy skoro takie odczucia masz Dwa razy skoczyłem tam sobie na zakupy i jakoś żadnych problemów nie było, całkiem przyjemnie. Poza tym, że klimat trochę bardziej postkomunistyczny niż w Polsce (mowa o aglomeracjach, drogach publicznych itp) to nie czułem jakiejś presji. Gorzej już było na Litwie gdzie w centrum handlowym Wilna ani Polski, ani English(parę razy przeszedł) ani Pycckй w większości sklepów. Po 2 wybacz, ale moje rodzime strony to m.in. sąsiedztwo z osiedlem gdzie jest od cholery cyganów. Są tak pewni siebie, że jednemu Polakowi zrobili masowy nalot na mieszkanie za to, że uciął dla jaj kabel od słuchawki w budce telefonicznej gdzie zawsze dzwonili. Więc reasumując - wali mnie to ile ma dzieci, bo strzelam, że niedługo będzie musiał wyjąć silnik ze swojego golfa III żeby je wszystkie zmieścić. Nie ma paszportu ani obywatelstwa to WON

haha jak mozesz osadzac caly naród majac doswiadczenia tylko z kilkoma osobami ;] slowacy sa wporzo, mozna sie z nimi dogadac i napic piwa, moze zle trafiles po prostu a zeby slowackiego nie rozumiec..nawet robic zakupy to problem osluchania sie:

Po 1 ciekawe gdzieś był w tej Słowacji Kopałeś chyba dla nich rowy skoro takie odczucia masz Dwa razy skoczyłem tam sobie na zakupy i jakoś żadnych problemów nie było, całkiem przyjemnie. Poza tym, że klimat trochę bardziej postkomunistyczny niż w Polsce (mowa o aglomeracjach, drogach publicznych itp) to nie czułem jakiejś presji. Gorzej już było na Litwie gdzie w centrum handlowym Wilna ani Polski, ani English(parę razy przeszedł) ani Pycckй w większości sklepów. Po 2 wybacz, ale moje rodzime strony to m.in. sąsiedztwo z osiedlem gdzie jest od cholery cyganów. Są tak pewni siebie, że jednemu Polakowi zrobili masowy nalot na mieszkanie za to, że uciął dla jaj kabel od słuchawki w budce telefonicznej gdzie zawsze dzwonili. Więc reasumując - wali mnie to ile ma dzieci, bo strzelam, że niedługo będzie musiał wyjąć silnik ze swojego golfa III żeby je wszystkie zmieścić. Nie ma paszportu ani obywatelstwa to WON