Pomyśleć że teraz odkopujemy stare naczynia i kości, a za 2000 lat (jeśli ludzkość się wzajemnie nie unicestwi) archeolodzy będą znajdować takie cudeńka

Boże co się wyrabia w tym tygodniu? Od poniedziałku w większości przypadków moja podróż środkami komunikacji publicznej wygląda następująco:
Poniedziałek:
- wchodzę do autobusu, żul śpi na tylnych siedzeniach
- wsiadam do pociągu, żul drze ryja na cały wagon
Wtorek:
- wsiadam do autobusu, napruty żul po 50x pyta dokąd jadę
Środa:
- wchodzę do pociągu, żul całą drogę opowiada mi większość historii swojego życia, każe zachwycać się chmurami i składa wyrazy szacunku
Czwartek:
- dworzec, żul na dzień dobry pyta czy chcę wpie#^_#l_
Piątek:
- dworzec, żul zwraca się do mnie per. proszę Księdza (może faktycznie zbyt oficjalnie się ubieram :/ )
- pociąg, degustator tanich win bredzi od rzeczy i klepie mnie po ramieniu co pół minuty
(Uprzedzam pytanie: Oczywiście że we wszystkich przypadkach próbowałem uniknąć kontaktu, ale co z tego skoro oni mają jakiś swój system namierzania.)
Dzisiaj:
- milanos, znowu żul w autobusie
Powie mi ktoś co tu się wyrabia? Jakiś "Tydzień kloszarda" obchodzimy czy co? Do tej pory gdy jakiś zaczepił mnie raz na miesiąc to było wszystko. Teraz czuję się tak jakby jakiś zjazd mieli.

Grać porządnie potrafi to teraz niech go jeszcze hymnu nauczą i będzie lider jak się patrzy.

Termity z Nowego Orleanu dostałyby orgazmu na sam widok.